Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kolejna próba naciągnięcia na kasę, tym razem na ulicach Krakowa. Niestety wzięty…

Kolejna próba naciągnięcia na kasę, tym razem na ulicach Krakowa.

Niestety wzięty z zaskoczenia, sam dałem się naciągnąć.
Rzecz działa się na światłach. Stoję sobie grzecznie w korku, pali się czerwone, widzę, że do samochodów przede mną podchodzi jakiś chłopaczek i wręcza biało-czerwoną flagę i jakąś karteczkę. Szybka kalkulacja: gość pewnie rozdaje darmo flagi i przy okazji wręcza jakieś ulotki. Otwieram więc okno i biorę fanty. Rzeczywiście: dostałem flagę (wartą na oko 50gr. - marna plastikowa rurka i materiał który przy pierwszym powiewie wiatru się potarga) i taką oto karteczkę:

http://static.pokazywarka.pl/bigImages/6583551/17965752.jpg?1462892043

treść karteczki:
SZANOWNI PAŃSTWO
Jestem głuchy/głucha, proszę o wsparcie w godnym życiu.
Daję Wam flagę za 5zł
Dumni ze swojego kraju
Dziękuję bardzo

Odruchowo zacząłem szukać na karteczce numeru konta, czy innej informacji na temat możliwości wsparcia tego głuchego chłopaka. Oczywiście nic nie znalazłem. W międzyczasie chłopaczek wrócił na początek stawki samochodów i znowu idzie w moją stronę, tym razem kasując ludzi za wcześniej wręczone flagi. Mając na uwadze wartość flagi przygotowałem sobie 2zł i w sumie byłem zadowolony, że bez zbędnego chodzenia będę miał flagę do samochodu (marną, bo marną, ale za szybę można włożyć). Akurat w momencie kiedy zapala się zielone, chłopaczek podchodzi do mnie i wyciąga rękę - ja daję mu 2zł i już mam ruszać, ale widzę, że gość dalej z wyciągniętą ręką patrzy na mnie jakbym mu co najmniej psa zamordował. Trochę bojąc się reakcji chłopaka (cały czas mam opuszczoną maksymalnie szybę), trochę z pośpiechu i z zaskoczenia, szybko wyciągam kolejne 2zł i odjeżdżając daje chłopakowi. Dopiero po kilki sekundach uświadamiam sobie jak dałem się naciągnąć. Na pierwsze 2zł i na kolejne 2zł...

Kraków

by wojtek_krk
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
14 18

Zorganizowana akcja, skoro karteczki "obupłciowe". Swoją drogą, w moim zespole w robocie wszyscy większość dnia w słuchawkach, żeby za dużo nie słyszeć, a komunikacja na maila itp. Głuchy nie miałby problemów, najwyżej drobne niedogodności. Od roku ciągle otwarta rekrutacja. Grubo powyżej średniej krajowej. Jak myślicie, ilu głuchych się zgłosiło? No właśnie...

Odpowiedz
avatar Armagedon
-4 14

@bloodcarver: A w tej "rekrutacji" zaznaczono, że praca również dla osób niesłyszących? No i te "drobne niedogodności" co według ciebie znaczą? Ktoś w zespole zna język migowy?

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
12 14

@bloodcarver: przecież na karteczce stało jak byk napisane: "godne życie". Na takie dictum mozg powinien Ci się automatycznie wyłączyć, tak samo jak na hasło " chore dzieci". Tu się nie myśli, tu się daje pieniążki biednym i już.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
15 17

@Armagedon: A po co mieliby to zaznaczać? To ich trzeba specjalnie zapraszać? Nie czują się normalnymi ludźmi? Co do migowego, to Polski Związek Głuchych ustalił zaporowe ceny, więc niech sobie radzą inaczej. I tak wszystko co ważne idzie na maila. Jak jeszcze byłem urzędnikiem (i mogłem mieć czas na naukę), to rzucili mi ceną która mnie przerosła - a przecież to im powinno zależeć, nie mi. Więc skoro głuchym nie zależy, by słyszący uczyli się migowego, to takie pytanie jest trochę z dupy.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
5 5

@bloodcarver: No właśnie? Znam tylko jedną osobę niesłyszącą i nie tylko się czuje, ale i jest osobą normalną! Jaka to praca? Pytam z ciekawości i jeśli można wiedzieć.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 17

