Poczytałem o poszukiwaniach pracy, toteż pozwolę sobie dźgnąć kijkiem mrowisko i opisać, ja wygląda to z drugiej strony.
Stanowisko: pomocnik kamieniarza
Potrzebne kwalifikacje: brak
Wymagania: prawo jazdy, duża siła fizyczna i sprawność, nienaganne zdrowie
Charakter pracy: Pomoc przy montażu / demontażu nagrobków, obróbce materiału, wiercenia, cięcia, za i rozładunek itp itd, dni robocze 7:30 - 15:30
Warunki: umowa o pracę, wynagrodzenie 2 500 plus premia od obrotu.
Zgłoszenia osobiste dnia X, w godzinach od 8.00 do 16.00
Ogłoszenie i w internecie i w lokalnej gazecie. Cały dzień poświęcony na tkwienie w biurze.
Przyszło około dwudziestu osób. Ile zatrudniłem? Zero.
Kwiatki:
- Typ "student": "Ale to trzeba dużo nosić?" "Ale ja studiuję stacjonarnie", "To pan szuka robotnika?" Nie - rusałki.
- Typ "ziomek": "Na dworze robota? To pier...ę", "Bo tego, a zaliczki to od kiedy się bierze?" "Prawko mi psy zabrały ale jeździć umi" Powodzenie - jeźdź rowerem.
- Typ "daję radę": "Mam astmę ale coś lżejszego, to dam radę". "Mam kłopot z kręgosłupem ale coś lżejszego, to dam radę", "Mam pierdylion problemów ale jak coś lżejszego, to dam radę" Kamieniarstwo. Kamień. Ciężki. Z pumeksu nagrobków nie stawiamy.
- Typ "księgowy": "A to jaki jest ten obrót?" "A to premia tylko za obroty?" "A to kto to liczy? Księgowy? To on się nie zna (sic!)"
- Typ: "mechanizator": "A to nie macie maszyny takiej, śmakiej, owakiej?" "A to nie można tego dźwigiem, tylko trzeba nosić?" "A to wy zacofani jesteście jacyś." Cóż - jestem z zamiłowania mediewistą.
I hit: "To się pracuje na cmentarzu??? To poniżej moich oczekiwań"
Gdzie piekielność? Głównie w tym, iż po prostu zmarnowałem dzień, nerwy i mnóstwo kawy by osiągnąć zerowy efekt, ponieważ jeden z drugim stwierdził, że a nuż się uda.
EDYTA: W odpowiedzi na pw:
- podawane stawki netto
- o premii każdy zainteresowany był informowany, a ta zawiera w 700 - 1000 /mc,
- jeśli dla pracownika bez jakichkolwiek kwalifikacji to jest mało, to ja bardzo przepraszam, jestem pazerną świnią i wyzyskiwaczem,
- to bardzo ciężka praca fizyczna, gdzie po ośmiu godzinach człowiek ma naprawdę w tyłku wymieszane, więc mimoza czy student z bardzo bezglutenową brodą szybko znalazłby miejsce raczej pod nagrobkiem,
- miejsce - jedno z większych miast w kraju.
biuro
"zmarnowałem dzień, nerwy i mnóstwo kawy by osiągnąć zerowy efekt, ponieważ jeden z drugim stwierdził, że a nuż się uda." Serio? To nie siedziałbyś w dzień, który sam wyznaczyłeś, gdyby mniej osób przyszło, czy jak? A skąd byś wiedział czy przyjdą zanim przyjdą?
