Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jeżeli były już na Piekielnych takie historie jak moja, to... Cóż, trudno,…

Jeżeli były już na Piekielnych takie historie jak moja, to... Cóż, trudno, ale polecam przeczytać jeszcze raz. Może łatwiej będzie wam uwierzyć w bezmiar głupoty ludzkiej, jeśli kilka osób powie to samo ;)

Pracuję w sklepie odzieżowo - obuwniczym X (nazwa nieistotna), ulokowanym w niewielkiej miejscowości.
W naszym sklepie jest możliwość zamówienia wybranego produktu przez stronę internetową, dowozimy do domu lub klient odbiera zamówienie osobiście, może on również złożyć reklamację.

Tyle tytułem wstępu, przejdźmy do kwiatków.

1) PRZECHOWALNIA.

Niektórzy klienci zdają się żyć wciąż w odległej przeszłości, i to koniecznie gdzieś na piękney, polskiey wsi, gdzie każdy Józek rolnik i Halinka sprzedawczyni się znali osobiście, bo co kilka tygodni zdarza mi się taka sytuacja:

Podchodzi do kasy np. pani Jadzia (zwykle w wieku 50+, ale może to być jedynie przypadek ;)), niesie naręcze ubrań i jeszcze dwie pary butów. Kładzie to wszystko na ladzie, a ja liczę. potem wywiązuje się piękna rozmowa:
- Dwieście dwadzieścia złotych, poproszę.
- Nie mam.
- ??
- No bo mi mówiły, że tu tak tanio, to przyszłam i wzięłam. Nie ma taniej?
- Niestety, ale nie.
- Aaaa, to mi pan odłoży pod ladę.
- ???
- To ja później przyjdę i wezmę, jak już będę miała pieniądze. Pan mi przechowa, a ja za dziesięć minutek wrócę.
- !?

Przykro mi, my nie szatnia w teatrze.

2) SAMOSIĘ ZROBIŁO.

1. (Klientka o wyglądzie wskazującym na wysoki status społeczny, jakieś biznesłuman czy cuś).
- Metkę odcinałam, a tu nagle - BUM! I dziura w bluzce na wylot, a takie mocne miało być!
- A jak pani odcinała tę metkę? Bo może to tu coś...
- No jak to jak, nożem kuchennym chyba, nie!
(nożyczki chyba z mody wyszły).

2. (Pan kupił zamszowe półbuty, bardzo delikatne. Miał na ulotce wyszczególniony sposób konserwacji takiego rodzaju tworzywa)
- Czyściłem je normalnie, a tu się wkładka oderwała!
- Może za mocno pan tarł ściereczką?
- Jaką ściereczką? Do pralki wrzuciłem, razem ze wszystkimi.

*HIT TYGODNIA*

Starszy pan wchodzi do sklepu, podchodzi do Punktu Obsługi Klienta (czyli jednej, wydzielonej kasy), kładzie na ladzie torebkę firmową naszego sklepu (jak się okazało, z zawartością) po czym spokojnym, lecz donośnym głosem oznajmia na cały sklep:
- Przyszedłem zareklamować majtki.
???
- Jak to? - pytam cicho.
- Słabo zrobione, jakiś materiał kiepski. Bo jeden dzień dopiero noszę i już mi wieje po klejnotach.
Aha.

(Swoją drogą, nie są to bynajmniej przypadki niezwykłe, tacy klienci zdarzają się codziennie).

sklepy dziwne_pytania

by ~ktosznajomy
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar PannaJanka
1 9

Wszystko jestem w stanie zrozumieć, no ale gacie.... Ludu...

Odpowiedz
avatar tvh
9 9

@PannaJanka: Nie dziw się. Kupiłem kiedyś bokserki za 50zł po jednokrotnym założeniu były do niczego. Szew puścił i też zaczęło wiać ;-) Niestety, nie mogłem znaleźć paragonu żeby zareklamować.

Odpowiedz
avatar Malibu
7 9

@PannaJanka: Wydaje mi się, że z takiej reklamacji można mieć nawet korzyść. Facet przynosi te gacie, oddają mu forsę i do śmieci. Kierownik testuje czy faktycznie majtki od tego producenta są kiepskiej jakości, jeśli tak wycofuje je z asortymentu zastępując innymi. Zadowolony klient wraca do sklepu. Jak się rozniesie, że majtasy tu maja kiepski ludzie zaczną chodzic po nie do innego sklepu, jest więc szansa, ze kupią tam i majtki i skarpetki i może jeszcze koszulkę, bo po co iśc po jedno do sklepu X i po drugie do sklepu Y skoro w Y można kupić wszystko a przynajmniej bieliznę maja dobra.

