Historia o szarlatance.
Zaczęło się od zwykłego bólu, a potem poszło już szybko: lekarz, szpital, diagnoza - ostatnie stadium raka, bez szans na wyleczenie, kilka miesięcy życia. Dosłownie widać, jak z dnia na dzień osoba żyjąca pełnią życia staje się wrakiem człowieka. Rodzina załamana. Ponieważ pieniędzy im nie brakowało, chodzili od lekarza do lekarza oferując złote góry, byleby tylko wyleczył bliską osobę. Pierwszy profesor odmówił przyjęcia pieniędzy, bo nie był w stanie w żaden sposób pomóc; powiedział tylko że zostało pół roku życia. Drugi profesor dał cztery miesiące.
W takiej sytuacji trudno się dziwić, że tonący brzytwy się chwyta. Pocztą pantoflową rodzina dowiedziała się o znachorce, która raka leczy od ręki, więc czym prędzej zaprowadzili do niej bliską osobę. Zaznaczam, że nie uważam rodziny za piekielną, trudno im się dziwić, że chwytali każdej nadziei.
Jak nietrudno się domyślić, zaczęło się dojenie z pieniędzy. Znachorka słono sobie liczyła za wizytę - 100 zł. A kazała przychodzić codziennie. Jej metoda polegała na "wyrywaniu raka z korzeniami" siłą woli. Wkrótce i tych wizyt było jej mało, stała się bardziej pazerna. Mówiła, że codziennie rano przez kilka godzin wysyła dobrą leczącą energię i za to też kazała sobie płacić. W końcu nadeszło to, co nieuniknione - osoba zmarła pewnej nocy. Następnego dnia znachorka jeszcze dzwoniła i mówiła, że znowu wysyłała dobrą energię, rak już praktycznie wyrwany, bliska osoba zaraz wróci do zdrowia.
Jedyne co szarlatanka wyrwała to kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Błagam, ludzie nie wierzcie różnym szarlatanom, co opowiadają, że rak to zakwaszenie organizmu, jakieś drożdże, czy inne cuda wianki, a jedynym skutecznym lekiem soda oczyszczona, czy soki z owoców z upraw ekologicznych. O nowotworach krąży tyle mitów, bo sposób ich powstawania i funkcjonowania jest tak złożony, że trudno go w prostych słowach wytłumaczyć społeczeństwu. I dzięki temu szarlatani mogą działać.
szarlataneria
Najbardziej szkoda mi rodziny i rozumiem, ze chwytali sie kazdej nadzieji. W takiej sytuacjach czlowiek nie mysli logicznie tylko wierzy we wszystko, co tylko moze dac troche wiary w to, ze zatrzyma bliska osobe.
OdpowiedzChyba nigdy nikt bliski nie zachorował Ci na raka. Bo wtedy gdzieś masz pieniądze, liczy się tylko nadzieja! Gdy lekarz oznajmia że to koniec co myśli chory na raka? Poddaje się! A taki "szarlatan" daję ponownie tą nadzieje i nie jedna osoba żyła chwilę dłużej bo jak wiadomo autosugestia (słynny efekt placebo) jest czasem lepszym lekarstwem niż prawdziwy lek. I powiem Ci, że nie każdy "szarlatan" naciąga na kasę. Gdy lekarze położyli kreskę na moim dziadku, moja mama skontaktowała się z takim Panem. Kazał jej wysłać zdjęcie mojego dziadziusia. I ten Pan powiedział, że nie może pomóc, a mógł naciągać na kasę. Więc gdy Twoja matka, ojciec, brat czy siostra będą już czekać tylko na śmierć wymęczeni rakiem ciekawe czy też będziesz taka mądra mówiąc "Dajcie spokój, nie wydawajmy pieniędzy na szarlatana! Nadziei już nie ma."
