Z serii absurdy NFZ.
Ja, sierota boża, w pracy galopując gdzieś pilnie, skręciłam chyba sobie w nodze kostkę. Dlaczego chyba?! Otóż byłam u lekarza pierwszego kontaktu, nóżkę pokazałam, doktor wykazała uznanie dla tak licznych barw skumulowanych w jednym miejscu nogi, od sino-bordowych po zielono-niebieskie, a i rozmiar kostki był okazały. Tak więc dostałam skierowanie do ortopedy, aby wydał opinię, czy na końcu tej tęczy znajdziemy garniec złota. Ale niestety na drążące mnie pytanie muszę poczekać zaledwie jakieś 115 dni (najbliższy wolny termin do ortopedy). Teraz leżę w łóżku przybierając dziwne pozy, które sprawią, że kostka przestanie boleć. A ból jest taki, że mam ochotę nogę sobie odgryźć. I zastanawiam się w jakim popier... kraju żyję, że zamiast leczyć ludzi doprowadza się ich do skraju wyczerpania, do powikłań chorobowych, co prowadzi do dłuższego leczenia, potem rehabilitacji i przedłuża się ich cierpienie. Gdzie tu sens, gdzie logika.
PS Taak, umówiłam się prywatnie, wizyta za dwa dni. Nie wiem na jakiego grzyba płacę składki zdrowotne, skoro i tak leczę się za własne pieniądze!
Gdyby kózka nie skakała
Jedź na pogotowie. Tam cię przyjmą po odczekaniu w kolejce, ale przyjmą.
Odpowiedz@mru: wtedy nie mogłaby tu historii napisać.
OdpowiedzMoze mnie zlinczujecie ale ja w takim wypadku po prostu chodzę na SOR (nie mówię o każdym złym stanięciu ale jak spuchlo i zsinialo to tak). co prawda zazwyczaj się dostaje zielony kolorek i swoje trzeba odczekać w kolejce ale mialam juz w rodzinie przypadek ze po skreceniu nogi pojawił sie zakrzep i konieczne były zastrzyki przeciwzakrzepowe.
Odpowiedz@alexiell: bo po to jest SOR
Odpowiedz@alexiell: Zresztą, chyba lepiej poczekać 4 godziny, zamiast prawie czterech miesięcy.
OdpowiedzLekarz, jak kazdy inny dobrze wyksztalcony Polak, zna swoja wartosc i (o ile jest gietki i zna jezyki) splywa za granice, gdzie ma porzadne i dobre warunki pracy i jest poszukiwany czesto ze swieca przez pracodawce/zleceniodawce i moze przyzwoicie/doskonale zarobic w porownaniu z krajem rodzinnym. Dlatego chyba brak n.p. lekarzy w Polsce, natomiast za granicami ich sporo. Prosta sprawa. Nie ma co sie dziwic. Gdzie lekarzy brak, tam trzeba ewentualnie dluzej czekac na termin, bo nie mozna sie w pracy rozdwoic i sa rozne inne ograniczenia/limity. A ze skrecona noga, to mozna chyba predzej do chirurga wypadkowego, niz do ortopedy. Tu w Niemczech termin na leczenie pacjenta normalnej kasy chorych (czyli NIE prywatnie) bylby przypuszczalnie TEGO SAMEGO DNIA.
OdpowiedzMacie rację kochani że na SOR byłoby szybciej i kompleksowo. Ale niestety sama jestem z 9 letnim synem.Raz z nim na SOR byłam, 6godzin wyjęte z życia. Kolejnej takiej atrakcji mu nie zafunduje, bo po 6 godz słuchania, mamooo nudzi mi się... Mamo głodny... Mammmo... Kiedy idziemy wyląduje nie tylko w gipsie ale i na oddziale zamkniętym z miękkimi ścianami i drzwiami bez klamek ;)
Odpowiedz@tosemja: ta, a jak nie będziesz mogła chodzić przez 3 miesiące to wtedy będziesz w stanie opiekowac się synem?
Odpowiedz@pasia251: no właśnie. Z tego co autorka pisze to może być nawet całkowite zerwanie więzadła (lekarzem nie jestem, ale przytrafiło mi się zarówno zerwanie jak i naderwanie więzadła), a to oznacza wyłączenie z normalnego funkcjonowania na kilka dobrych tygodni (lub miesięcy). I co wtedy zrobisz synem? O kulach/w stabilizatorze będziesz skakać za każdym razem jak mu się będzie nudzić?
Odpowiedz@tosemja: Jak przez zakrzepy wylądujesz w trumnie to dopiero się synem zajmiesz. Jak masz już przygotowaną dla niego opiekę na taką opcję, to może kurka użyj jej na dzień, dwa, tydzień i jednak sobie tą nogę ogarnij.
Odpowiedz@tosemja: Jesteś sama z synem i wychowujesz go na taką pierdołę życiową, że nie może sam tych kilku godzin w domu posiedzieć?
Odpowiedz@upziom: Oby nie, ale to niestety częsta przypadłość samotnych matek.