@bloodcarver: Chyba nie do końca pojmujesz głuchotę i niemotę. Nie kumasz, że głuchoniemy jest osobą niepełnosprawną i ma w życiu SZEREG ograniczeń. Wydaje ci się, że jak założysz słuchawki na łeb, to przecież prawie to samo co głuchota. "Nie czują się normalnymi ludźmi?" - Dawno się nie spotkałam z takim cynizmem. Sądzisz, że osoby niepełnosprawne powinny pchać się do każdej pracy, bo "nikt ich specjalnie zapraszać nie będzie"? A jak sobie wyobrażasz rozmowę kwalifikacyjną, co? Wcześniejszy kontakt? Jak czytam takie nielogiczne pierdoły to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera. Już nie wystarczy takim jak ty utyskiwanie na beneficjentów OPS, emerytów, bezrobotnych, rencistów... Należy jeszcze zmieszać z błotem niepełnosprawnych, bo do roboty się nie garną, głównie się opier_dalają i wyłudzają pieniądze. A roboty dla niech jest w bród, wybierać, przebierać. "Od roku ciągle otwarta rekrutacja. Grubo powyżej średniej krajowej. Jak myślicie, ilu głuchych się zgłosiło?" Łżesz! Od roku otwarta rekrutacja i NIKT się nie zgłasza? A pensja GRUBO powyżej średniej? To jakie wyśrubowane wymagania macie dla kandydatów? A może czekacie WYŁĄCZNIE na głuchych? Jakiś zakład pracy chronionej? Tylko kaleki zatrudniają? To co TY tam robisz? "Więc skoro głuchym nie zależy, by słyszący uczyli się migowego, to takie pytanie jest trochę z dupy." Z dupy to jest twoja wypowiedź. KTÓRYM głuchym nie zależy? Wszystkim? Twoje mądrości to: "Zakład nie będzie nigdzie w ofercie zaznaczał, że praca jest również dla głuchych, niech się głuchy sam domyśli. Niech się też nie dziwi, że nikt w zespole nie zna migowego, bo to przecież jego wina. A jak se w robocie nie poradzi - dostanie kopa, bo nikt lenia trzymać nie będzie." Typowe. Pretensja do garbatego, że dzieci ma proste. Niektórym to już, po prostu, na mózg padło!

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 8

@Armagedon: Wcześniejszy kontakt na maila. Rozmowa kwalifikacyjna? Skoro żądają wysokich cen za kursy migowego dla słyszących, to znaczy że to coś, co (wg nich samych) im potrzebne nie jest, tylko słyszącym. A w takim układzie to ich problem jak wyobrażają sobie rozmowę, nie słyszących. Polski Związek Głuchych jest, oficjalnie, rządzony przez polskich głuchych i głuchoniemych. Demokratycznie. Więc to większości z nich nie zależy, skoro utrzymują taki zarząd na stanowiskach głosując za lub nie głosując wcale. A ludzie się zgłaszają. Firma rozrosła się o prawie 50% składu osobowego w ciągu roku.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2016 o 8:30

avatar imhotep
2 4

@bloodcarver: Cena to chyba 600zł za 60h. To ona jest taka zaporowa?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 2

@imhotep: A nie jest? Z pensji urzędnika? Zresztą płacić IM za możliwość wyświadczenia im przysługi? Chcą darmowych tłumaczy to kursy powinny być za darmo, czyż nie?

Odpowiedz
avatar Armagedon
23 25

Przecież nie ma obowiązku kupowania. Podchodzi gościu - oddajesz flagę wraz z ulotką i odjeżdżasz...

Odpowiedz
avatar Pani_i_Wladczyni
12 12

@Armagedon: Albo nie brać w ogóle, w sensie nie otwierać szyby. Przy okazji- metoda stara jak świat, dobre kilkanaście lat temu identycznie robili z brelokami w pociągach, może ktoś pamięta? ;) Gość wsiadał na dłuższym postoju, szedł przez cały pociąg zostawiając brelok (chińska tandeta za 2zł) z karteczką podobnej treści na stoliku, a za parę minut wracał zbierając kasę/zabierając fanty.

Odpowiedz
avatar mesing
0 0

@Pani_i_Wladczyni: O tak. Szczególnie pociąg relacji Wrocław Gliwice. Najpierw szedł chłopaczek rozkładający gadżety typu zapalniczki, breloczki i jakieś inne pierdoły razem z karteczką tej samej treści co w historii, a po jakimś czasie wracał i zbierał fanty albo kasę. I interes się kręcił.

Odpowiedz
avatar greggor
9 15

Trzeba było zatrąbić :)

Odpowiedz
avatar rahell
10 10

Oho, idę się założyć że to na skrzyżowaniu Opolskiej i 29 listopada. Kilka razy już się nadziałam na tego chłopaka. Za pierwszym razem dostałam karteczke, przyzwyczajona do ulotek nawet na nią nie spojrzałam i rzuciłam na siedzenie. Przeraziłam się, jak chłopak podszedł do mojej szyby i zaczął pukać, wyciągając rękę. Dopiero wtedy zobaczyłam tę kartkę i mu po prostu oddałam. Zresztą to miejsce jest świetne do naciągania na kasę, parę lat temu grasowali tam ludzie myjący szybę za pieniądze, nawet nie pytali czy ktoś sobie tego życzy, po prostu ją myli, potem oczekując pieniędzy.