Odpowiedz@pati9366: Dziadek, ciocia (szczególnie bliska mojemu sercu), brat babci (on już odszedł). Wiem więc, co to znaczy, gdy ktoś bliski zachorował na nowotwór. Nie oceniam rodziny, bo ich postawa jest całkowicie zrozumiała. Piekielna była szarlatanka i piekielny jest każdy szarlatan, który doi kasę w zamian za złudną nadzieję.
Odpowiedz@pati9366: niezła próba, masz zrobione kursy na zdalne leczenie energią i homeopatię?
Odpowiedz@pati9366: Mało mądra jesteś czy zwyczajnie głupia? Nikt nie potępia rodziny chwytającej się choćby mikroskopijnej nadziei w historii potępia się naciągaczkę, zwykłą hienę żerującą na ludzkim nieszczęściu. Czytaj ze zrozumieniem
OdpowiedzNajgorsi są tacy, którzy oprócz dojenia i robienia ludziom złudnych nadziei dodatkowo namawiają do porzucenia konwencjonalnego leczenia, bo "to przeszkadza, osłabia organizm i nie pozwala ziołom/energii/magii działać". I przeraża mnie, że ludzie słuchają, odrzucają leki i przestają się leczyć. A ile jest sytuacji, kiedy rodzic zabija własne dziecko, bo przykładowo czarodziej stwierdził, że wyleczy dziecko z cukrzycy wodą z cukrem albo siłą woli, a leki, insulina i inne, to głupota i "spisek koncernów farmaceutycznych"... Żerowanie na ludzkiej naiwności zawsze mnie denerwuje, ale obieranie za cel osób chorych i ich rodzin naprawdę wymaga posiadania zerowej empatii i bycia prawdziwym socjopatą i sk*rwysyem. Naiwnie wierzę, że ci wszyscy czarodzieje kiedyś skończą w kryminale, ale niestety, "on nikogo do niczego nie zmuszał, od nikogo siłą pieniędzy nie brał i nikogo po przymusem nie leczył, więc w sumie nie można go dotkliwie ukarać".
Odpowiedz@lady0morphine: Pół biedy, jeśli dorosły, świadomy człowiek postanawia się nie leczyć i sam ponosi tego koszty i konsekwencje. Ale rodziców, którzy odmawiają leczenia swoim dzieciom wysyłałabym na dożywotnie ciężkie roboty. Tak jak ze szczepieniami - proepidemikami są zwykle ludzie zaszczepieni na wszystko, którzy mają czelność powtarzać, że zdrowie ich dzieci to tylko ich sprawa i biorą na siebie wszystkie konsekwencje. Jakie? Symboliczną karę finansową? Bo przecież nie śmierć, upośledzenie, powikłania po chorobie itp.
Odpowiedz@inga: To ja już od dawna powtarzam, że w takim przypadku w pierwszej kolejności konsekwencje odczuje dziecko, a dopiero potem rodzic i nawet w połowie nie tak straszne jak to dziecko. Przecież zaszczurzony albo hellriser wstawili historię o matce, która tak dalece zlekceważyła ranę na nodze syna i późniejszą infekcję, że ten skończył w grobie.
OdpowiedzJest też druga strona medalu. Weźmy zwykłą witaminę C. Można kupić w tabletkach. Lub pół kilo proszku - dodatku E do żywności. Działają tak samo, tylko ta "medyczna" jest kilkanaście razy droższa. No to przecież aż widać, jak przemysł medyczny zdziera... Więc potem ludzie nie ufają.
Odpowiedz@bloodcarver: Nigdy nie interesowało mnie, co dokładnie jest tym dodatkiem do żywności. Ale cenę można łatwo wyjaśnić (zaznaczam, że to tylko podejrzenia): 1. Nie jest to witamina C sensu stricte, czyli kwas L-askorbinowy, a racemat, którego wytworzenie jest tańsze. 2. Zawartość tego dodatku jest znikoma ze względu na odmienne funkcje jako dodatku do żywności i jako dodatek do żywności, a nie farmaceutyk, wymagania co do jakości mogą być niższe, co znowu zmniejsza koszty produkcji. Stąd różnice w cenie. Poza tym, farmaceutyczna witamina C jest i tak dość tania.
