Chciał Wam ktoś kiedyś psa zabrać, żeby go rozmnażać, a w zamian dać innego?
Historia mojego zwierzaka, nie pytałam o zgodę na udostępnienie. Myślę, że soczysta mięsna łapówa załatwi sprawę.
Kiedyś miałam kundelka, który dzielnie żył u mojego boku przez 12 wiosen, aż trzy lata temu nowotwór odesłał go do psiego nieba, gdzie biszkopty rosną na drzewach, a uczeń Pana Kleksa odwiedza swojego sierściucha. Brak zwierza w domu dawał się we znaki jednak nie tylko mi, ale też reszcie rodziny. Rok później, na swoje 16 urodziny, dostałam piszczące, brązowe "niewiadomoco", przypominające nieco jamnika na wysokim zawieszeniu. Tak do domu Avangalii zawitała wyjątkowo urokliwa psinka, rasy posokowiec bawarski. Tym razem nie była już to "znajda", a pies kupiony z rodowodem od hodowcy, mogącego pochwalić się kilkoma nagrodami. I nie piszę o tym, by się chwalić, a z powodu, iż ma to dość ważne znaczenie dla historii.
Otóż niemal dokładnie dwa lata później szanowny hodowca zadzwonił do mojego ojca, który zakupu dokonał. Miał dla taty propozycję, według niego, nie do odrzucenia. Otóż za moją kompankę zaproponował dwa, zupełnie "świeże" (serio, tak to określił) szczeniaki. Ojciec nie bardzo wiedząc, o co w ogóle chodzi, dał telefon mi, ponieważ to ja się psem opiekuję.
To co usłyszałam zmiotło mnie z krzesła. Otóż pan hodowca chciał pozostawić sobie jedną sukę z miotu, w którym na świat przyszła moja psina, do dalszego rozmnażania. Pech chciał, że z tą jego sunią coś poszło nie tak (nie wiem dokładnie o co chodzi) i że on, hodowca, chce moją włochatą przyjaciółkę zabrać. Przewóz załatwi na swój koszt, a mi da innego, ba, nawet dwa psy!
Na moje kategoryczne "Nie ma mowy" zaczął grozić, że on ma do tego prawo, że mnie (jeszcze nawet niepełnoletnią, kilku dni brakuje) pozwie za znęcanie się nad psem, że ja nie wiem jak się nim opiekować i trzymam psa gończego w mieszkaniu. Generalnie takich informacji nawet nie posiadał, bo od 7 lat mieszkam na wsi, ze sporym ogrodem, gdzie pies hasa i do tego ciągle szanowną śierściuchową zabieram na spacery.
Kiedy już pan skończył opowiadać mi jak bardzo mój pies ma źle, uświadomiłam go, że gdy tylko minęła pierwsza cieczka, to sunia została wysterylizowana. Gdy to oświadczyłam, hodowca rozłączył się i od tygodnia nie daje znaku życia.
Mówić o tym psu czy nie?
hodowcy psów
A powiedziałaś już swojemu psu że jest adoptowany ? :D
Odpowiedz@edeven: Myślę, że psina mogłaby ciężko to przeżyć D:
Odpowiedz@Avangalia: Czy po pierwszej cieczce sunia była pełnoletnia lub ubezwłasnowolniona? Taka operacja bez jej zgody to poważne naruszenie prawa! :P
Odpowiedz@Litterka: I w dodatku hodujec (bo z hodowcą pan nie za wiele ma wspólnego) chciał psinę kupić do burdelu ;)!
OdpowiedzPsi stalking :D
OdpowiedzTo była na pewno prawdziwa hodowla?Zachowanie właściciela wskazuje, moim zdaniem, na taką pseudo. I twierdzenie, że pies należy do niego. Śmieszny koleś, nawet bardzo.
Odpowiedz@Habiel: może wydrukował sobie te nagrody?
OdpowiedzTu, doprawdy ciężko mi się dokładnie wypowiedzieć. Sierść był prezentem urodzinowym, o nagrodach i hodowli opowiadał mi tata kiedy psinke dostałam. Pies raczej jest zdrowy, bo weterynarz nigdy nie wspominał, żeby miała jakieś wady związane ze spokrewnionymi rodzicami.
OdpowiedzNaprawdę wysterylizowalaś rodowodową suczkę? Ja bym raczej zadbała o to by nie dopuścić do przypadkowego pokrycia psiaka. Sterylizacja u suki to przecież poważny zabieg.
Odpowiedz@ewilek: Poważny zabieg? Co w nim dziwnego? Pies ma się męczyć całe życie z "chcicą"? Poza tym nie zawsze upilnujesz psa w 100% i w taki sposób rodzą się niechciane psiaki, a suka się męczy.
Odpowiedz@ewilek: Mam dwie wysterylizowane suczki i psa, zabieg u psów to kaszka z mleczkiem a u suczek dobry weterynarz wykonuje go rutynowo
Odpowiedz@ewilek: Zapoznaj się z niechcianymi konsekwencjami niekastrowania suk/ kotek. To są o wiele cięższe przypadłości niż rutynowy zabieg.
