Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Właśnie wróciłem z Tesco, z wieczornych zakupów. Historia będzie długa, więc ostrzegam.…

Właśnie wróciłem z Tesco, z wieczornych zakupów.
Historia będzie długa, więc ostrzegam.

Jak pewnie większość z was wie, jutro jest święto Bożego Ciała. W związku z tym większość sklepów (w tym sieć Tesco) jest zamkniętych.
Nawet dzieci wiedzą więc, że w dzień przed podobnymi świętami sklepy są tłumnie oblegane do ostatniej minuty.

Z uwagi na brak czasu w ostatnich dniach musieliśmy wraz z lubą dołączyć niestety do tłuszczy oblegającej tenże sklep w dniu dzisiejszym.
W sklepie zjawiliśmy się nieco po godzinie 20. Wyszliśmy po 22:30. Z zakupami wartymi 30 zł. Stanie w kolejce zajęło nam prawie 1,5 godziny. Już wyjaśniam dlaczego.

I.
Powiedzcie mi, z jak wysokim stężeniem spier**lenia umysłowego trzeba się w życiu mierzyć, aby jako osoba układająca grafik w wieczór przed długim weekendem do obsługi kas na zmianie popołudniowej wpisać... 3 osoby. Tak. W dzień przed długim weekendem, wieczorną zmianę w hipermarkecie wyposażonym w 25 kas ciągnęły trzy osoby.

Sklep, o którym mowa (Tesco w Galerii Chełm) jest sklepem wielkopowierzchniowym przez duże W. Do tych trzech kas ciągnęły się kolejki liczące po kilkudziesięciu ludzi. Końca nie było widać.

W sklepie tym są również kasy samoobsługowe. Konkretnie osiem. Wszystkie zajęte. Kolejka do nich podobnej długości co do reszty.

Po 1,5-godzinnym czekaniu, podchodząc do kasy i wyładowując na nią skromne zakupy, czułem się jak gówno, widząc kasjerkę, która skończyła zmianę o 22 (była 22:15) po 8 godzinach nieprzerwanej (jak mogę się domyślać) pracy i która ze łzami w oczach musiała obsługiwać klientów z managerem na karku, pilnującym chyba tego, aby nie zdezerterowała (czego nie miałbym jej za złe).

Zakupy wyłożyłem tylko dlatego, że manager stwierdził, iż ktoś za chwilę panią zmieni.
Podejrzewam, że do "łaski" managera przyczyniło się kilku obsłużonych wcześniej klientów, którzy stojąc za kasami domagali się, by pozwolił kobiecie zejść do domu.

W końcu udało mu się ściągnąć na kasę... magazyniera. Po udzieleniu przyspieszonego kursu obsługi kasy, roztrzęsiona poprzedniczka mogła w końcu opuścić miejsce pracy.

II.
OK, powiedzmy, że jestem w stanie zrozumieć, że pracownicy odpowiedzialni za grafik są zwyczajnie upośledzeni umysłowo, grafikując na wieczór przed długim weekendem trzech kasjerów (dwaj kończą pracę o 22, sklep czynny do północy).

Ale nie jestem w stanie zrozumieć, jakim skur***nem trzeba być, aby, będąc ostatnim klientem w kolejce, przekazaną przez wykończoną kasjerkę tabliczkę z napisem "Ostatni Klient. Przepraszamy" odłożyć na bok, i z uśmiechem ignorować ludzi, którzy ustawiają się w kolejce za tobą. Nie potępiam ludzi, którzy w pełnej nieświadomości ustawiali się za jełopem, który tabliczkę wrzucił do zamrażarki. A przynajmniej nie potępiałbym, gdyby nie fakt, iż jakieś 15 minut po podaniu tabliczki ostatniemu klientowi, podszedł do stojących za nim ludzi pracownik sklepu, z informacją, że kasa, po obsłużeniu tegoż jegomościa, zostanie zamknięta.
Kilku klientów pokiwało głowami i odeszło w poszukiwaniu innej kolejki, reszta, pomimo usłyszanych wieści, została.