Odpowiedz@pasia251: argument słuszny. tyleże pomyślałam że skoro za 2 dni mam wizytę prywatną to dotrwam
Odpowiedz@upziom: Nie jestem zwolenniczką zostawiania 9-cio latka samego w domu, ale faktycznie czasami w ekstremalnych sytuacjach może to być konieczne. W dzisiejszych czasach, w dobie telefonów komórkowych które posiada już chyba każdy od 7 lat wzwyż, chyba można zaryzykować zostawienie dzieciaka w mieszkaniu i udanie się na SOR. A zresztą nawet gdyby dziecko miało towarzyszyć matce to trudno - są chyba jakieś priorytety, a zdrowie powinno być raczej wyżej niż samopoczucie synka.
Odpowiedz@ewilek: Jako dziecko 9-letnie na pewno sama zostawałam w domu, a może i wcześniej, na pewno nie na długo. Mimo tego bałabym się zostawić dzisiejszego 9latka w domu samego, nie wiem, dzieci wydają mi się o wiele mnie dojrzałe niż były kiedys. A gdyby to było UK, a nie Polska to w ogóle dziecka nie można zostawić samego w domu w tym wieku, nawet jak szybko chcesz wyjść do sklepu pod groźbą kary.
Odpowiedzzostawałem w domu na kilka godzin w wieku 7 lat. I nie, nie było u mnie jakiejś patologii, kwestia wychowania...
Odpowiedz@tosemja: jeżeli masz coś złamanego, albo przestawiony staw, to za dwa dni możesz mieć uraz nadający się tylko na stół operacyjny. I spędzisz w szpitalu nie kilka godzin, tylko kilka dni. Nie przesadzaj, że dziewięciolatek wymaga nieustannej obecności matki, to nie noworodek... Nic mu się nie stanie jak posiedzi sam w domu, albo w poczekalni.
OdpowiedzZ urazami jedzie się na SOR. Nie musisz zapisywać się na planową wizytę. Lekarz źle cię pokierował, jedź po prostu do szpitala.
OdpowiedzPłacisz, bo kasa musi się zgadzać a cała chora machina musi się kręcić. To że chorujesz jest niechcianym efektem ubocznym...
OdpowiedzPrzychylam się do wizyty na SOR. W przypadku skręcenia kostki powinnaś być przyjęta pilnie, tego samego dnia. To tak jakby ktoś złamał rękę i czekał pół roku na wizytę, absurd. A mówiłeś, że noga skrecona.?
OdpowiedzA Razemowcy i inna postkomusza cholota twierdzi że mamy w Polsce super system zdrowia.
Odpowiedz@Massai: Za wysokości skladki na NFZ można się ubezpieczyć prywatne na bardzo dobrych warunkach.
Odpowiedz@smokk: tylko, że niestety te składki musimy płacić
Odpowiedz@smokk: Tylko te prywatne ubezpieczenia nie obejmują najdroższych procedur medycznych, z których korzystają w potrzebie także ci, co się prywatnie ubezpieczali.
Odpowiedz"Panstwowo" tez się leczyć za własne pieniądze utrzymując przy okazji armię urzednikow
OdpowiedzZe zlamaniami itp chodzimy na urazówkę w najblizszym szpitalu...
OdpowiedzTrzeba było jechać na pogotowie. Tam by popatrzyli, wysłali na prześwietlenie i wszystko byłoby jasne
OdpowiedzJak nie chce Ci się iść na SOR to nie narzekaj. A synek to na pewno ma 9 lat? Bo z zachowania dałabym najwyżej trzy. Co do SOR potwierdzam słowa przedmówców, na początku kwietnia złamałam V kość śródstopia, udałam się prosto na SOR, czekałam całe 15 minut na przyjęcie (Kraków), 5 minut później odebrałam piękne zdjęcie mojego złamania :) Później poszłam do internisty po zwolnienie (na początku chciałam normalnie chodzić do pracy o kulach, ale po 2 dniach się poddałam), gdzie nie tylko od ręki dostałam zwolnienie, ale i umówiono mi wizytę u ortopedy-chirurga :) Jedyne na co mogę narzekać to ZUS, ale on z NFZ nie ma nic wspólnego :)
Odpowiedz@victoriee: wiesz,po 6godzinach to wcale mu się nie dziwiłam. Sama Miałam serdecznie dość. Pamiętam jak dziś ten cudny zapach od Pana żula na wózku, który zdaje się że w trakcie oczekiwania do toalety nie zdążył dojść. Zaduch ,zniecierpliwienie i jakieś 30stu pacjentów przed nami.No ale z chęcią wybiorę się do twojego miasta,skoro to tylko 5min u Ciebie, to w sumie bardzie opłaca mi się odbyć podróż do innego miasta i wrócić. Pewnie wyjdzie szybciej :)
