Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia sprzed kilku lat, właściwie nie wiem, dlaczego przypomniała mi się akurat…

Historia sprzed kilku lat, właściwie nie wiem, dlaczego przypomniała mi się akurat dzisiaj.

Gdy po intensywnych poszukiwaniach mieszkania do wynajęcia, udało się je w końcu znaleźć, załatwić formalności i zamieszkać, przyszedł czas na zakupy niezbędnego wyposażenia. Z racji tego, że do podgrzewania wody służył piecyk gazowy, jedną z pierwszych inwestycji był atestowany czujnik czadu. Zakup tego niepozornego urządzenia okazał się strzałem w dziesiątkę, bo choć piec nie należał do starych, drzwi do łazienki przez większość czasu pozostawały otwarte, okien praktycznie nie zamykałam, a kratki wentylacyjne były drożne, pewnego dnia czujnik wszczął alarm. Panowie ze straży pożarnej potwierdzili prawdziwość pomiaru, spisali protokół, zabronili używać pieca do momentu naprawy przez autoryzowany serwis, pogratulowali zakupu i pojechali.

Wezwany serwisant ustalił, że przyczyną pojawienia się czadu było zapchanie pewnych części pieca (wybaczcie brak precyzji). Elementy blokujące drożność gromadziły się od dłuższego czasu, a tego pamiętnego dnia osiągnęły takie stężenie, że spaliny, nie mogąc dotrzeć do przewodu wyprowadzającego, zaczęły cofać się do łazienki, wydzielając śmiertelny tlenek węgla.

Gdzie piekielność? Niecały miesiąc przed zdarzeniem gościłam pana dokonującego inspekcji instalacji i urządzenia gazowych w mieszkaniu. W pisemnym raporcie z kontroli, sporządzonym w formie tabeli, w jednej z kolumn wyszczególniony był "piec gazowy" - według adnotacji wszystko było w porządku.

Nie wiem, czy zaglądanie do środka pieca należało do jego obowiązków, więc nie wiem, czy piekielny był on czy ktoś, kto ustala, jak taka kontrola ma przebiegać i jak ma wyglądać protokół. W każdym razie, drodzy Czytelnicy, korzystający z pieców węglowych lub gazowych - zainwestujcie w czujnik, bo to faktycznie może uratować Wasze życie i dla własnego bezpieczeństwa poproście fachowca o porządną kontrolę urządzeń raz w roku. Obowiązkowe przeglądy zlecane przez administrację nie zawsze wystarczą, więc dbajcie o siebie i Waszych najbliższych :).

mieszkanie

by Vesania
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
10 10

Należało czy nie należało, zgłoś do administratora problem. Bo fałszywe poczucie bezpieczeństwa to jest problem.

Odpowiedz
avatar Vesania
5 5

@bloodcarver: Zdarzenie miało miejsce kilka lat temu, właściciel mieszkania oczywiście został poinformowany o całej sytuacji, włącznie z faktem przeprowadzonej kontroli, przekazałam mu również wystawione przez kontrolującego zaświadczenie o sprawności urządzeń.

Odpowiedz
avatar Rak77
9 9

Odnoszę wrażenie że niechcący wprowadzasz czytających w błąd. Przepisy wymagają by zarządca/administrator raz do roku sprawdził szczelność instalacji gazowej i "nieszczelność" wentylacji. Protokół z tych czynności obejmuje TYLKO zaświadczenie o powyższym. Serwis piecyka gazowego należy do bezpośredniego użytkownika. Ja po każdym sezonie grzewczym ściągam serwisanta który sprawdza sprawność techniczną i czyści cały piecyk (ok 120 zł). A przy okazji polecam piece gazowe z zamkniętą komorą spalania. Trochę droższy zakup ale ma sporo zalet. Powietrze jest zasysane przez komin (jeden w drugim) a spaliny nie mają dostępu do pomieszczenia

Odpowiedz
avatar Vesania
1 3

@Rak77: Dlatego zaznaczyłam, że nie wiem, czy zajrzenie do środka piecyka należało do obowiązków pana, który przeglądu dokonywał. Być może nie. Tylko w takim układzie nie rozumiem jednej rzeczy. Protokół z kontroli miał formę tabeli, w której przy poszczególnych elementach zaznaczony lub wpisany, nie pamiętam już dziś dokładnie, był wynik przeglądu. Jedną z pozycji w tabeli był "piec gazowy" - i właśnie przy tej pozycji widniała adnotacja o pozytywnym rezultacie przeglądu. Według mnie właśnie na tym polega piekielność i wprowadzenie w błąd - skoro kontrola de facto nie sprawdza sprawności pieca (przy założeniu, że to nie należało do obowiązków tego człowieka), po co jest on ujęty raporcie i na jakiej podstawie w zaświadczeniu jest wpisana opinia o jego właściwym funkcjonowaniu?

Odpowiedz
avatar Rak77
3 3

@Vesania: No właśnie nie funkcjonowanie a szczelność. Faktem że taki wpis że piec CO sprawny może mylić.