OdpowiedzCzepianie się na siłę, logiczne że gdyby przyszli normalni kandydaci, to nie uznalby tego dnia za zmarnowany... Że też takie rzeczy trzeba tłumaczyć... -.-
Odpowiedz@katzschen: To bloodcarver - on zawsze musi sprobowac wywołać "gównoburzę" ;p
OdpowiedzNiestety znam ten ból. Osobiście najbardziej zirytowała mnie pewna kandydatka, która podczas rozmów zapewniała o swojej dyspozycyjności, a kiedy miało dojść do zatrudnienia okazało się, nie może wyjeżdżać służbowo, bo nie ma kto zaopiekować się jej dziećmi. Najgorsze jest to, że przyznała, że informacje w ogłoszeniu o konieczności częstych wyjazdów zagranicznych (kilku w miesiącu) potraktowała jako "zmyśloną mającą przyciągnąć kandydatów". Większość osób ubiegających się o pracę niestety skutecznie leczy mnie z prowadzenia otwartej rekrutacji i jeśli tylko mogę to szukam pracowników przez znajomości.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2016 o 22:09
Zawsze mnie zastanawiało, jak to jest? Dobrzy, rzetelni, hojni, uczciwi pracodawcy - z reguły trafiają na debilnych, nieogarniętych kandydatów. A wspaniali, wykształceni i kompetentni kandydaci - na ujowych pracodawców. Że też nie mogą na siebie trafić? Klątwa jakaś, "cycuś"?
Odpowiedz@Armagedon: ja też.
Odpowiedz@Armagedon: To są kwiatki, do których opisu służy ten portal. Z punktu widzenia pracodawców biorą się stąd, że część szukających ubiega się o pracę, gdzie się da i nie czyta wymagań, dodaj do tego pewną manię podrasowania własnego CV i już masz odpowiedź.
OdpowiedzW innych dziedzinach też jest tak " asymetrycznie". Zauważ ile razy dobry facet trafia na babę jędzę albo puszczalską, a dobra kobieta na uja.
Odpowiedz@Armagedon: To "Piekielni" . Tu nie napiszę, że wchodzi kandydat, naście lat doświadczenia, wszystko udokumentowane plus referencje, prawko, uprawnienia na sprzęt, i uścisk jak imadło. Tu opisuje się właśnie ujowych pracodawców i kandydatów, wszelkiej maści nieogary oraz z choinki urwanych bęcwałów...
Odpowiedz@Armagedon: Wiesz... kilka lat temu zmieniałem pracę. Wysłałem tylko 5 CV, byłem na 2 rozmowach kwalifikacyjnych. Robotę dostałem. Czasowo? Dwa - trzy miesiące miesiące.
OdpowiedzMediewista :D padłam i leżę!
OdpowiedzNo to mediewista będzie musiał podwyższyć stawkę, albo samemu przez dłuższy czas wykazywać nie tyle niesamowitą inteligencją, co niepospolitą siłą.
OdpowiedzAle o czym ty facet tutaj wogole "rozmawiasz"? Mam ci powiedziec co ja tutaj wyczytalem? 1. Potrzebne kwalifikacje: Brak a zaraz potem prawo jazdy kondycja i zdrowie.Myslisz ze jak nazwiesz kwalifikacje wymaganiami to one znikna? Jakich to kwalifikacji nie wymagasz w takim wypadku? Doktoratu z fizyki kwantowej? Kursu ukladania kwiatow? Ukonczenia rzezbiarstwa na ASP? 2. Czyj samochod i paliwo? Wiekszosc pochwalila by sie samochodem sluzbowym (moze poza dostawczakiem),nie wypunktowujac kategori przyznajesz sie ze osobowka. Wiec dlaczego nie ma samochodu sluzboweo? 3. I teraz tak: stanowisko pracy jest chronione ograniczeniami BHP odnosnie warunkow pracy. Wychowalem sie na wsi, nie wyobrazam sobie zeby kamieniarz zmiescil sie pod limitem, czy kupil maszyne dla pracownika za 2.5tys (nawet gdyby to bylo netto) jak to jest wymagane ponad limitem. Teraz tak, nie mowie ze praca na takich zasadach nie moze byc w porzadku ani ze twoja oferta jest zla - przynajmniej krotkoterminowo, bo z facet z takimi pieniedzmi moze odkrywac uroki zycia w celibacie (zakladajac ze samochod jest firmowy, bez niego oferta ciezka do obronienia - nawet wpierniczanie trawy zaczyna byc kuszaca alternatywa). Moze byc w porzatku ale w wiekszosci wypadkow nie jest. Mozna przez jakis czas wychodzic na zero, ale na dluzsza mete to strata (nawet jesli pracownik zyje jak mnich) poniewaz "nie w porzadku" praca szkodzi na zdrowie (stad ograniczenia). Szef hu* moze wyslac pracownika pieszo z szpatulka po cwierc tonowy blok granitu. Malo to takich? Niescislosci w tym tekscie teoretycznie mogace pojsc w jedna albo w druga strone, praktycznie krzysza o duzej szansie na cos nieciekawego. Ps. Zmarnowanie "calego dnia", tez nie swiadczy specjalnie na twoja kozysc. Na jak dlugo tego pracownika szukasz w takim razie? 2-3 miesiace? Pozatym nieefektywnie, siedziales w biurze - mogles sie bylo zajac papierami. Zawsze sa jakies papiery do odbebnienia. Wszedzie.
