Mam swój ulubiony sklep - nie dość, że blisko, to bardzo dobrze zaopatrzony, ceny znośne, promocje świetne, obsługa bardzo sympatyczna. Ponad połowę szerokości sklepu zajmują lodówki z mięchem, wędliną, serami, garmażem - takie, do których sprzedawczyni sięga, a od strony klientów są szyby. Na szybie wielkie napisy "prosimy nie opierać się o szybę".
Podkreślić jeszcze raz trzeba fajną obsługę, która jednak rzadko zwraca uwagę klientom - po prostu w milczeniu po nich sprząta i ogarnia.
Centralnie przed takim napisem stoi facet. Opierając się łapami. Dwa kroczki z przesuwającą się kolejką i znowu łapa na szybę. Pół kroczka - i łapa na szybę. Ślady zostawił gorsze niż wycieczka pierwszoklasistów na oknach autokaru. Prosząc o kolejne wędliny, dziugał palcem w szybę, a potem znowu kładł łapę. Nie zdzierżyłam jednak, kiedy zamiast podać nazwę kolejnego mięska, sięgnął ponad tymi lodówkami i zaczął machać nad wędlinami od strony sprzedawczyni (wysoki był, skurczybyk, a zasięg miał jak nie przymierzając orangutan).
- Przepraszam pana - zaczęłam grzecznie. - Czy ma pan jakiś problem z utrzymaniem równowagi?
- Nie - odparł, lekko zdziwiony.
- To czemu non stop opiera się pan o tę szybę? Przecież nawet napis jest, tu, pod pańskim nosem.
Popatrzył na naklejkę, ale chyba wielkie litery stanowią dla niego odwieczną zagadkę.
- Ale ja mam czyste ręce!
- No nie bardzo, śladów pan narobił, a dziewczyny będą miały potem mnóstwo pracy z doczyszczeniem...
Zabrał łapę, ale zbierał się też do jakiejś ciętej riposty. Na odchodnym rzucił mi kpiące:
- Przynajmniej będą miały się czym zająć!
Nie, obsługa sklepu nie pierdzi w stołek na zapleczu. Non stop dokładają towar, pomagają znaleźć produkty klientom, ogarniają ceny, sprzątają, ogarniają. Buraków, jak widać, nie trzeba sadzić, sami się rodzą.
A mi pozostał niesmak po buraku, złagodzony uśmiechem pani ekspedientki.
To społeczeństwo zrobiło z niego tego kim jest. Lepiej żeby zostawiał ślady na szybach niż żeby chlał albo kradł.
Odpowiedz@Herbata: Melancholijny Macacz Szyb.
Odpowiedz@Herbata: Idź popracuj w sklepie to zmienisz zdanie. Znajoma prowadzi sklep, w dość ruchliwym miejscu. Gdy miała problem z pracownicami. Dziewczyny sztuk 2 się pochorowały, poprosiła o pomoc. Tydzień u niej pracowałem. Non stop dokładanie towaru, poprawianie po niechlujach co biorą a potem odkładają byle gdzie, targanie skrzynek z piwem bo dobrze schodziło. I tak cały tydzień. Na siłowni się tak nie napieprzyłem jak w tym sklepie. Szacunek dla tych drobnych dziewczyn bo ja chłop od nich większy wieczorem w domu marzyłem tylko o wejściu do łóżka.
OdpowiedzWolę, żeby zostawił ślad na szybie niż po sobie. Ups! Czy ja to powiedziałam na głos??? Przepraszam urażonych...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 kwietnia 2016 o 0:20