Odpowiedz
avatar sapphire101
9 9

@rahell: Pamiętam raz jak na rondzie Matecznego w krk, podjeżdżam moim wypucowanym na błysk (poważnie) bolidem, w oczekiwaniu na zbawienne zielone, a tu z lewej jak mi nie chluśnie jakiś błotno-brązowy pomyj na szybę, to aż podskoczyłam, na tyle ile podsufitka pozwoliła. Nagle się okazało, że sprawcą całego zamieszania był Pan o aparycji degustatora trunków wszelakich, wyposażony w mop do mycia szyb - i 3 kocimi ruchami ściera mi ten syf z szyby, wszędzie brązowe zacieki, normalnie syf malaria, kiła i mogiła, szyby bocznej opuścić nie zdążyłam, a ten już łapę po kasę pcha. O borze tucholski litości...

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
11 11

Numer stary jak świat. Za moich czasów [studenckich] to był długopis za 5 zł.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
1 3

Na RDA do busów też wsiada taki chłopaczek, rozdaje kartki (cegiełki) z jakimiś ckliwymi tekstami. I też pisze, ze 5 zł kosztuje

Odpowiedz
avatar Midie
1 1

@Czarnechmury: często jeżdżę relacją Kraków - Zakopane i za każdym razem na dworcu głównym wsiada jakiś chłopaczek z takimi karteczkami. Zastanawia mnie dlaczego kierowca go wpuszcza.

Odpowiedz
avatar yourspecialitsupport
10 10

To jest zorganizowana akcja, numer stary. W lecie nad morzem chodza i daja takie male brozawe sloniki na szczescie z taka sama kartka. Przy jednej takiej akcji moj tata zawolal za chlopakiem ze portfel mu wypadl, a ten sie odwrocil, takze tego. :)

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
5 7

Na pewno nie byl gluchy, ale nawet jesli bylby, to nie potrzeba wspomagac takich "akcji" polaczonych z lazeniem pieszych (i ponoc niepelnosprawnych) po jezdni miedzy samochodami i powodowaniem niebezpieczenstwa w ruchu drogowym. Jezdnia jest od jezdzenia, a nie od zebrania, a od wspomagania jest panstwo wielce socjalne. Kto glupi, niech traci i daje sie naciagac!

Odpowiedz
avatar Draco
5 5

Numer bardzo stary. Te osoby są najczęsciej całkowicie zdrowe. Ten chłopak na 10000% nie był głuchy. Żadna niesłysząca osoba nie zaryzykuje chodzenia po ulicy w taki sposób. Przypominam, że osoba niesłysząca nie obserwując ciągle sygnalizacji nie usłyszy np. kiedy ktoś na nią będzie trąbił, ani hałasu ruszających samochodów. Takie osoby zazwyczaj chodzą po różnego typu restauracjach i barach. Miejscach w których jest dużo osób, ale w których jest bezpiecznie. Numer jest prosty. Nie ma jak zweryfikować czy ktoś jest naprawdę głuchoniemy czy nie. Ci oszuści ćwiczą sobie, żeby nie reagować na różnego typu "sprawdzenia" i zareagują tylko, jeżeli coś ich zaskoczy. Na tych karteczkach z informacją nie ma żadnej informacji czy to jakaś fundacja/stowarzyszenie, czy nawet jakieś podstawowe dane zbierającego. Scenariusz jest zawsze podobny. Karteczka i jakaś rzecz. "Głuchoniemy" rozkłada je po stolikach/leżakach/samochodach i potem zbiera albo dostaje kasę za rzeczy.

Odpowiedz
avatar neodo
-1 1

Kiedyś (jakieś 2 lata temu) na dużym skrzyżowaniu W Berlinie tak samo robił ciapak tylko że rozdawał choinkę zapachowa I do tego przyczepiona kartka ze jest bezrobotny I potrzebuje pieniądze na utrzymanie rodziny. Kwoty nie pamiętam o jaką prosił być może że nawet nie była podana. Na siłę nic nie wciskal jak ktoś nie chciał szedł dalej potem wracał na początek I zbierał . Przez to miejsce przejeżdżalem kilka razy I zawsze był ten sam gościu. Standardowo rozdał ale samochodów musiało być więcej bo zdarzyło zapalić się zielone A gościu nie zdążył wrócić na początek. Tak szybko biegnącego ciapaka jeszcze nie widziałem ale niestety większa połowa mu odjechała hehe ubaw był po pachy .

Odpowiedz
avatar Edwin
1 1

Taki on głuchy, jak z mojego ojca baletnica (od 30 lat żyje sobie bez stóp :p)

Odpowiedz
avatar Maggie999
0 0

To jakiś nowy sposób naciągania chyba u nas w Gdańsku to samo było. Przyszedł chłopaczek do mnie do sklepu i zostawił na ladzie breloczek ze św. Krzysztofem oraz karteczkę z napisem "Szanowni państwo jestem głuchoniemy. Zostawiam Wam breloczek o wartości 7 zł, jeśli wspomogą mnie państwo kwotą wyższą, będę bardzo wdzięczny" czy coś w ten deseń. Nie dałam się naciągnąć. Przez chwile miałam wyrzuty sumienia ale widzę, że dobrze zrobiłam, bo to jakaś ściema.

Odpowiedz
Udostępnij