Wrocławski poranek w tramwaju numer 10. Historię opowiedział mi właśnie małżonek.
"Wchodzę sobie dzisiaj do tramwaju 10- tramwaj zapchany jak co rano.
Na środku inwalida na wózku rozwalił się tam jak Rosja na mapie...
No, ale myślę co tam w końcu inwalida.
Tramwaj dojeżdża do przystanku Rynek, a ten JEB
wózek na ramie i wychodzi se z tramwaju...
normalnie CUD!"
tramwaj 10
A umiesz ty myśleć trochę? 1. Znam inwalidów, którzy mogą chodzić, ale sprawia im to trudność, więc w dalsze trasy wybierają się na wózku. 2. Nie ma opcji, żeby zarzucił wózek na ramię, bo - podobno - był duży tłok. Musiałby przy okazji znokautować parę osób. 3. Zdaje się, że ktoś powinien odsunąć się z miejsca przeznaczonego dla wózków. Wtedy może inwalida nie musiałby "rozwalać się jak Rosja na mapie"? 4. Jasne, to był na pewno cwaniak, który "miejsce siedzące" woził zawsze ze sobą, żeby wygodnie sobie jeździć w komunikacji. Taki wózeczek lekki jest, poręczny i wygodny w obsłudze. Zawsze można go złożyć i schować do kieszeni. 5. A może to osoba zdrowa przewoziła wózek dla kogoś? Pewnie też bym sobie usiadła, zamiast zajmować miejsce stojące obok. 6. Zdrowy powinien złożyć wózek, żeby zajmował mniej miejsca? Pewnie tak, ale może facet nie umiał? 7. No, ale generalnie rozumiem, że w godzinach szczytu matki z wózkami i inwalidzi - powinni siedzieć w domach.
Odpowiedz@Armagedon: Jeśli wózek z tych składanych, to można wstać i go zabrać nikogo nie nokautując. A skoro był w stanie gostek wstać i iść, to powinien był podejść do miejsca siedzącego i na nim usiąść. Zająłby mniej miejsca. Last but not least. W godzinach szczytu niepracujący powinni zostać w domach. A przynajmniej nie pchać się do komunikacji miejskiej. Ze zwykłej przyzwoitości wobec tych, co zarabiają na zasiłki, renty itp. Dotyczy to większości matek z wózkami i większości inwalidów. Nie wszystkich i nie tylko, ale większości.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 maja 2016 o 15:42
@bloodcarver: Jeśli ktoś płaci za bilet to ma święte prawo jechać wtedy, kiedy mu pasuje.
Odpowiedz@bloodcarver: Jeśli wózek nie z tych składanych, to nie dziwię się, że nawet zdrowa osoba na nim usiadła. W sumie dzięki temu zajęła mniej miejsca w tramwaju! Z opisu wynika, że tramwaj był zapchany, więc jakie miejsce siedzące? I co z wózkiem, miał go zostawić na drugim końcu tramwaju bez opieki? To raczej droga zabawka. "W godzinach szczytu niepracujący powinni zostać w domach. A przynajmniej nie pchać się do komunikacji miejskiej." Co to za głupota jest!? Kto w ogóle daje ci prawo, aby dyskryminować tą grupę społeczną. Są pełnoprawnymi członkami społeczeństwa i mogą korzystać z dóbr publicznych w równym stopniu. To samo tyczy się komunikacji miejskiej (jeżeli mają ważny bilet oczywiście). Nikt nie ma prawa decydować o tym, kiedy wychodzą z domu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 maja 2016 o 16:16
@bloodcarver: Chyba żeś nigdy nie widział wózka inwalidzkiego. Nawet po złożeniu cholerstwo jest ciężkie, duże, nieporęczne, brudne i niestabilne. Poza tym.. może był opiekunem niepełnosprawnego i zmierzał do niego albo od niego? Albo ma lekką niepełnosprawność lub problemy z kręgosłupem, które objawiają się przy zmęczeniu, więc woli mieć wózek ze sobą na wszelki wypadek?
Odpowiedz@bloodcarver: No tak. Bo każdy kto nie pracuje zaraz musi być na rencie bądź zasiłku.