Odpowiedz@Ka1n: 1.kwalifikacje a wymagania to nie jest to samo. 2.A nie sądzisz, że autor nie napisał o samochodzie sluzbowym dlatego, że pracownik takowego nie dostanie, a to wcale nie znaczy, że nie będzie jeździł jednym z samochodów firmowych? Zresztą nie sam? 3.Jaśniej: limitem czego? Nie czepiaj się bzdur.
Odpowiedz@Ka1n: Wiedziałem, że w końcu znajdzie się tutaj kolejny obrońca uciśnionych, który będzie udowadniał, że wszystko to wina pracodawcy. No nie ma w tym kraju pracy. Po prostu się nie da :D
Odpowiedz@Ka1n: - Kwalifikacje - np. uprawnienia na HDS, umiejętność obsługi polerki wielkoformatowej, skrawarki, ciężkich elektronarzędzi. Wymaganie końskiego zdrowia, gdyż praca na dworze i siły fizycznej nijak się do nich ma. - Prawo jazdy - Naprawdę powinieniem napisać, że pomocnik kamieniarza nie dostanie ładnego flotowego mondeo do wożenia nagrobków, tylko pietnastoletnie iveco z platformą? - Zarobki - ile ma zarabiać robotnik wykwalifikowany według Ciebie? 2,5 tys plus ca 700 - 1000 premii (ta pod stołem) to mało? Może tyle powinienem płacić w euro i jeszcze wykupić prywatną opiekę medyczną, karnet na fitness oraz spa, by ciało spracowane oddać w ręce fachowej masażystki? Kończąc - od papierów jest wspólnik, handlówka i księgowy. To dom pogrzebowy, nie zaś korporacja.
Odpowiedz@Ka1n: Tfu - błąd - miało być "NIEWYKWALIFIKOWANY"
Odpowiedz@Bestatter: Robotnik pełniący w firmie kluczowe stanowisko, zawsze i wszędzie był doceniany. Z prostej przyczyny. Nie ma osiłka, nie ma biznesu. Im więcej głodnych osiłków na targach pracy, tym mniejsza stawka za jaką zgodzą się dźwigać ciężary. Im mniej osiłków na rynku pracy (i im bardziej są oni syci) tym wyższa stawka za prac osiłka. Mam propozycję. Jeśli cena osiłka jest zbyt wysoka, pora zainwestować w siłownię i suplementy i po prostu pracować za dwóch. Skoro firma nie odczuje różnicy, to po co przepłacać.
Odpowiedz@zupak: Sama nazwa stanowiska - "pomocnik" - wskazuje, że nie jest to bynajmniej kluczowe stanowisko.
OdpowiedzSkojarzyło mi się to od razu z opowieścią znajomej o serwisie randkowym. Pisze, że szuka kogoś w swoim wieku (22 lata) a dostaje górę spamu od facetów po 40stce ^^ Jeśli ktoś nie może dźwigać i brak mu siły, to po co przychodzi zawracać głowę? Jedyne sensowne pytania, to jednak te o obroty, bo mimo wszystko ma znaczenie, czy przeciętna premia to 20 czy 500 zł.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2016 o 5:47
@Raveneks: Dzieje się tak bo kobiety są niezdecydowane. Mój dobry kumpel opowiadał mi niedawno swoje przeboje z portalem randkowym (byłoby tematów na kilka historii) i mówił że zaczepia go mnóstwo dziewczyn, które w profilu publikują że szukają kogoś w wieku np. do 25 lat. Kolega ma 45. Skoro faceci widzą, że same kobiety nie przejmują się wiekiem, to po co oni mają się przejmować?