Winą tutaj obarczyłbym jednak głównie osoby układające grafik. Gdyby wykazali się jakąkolwiek głębszą inteligencją, zagrafikowaliby na ten konkretny wieczór więcej osób. Nikt nie musiałby zostawać (zapewne nieodpłatnie) po godzinach ani gnić w kolejce.
Bo jestem w stanie zrozumieć irytację kogoś, kto stojąc w kolejce od 30 minut nagle dowiaduje się, że gówniarz stojący 15 metrów przed nim zwyczajnie zignorował tabliczkę z informacją o ostatnim kliencie i musi przez niego zmienić kolejkę i znowu czekać godzinę na obsłużenie.

Sytuacja pozostawiła ogromny niesmak do sieci Tesco. Przykro mi, że w Polsce nadal traktuje się wielu pracowników jak niewolników. Szczególnie że powodem jest brak zdolności oceny sytuacji przez managera.
Źle mi też z samym sobą, że swoją obecnością nieświadomie przyczyniłem się do przedłużenia pracy kasjerki. Zwyczajnie nie spodziewałem się, że wchodząc po godzinie 20 do sklepu czynnego do północy, na krótkie zakupy, spędzę tam dwie godziny.

PS Do zakupów akurat tego dnia skłonił mnie wyjazd następnego dnia z samego rana (kupowałem jakieś drobiazgi na podróż).

supermarkety

by Armageddonis
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kabo
26 28

Masz Ty cierpliwość. Pie*dolca bym dostała, stojąc w kolejce półtorej godziny, wyszłabym po piętnastu minutach, albo od razu, widząc taką kolejkę. Sytuacja koszmarna. Jeśli naprawdę wpuscili na kasę MAGAZYIERA, to co stało na przeszkodzie, żeby ten zakichany menadżer na niej usiadł?

Odpowiedz
avatar sla
36 42

@kabo: Ego.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
4 4

@kabo: ja tak samo... Można dostać ku*wicy od samego patrzenia na te kolejki.

Odpowiedz
avatar szafa
3 5

@kabo: Dokładnie. W moim sklepie jak jest dramat, to kierownicy siadają za kasy, a nawet (bardzo rzadko i z wielkim bólem d*py) czasem na mięsnym staną.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

Może to było cięcie kosztów? Takie dni przed świętami to dla sklepów żniwa. Po co mają płacić dla 25ciu kasjerów,skoro można wrzucić trzy osoby i niech się dzieje wola nieba? Ewentualnie,ludzie pokombinowali z urlopami i już.

Odpowiedz
avatar Painkiler
11 11

@Day_Becomes_Night: Tesco ogólnie ledwo zipie, więc mają głęboko w poważaniu opinię klientów i tylko wyciągają jak najwięcej szmalu przed upadkiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Painkiler: w naszej części Europy. W UK chyba nie jest aż tak źle. Choć i tak dostali po dupie w 2008roku podczas kryzysu,gdzie Brytyjczycy przekonali się do Lidla i Aldiego. Wcześniej te sklepy były uważane za gorsze i z beznadziejnym towarem. Chyba powinni tu jeszcze otworzyć Lady Bird :)

Odpowiedz
avatar Variata
1 3

@Day_Becomes_Night: Z tego co słyszałam od znajomych (bo sama w hipermarkecie nie pracowałam) to tesco jest najgorszym pracodawcą....

Odpowiedz
avatar Sierpek12
4 4

@Variata: Moi znajomi pracują w Tesco. Mają bardzo dobrze rozwinięty socjal. Zawsze przed świętami bony na zakupy. W tamtym roku dwojgu dzieciom znajomej, zafundowali za dobre oceny, wyjazd do Anglii...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Day_Becomes_Night: do mojej firmy przeszło pare osób, ale z centrali Tesco (czyli praca biurowa). Wszyscy podsumowali ich podobnie: kołchoz. Skoro na stanowiskach specjalistycznych szału nie było to co dopiero przy kasach...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 19

Jednego nie umiem pojąć: co zmusiło Cię do czekania półtorej godziny w kolejce z zakupami na jeden dzień... (a pamiętać trzeba, że to nie jedyny sklep w mieście - ba! jutro też niektóre są otwarte) Zwykle mogę w ogóle nie robić zakupów przed takim jednodniowym świętem - dokładnie tak jak dzisiaj. Gdybym miała zjazd rodzinny, w koszyku wałówkę na 20 osób i żadnej alternatywy, to pewno bym odstała swoje. Ale w Twojej sytuacji? Przecież to jest nienormalne...

