Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Widzę, że polska służba zdrowia to na Piekielnych temat rzeka - można…

Widzę, że polska służba zdrowia to na Piekielnych temat rzeka - można pisać (a raczej narzekać!) cały czas. Ja również miałam wiele bardziej lub mniej piekielnych historii z nią związanych. Postanowiłam podzielić się jedną z nich, bo gdy tylko o tym myślę, to od razu podnosi mi się ciśnienie. Lekarzem jednak nie jestem, więc dla osób znających się na rzeczy opowiadanie może być nieco chaotyczne, proszę więc o wyrozumiałość.

Moja mama jest w grupie podwyższonego ryzyka raka piersi. Wykryto u niej mały guzek na jednej piersi, stwierdzono, że na razie nie ma się czym martwić, jednak mamie przykazano regularnie go badać i kontrolować, bo nie wiadomo, jak to się może rozwinąć.

Tak więc dzielna mama wybrała się do ginekologa, żeby małe cholerstwo sprawdzić. Pan doktor chwilę pomacał, zastanowił się, pomacał jeszcze raz, po czym doradził wycieczkę do kliniki onkologicznej i wykonanie paru badań, tak dla pewności.
Mama pyta o skierowanie. Lekarz robi wielkie oczy i woła: Droga pani, ja skierowania nie wystawię, za własne pieniądze trzeba badania robić, a nie na lekarzach żerować!
Mama jednak mówi, że ona płaci te ogromne sumy na publiczną służbę zdrowia, więc powinna teoretycznie mieć możliwość uzyskania "bezpłatnej" pomocy medycznej. Ale nie, pan doktor marudzi, że cięcie kosztów, on nie może tyle skierowań wypisywać, a jak mama MA OCHOTĘ zrobić sobie badania, to trzeba sobie za nie zapłacić, on nie widzi potrzeby wypisywać skierowania.

Mama, jako że jest raczej ugodową osobą, stwierdziła, że nie ma sensu się wykłócać z panem doktorem, tym bardziej że wyrażenie "ZA WŁASNE PIENIĄDZE" padało z ust lekarza częściej niż tradycyjne polskie słowo z ust osiedlowych dresików.
Mama wpadła więc na inny pomysł. Wyciągnęła karteczkę i mówi do lekarza, że skoro on nie chce wypisać jej skierowania bo twierdzi, że nie widzi do tego podstaw, to proszę pisemnie zaświadczyć, że bierze odpowiedzialność za jej zdrowie, że odmówił wystawienia skierowania do kliniki specjalistycznej, bo guzek nie jest „na tyle groźny” i bierze na siebie wszelkie konsekwencje z tą odmową związane.
Nagle lekarz przerwał i mówi do mamy, że już jej to skierowanie wystawi, bo może jednak faktycznie to się rozwinie w coś groźniejszego.

Proszę, wyjaśnijcie mi, tyle jest prowadzonych akcji, żeby kobiety badały piersi, darmowe mammografie, łańcuszki na Facebooku, a jeśli jakaś kobieta naprawdę chce się przebadać, bo ma poważny powód, to lekarz jej odmawia wystawienia skierowania do kliniki specjalistycznej? Czy naprawdę mimo płacenia ogromnych pieniędzy na służbę zdrowia trzeba wystawiać z własnej kieszeni, żeby móc uzyskać jakąś pomoc medyczną?

słuzba_zdrowia

by milly
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
2 14

No jakoś tak to wszystko opisałaś, że wydaje się mało prawdopodobne. Przecież skierowanie do szpitala/poradni specjalistycznej lekarza nic nie kosztuje. Dopiero skierowanie na badania - tak, jeżeli lekarz przekroczy limit tych badań, lub okażą się one bezzasadne. Poza tym KTO wykrył u mamy tego guzka? I dlaczego poszła z tym do ginekologa, skoro są różne specjalistyczne poradnie chorób sutka, lub piersi. Nie trzeba od razu zgłaszać się na onkologię.

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
-2 6

W naszej przychodni niektórzy lekarze też nie chcą wystawiać skierowań do poradni specjalistycznych. Sami leczą. Nie wiem, czym to jest podyktowane. Bo chyba po to odprowadzamy składki, żeby pójść na wizytę do lekarza specjalisty. Lekarz internista jest lekarzem pierwszego kontaktu. A z badanie mi to też jest różnie. W moim mieście nie ma usg na NFZ, tylko prywatnie.

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
3 5

@KrowaNiebianska: Składki płacisz po to by być odpowiednio leczona. Lekarz internista świetnie radzi sobie z wieloma chorobami. A u nas się przyjęło, że z byle stłuczonym palcem to od razu do ortopedy bo lepiej nakaże lód przykładać niż lekarz z POZ.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
3 3

Też mi się wydaje, że od chwili wykrycia tego guza powinna być zapisana do specjalistycznej poradni i tam mieć kontrole. Ja tak miałam (w innej sprawie). ginekolog od razu wysłał mnie do poradni w Krakowie, mógł do mniejszego miasta, ale uznał że najważniejsze jest moje zdrowie i prędzej czy później i tak dostanę skierowanie więc lepiej szybciej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@Armagedon: Poza tym do onkologa nie potrzeba skierowania.