Odpowiedz
avatar asmok
5 7

@PannaJanka: Gacie też można reklamować, co w tym dziwnego? Produkt jak produkt. A skoro się rozlatują po jednym dniu, to nawet trzeba reklamować. No chyba, że sklep ma taką praktykę że reklamowany towar wystawia do ponownej sprzedaży. Ale to już nieładnie ze strony sklepu.

Odpowiedz
avatar WyWiecieKto
2 2

@PannaJanka: tutaj nawetmogło nie chodzić w ogóle o te podarte majtki, tylko o sposób przedstawienia problemu przez kupującego, bo wyjątkowy był mocno :D

Odpowiedz
avatar sussana
4 8

Jak to co powiedzieć? "Proszę założyć majtki, zaraz zobaczymy co z nimi nie tak" :D

Odpowiedz
avatar Locust
3 3

@sussana: A jak posłucha?

Odpowiedz
avatar grruby80
-4 6

@sussana: bo pan za krótko je nosił, po tygodniu nabierają mocy i w tedy grzeją.

Odpowiedz
avatar laurakapelewska
22 24

Rzeczywiście bardzo mała miejscowość, że nie słyszałaś o przechowaniu rzeczy przy kasie. I nie, nie musisz znać. Wystarczy zapisać nazwisko. Powiem więcej. Możesz zadzwonić do sklepu, podać kod produktu i poprosić o odłożenie. Przydatne gdy w innym sklepie nie ma rozmiaru a ostatnia sztuka wisi na drugim końcu miasta.

Odpowiedz
avatar Madeline
11 13

@laurakapelewska: Dokładnie to chciałam napisać :)

Odpowiedz
avatar WyWiecieKto
6 6

@laurakapelewska: Przepraszam, że się wtrącę, ale bywałam w sklepach gdzie towaru nie można było klientowi odłożyć, bo kierownictwo się na to po prostu nie zgadzało (zwykle ze względu na ograniczoną ilość towaru itp.). Polityka sklepu czy co tam, ale przechować się nie dało, chyba ze ktoś zamawiał przez internet z odbiorem osobiście ;)

Odpowiedz
avatar Mimizu
2 4

@WyWiecieKto: No ale chyba nikomu nie ubędzie a wręcz przybędzie jak się odłoży na 2 godzinki. Poza tym autorka napisała w taki sposób jakby to ona miała z tym problem, nie szefostwo.

Odpowiedz
avatar asmok
-2 10

1) Serio to dla Was rzecz nie do ogarnięcia? W tych w których kupuję nie ma problemu. Nawet sami proponują. Ale może dlatego że to nie są sklepy "w niewielkiej miejscowości". 2) I serio obwiniasz ludzi o to że Wasze towary się rozlatują? Materiał który puścił przy obcinaniu metki nożem Cię nie dziwi? Majtki porwane po jednym dniu? Buty które się porwały/rozkleiły od prania? Ja rozumiem że zamszowe i pralka, więc mógł się zamsz zniszczyć, ale w żadnym wypadku rozkleić ani porwać! No wybacz ale ja tu nie widzę głupoty klientów. Jedyna głupota po ich stronie jest taka że u Was kupują. A z historii wynika że po prostu sprzedajecie tandetę.

Odpowiedz
avatar WyWiecieKto
2 4

@asmok: Co do 2): jeżeli kupujący miał wyraźnie wyszczególnione, jak powinien obchodzić się z zakupionymi butami, to nie sadzę, by zasadnym było przychodzenie i kłócenie się o zniszczony towar ;) że tak powiem: na własne życzenie zepsuł tamte buty ;)

Odpowiedz
avatar voytek
-3 5

temu od majtek trzeba bylo doradzic aby zakupił druga pare i nałożył na tą pierwszą!

Odpowiedz
avatar Moby04
0 4

Ja nie do końca rozumiem historię z metką. Pomija już fakt, że nie widzę sensu w jej usuwaniu ale nawet jak czasami mi się zdarzy (bo np. gacie w dupę drapią) to wystarczy odrobinę mocniej pociągnąć...

Odpowiedz
avatar Quaraliel
4 4

Rozumiem, jakby pani z 1) chciała odłożyć na tydzień. Albo miesiąc. Ale na 10 minut? To co, do bankomatu nie można już skoczyć bez strachu, że ktoś zwinie mi upatrzony towar, szczególnie jeśli są tam ostatnie sztuki w danym rozmiarze? Dla mnie to bardziej brzmi, jakby ten sklep nie był w małej miejscowości a właśnie na tej pięknej, polskiej wsi, a autor nigdy nie był na zakupach w centrum handlowym.

Odpowiedz
Udostępnij