Odpowiedz
avatar ZaZuZa
6 8

@kalinka: Stawiam na papier toaletowy :D

Odpowiedz
avatar singri
4 4

ZaZuZa: Mógł chusteczki w kiosku kupić. Albo obrabować toaletę...

Odpowiedz
avatar Takako
15 17

Może to nie kwestia źle ułożonego grafiku tylko kilku zwolnień lekarskich? Ostatnio u mnie w pracy w jednym tygodniu trzy osoby były chore i grafik całkiem się posypał. Aczkolwiek uważam że menadżer zamiast stać jak debil powinien sam usiąść na czwartą kasę. Krzywda by mu się nie stała.

Odpowiedz
avatar Szanta
4 8

W niektórych sieciach manager nie moze kasować bo musi np. autoryzować zwroty. O tym ze ludzie biorą urlop na żądanie albo są chorzy i nie ma kogo sciągnąć do pracy to autor nie pomyślał.

Odpowiedz
avatar Takako
4 4

@Szanta: ja po prostu wiem za dobrze jak wygląda wywalony grafik:) jedna osoba chora, druga bierze urlop na żądanie, w sobotę(czyli w największy ruch) zostają 4 osoby rano i 4 na popołudnie, a inni pracownicy nie zgadzają się przyjść bo to ich wolny weekend w końcu. Nie mam tu pretensji do pracowników którzy chcą odpocząć, po prostu tłumaczę jak bardzo potrafi wywalić się grafik.

Odpowiedz
avatar ciotka
14 18

@Jorn: Od dobrej minuty się zastanawiam w jaki sposób inaczej niż za pośrednictwem ostatniego klienta w kilometrowej kolejce przekazać info, że jest on ostatni i żeby nikt się za nim nie ustawiał :) Ogłaszać przez głośniki "Proszę się nie ustawiać za panem w zielonym T-shircie do kasy nr 9"???? Czy ktoś z obsługi ma przy nim cały czas stać i informować? Postawić barierkę (ale to też ostatni musiałby ją za sobą ciągnąć)? Przecież to bez sensu. Inna opcja to w pewnym momencie zamknąć kasę bez uprzedzania kogokolwiek - tak jak to się w końcu stało w omawianym przypadku. Tyle, że tu nie było bez uprzedzenia, ale na skutek egoizmu gościa, który "został obarczony darmową pracą na rzecz sklepu". Niech sobie ludzie przechodzą do innej kasy po godzinie sterczenia w bezsensownej kolejce. Pamiętam, że ze dwa razy zdarzyło mi się być tą ostatnią w kolejce i nie uważałam, że mi korona z głowy spadnie jeśli poinformuję kolejne osoby, iż jestem ostatnia. Tak więc w odróżnieniu od Ciebie dziwię się temu łebkowi, który wykazał się w moim przekonaniu wyłącznie małpią złośliwością w stosunku do współkolejkowiczów. I ciekawa jestem, czy też byłbyś taki rozumiejący, gdybyś to Ty stał tuż za tym gostkiem...

Odpowiedz
avatar ciotka
1 5

@Jorn: Ueee :(, miałam nadzieję na jakiś sensowny argument, a tu takie rozczarowanie - powtarzasz w kółko Macieju to samo. Jak już napisałam, zastanawiałam się jak można by problem rozwiązać, ale na sensowny pomysł nie wpadłam (poza tym, który stosują sklepy). Może Ty masz jakiś, skoro obecny Ci się nie podoba? Tylko bardzo proszę bez argumentów typu "A to już jest problem kierownictwa sklepu, jak to sobie rozwiążą". W tej kwestii Twoje zdanie już znamy, a ja proszę o konstruktywne rozwiązanie, skoro uważasz, że obecne jest do bani.