OdpowiedzPytania o premie nie są niczym dziwnym, ani piekielnym. Od nich może zależeć, czy dla kogoś dana oferta jest atrakcyjna, czy nie. To przecież składnik wynagrodzenia. Inna rzecz, że z ogarniętym pracownikiem do ciężkiej pracy fizycznej możesz mieć problem(jeszcze zależy gdzie prowadzisz działalność).
Odpowiedz@tysenna: Toteż na pytania o wysokość premii udzielam wyczerpującej odpowiedzi. Jednak kandydatowi do pracy zbój do tego, jakie mam obroty. Taka subtelna różnica...
Odpowiedz@Bestatter: "wynagrodzenie 2 500 plus premia od obrotu". Właśnie dlatego pytali o obrót.
Odpowiedz@zupak: Nie podaje jaki procent dostaną. Później się weźmie facet, który stwierdzi, że 1000 złotych od obrotu 25000 to dla niego za mało i on chce mieć co najmniej 20%..
OdpowiedzZnam to aż za dobrze... W swoim ogłoszeniu zawarłam bardzo wyraźnie, jakie wymagania są konieczne do spełnienia i mimo odsiania CV zaprosiłam na rozmowy sporo osób, które albo w ogóle nie czytały ogłoszenia, albo liczyły na to, że się "prześlizgną"... Hitem była laska - w ogłoszeniu jak BYK, że ulotki odbiera się osobiście, jest ich dużo (w zależności od terenu od 600 do 1200 gazetek, każda minimum 48g wagi), a panienka przychodzi PIESZO z maluteńką torebeczką pod pachą i wielce zdziwiona, bo gdzie ona te gazetki zmieści!
OdpowiedzJa wiem czy to taki hit... Mogła się spodziewać, że dostanie te ulotki chociaż w jakiejś reklamówce. Sama nigdy tak nie pracowałam, ale widywałam ulotkarzy z plecakami firmy, której ulotki roznosili, raczej ich sami z domu nie przynieśli. Dziewczyna mogła mieć podobne skojarzenia.
Odpowiedz@Nulini: To do roznoszenia ulotek trzeba aż CV wysyłać? List motywacyjny tez?
Odpowiedz@laurakapelewska: CV, list motywacyjny, opis doświadczenia oraz zdjęcia! Dodatkowo wymagany status studenta lub ucznia. Zazwyczaj za oszałamiającą stawkę od 7,50 do 8 zł - a widziałam i mniejsze. I nie piszę tego z ironią. Wystarczy wejść na "oliksy" czy inne "drzewka" i poszukać tego rodzaju ofert pracy.
Odpowiedz@naste: 7,50-8 zł ? Znajomą gdzieś 2-3 lata temu przycisneło i pracowała za zawrotne 3 zł
Odpowiedz@Nulini: Hm..Może ja coś źle liczę, ale skoro piszesz, że każda ulotka waży MINIMUM 48g, a trzeba ich zabrać minimum 600 tzn że za kilka złotych za godzinę proponujesz ludziom biegać z 29 kilogramami na plecach..? A to licząc po najniższych wartościach które podałaś - 1200 takich gazetek to już prawie 60 kilogramów.. Jeśli to są Twoim zdaniem uczciwe warunki, to ja pasuję.
Odpowiedz@naste: I referencje - zapomniałaś o referencjach !! :) ... oraz o numerach telefonów do co najmniej trzech byłych pracodawców w celu zrobienia wywiadu.
Odpowiedz@Evodish: Nie ja proponuję - ja jestem pośrednikiem pomiędzy sklepem wydającym gazetki, a pracownikiem je roznoszącym :)
OdpowiedzBardzo fajna i zabawnie opisana historia, ale dla mnie kluczowa tu jest informacja, czy te 2500 to brutto czy na rękę i w jakim to regionie - bo jeśli brutto i jeśli tam gdzie mieszkasz większość robotników może dostać tyle samo za pracę na taśmie w jakiejś fabryce, no to wiesz...