Odpowiedz
avatar qulqa
5 7

@KrowaNiebianska: 1. masz prawo bezpłatnie zmienić lekarza POZ 2 razy w roku. Może warto pomyśleć o przeniesieniu się do ośrodka podmiejskiego? 2. lekarz POZ nie na wszystkie badania ma prawo wystawić skierowanie 3. wiele chorób, które pacjenci uważają za domenę specjalistów, może leczyć lekarz POZ. Ma do tego i uprawnienia, i wiedzę (o ile ma specjalizację 'lekarz rodzinny' albo 'lekarz chorób wewnętrznych'). Przypominam ci, że lekarz chorób wewnętrznym musi mieć wiedzę z całej interny i że kiedyś nie było specjalistów od dużego palca u prawej nogi, tylko internista musiał leczyć wszystko sam. W Wielkiej Brytanii GP leczą takie schorzenia, z którymi każdy z nas leciałby do specjalisty jak na skrzydłach. I jakoś ludzie nie umierają. 4. składki odprowadzamy nie po to, żeby leczyć się u specjalisty. Składki odprowadamy po to, żeby mieć w ogóle niepłatne leczenie w ramach zasad NFZ :) PS - ma być zmniejszona ilość specjalizacji i podspecjalizacji. Mają być za to przyznawane certyfikaty za umiejętności. I bardzo dobrze. Zdiagnozowanej choroby wrzodowej naprawdę nie musi leczyć gastrolog.

Odpowiedz
avatar milly
-1 1

@Armagedon: Tak jak pisze @KrowaNiebianska niektórzy lekarze po prostu nie chcą dawać skierowań. Ten mówił, że mają narzucone, żeby nie szastać skierowaniami na prawo i lewo, bo cięcie kosztów. Jeśli chodzi o guzka, kiedy został wykryty, zrobiono badania, okazało się, że to nic groźnego, ale wiadomo, takie rzeczy trzeba kontrolować, więc mama miała przy następnej rutynowej kontroli u ginekologa sprawdzić przy okazji i to, czy nie ma żadnych zmian.

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
-1 1

@Nietoperzyca: ją nie mówię o bezzasadnym bieganiu do lekarza. Z byle pierdołą. I nigdzie nie powiedziałam, że lekarz pierwszego kontaktu sobie nie poradzi. Ja mówię o tym, że kiedy jego leczenie nie przynosi efektów, na pytanie o skierowanie do specjalisty zmienia lek. I leczy dalej. Nawet bez zleconych podstawowych badań.

Odpowiedz
avatar inga
7 13

Świetnie, że się nie dała! Nie wiem, czy zachowałabym tyle zimnej krwi. Moja mama miała podobną sytuację - chodziło o zdiagnozowanie skazy krwotocznej. Wiadomo było, że jest (poród przeżyła tylko dzięki transfuzji), nie wiadomo było, z braku którego czynnika krzepnięcia wynika. "Ale wie pani ILE TAKIE BADANIE KOSZTUJE? 800 złotych!". Mama, osoba zawsze uprzejma, lodowatym tonem wyjaśniła pani, ile płaci co miesiąc składek i od ilu lat ich nie wykorzystuje dzięki pakietowi opłacanemu przez pracodawcę. I jakie skutki będzie miał brak diagnozy w razie jakiegokolwiek wypadku albo nawet głupiego wyrwania zęba. Podziałało. Gdyby jeszcze chodziło o jakąś naprawdę powalającą dla budżetu szpitala kwotę...

Odpowiedz
avatar edeven
3 5

Brawo dla mamy :)

Odpowiedz
avatar qulqa
2 10

1. do onkologa nie trzeba mieć skierowania 2. skierowanie do jakiejkolwiek poradni/szpitala nic nie kosztuje lekarza rodzinnego. Dlatego opowieść nieprawdopodobna. I niech twoja mama nie opowiada, jakie to straszliwe pieniądze płaci na opiekę zdrowotną. Nie raz na Piekielnych było wyjaśniane, że statystyczny Polak płaci na waciki ... Zrób sobie ćwiczenie praktyczne - weź pasek z wypłaty mamy, podsumuj wszystkie składki zdrowotne, które zapłaciła w ciągu roku, a potem porównaj na przykład z tym: http://poznan.wyborcza.pl/poznan/56,36001,13963196,Zapalenie_pluc__16_tys___rak___150_tys__Cennik_NFZ.html I wtedy zobaczysz, czy roczne składki mamy wystarczą na wyleczenie choć 1/4 zapalenia płuc.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2016 o 9:26

avatar qulqa
2 4

@qulqa: Zapomniałam dopisać 'i ginekologa'. Punkt 2 zatem powinien brzmieć: 2. skierowanie do jakiejkolwiek poradni/szpitala nic nie kosztuje lekarza rodzinnego i ginekologa'.