Odpowiedz
avatar mikus91
2 4

@Jorn: jak sobie tyłek pobrudzisz bo usiądziesz na świeżo malowanej ławce to też bd mieć pretensje do malarza zamiast do tego co zerwał kartkę "świeżo malowane" ?

Odpowiedz
avatar Jorn
0 2

@ciotka: W Auchan wpadli na sensowny pomysł. Nie wiem, czy stosują go w całej sieci, czy tylko tam, gdzie to widziałem. Polega on na tym, że kasy się w czasie otwarcia sklepu nie zamyka. Kiedy kasjer kończy zmianę, kończy obsługę tego klienta, którego już zaczął kasować, następnie zabiera szufladę z pieniędzmi i idzie się rozliczać. Na jego miejsce siada nowy kasjer ze swoją szufladą. Cała operacja trwa kilkadziesiąt sekund i dla klientów na trzecim-czwartym miejscu w kolejce bywa niezauważalna. Poza tym nie chodzi mi o to, że ten system mi aż tak się nie podoba i taki mam ból tylnej części ciała, że mnie kasjer poprosi o ustawienie tej tabliczki. Jeśli jestem o to proszony, robię to. Ale dlatego, że chcę komuś pomóc, a nie dlatego, że muszę. Bo ja w tym sklepie nie jestem zatrudniony i nie muszę na jego rzecz wykonywać żadnych prac. W związku z tym do kogoś, kto obarczony takim obowiązkiem został, a go nie wykonał, nie mam żadnych pretensji.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 2

@mikus91: Zły przykład. Jeśli odnosimy się do świeżo malowanej ławki, to mamy sytuację, że malarz ławkę pomalował, a następnie powiedział przechodniowi, żeby wywiesił kartkę z napisem "świeżo malowane". Przechodzień kartki nie wywiesił, a ja pretensje mam do malarza, bo to do niego, a nie do przechodnia należy obowiązek oznakowania ławki.

Odpowiedz
avatar freezerx
2 2

Robiłam wczoraj ok.20 zakupy w Tesco w Malborku. Owszem, ludzi dużo, ruch spory. W kolejce do kasy były przede mną 2 osoby, podobnie wyglądało to przy każdej z chyba 5 czy 6 czynnych kas. Spokój i kultura. Twój przypadek to jednak musiał być debilizm osoby układając grafiki. Najgorsze, że oczywiście, jak większość osób w tym kraju, zapewne nie odpowie ona żaden sposob za to, że popełniła błąd. Konsekwencje ponoszą jak zwykle pracownicy najnizsi szczeblem.

Odpowiedz
avatar iks
5 5

Jak masz uwagi to je zgłoś: https://www.tesco.pl/ kontakt/ Inaczej to tylko zwykłe jołczenie wyjdzie, a pracownikom nie pomożesz.

Odpowiedz
avatar dodolinka
3 3

Pracowałam w Tesco bardzo dawno temu, zaraz po maturze. 10 lat temu były 84 kasjerki. Kolejki były, szczególnie przed świętami i długim weekendem, ale przypuszczam dlatego, że w tym czasie był to jedyny tego typu market w mieście. Po 10 latach tych kasjerek na grafiku jest 26 ( info od koleżanki co wciąż pracuje). Już parę lat temu przestałam tam chodzić, bo drażnily mnie kolejki. Doszłam do wniosku, że mają taką taktyke. Nie wierzę, że nagle rozchorowalo się pół zmiany, albo lepiej.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
4 4

@dodolinka: takie masowe chorowanie czy wolne na żądanie, działa jak efekt domino. W pewnym momencie gdy spada ilość obsługujących, a roboty przybywa. Kolejni pracownicy coraz łatwiej podejmują decyzję, że nie będą się z tym męczyć, że się nie opłaca tracić nerwów i zdrowia.

