Jakiś czas temu miałam włamanie do mieszkania. Oczywiście standard, policja, przesłuchanie i po jakimś czasie umorzenie śledztwa z powodu niewykrycia sprawcy.
Tak się składa, że miesiąc przed włamaniem miałam remont. Podczas przesłuchania oczywiście podałam namiary na firmę remontową - właściciel jest OK i to znajomy, ale ja wiem, kogo on zatrudnia? Powiedziałam mu (tzn. znajomemu) o tym, żeby nie padł z wrażenia, jak mu policja stanie w drzwiach, po co ma się facet niepotrzebnie denerwować.
Spotykam go ostatnio na budowie i pytam, czy dużo miał przeze mnie nieprzyjemności.
- Nikt nie przyszedł ani o nic nie pytał.
Badum-tsss.
Badum-tsss
OdpowiedzWitam Nie od dziś wiadomo, że lepiej złapać prawdziwego przestępcę pijącego piwo na ławeczce- wynik jest. I nie trzeba śledztwa prowadzić....
Odpowiedz@Szpadelek: Jedno jest wykroczeniem, a drugie przestępstwem skierowanych przeciwko mieniu. Piwkiem zajmuje się Wydział Patrolowo – Interwencyjny, a przestępstwami jak w historii Wydział Kryminalny. Każdy wydział ma swoje statystyki. Policja nie działa dobrze - taki eufemizm - ale trochę wiedzy by się przydało zanim zacznie się narzekać.
Odpowiedz@Eko: Faktem jest, że nawet mając dane, pesel, miejsce zamieszkania, zameldowania i pracy osoby, którą oskarżasz o kradzież, to i tak ci po paru miesiącach wyślą pismo z umorzeniem z powodu niemożności odnalezienia sprawcy. Normalnie CSI-Polska
Odpowiedz@matias_lok: Ale przecież wcale nie twierdziłam, że jest inaczej. Odniosłam się do braku wiedzy Szpadelka i twierdzenia, że statystyki wykrywalności przestępstw da się poprawić mandatami za wykroczenia.
OdpowiedzNo pani, porwali nam prekognika i się nie da, no...
OdpowiedzA niby czemu koniecznie policja miałaby przesłuchiwać ludzi z firmy która robiła miesiąc wcześniej remont? Nie bardzo rozumiem tutaj tok myślenia autorki. Policja pewnie sprawdza bardziej racjonalne opcje. O włamaniach pisałem pod poprzednią historią takatamtala. Naprawdę włamywacze nie wchodzą do przypadkowych mieszkań. Każde włamanie to ryzyko, bo ryzykuje się jakieś uszkodzenie ciała, gdy ktoś będzie bronił swojego mienia, albo po prostu odsiadkę, gdy policja złapie. Ryzyko musi być zrównoważone zyskiem z kradzieży. Można wyróżnić cztery rodzaje włamań: - za klamkę - robią to bezdomni/żule i gówniarstwo. Wystarczy przejść się po bloku i lekko naciskać klamki mieszkań. Wiele osób nie zamyka mieszkań gdy są w środku. Taki złodziej łapie co się da i ucieka. Ewentualnie sprawdza co robi mieszkaniec i gdy ten np. bierze prysznic to złodziej okrada dokładniej mu mieszkanie. - normalne - złodzieje na jakiejś podstawie (np zdjęcia w internecie)typują mieszkanie do obrobienia. Obserwują je i robią włamanie, gdy wiedzą, że nikogo nie ma w domu. - na zlecenie - złodzieje dostają zlecenie na np. konkretny przedmiot z konkretnego mieszkania. Obserwują je i włamują się właściwie tylko po ten przedmiot. - na pijaka - złodziej przed akcją wypija dwie setki wódki. Włamanie jest w nocy, kiedy domownicy są w domu. Celem jest złapanie czegoś cennego i zwianie. W razie złapania przez policję, złodziej twierdzi, że jest pijany i myślał, że to jego dom. Czas działa na jego korzyść bo alkohol zaczyna porządniej krążyć we krwi i po jej pobraniu wyjdzie, że jest pijany.