OdpowiedzNo cóż, są dwie możliwości 1. Cwaniak 2. Niesprawny, co nie oznacza od razu że sparaliżowany. Może miec uraz kręgosłupa przy którym nie wolno mu stać, nie może przejść więcej niż parenaście metrów naraz itp. Wtedy nie byłoby w tym nic dziwnego.
Odpowiedz@asmok: Niesprawnemu chyba łatwiej byłoby wyprowadzić wózek niż go wynosić...
Odpowiedz@zgredek: Wózek jest duży, a skoro tramwaj był zatłoczony to nie tak łatwo. Poza tym nie wiadomo czy był to tramwaj niskopodłogowy czy bez takich udogodnień. Poza tym łatwiej jest coś ponieść albo poholować/poprowadzić niż pchać (łatwiej pchać wózek złożony niż rozłożony)
Odpowiedz@Rollem: W sumie to chodzi nam chyba o to samo ;) nie wyobrażam sobie tego "zarzucenia na plecy" wózka w zatłoczonym tramwaju ;)
OdpowiedzZasiłku macierzyńskiego nikt za darmoche nie ma. No chyba, że nowe "kosiniakowe" lub piňcet+ Zamiast jeździć tramwajem z wózkiem wolę zapychac miasto i sterczec w korku
OdpowiedzŚrednio widzę piekielność w tej historii, jest raczej humorystyczna. @Rudaa: Mogłabyś wytłumaczyć, na czym polegało to "rozwalenie się"? Bo wózek zajmuje ograniczoną ilość miejsca, a nie wiem co osoba na nim siedząca mogła takiego robić, żeby zająć go jeszcze więcej. Siedziała z wyciągniętymi nogami?
Odpowiedzno co? tak zapewne dojeżdża do swojej żebrako-pracy a tak przy okazji to tramwaj był niskopodłogowy czy zwykły?
OdpowiedzTo moze ja z punktu widzenia "inwalidy". To na 99% byl cwaniak lub "dostawca" wozka do osoby na serio go potrzebujacej. Jesli jakas niepelnosprawnosc wymaga wozka, to raczej nie ma opcji by ta osoba zarzucila go sobie na plecy. Inna sprawa, ze nikt takiego wozka nie zostawi samego sobie i pojdzie usiasc, bo najtanszy to koszt min 800zl, a taki "nadajacy sie do samodzielnego poruszania" od 4000-5000zl w gore. Co do bolu d*py pana/i @Armagedon... Inwalidzi maja darmowy przejazd i wyznaczone miejsce, ktore musi byc dla niego dostepne. Takie prawo, wiec niech cie to poboli jeszcze bardziej;) Ogolnie inwalida, ktory wychodzi z domu na 90% pracuje lub studiuje, wiec argument "inwalida na miescie = socjal" jest takim troche bezsensownym... Pietnowac nalezy tych co siedza w domach, a nie tych co probuja zyc normalnie.
Odpowiedz@T3TRU53K: O co tobie chodzi, człowieku? Jaki MÓJ ból dupy? "3. Zdaje się, że ktoś powinien odsunąć się z miejsca przeznaczonego dla wózków..." "2. Nie ma opcji, żeby zarzucił wózek na ramię..." Kto to napisał, ksiądz proboszcz? Masz problem z przyswajaniem informacji? I w którym miejscu napisałam, że każdy inwalida korzysta z socjalu? Albo, że powinien siedzieć w domu? Punkt siódmy mojej wypowiedzi to jest SARKAZM! Nie pojmuję, jak można zrozumieć go dosłownie, przeczytawszy wcześniej pozostałych sześć??? "Jesli jakas niepelnosprawnosc wymaga wozka, to raczej nie ma opcji by ta osoba zarzucila go sobie na plecy." A widziałeś to na własne oczy? Bo wnioski można wyciągnąć dwa. Albo NIE BYŁA to osoba niepełnosprawna, albo autorka NIE PISZE prawdy.
Odpowiedzmagia ;) dla urozmaicenia dodam, ze przyjaciolka jezdzaca na wozku ( chora, zeby nie bylo, zreszta 100 kilowy wozek ciezko wziac "pod pache") zostala kiedys przez starszego pana zwyzywana jako mloda nie podrywajaca sie by ustapic mu miejsca
Odpowiedz