Odpowiedz
avatar Meliana
-1 15

"Nawet dzieci wiedzą więc, że w dzień przed podobnymi świętami, sklepy są tłumnie oblegane do ostatniej minuty." vs. "Zwyczajnie nie spodziewałem się, że wchodząc po godzinie 20 do sklepu czynnego do północy, na krótkie zakupy, spędzę tam dwie godziny." Hmmmm... Jesteś mniej świadomy takich spraw, niż dzieci? ;) Swoją drogą - drobne zakupy na podróż, wartości 30zł, to można dzisiaj w każdej Żabce i stacji benzynowej zrobić. Trzeba być niezłym masochistą, żeby za paroma pierdołami stać 2 godziny w kolejce.

Odpowiedz
avatar Armageddonis
2 10

@Meliana: Spodziewałem się kolejek, ale nie spodziewałem się że z 25 kas będą otwarte 3.

Odpowiedz
avatar RedHeadCath
1 9

@Meliana: Niestety nie w każdym sklepie znajdziesz czasem jeden konkretny drobiazg po godzinie 20. Zdecydowanie łatwiej jest poczekać w kolejce niż biegać po mieście w panice.

Odpowiedz
avatar digi51
2 12

Nie rozumiem tylko dlaczego nazywasz innych klientów tłuszczą. Każdy ma jakieś plany na długi weekend, a nie każdy może przyjść wcześniej. Piszesz jakbyś był lepszy, bo ty przecież tylko małe zakupy, no i specjalnie na wyjazd, a wszyscy inni są niespełna rozumu i robią zakupy dla zabawy.

Odpowiedz
avatar Armageddonis
1 17

@digi51: No sorry, ale jak byś nazwała kogoś, kto robi zakupy jak na apokalipsę w sytuacji gdy sklep będzie zamknięty raptem 1 dzień? (Słownie: JEDEN CHOLERNY DZIEŃ). Serio, ludzie mieli wózki wyładowane z górką. Tylko dlatego że przez jeden dzień większość sklepów będzie nieczynna. Nazywam ich tłuszczą bo zachowywali się jak tłuszcza. Zamiast zrozumieć że kasjerka to nie niewolnik który za miskę ryżu haruje tyle czasu ile pan rozkaże przepychali się i przekrzykiwali nawzajem bo ktoś śmiał odmówić im obsługi po swoich godzinach pracy (najprawdopodobniej 12 godzinach pracy, znając polskie realia zatrudnienia). Weź mi powiedz, jak byś nazwała buca, który przychodzi o 22 na zakupy do sklepu który będzie zamknięty tylko przez JEDEN CHOLERNY DZIEŃ, wyładowuje wózek po brzegi i jeszcze śmie się pluć o to że obsługa nie wyrabia gdy w kolejce czeka kilkadziesiąt osób myślących podobnie jak on, czyli że święto = apokalipsa. I nie, nie mógłbym zrobić tych zakupów w żabce albo na stacji benzynowej, bo po pierwsze podróżuję naszym wspaniałym PKP, a po drugie w żabce nie dostanę środków higieny osobistej czy krótkich spodenek na wyjazd.

Odpowiedz
avatar Moby04
11 11

@Armageddonis: Sam stwierdziłeś, że nie mogłeś zrobić zakupów wcześniej (inni z pewnością mogli!) a musiałeś przed wyjazdem. Oczywiście kupowałeś tylko drobiazgi na wyjazd i nie mogłeś na ten "JEDEN CHOLERNY DZIEŃ" kupić tych drobiazgów np. na stacji benzynowej albo w Żabce, które często bywają czynne. Nie! TY TYLKO KILKA DROBIAZGÓW CHCIAŁEŚ. A że do kogoś w kolejce przyjeżdża rodzina z całej Polski i musiał się zaopatrzyć na grile, obiady, etc to wiadomo, że to cham i prostak i mógł kupić wcześniej! Ty nie mogłeś ale plebs niech sobie bezpłatne bierze... Ahaaa... nie zapomnijmy wspomnieć, że w przeciwieństwie do tego chamstwa kupującego, tfu!, jedzenie Ty musiałeś kupić artykuły naprawdę pierwszej potrzeby takie jak spodenki (bo kto by przewidział, że w długi weekend pod koniec maja mogą się przydać?) i środki higieny osobistej. Mało, że braki takich produktów są jak hiszpańska inkwizycja i nikt się ich nie spodziewa to jeszcze takie mydło czy krótkie gacie długo nie poleżą bo się zepsują a mleko albo schab może i z rok w szafie leżeć... Oh, wait - a może to na odwrót jakoś szło?