OdpowiedzCo wy wszyscy ostatnio z tym kijem i mrowiskiem :D
OdpowiedzDla mnie to jest bardzo ciekawe zjawisko jak idę do marketu i widzę młodego ogromnego chłopa który robi w ochronie za marne grosze i śmieciową umową, ale przynajmniej się nie napracuje. Nie szkoda im życia na stanie i patrzenie czy ludzie nie kradną lizaków? Przecież mogliby pójść do pracy gdzie zarobiliby dobre pieniądze i chociażby wyjechali na fajne wakacje.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2016 o 10:24
@MrSZ: ... popracował kilka lat i w końcu się przeciążył. Później się leczył do końca życia i nie mógł podnieść worka ziemniaków :)
Odpowiedz@MrSZ: gdzie Ty w marketach widujesz ogromnych chłopów jako ochronę? :D
Odpowiedz@imhotep: Dokładnie. Ciekawa właśnie jestem, ile lat można pracować w takim zakładzie, zanim zdrowie siądzie na amen? Czy raczej jednak te obciążenia są do przeżycia przy rzeczywiście dobrym stanie zdrowia?
Odpowiedz@MrSZ: Wiesz, można pojechać na parę miesięcy do UK, odłożyć dychę na prawo jazdy C+E z wszystkimi papierami, odrobić z rok doświadczenia za mniejsze pieniądze i jeździć tirem za 6 tys. na rękę, ale wtedy 4 tygodnie jesteś w trasie, tydzień w domu. Różne ludzie mają priorytety, różny poziom samozaparcia i przebojowości. Co więcej, by być kierowcą zawodowym nie trzeba mieć końskiego zdrowia ani siły, wystarczy nie być chorym na jedną z kilku poważniejszych chorób (cukrzyca, padaczka itp.). Mimo wszystko mało osób się za to bierze. Mój znajomy, z wykształcenia nauczyciel, nie znalazł roboty w szkole na pełny etat, więc siadł za kółko i sobie bardzo chwali. No ale on jest typem samotnika i bardzo mu pasuje być miesiąc w trasie w głęboką Rosję.
Odpowiedztrzeba było drzwi zastawić sporym kamieniem, ten który by go odwalił, przeszedł pierwszy etap rekrutacji
OdpowiedzW dużym mieście na południu Polski, w sezonie, stawki za "strongmena" i jeszcze odrobinę myślącego (jakoś to prawo jazdy musiał zdobyć) oscylują w granicach 20 zł / h na rękę. "Górale" to już w ogóle nie chcą słyszeć o niższych kwotach. Nie dziwi mnie więc fakt że nie udało Ci się trafić na odpowiedniego osobnika. Gdyby to była połowa października, początek listopada szanse byłyby zdecydowanie większe, lecz i tak należałoby się liczyć, że z pierwszymi promieniami wiosennego słońca delikwent zacząłby upominać się o podwyżkę. "Myślący strongmeni" są już dawno zatrudnieni, albo w kraju, ale głównie to poza jego granicami.
OdpowiedzSiema. Bardzo chętnie polecę kogoś kto bardzo chętnie weźmię taką pracę w okolicach warszawy. Z pocałowaniem ręki. Chłop 100 kilo wagi, nosić się nie boi, ma prawo jazdy i własny samochód. Szuka solidnej pracy z umową, bo dorabia na śmieciówkach.
OdpowiedzMnie zastanawia bardziej gdzie "bezglutenowe brody" znajdują pracę. Moda nam się wykreowała na roszczeniowe ślamazary, uzbrojone w wiedzę z internetu. Bo skoro jak twierdzisz: w większym mieście nie było nikogo normalnego kto by się połakomił na 2500 na rękę, za ciężką co prawda pracę, ale godziwy zarobek plus premia? 20 lat daje i ten kraj umrze śmiercią naturalną.
OdpowiedzZnajomy z pracy mówił, że jego teść ma podobny problem i kombinuje jak tu zatrudnić Ukraińców, bo oni chcą pracować... Pracy w Polsce jest sporo, tylko ludziom się nie chce, a potem narzekają że pracy nie ma bo nie pracują. Paranoja.