Odpowiedz@bloodcarver: Podepnę się trochę pod Nikodema. Nie możesz stawiać stwierdzenia, że jest to ten sam produkt, więc powinien być w tej samej cenie. Jak wspomniał Nikodem, nie koniecznie musi być to witamina tego samego pochodzenia, również koszty wytworzenia mogą być inne, jak i samo przeznaczenie. Kierując się twoim tokiem myślenia to sportowe porshe powinno być w cenie multipli. To i to samochód. To i to służy do poruszania się po drogach. To i to składa się (mniej więcej) z tych samych części (4 koła, silnik, kierownica...), więc wysoka cena porshe (zaporowa dla większości ludzi) to oczywisty spisek przemysłu motoryzacyjnego.
Odpowiedz@dracoborg: kwas L-askorbinowy "do analiz" nadal jest dużo tańszy od medycznego, przy czym analityczne wymogi czystości są sporo wyższe od medycznych...
Odpowiedz@bloodcarver: mam nadzieję, że to ironia... To gadanie o suplementacji kilku gramów wit C dziennie to wymysł faceta, któremu na starość odbiło. A Clementson (czy jakoś tak) przebadał chyba 11 osób i uznał, że to wystarczająca grupa badawcza. I jest całe mnóstwo artów obalających jego teorię. Poza tym nie wiadomo, jakie długofalowe skutki może przynieść takie "obżeranie się". Witaminę C musi brać dodatkowo niewielka grupa ludzi, pozostałym wystarczy normalna, przeciętna (nawet nie superzdrowa) dieta.
Odpowiedz@Yumka: Ten facet to był Linus Pauling, czyli jeden z wybitniejszych chemików XX wieku z dwoma noblami na koncie :). Na starość faktycznie mu odbiło z wit. C. Mówił, że to świetne lekarstwo na raka. Zmarł na raka. Ironia losu. Wniosek z tego taki, ze nie wszystko oświecona prawda, co noblista powie, zwłaszcza gdy jest w podeszłym wieku i wypowiada się na temat z nie swojej dziedziny :P.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2016 o 6:53
Uogólniasz. Mój przykład - od 4 lat problemy z zatokami, leki, zabiegi - bez efektu. Ktoś mi doradził płukanie zatok wraz z odrobinką soli i jodu - efekt? Po 2 tygodniach zatoki czyste. Medycyna naturalna - jak najbardziej, ale wierzenie komuś takiemu - cóz.
Odpowiedz@iks: Naturalna =/ niekonwencjonalna. Zestawy do płukania zatok kupisz w pierwszej lepszej aptece.
Odpowiedz@sla: Zestawy tak, ale płuczesz wtedy samą solą lub chemią jaką tam dostajesz. O dodaniu jodu mało kto pomyśli.
Odpowiedz@iks: Chemią? Skład to zwykle czysty chlorek sodu (są i inne), nie sól kuchenna z zanieczyszczeniami.
Odpowiedz@sla: Jod = natura Sól = chemia :D Pamiętam dowcip krążący po internecie: jak się nazywa medycyna naturalna która działa? Medycyna. Natura vs chemia to fałszywa alternatywa. Po pierwsze - w jednym i drugim przypadku to co działa, to jakiś związek chemiczny wpływajacy w konkretny sposób na organizm. Sporo leków ma pochodzenie naturalne - wykorzystuje się stężone ekstrakty, konkretne substancje wytwarzane przez rośliny lub ich odpowiedniki wytworzone w laboratoriach. Jeśli jakaś "tradycyjna" kuracja ma udowodnione działanie - to po prostu leczenie jak każde inne. Jeśli działania udowodnić się nie da - to placebo albo szarlataneria. Wiara, że istnieją superskuteczne metody nieuznawane przez medycynę jest dowodem głupoty.