Odpowiedz@Draco: Człowieku. Zlituj się. Nie wiesz nie pisz. Policja pytała się kto miał dostęp do kluczy. Więc robotnicy mieli dostęp do kluczy, bo klucze były w przedpokoju w skrzyneczce i mogli podejrzeć jak je tam odkładałam i skopiować. Już mi to wszystko Policja wyjaśniła i wyraziście odmalowałą scenę, jak ja siedzę w ubikacji a oni mi te klucze z tej skrzyneczki kopiują. Pytanie o remont było jednym z pierwszych które mi zadano na przesłuchaniu. Więc się człowieku nie mądrz na pół strony i to po raz kolejny. Daruj se.
Odpowiedz@takatamtala: No proszę jaki wychodzi brak ogłady. To proszę załącz logiczne myślenie. Jaki normalny złodziej zrobiłby taki numer? Chyba tylko kompletny idiota chcący uzyskać skazujący wyrok. Policjant przedstawił Ci bajkę o złodzieju idiocie, Ty uczepiłaś się tej teorii. Wiać ktoś z Policji bardziej ogarnięty olał taką teorię. Wytłumaczę Ci to najprościej jak się da, czemu to na 99% nikt z tej firmy: 1. Pracownicy firmy mieli dostęp do kluczy i mogli je skopiować "na mydło" albo "plastelinę" 2. Musieliby mieć zaprzyjaźniony wysoko wyspecjalizowany warsztat i maszyny do dorabiania kluczy. Skoro miałaś drzwi antywłamaniowe, to tam są już patentowe klucze które nie tak łatwo dorobić. 3. Podjęliby olbrzymie ryzyko, bo podejrzenia od razu padłyby na nich i szybko policja zapukałaby do ich drzwi. Musieli podawać dane pracodawcy, nawet numer telefonu. Przypominam Ci też, że sama pisałaś o tym, że było więcej włamań w Twojej okolicy. TO CO? Wszędzie oni remonty robili?
Odpowiedz@Draco: Człowieku. Ja przytoczyłam sposób myślenia policji i fakt, że nawet nie chciało im się działać tym sposobem. Mi nawet nie chodzi o to, czy to byli oni. Tylko, że policja sama sugeruje, że to mogli być oni a potem nawet nie sprawdzili. I to nie tylko tych robotników, ale jak się później okazało tych ze spółdzielni też. A wyobraź sobie, ze to wsyztsko jest jedna spółdzielnia. O to chodzi. Ja się żadnej teorii nie uczepiłam. Mnie po prostu wnerwia ten tumiwisizm. Może i brak mi ogłady, ale jak widzę jak ktoś wali komentarze na pół ekranu i się jeszcze w nich powtarza i jeszcze wylatuje z podsumowującymi mnie tekstami to mi witki opadają. Nie wiesz- nie pisz- nie wymądrzaj się. Kotku.
Odpowiedz@takatamtala: Przytoczyłaś dziwną historię którą powiedział Ci jakiś policjant. Nie masz pojęcia ile np. osób zostało przesłuchanych w tej sprawie, a już oceniasz policję. Może sama użyj swoich "witek" i poprowadź śledztwo? ;)
Odpowiedz@Draco: Oceniam na podstawie skali ich dokonań. Wiem, że nie przesłuchali tych, które mi wskazali jako podejrzane i które ja wskazałam jako podejrzane. Czy poza tym, że mam sobie sama prowadzić śledztwo masz jeszcze jakieś inne bezsensowne uwagi czy to już koniec?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2016 o 13:59
@takatamtala: A wiesz kogo przesłuchali i co zrobili?
Odpowiedz@Draco: Tak. Przesłuchali sprzątaczkę i mnie. Sprzątaczka nic nie widziała. Poszkodowany ma wgląd w akta sprawy. Popatrzyłam sobie, gdy okazało się, że u wykonawcy nie byli.
OdpowiedzMożna jeszcze złożyć zażalenie na postanowienie o umorzeniu. Jest szansa, że trafi się jakiś prokurator ogarnięty, każe Policji konkretne czynności wykonać, a oni wtedy już będą musieli.
Odpowiedz