Odpowiedz
avatar Vesania
1 5

@Rak77: I właśnie na tym - moim zdaniem - polega piekielność. Po tej kontroli byłam przekonana, że wszystko gra, bo protokół wprowadził mnie w błąd. Nie było tam użytego sformułowania "szczelność", ale jedynie "piec gazowy" i adnotacja, że w porządku. Jeżeli jest tak, jak mówisz i kontroler nie ma obowiązku sprawdzać wnętrza pieca, w sprawozdaniu powinno być to inaczej sformułowane, bo takie nieporozumienie może być bardzo przykre w skutkach. I nawet jeżeli nie będzie to niczyja wina, jest to przecież rzecz, której łatwo można zapobiec przez proste wyjaśnienie. W każdym razie dziękuję za wyjaśnienie i - aby nie wprowadzać nikogo w błąd - dokonałam zmian w tekście :).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 maja 2016 o 23:37

avatar Iceman1973
5 5

@Rak77: Nic nie myli kolego, nic nie myli. Piecyk sam w sobie mógł być jak najbardziej sprawny. Cofanie spalin to problem z kominem. Czy spalinowym czy wentylacyjnym, bez znaczenia. Z którymś z nich na pewno.

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

@Vesania: Nawet gdyby sprawdził funkcjonowanie pieca a nie tylko szczelność instalacji gazowej, to przecież nie zajrzy do środka rurek. Też badałby go czujnikiem czadu i nic by nie wykryło bo wtedy jeszcze się nie zapchał.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
2 2

Z czadem nie ma żartów. Przekonałem się o tym na własnej skórze. A było to tak: wynajęliśmy ze znajomymi duże mieszkanie w kamienicy w centrum Krakowa. Oprócz dużej powierzchni i dobrej lokalizacji mieszkanie miało w zasadzie same wady. Jedną z nich był piecyk gazowy, stary junkers z charakterystyczną wajchą przez prawie całą szerokość, o taki: https://audiovis.nac.gov.pl/obraz/169748/8f1f9891fd51f502eeb60df9265968c7/ Pewnego zimowego wieczora wróciłem zmarznięty z zajęć i postanowiłem wziąć gorącą kąpiel. Wszedłem do wanny, odkręciłem wodę i zrelaksowany czekałem aż się wanna napełni. Przyjemne ciepło rozleniwiało moje ciało, po jakimś czasie zaczęło mi się kręcić w głowie, jak po kilku piwach, a przecież trzeźwy byłem niczym niemowlę. Ogarniała mnie błogość, a w uszach zaczęło mi szumieć w bardzo charakterystyczny sposób. Instynkt przetrwania kazał mi resztkami sił wyleźć z wanny i otworzyć drzwi. Zachłysnąłem się czystym powietrzem z przedpokoju, a efekt był taki, jakby mi ktoś przypieprzył łopatą w łeb. Ból głowy minął mi dopiero wieczorem następnego dnia. Przysłany przez zarządcę "pan Miecio od piecyków" rozebrał nasz zabytek, wydobył sporą ilość nagromadzonej sadzy, ale prawdziwym kwiatkiem były (wybaczcie brak fachowej nazwy, piszę z pamięci) jakieś nakładki na dysze. Chodziło o to, że poprzedni majster nie miał odpowiednich nakładek do tego modelu, więc zamontował te, które miał i na chama ponawiercał je, żeby przez te dziurki powietrze mogło się dostawać do obszaru spalania. Powietrze nie dostawało się w wystarczającej ilości, wskutek czego nastepowało zjawisko półspalania, a jego efekt mogłem osobiście odczuć. Po przeglądzie w piecyk wstąpiło jakby nowe życie. Odpalał za pierwszym odkreceniem wody, palił równo, nie gasł znienacka. No i nie czyhał na niczyje życie.

Odpowiedz
avatar Aniela
0 0

Kiedyś wynajmowałam z mężem mieszkanie w starej kamienicy. Instalacja gazowa była sprawdzana wszystko w porządku a jakiś czas później wracamy i czujemy COŚ. Nie byliśmy pewni czy to gaz czy piłka do ćwiczeń bo tez wydzielała taki charakterystyczny zapach ale na wszelki wypadek zadzwoniliśmy do sąsiadki, która wszystko wie i wszystkich zna i do gazowni. W ciągu 20 minut przyszedł pan i okazało się, że była duża nieszczelność i gaz po prostu się skumulował w jednym miejscu. Wolę nie wiedzieć co by się stało gdybyśmy nie zareagowali :/ Tym bardziej, że mówił, że wystarczy włączyć światło w przedpokoju, pójdzie jakaś iskra i po ptokach.

Odpowiedz
avatar Kefir33
0 0

Dobrym pomysłem, jest też piec z zamkniętą komorą spalania. Jest to dość droga inwestycja, ale w przypadku niedrożności, lub uszkodzenia instalacji piec wyłącza się sam i wyświetla informacje o błędzie na panelu.

Odpowiedz
Udostępnij