OdpowiedzCzytałem case report podwyższania odporności wsadzaniem ziarna ciecierzycy w ranę... Skończyło się infekcją i miesięcznym ratowaniem nogi.
Odpowiedz@inga: i @sla Chcecie być mądre, a tymczasem wstyd sobie robicie. "Leczenie za pomocą przepłukiwania górnych dróg oddechowych (GDO) płynem płuczącym powinno być wykonywane zgodnie z zaleceniami lekarza przy użyciu: fizjologicznego roztworu soli, leczniczego fizjologicznego roztworu soli uzupełnione lekami balsamicznymi, takimi jak kortyzon, antybiotyki lub leki nawadniające. wody termicznej." Poczytajcie, zapamiętajcie i przemyślcie. Tekst z instrukcji, jednego z takich preparatów do płukania zatok.
Odpowiedz@iks: ale co to ma do rzeczy, i w jaki sposób zaprzecza tym co one napisały?
Odpowiedz@ern: Taak, cieciorka w nodze... To jest jedna z tych rzeczy, co do których żałuję, że o nich usłyszałam w ogóle. Bo do tej pory nie mogę ogarnąć, jak ktoś mógł coś takiego wymyślić. No mózg mnie boli po prostu. I dlaczego akurat cieciorka?!
OdpowiedzJa skończyłem lekarski, na pierwszym roku dostawaliśmy zapas lewoskrętnej witaminy C i pestek moreli na dziesięć lat, w zamian podpisywaliśmy lojalkę, że zatrzymamy to w sekrecie i nikomu nie powiemy, a ponadto będziemy ludziom wciskać chemioterapię Big Pharmy aby nabijać im kabzę. Ponadto każdy z nas przeszedł odrtęciawianie organizmu, i usuwanie chemikaliów ze szczepionek, tak w bonusie, w zamian za to, że będziemy szczepić dzieci szczepionkami od Illuminati. Na tajnym zaprzysiężeniu studentów każdy pluł do szklanki, żeby zobaczyć, czy nie jest nosicielem rakotwórczej Candidy. Z powodu powyższych żaden lekarz nigdy nie umarł na raka, za to odsetek samobójstw jest u nas większy, bo nie możemy życ z takim poczuciem winy. Śmiałem się jak głupi gdy to pisałem, i mam problem ze zrozumieniem, jak niektórzy mogą w takie pierdoły wierzyć.
Odpowiedz@ern: I ostatnio dostałem super prezent od firmy farmaceutycznej za wciskanie ich zawyżonego cenowo aceinhibitora. Sprzedałem na allegro - złoty pięćdziesiąt za trzy długopisy piechotą nie chodzi.
OdpowiedzWiesz przecież jak to działa w przypadku koncernów farmaceutycznych. Żeby ich badania nie były posądzane o stronniczość, zlecają testy swoich produktów zewnętrznym jednostką. Ale pracownicy tych jednostek nie żywią się powietrzem i nie robią z niego niezbędnych odczynników, więc koncerny za to płacą. A potem ludzie myślący inaczej mówią o naukowcach opłacanych przez Big Pharmę.
Odpowiedz@ern: kuuuuurde, to ja jestem na elektronice medycznej i mamy taki tajny przedmiot (zajęcia w nocy), gdzie uczymy się programować mikrokontrolery wszczepiane do mózgu, żeby przejąć władzę nad światem. A i urządzenia diagnostyczne mają oszukiwać i nie pokazywać raka.
Odpowiedz@Yumka: prowadzi je reptilianin?
Odpowiedz@ern No nie wiadomo przecież bo oni się maskują! :D
OdpowiedzCo tu dużo pisać - lud polski jest wyjątkowo zabobonny i lubi wierzyć w cuda. Dodajmy do tego jeszcze twierdzenie typowo januszowate "bo lekarze sie nie znajo, tylko piniundze chcom" i takie są efekty..