Odpowiedzogolnie ludzie nie potrafią czytać - następnym razem użyj sformułowań prostych i w pierwszej kolejności tych co najwazniejsze, np. w stylu: "Bardzo ciężka praca fizyczna, montaż nagrobków, noszenie ciężarów, wymagane prawo jazdy, płaca ok. 2500 (na rękę lub tyle ile faktycznie dostanie)+premia" i dodatkowo umów się ze najpierw telefonicznie a pozniej dopiero rozmowa - bedziesz miał wstepną selekcje.
Odpowiedz@voytek: problemem nie jest tu, że idioci nie zrozumieli wypowiedzi pisemnej, tylko to, gdzie są ludzie chcący ciężko, ale uczciwie pracować.
OdpowiedzPo ostatniej rozmowie ze znajomym chyba przestaję się dziwić takim historiom. Kolega poprosił bym pomogła mu znaleźć pracę bo mi tak dobrze idzie, co rusz coś znajduję (taaa, popracuję 3 miesiące "zlecenie z perspektywą umowy o pracę" a potem się okazuje że szefowi się plany zmieniły/w firmie są problemy/moje stanowisko jednak nie przynosi gigantycznych zysków/ no i "odezwiemy się jak coś się pojawi". Już mnie szlag trafia!).Ale kolega nie weźmie pierwszej lepszej oferty, o nie. Po pierwsza, praca ma nie być zbyt męcząca, budowlanka czy noszenie towaru odpada (chłop jak dąb). Po drugie, nie ma mowy o pracujących weekendach, on też ma swoje plany. Po trzecie (i tu mnie zabił) może być zleceniówka ale stawka nie mniejsza niż 12-15zł/h. Dlaczego? "Bo jak ja się będę cenić to i pracodawca mnie doceni." Nie, na razie nic nie znalazł.
Odpowiedz@nighty: ale co jest w tym złego właściwie? Ja też bym nie wzięła ciężkiej pracy fizycznej, pracy w weekendy czy za małe pieniądze. Zatrudniłam się w miejscu, w ktorym zaproponowano mi odpowiadające mi warunki. Podobnie w historii autora - nie znalazł pracownika nie dlatego, że ci faceci wolą przymierać głodem niż pracować, po prostu ta oferta nie była dla nich korzystna w porównaniu do innych (być moze lżejszych za podobne pieniądze, być może lepiej płatnych). Jeśli Twojego kolegę stać na to, że nie musi podejmować pierwszej lepszej byle jakiej pracy, to ok.
OdpowiedzRzeczywiście, kilku kandydatów to niezłe kwiatki. Natomiast odniosę się do zarobków, które oferujesz: Tak, to jest mało. Znalazłeś pracowników za tą cenę? Nie, znalazłeś tylko kwiatki. Wobec tego najzwyczajniej w świecie Twoja oferta jest nieatrakcyjna dla co bardziej ogarniętych pracowników. Taka wypłata przy odrobinie szczęścia starczy na wynajem kawalerki i jedzenie, ale nic ponadto. Raczej Ci nie pomoże w przypadku problemów z kręgosłupem, a sam mówisz, że praca jest bardzo ciężka. Kilkaset kilometrów dalej na zachód za lżejszą pracę utrzymasz się spokojnie i jeszcze sporo Ci zostanie. I tak, nawet osoba bez kwalifikacji, jeśli pracuje na pełen etat to ma prawo zarobić na życie. A "duża siła fizyczna, nienaganne zdrowie i prawo jazdy" - to też są pewne wymagania i to całkiem spore. W jednym miejscu podkreślasz, że praca jest ciężka i wymagająca, ale już w kontekście zarobków to bagatelizujesz.
OdpowiedzPodumowując płacisz jakieś 3200 netto w mieście w którym kawalerka z rachunkami kosztuje 2000-2500, do tego praca wybitnie ciężka fizycznie, a w wieku 50 lat reumatyzm, renta i chodzenie o kulach? Osobiście bym się nie podjął, mieszkanie socjalne i coś do jedzenie można przy odrobinie zachodu dostać od państwa i nie zap***ć na to ponad siły, to co oferujesz na wiele więcej nie starczy. W małym miasteczku na wschodzie pomocnik wulkanizatora nie zarabia mniej niż 2000 netto, przy twoim kamieniarstwie to jak wakacje.
Odpowiedz