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

@Armageddonis: w sumie chciałam odpisać Ci to samo co moby więc nie będę powtarzać.

Odpowiedz
avatar Armageddonis
-3 5

@Moby04: WOW. Ok. Powiedz mi, na jaką cholerę miałbym iść na stację benzynową (zakładając że w ogóle dostałbym tam produkty których potrzebowałem) i przepłacać 3 krotnie, skoro do dyspozycji miałem supermarket? Piekielne było to że grafikowy umieścił w taki dzień 3 osoby na kasach. Nie było jednak piekielne to że ludzie tłumnie przyszli w taki dzień. To dosyć zrozumiałe. Piekielne było to, że nie potrafili zachować jakiejkolwiek kultury ani poszanowania dla cudzego czasu i zdrowia.

Odpowiedz
avatar ZaZuZa
6 6

Obrazu dopełnia zapewne wiadro pomyj, które te kasjerki musiały zbierać od klientów stojących w kolejce (taka mentalność, kasjerka winna), a może i managera. Sama radość, nie ma co. Co do masowych L4 - jeśli mnie pamięć nie myli, to urlop na żądanie i L4 obowiązują raczej na umowie o pracę. Znając realia podejrzewam, że takową posiada może 10% obsługi hipermarketu, reszta zatrudniana jest przez agencje.

Odpowiedz
avatar Armageddonis
2 2

@ZaZuZa: L4 mogą dostarczyć i urlop pewnie też mają, ale wszystko nieodpłatne.

Odpowiedz
avatar ZaZuZa
0 2

@Armageddonis: O UŻ na zleceniu jeszcze nie słyszałam, ale L4 fakt, jest jak mówisz: bezpłatnie. Nie wiem, czy dla wolnego popołudnia oddałabym dniówkę. Więc stawiam, że w historii nawalił raczej grafikowy.

Odpowiedz
avatar szafa
7 7

Poczytałam historię, poczytałam komentarze i jako kiluletni pracownik różnych sklepów, w tym marketów stwierdzam, co następuje ;). Racją jest, że grafik mógł się posypać z powodu L4 (już nie jest racją kombinowanie z urlopami, bo kierownik czy ktoś tam odpowiedzialny za grafik ma tak ułożyć urlopy, by nie wpłynęło to na funkcjonowanie sklepu). Niemniej powiedzmy sobie szczerze, jeśli sklep się sypie z powodu L4, to znaczy że coś jest nei tak z tym sklepem. Masowe prawdziwe L4 nie zdarzają się często. Jeśli sytuacja jest tak, że z powodu L4 jest kicha za kasami to znaczy że: a) pracowników jest po prostu za mało zatrudnionych (tak jak u mnie - wystarczy że dwie osoby z mojego działu idą na L4 i jest koniec świata, bo jest za mało osób zatrudnionych) b) warunki zatrudnienia są na tyle ujowe, że pracownikom nie zależy na pracy i strzelają L4, kiedy tylko ich paluszek zaboli (w jednym ze sklepów, w których pracowałam, warunki były tak fajne, że ludzie chodzili na L4 tylko wtedy jak już naprawdę nie mogli chodzic, bo najzwyczajniej w świecie wiedzieli, że na ich miejsce jest sporo chętnych przy tak dobrych warunkach finansowych, a i szkoda im było dużych premii, które odpadały przy L4). Swoją drogą dorzucę na podsumowanie historyjkę mojej kumpeli z Wrocka. Stoi sobie w dużej kolejce do mięsnego w markecie średniej wielkości. Kolejka posuwa się powoli, jak to bywa czasem na mięsnych. Obsługuje tylko jedna pani, i to ewidentnie w wieku emerytalnym (choc stara się jak może), druga pani myje szyby i ani myśli podejśc do kolejki. Ktoś jej zwraca uwagę, wszyscy (włącznie z kumpelą) patrzą na nią z potępieniem. Dziewczyna odwraca się... i wygląda jak trup. Niemniej ze spokojem stwierdza, że ona tu jest od 6:30 (było coś koło 20ej wieczór), pracę skończyła ponad godzinę temu i została charytatywnie tylko po to, żeby posprzątac koleżance, bo tamta w pojedynkę nie ma szans czegokolwiek zrobic. Oczywiście ktoś zaraz spytał, czemu nie ma więcej ludzi do pracy. Na co dziewczyna spytała, czy oni by się tu zatrudnili? No bo właśnie nikt jakoś nie chce. Sąsiadka często tam chodzi i mówi, że wywiedziała się, że dośc długo były tam niespecjalne warunki. Happy end, że teraz już nie ma takich problemów, bo wreszcie łaskawie zauważono, że żeby byli chętni do pracy, to i zapłacic tzreba coś więcej niż minimalną ;).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Zastanawia mnie co to za czasy, ze trzeba ostrzegac na piekielnych, ze tekst bedzie dlugi? To juz teraz czyta sie tylko smsy, a kazdy dluzszy tekst wymaga specjalnego przygotowania, bo ktos sie zmeczy? jak dla mnie tekst ani dlugi ano krotki, taki w sam raz, aby sie nie zmeczyc czytaniem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 7