Odpowiedz@AWOsms: To efekt dziesięcioleci tępienia polskiej inteligencji, i klasyczne 'dziel i rządź' naszych kochanych polityków. Nastawianie jednej grupy społecznej przeciwko drugiej to klasyczna klasyka naszego kraju.
Odpowiedz@AWOsms: Nie przesadzajmy. Chyba prym w wymyślaniu idiotycznych niby-terapii i wciskaniu ludziom kitu wiedzie Ameryka. Zdaje się, że homeopatia narodziła się w Europie, a bajkę z grzybami Candida wymyślił Włoch. Polska nie ma monopolu na idiotów. Debilizm jest równie sprawiedliwy jak śmierć - każdy kraj dostał po równo debili.
Odpowiedz@AWOsms: Najzabawniejsze, że te wszystkie ukryte terapie kosztują kilkukrotnie więcej, ale ważne, żeby kasa do BigPharmy nie szła
Odpowiedz@Nikodem: Na facebookowej stronie - uwaga! - "Polska wola od DNA" (tak istnieje, można sprawdzić) widziałam wyniki całkiem rzetelnych skądinąd badań, wg których 80% Amerykanów popiera obowiązek oznakowania produktów zawierających DNA. W USA takie teorie padają na nieco podatniejszy grunt, bo sporo tam ortodoksyjnych protestantów czytających Biblię dosłownie i nastawionych z definicji antynaukowo, walczących z teorią ewolucji itp. Wbrew pozorom, w Polsce brak wiary w lekarzy nie jest specyficzny dla "ludu". Chłop nie uważał się za mądrzejszego o "dochtóra", w odróżnieniu od wielkomiejskiej ekomaniaczki, która po 4 godzinach w internecie wie już wszystko o szczepieniach. Starzy dobrzy szarlatani leczący ziołami i modlitwą są popularniejsi na wsi, ale te wszystkie superfoods, nasionka, ziarenka, zielony jęczmień, lewoskrętna vit. C, szczepionki z rtęcią, ospa-party, zakwaszanie, odkwaszanie, oczyszczanie, przecz z glutenem, pszenica to trucizna itp. to pomysł miejski, dużo bardziej rozpowszechniony.
Odpowiedz@inga: Ja po prostu jestem uczulony na teksty typu "głupie Polaczki", albo "głupi Amerykanie". Tak jak pisałem, uważam, że głupota jest szczodrze rozdzielona pomiędzy wszystkie społeczeństwa, jakby ich nie podzielić. O oznakowaniu DNA w pożywieniu słyszałem już dawno i skwitowałem to tak: bałbym się dopiero, gdyby w moim jedzeniu DNA nie było :).
Odpowiedz@inga: A nie GMO?
Odpowiedz@inga: Dokładnie hipsterska szarlatanerka i zabobon kwitną i jeszcze uchodzą za nowoczesność, nawiedzeńcy pseudo eko to też temat rzeka
Odpowiedz@maat_: Nie, właśnie chcieli oznakowania DNA. Dobrze pamiętam :).
Odpowiedz@Nikodem: Padłam, leżę i długo się nie podniosę! Czytałam o badaniach w USA: Co zrobiłbyś gdybyś dowiedział się, ze Twoje dziecko jest heteroseksualistą, większość odpowiedzi wyrzuciłbym z domu! :D
Odpowiedz@maat_: W ankiecie przeprowadzonej w internecie wśród amerykanów 70% wierzy, że wkładanie ziarna ciecierzycy w ranę w nodze leczy raka. Więc czego się spodziewamy...
Odpowiedz@ern: O ja pierniczę!