Odpowiedz@tosemja: Na szczęście w "moim" SORze" są dwie kolejki, pierwsza dla "złamańców", druga dla "reszty". Abstrahując, uważam, że postępujesz nierozsądnie: 1 W wielu prywatnych gabinetach ortopedycznych nie ma RTG, więc cała wizyta będzie bezcelowa, stracisz tylko czas i pieniądze. 2. Jeśli kość okaże się złamana, nie dostaniesz refundacji na ortezę - lekarz przyjmujący prywatnie nie ma uprawnień wypisać tego kwitu. NFZ refunduje do 270 zł (np. ja zapłaciłam 30 zł zamiast 300 zł za ortezę stopowo-goleniową) 3. Możesz mieć problem z uzyskaniem odszkodowania z funduszu wypadkowego i/lub prywatnego ubezpieczenia. Jako powód podadzą zwlekanie z wizytą w poradni specjalistycznej skutkujące pogorszeniem stanu zdrowia. 4. Jeśli to coś poważnego to faktycznie możesz wydłużyć sobie okres rekonwalescencji przez 2 dni bezsensownego czekania i nadwyrężania stopy chodzeniem (jeśli powinna zostać czasowo unieruchomiona) 5. Tracisz pieniądze - wizyta, zdjęcia RTG, wizyty kontrolne, kolejne zdjęcia, kolejne wizyty kontrolne - niekończąca się skarbonka :)
Odpowiedz@victoriee: ja bylam w zeszły piątek w nocy (nie dość że piątek to jeszcze długi weekend wiec troche sajgon był) na SORze krakowskim wlasnie ze skreconą kostką. Od momentu wkicania do rejestracji do momentu wyjechania juz z gipsem i wypisem mineły niecale 2h przy czym bylo male opóźnienie bo w międzyczasie przywieźli 3 pacjetów karetką i jednego helikopterem
Odpowiedz@tosemja: nie dramatyzuj jak małe dziecko... jak nogą nie ruszysz do końca życia to jeszcze bedziesz płakać.
OdpowiedzAno, niestety. Na NFZ możesz iść do lekarza z katarem. No ewentualnie z grypą. Leczenia innych dolegliwości w NFZ nie ryzykowałabym :)
OdpowiedzWizyta u ortopedy skończy się skierowaniem na zdjęcie rtg, przy mocnym obrzęku niewiele można wybadać bez sprzętu. Jeśli ten lekarz przyjmuje w gabinecie bez zaplecza (rtg, usg, możliwość założenia gipsu) to szkoda twojego czasu i pieniędzy. A jeszcze kwestia ubezpieczenia - papiery z SORu wyglądają nieco lepiej...
OdpowiedzU nas w szpitalu wystarczy powiedzieć w recepcji że to pilne i przyjmują. Jeśli ktoś ma jakies schorzenie które nie stało się nagle to niestety też są kolejki długie. Moja mama miała w kolanie wodę, dostała skierowanie ale po powiedzeniu w okienku że to nagła sprawa i przecież nie można czekać lekarz przyjął ją w ten sam dzień. Tak samo jest z chirurgią, wypadki przyjmują od razu.
OdpowiedzW życiu nie wpadłabym na to, żeby dziewięcioletnie dziecko zabierać ze sobą na SOR jeśli to nie o dziecka zdrowie by chodziło...
OdpowiedzWszyscy widzą, że kolejki do lekarzy są stąd na Neptuna, ale kiedy lekarze podnoszą protesty w sprawie opłakanych warunków pracy, każdy mądry pisze "Jak cos się nie podoba, to zmień branżę". Nikt nie widzi związku między warunkami pracy lekarzy a ich ilością. Nikt nie widzi problemu w tym, że idący do pracy w szpitalu lekarz zostaje dosłownie wsmarowany w morderczy grafik, w ktorym każe mu się pracować za trzech, a jego kolega w przychodni, szczęściarz, wprawdzie moze pozwolić sobie wprawdzie na pracę 8h/dzień i weekendy z rodziną, ale za pensję urzędnika. Ludzie potrafią narzekać na kolejki, ale gdy lekarze proszą o wsparcie... och, dostaną najwyzej buta w twarz. Kilka fun factów: w Polsce jest najmniej lekarzy na tysiąc obywateli w całej UE, i prawie najmniej wśród państw monitorowanych przez OECD wydaje na Ochronę Zdrowia (mniej od nas tylko Meksyk i Estonia). Ale co tam, społeczne poparcie ma wydawanie kasy na 500+ dla patologii, zamiast na nasze zdrowie.
OdpowiedzCzasem sie zastanawiam, czy nie da się pozwać Państwa za to jak wygląda u nas możliwość leczenia, za kolejki do lekarzy, za nie zapewnienie należytego leczenia.
OdpowiedzAbsurdem jest to co zrobiłaś. W takim przypadku od razu jedzie się na ostry dyżur gdzie przy szczęściu i braku kolejki po 10 minutach idziemy na prześwietlenie i na konsultacje do ortopedy.
Odpowiedz"Taak, umówiłam się prywatnie, wizyta za dwa dni. Nie wiem na jakiego grzyba płacę składki zdrowotne, skoro i tak leczę się za własne pieniądze!" No jak to po co? Żeby wiecznie bezrobotni zarejestrowani w UP mogli się leczyć!
Odpowiedz