Odpowiedz@maat_: Źle napisałam, mam juz tylko jedną suczkę i psa, bo jedna psinka odeszła w lutym, nie moge się jakoś przyzwyczaić do tego
Odpowiedz@Habiel: Usunięcie macicy i jajników to nie kaszka z mlekiem jak napisała maat_PW. Oczywiście, że sterylizacja chroni przed ropomaciczem, nowotworami macicy czy jajników (bo pies ich już nie ma) czy endometriozą, ale nie zmienia to faktu, że jest to zabieg obarczony ryzykiem i co by nie mówić cierpieniem zwierzaka. Akurat wiem co mówię, bo suczkę mojego brata przez powikłania po sterylizacji ledwo udało się uratować. W każdym razie ja, gdyby nie było to absolutnie konieczne, nie zafundowałabym tego swojemu psu.
Odpowiedz@ewilek: Ja napisała, że kaszka z mleczkiem to u psów czyli samców, a nie że kaszka z mleczkiem u suk. Czy jest to konieczne? jest u mnie dwie suczki i pies, no nie kastrujemy, po pierwszym roku 2 cieczki minimalnie po 6 szczeniaków dwie suczki = 24 szczenięta plus 3 psy dorosłe, w życiu zwierza bym nie oddała, więc jak by to miało funkcjonować, złaziłoby sie nam pod bramę pełno samców te wycia, sikania itd. Nie da się upilnować suczki w domu z ogrodem w środku miasta, może w bloku tak ale nie z psami które żyją w domu i na podwórku
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2016 o 22:06
@maat_: A ja napisałam,że gdyby to było absolutnie konieczne to tez bym pewnie to zrobiła wybierając w ten sposób mniejsze zło. U ciebie taka konieczność widać zaszła i ja tego nie neguję.Po prostu uważam, że poddawanie psa bolesnemu i jednak ryzykownemu zabiegowi wymaga mocnego zastanowienia. Niektórym się wydaje,że sterylizacja suczki to pikuś. Z tym nie mogę się zgodzić.
Odpowiedz@ewilek: A u mojego psa sterylizacja była właśnie absolutnie konieczna. Kiedy Śierściuchowa miała cieczkę, to psy (bo dzikich tu pełno- wieś, ludzie wyrzucają psy, które potem się mnożą) potrafiły zacząć podkopywać się pod siatkę. Nie miały dużych szans, bo ogrodzenie było osadzone w cemencie, ale... co gdyby jakiś się dostał? Co zrobić ze szczeniakami? Tu już każdy ma psa, a zasilać dzikie watahy to raczej nie najlepszy pomysł. W mieście może suka z cieczką nie jest aż tak zagrożona "wpadką", ale na wsi pieskie życie jest nieco bardziej... dzikie?
Odpowiedz@Avangalia: Moja znajoma mieszkająca w domu z ogrodem miała sunię. Nie sterylizowała jej, bo psina nigdy nie była wypuszczana na ulicę (sunia mała, podwórko i ogród wielkie, miała gdzie szaleć). No i przyplątał się narzeczony - przychodził pod ogrodzenie, sunia przychodziła do niego i tak sobie stali po dwóch stronach płotu, normalnie psia wersja Romea i Julii ;) Nie spotkali się w inny sposób dokładnie NIGDY, a dzieci i tak dali radę zrobić. Zwierzaki są zdolne bestie, jeśli naprawdę poczują wolę Bożą, to nie upilnujesz choćby nie wiem co. Sterylizacja to naprawdę dobre rozwiązanie.
Odpowiedz@ewilek: Każdy dobry weterynarz takich zabiegów wykonał sporo. Ma doświadczenie i ryzyko powikłań jest praktycznie zerowe. Najgorsze jest wybudzanie zwierzęcia, a nie sam zabieg.Ale jeśli czuwa nad tym wet to nic się nie powinno dziać. Mówię to jako osoba, która kastrowała kocura, 3 dzikie kotki i królika.
OdpowiedzTak genralnie to mi chcieli zabrać kota, który nie jest rasowy. Tak, bo im brakowało kocteczkôw do adopcji. Jakby w schroniskach było mało bidulek.
OdpowiedzHmm, nie wiem jak jest z psami, ale jeśli kupujesz rasowego kota w umowie masz zaznaczone czy to zwierz "na kolanka" (czyli w stosownym momencie masz obowiązek go wykastrować/wysterylizować) czy nie, poza tym punktem w umowie ten fakt ma też bardzo duży wpływ na cenę (zwierz nieprzeznaczony do sterylizacji jest zwykle co najmniej 2 razy droższy).
Odpowiedz@jass: We Włoszech, jeśli chodzi o psy, działa to na takiej zasadzie, że jeśli pies jest ok, czyli zgodny ze standardem rasy itp. to tak naprawdę hodowca nie decyduje się na nakaz sterylizacji. Jeśli ma jakiś defekt estetyczny, czyli jest niezgodny ze standardem itp. to pies sprzedawany jest jako tzw. "pet", w takim wypadku rodowód pozostaje u hodowcy lub jest ze specjalnym dopiskiem "nie przeznaczony do reprodukcji", czy coś w tym stylu. Cena w tym drugim przypadku, to tak naprawdę zwrot kosztów + ewentualna sterylizacja/kastracja. Jest jeszcze opcja, że hodowca przed sprzedażą zaznacza ewentualnie, że w przyszłości będzie chciał wykorzystać twojego psa w hodowli, coś na zasadzie wypożyczenia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2016 o 16:13