Odpowiedz@inga: Strona "Polska wolna od DNA" to ewidentny żart, podobny w formie do straszenia monotlenkiem diwodoru. No chyba, że uważasz, że rada "Przed zakupem dragów na ulicy upewnijcie się, że są one wolne od glutenu." jest napisana całkowicie poważnie. ;)
OdpowiedzZ zasady jestem przeciwniczką kary śmierci, ale takich ludzi powinno się wieszać. Wyłudzanie pieniędzy i to tak ogromnych pieniędzy od umierających ludzi jest po prostu obrzydliwe.
Odpowiedz@grupaorkow: Oszołomy zrobiłyby z nich świętych którzy zginęli za dobrą sprawę. ;) Walcząc z lobby big pharmy i skorumpowanymi konowałami. Obóz pracy w zupełności by wystarczył.
OdpowiedzCzy człowiek ciężko/śmiertelnie chory musi koniecznie głupieć? Ja wątpię,ale różnie bywa. Trochę śmieszne jest pyskować na oszustów, że wyciągają forsę z pacjentów, niewątpliwie braliby też od zdrowych naiwniaków, ale zdrowi nie są czasem tak niezdolni do trzeźwo oceny bezczelnego kłamstwa i próby prymitywnego wbijaj w butelkę. PIEKIELNI są tu głównie krewni i przyjaciele, namawiający do korzystania z tych oszukańczych usług, bo powinni stan ocenić trzeźwo.
OdpowiedzMam ciotkę, która się zajmowała wszelkimi "wudu madżik". Co prawda nie wysyłanie energii, tylko jakieś świece indian, akupunktura i inne dziwadła. Nigdy bym nie uwierzyła, ile może mieć klientów, gdybym nie widziała tego na oczy. Z wykształcenia była fizjoterapeutą, więc te dodatkowe atrakcje proponowała pacjentom jako dodatek, po konsultacji z lekarzem. Nie wiem, jaka jest tego skuteczność, ale raka raczej nie próbowała leczyć. A baba okropna, ale będzie mieć się dobrze tak długo, jak długo ludzie będą mieć nadzieję na wyleczenie i szukać wszelkich możliwych rozwiązań.
OdpowiedzNienawidzę takich ludzi jak baba w historii. Zwykła oszustka. Co do medycyny niekonwencjonalnej, ziołolecznictwa itp. nie jestem przeciwniczką takich rzeczy. ale taka medycyna powinna być stosowana wspomagająco nie jak coś co zastępuje zwykłe leczenie.
Odpowiedz@kertesz_haz: Niekiedy zioła pomogą lepiej niż pigułki, przykładowo na lekki ból brzucha lepiej napić się rumianku, czy nawet gorzkiej herbaty. Pokrzywa świetnie zagęści włosy. Szałwia cudownie wspomaga ssaki przy bolącym gardle. Ale na litość bóstw wszelakich! Są przypadki, gdzie po prostu trzeba tych "zUych i potwornych" antybiotyków, chemii, silnych leków.
OdpowiedzCo za debile. Segregacja naturalna idiotoww. Niech zdechna
OdpowiedzJa to popieram homeopatię! Polega to na rozcieńczaniu substancji czynnej do takiego stopnia,że należało by rozważać cząstki elementarne / litr wody. I to pomaga ! SKUTECZNIE CZYŚCI KIESZEŃ!
OdpowiedzSprzedała im nadzieję i placebo. Wbrew pozorom oba mogą pomóc.
OdpowiedzDla wielbicieli tropienia piekielności i przekonywania się, że ludzka głupota jest nieskończona - polecam facebookowy fanpage "Beka z Ziół Pełnych Magii" albo grupę "Zioła Pełne Magii". Czystek nowym zbawicielem, te sprawy. To straszne, w jakie rzeczy może uwierzyć człowiek, chcący ratować siebie, lub swoich bliskich. Nie mam nic do rozsądnie stosowanych ziół, czy innych "naturalnych" metod, czasem są świetnym dopełnieniem kuracji ale zwolennicy homeopatii zaczynają tworzyć sektę. Sektę szkodzącą ludziom, śmiertelnie.
Odpowiedz