Kiedyś upalnego dnia weszłam do tesco, aby kupić wodę mineralną, bo raptem źle się poczułam, przechodzą akurat obok tego sklepu. Do kas były olbrzymie kolejki. Ale na środku sklepu jest dział z ciuchami, a w dziale tym dwie kasy. Kasjerki siedzą i patrzą w sufit, bo nie mają co robić. Podeszłam z butelką wody - nie trzeba ważyć, jeden produkt. Panie odmówiły skasowania. Odesłałam kartę stałego klienta i więcej tam nie pójdę.

Odpowiedz
avatar Filemona
2 2

Nie rozumiem jak można stać w kolejce 1,5h z zakupami wartymi 30 zl, które skoro sa "drobiazgami na podróż" zapewne można kupić w innych sklepach. I tu Cie zdziwie ale w takie święta zdarzaja sie otwarte sklepy, a np zabki, groszki i wszelkiej masci osiedlowe sklepiki. To tak na przyszłość. Poza tym, nigdy nie zrozumiem ludzi którzy dzień przed jednodniowym świetem robią zakupy jak na miesiąc (nie do autora tylko do reszty kolejki), bo zazwyczaj tak to wygląda. 3 kroli? Kuuurcze no to do sklepu na 3 godziny a wozek wypelniony po brzegi. Logic.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 maja 2016 o 21:50

avatar Malibu
0 0

"Winą tutaj obarczyłbym jednak głównie osoby układające grafik. Gdyby wykazali się jakąkolwiek głębszą inteligencją, zagrafikowaliby na ten konkretny wieczór więcej osób." Raczej wina jest po stronie polityki tej sieci. Nie jestem pewna jak jest w Twoim mieście ale w Krakowie i wielu innych miastach Tesco zatrudnia pracowników poprzez agencję pracy tymczasowej. Ludzie pracujący na umowę zlecenie za śmieciowe pieniądze. Jako, ze z pewnych powodów mam swoje konto w takiej agencji zawsze przed tego typu wolnym dostaję maile od agencji żebym wpisała się w grafik (mimo, że na kasie nigdy nie pracowałam), obiecują jakieś punkty, c*uje muje, bo pracownicy "stali" zwyczajnie nie wpisali się w grafik na te dni. Wcale im się nie dziwie, że wolą mieć w takie dni wolne niż siedzieć na przeciążonej kasie za szalone kilka zł. Gdyby sieć zatrudniała pracowników normalnie na etacie to mieliby kogo obsadzić.

Odpowiedz
Udostępnij