O pewnym braku przytomności i rozeznania w prawie kraju, w którym się przebywa.
Przyjechało do Polski dziewczę z drugiego końca świata. Dosłownie. Studiowało sobie, ale postanowiło też dorabiać. Młode, niedoświadczone, ale trafiło dobrze, do dużej korporacji, krzywda jej się nie działa - zero nadgodzin, zero mobbingu, a jako, że zna egzotyczny język, to jeszcze niezłe pieniądze.
Niestety, dziewczę nie uznało za stosowne dowiedzieć się jakie prawa i obowiązki spoczywają na pracowniku w państwie nad Wisłą. I tak pewnego dnia, będąc zagrafikowana na 9 rano, zadzwoniła o 11, że ona się nieco spóźni, bo jeszcze psa wyprowadza. Regularnie zresztą spóźniała się po kilka godzin, bo zapomniała nastawić budzika, bo była zmęczona, bo nie chciało jej się wstać.
Hitem jednak była jedna z ostatnich akcji, zanim firma się z nią pożegnała. Zadzwoniła, że jest chora i kilka dni jej w pracy nie będzie. Przełożona, znając już jej pomysły, uprzedziła ją o konieczności uzasadnienia nieobecności odpowiednią dokumentacją. Wróciwszy do biura, panna przyniosła... paragon z apteki. Była bardzo zdziwiona, że to nie jest wystarczający dowód na bycie chorym.
pracownik obcokrajowiec prawo
A skąd pani?
Odpowiedz@dodolinka: Z Brazylii.
Odpowiedz@Grav: No to sory, ale moja przyjaciółka jest z Brazylii i tak tam jest. Godzina spotkania jest umowna, i prawa pracy nie są aż tak restrykcyjne jak tutaj. Poza tym portugalski nie jest językiem egzotycznym!!!
Odpowiedz@Jeremiah: Nie ma znaczenia, skąd jest Twoja przyjaciółka. My nie jesteśmy w Brazylii. U nas tak nie jest.
Odpowiedz@Jeremiah: To, że tak tam jest, nie znaczy, że jak ją brali na rozmowy po tych spóźnieniach, to nie należało swojego zachowania zweryfikować. A Portugalski w wersji brazylijskiej jest jak najbardziej egzotyczny i klientów z Brazylii wcale się tak łatwo ludziom z Portugalskim nie wspiera :)
Odpowiedz@Grav: nie napisałaś, że ktoś ją za spóźnienia brał na rozmowy. Cały czas nie czyni to portugalskim (Brazylia) językiem egzotycznym. Domyślam się, że w drugim zdaniu chodziło ci o to, że portugalski kontynentalny nie jest taki sam jak portugalski w Brazylii. Znam ludzi z obu nacji i się świetnie rozumieją. Pewno, że jak ktoś ledwo na trójach zaliczył licencjat z filologii portugalskiej to nie zrozumie. Ale w ten sam sposób można by uznać angielski Australijczyka za egzotyczny? Bez przesady. Żadna egzotyka jeśli mogę przejechać 3tys km i się go nauczyć w "warunkach naturalnych".
Odpowiedz@Jeremiah: Myślałem, że z twierdzenia o braku mobbingu oraz z opisu mnogości przypadków spóźnień można było wywnioskować, że panna nie wyleciała na zbity pysk po pierwszym odpale, tylko ktoś starał się ją najpierw naprostować, ale jak zwykle działa zasada, że czego nie napiszesz, to się nie wydarzyło ;)
Odpowiedz@Grav: zapewne spodobala sie panom prezesom jej egoztyczna uroda ;) i co dlugo popracowala? bo wg polskiego prawa powinna byc zwolniona zaraz po niestawieniu sie do pracy z art. 52 kk
Odpowiedz@voytek: Biorąc pod uwagę, że przyjmowała ją kobieta, to chyba jednak nie ;) Kilka miesięcy się z nią bujali.
OdpowiedzA później będzie o złych Polakach, co biedne dziewczę wykorzystywało.
Odpowiedzjeśli wynikało to z innych obyczajów jej kraju ojczystego, szefowa powinna była wziąć ją dawno na stronę i wytłumaczyć. Wtedy sprawa byłaby jasna. A tak to czytając tę historię mam niesmak, bo np. gdybym się przeprowadził do Japonii to może nie wiedziałbym, że w dobrym guście leży spanie w pracy, i w oczach moich współpracowników byłbym obibokiem, bo się nie przemęczam.
Odpowiedz@Jeremiah: Nikt jej po pierwszym spóźnieniu wypowiedzenia nie wręczył, tylko zostało jej uprzejmie wytłumaczone, że ma być na czas. Po kolejnych 3 takich przypadkach dostała do podpisania papiery, że albo do danego terminu sytuacja ulegnie poprawie, albo leci. No i po umówionym okresie czasu poleciała.
Odpowiedz@Jeremiah: Nie brnij. Trzeba być kompletnym ignorantem, by zakładać, że wszędzie na świecie będzie tak jak w moim kraju. Nawet jadąc na wakacje orientujesz się, co cię mniej więcej czeka w kraju recepcji, a gdybym miała gdzieś wyjechać na dłużej, żyć tam i pracować, to próbowałabym się zorientować we wszystkim cztery razy bardziej.
OdpowiedzA w jakim kraju można się regularnie spóźniać i nie przychodzić do pracy?
Odpowiedz@Morog: od Europy w dół/południe
Odpowiedz@Jeremiah: yyy no chyba nie. To, że obyczajowość ludzi jest inna, że traktują pewne rzeczy z większym luzem i że punktualność jest rozumiana nieco hmmm... inaczej to nie znaczy, że można sobie bezkarnie przychodzić kilka godzin za późno do pracy, albo nie przychodzić wcale. Nie wiem skąd bierzesz takie informacje, ale to bardzo gruba przesada.
OdpowiedzJeszcze lepsze poczucie czasu mają w byłych portugalskich koloniach w Afryce (konkretnie w Angoli). Umawiasz się z typem jutro w południe i on przychodzi w południe, ale za cztery dni.
Odpowiedz@Fomalhaut: Potwierdzam :) Afrykański czas płynie inaczej, a już angolański szczególnie. Białym ludziom początkowo trudno się przestawić.
OdpowiedzNie widze w tym nic piekielnego a ten kto napisal te historie jest kompletnym zjebem bez swojego zycia szkoda slow
Odpowiedz