Odpowiedz
avatar milly
1 5

@qulqa: Widzę, że musisz mieć coś wspólnego z tematem, bo coś za bardzo bronisz lekarzy i hejtujesz wszystkich, którzy coś złego na ten temat powiedzą. Prawda jest taka, że NE DA SIĘ stwierdzić, że służba zdrowia w Polsce działa dobrze. Składki jak składki, tylko dlaczego trzeba je płacić, skoro potem i tak za badania musi się płacić. Do każdego lekarza specjalisty chodzę prywatnie, bo po prostu ciężko się dostać do publicznego, a ciężko z na przykład przewlekłą alergią czekać pół roku na wizytę u alergologa. Do onkologa skierowania nie potrzeba, jednak jeśli chcesz zrobić specjalistyczne badania, takie jak USG czy biopsja to już skierowanie musisz mieć. Jeszcze jedna sprawa, jeśli sprawa jest poważna i na skierowaniu masz zaznaczone, że jest pilne, to dużo szybciej dostaniesz się na te badania, a w przypadku jakichkolwiek guzków wydaje mi się, że czas ma znaczenie.

Odpowiedz
avatar qulqa
1 3

@milly: Myslisz się, przejrzyj posty. Nie bronię ochrony zdrowia (nie służby) jako takiej. Też uważam, że w wielu miejscach nie działa dobrze. Ale nie zgadzam się z twierdzeniami 'płacimy gigantyczne składki', "NFZ przejada sam mnóstwo pieniędzy', 'gdzie są moje pieniądze' itp. Jest to populizm mijający się całkowicie z prawdą, a jednak bardzo popularny wśród ludzi. Po co płacimy składki, skoro i tak robimy komercyjnie? Po to, żeby w przypadku naprawdę poważnej choroby mieć dobre i szybkie leczenie. Przykłady? Poważny wypadek, pobyt na intensywnej terapii, leczenie onkologiczne. Jeden dzień pobytu na intensywnej terapii może kosztować i 30 tys złotych. Dzień, nie tydzień, nie miesiąc. Jedno leczenie raka może kosztować 150 tysięcy i więcej. Proste wszczepienie rozrusznika serca to 40 tys. Na najdroższego pacjenta NFZ wydał w ciągu roku 3,5 MILIONA złotych. Kto takie ciężary finansowe udźwignie? Ja nie. Przejrzyj sobie link, który wstawiłam wyżej. To oficjalny cennik NFZ. I tu są nasze pieniądze. I tak powinno być. Bo stać mnie na zrobienie USG komercyjnego za 150 zł. Ale nie stać mnie na leczenie raka za 150 tys złotych. Tyle że wciąż brak odważnego polityka, który by stanął przed ludźmi i to powiedział. Dlatego ludzie wciąż myślą, że nim się należy wszystko, zawsze, na najwyższym światowym powiomie i natychmiast. Odnośnie leczenia i diagnostyki onkologicznej - karta DILO rzeczywiście wszysto uprościła i przyspieszyła. Dla lekarzy dodatkowa papierowa praca, dla pacjenta krótkie terminy. Podawałam już na Piekielnych przykłądy znajomych, którzy z niej korzystali. PS - 'hejtować' pochodzi od angielskiego słowa 'nienawidzić'. Naprawdę uważasz, że nienawidzę swoich adwersarzy czy po prostu mam inne zdanie?

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 2

Niezaleznie od wysokosci placen osobistych na ubezpieczenie zdrowotne, jakies zgrubienie w piersi, czy guz, jest podejzany, moze byc rakiem i wymaga KONIECZNIE dalszego badania, w celu wykluczenia zlosliwosci. Konsekwencje NIEBADANIA moga byc niestety smiertelne. Nie wierze, ze lekarz nie chcial weryfikowac podejzenia nowotworowego, bo skierowanie na sonografie, czy mamografie, czy cos innego, nic by jego chyba nie kosztowalo. Natomiast przegapienie mozliwego i prostego postawienia odpowiedniej diagnozy na czas, mogloby kwalifikowac sie na blad sztuki lekarskiej i moglby miec wtedy "przechlapane".

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 0

Przepraszam, powinno byc naturalnie "podejRZenie", a nie zadne "podejZenie", ale system nie pozwolil mi na modyfikacje.

Odpowiedz
avatar freezerx
7 9

Jeśli przez 30 lat pracy odprowadzala chociaż po 500zł składki zdrowotnej, to uzbierala sobie kilka razy na zapalenie płuc. A propos zapalenia pluc- koleżanka miała córeczkę 6mies. Dziecko podejrzanie kaszlalo, poza tym objawów brak. Koleżanka zaczęła jednak trochę się martwić. Była u rodzinnego- niby drogi oddechowe czyste, za parę dni przejdzie. Nie przechodziło. Była w tej przychodni u innego pediatry- to samo. W końcu poszła prywatnie do innego lekarza- podejrzenie zapalenia płuc, prosze się zgłosić do szpitala. W szpitalu- prawie całe płuca zajęte, gdyby pani przyszła dzień później nie wodami, co by było. Dziecko dostało leki, siedziała tam chyba 3 tygodnie. Od czwartego dnia panie pielęgniarki pokazały jej pudełeczko, jakie zastrzyki ma kupić w aptece dla dziecka, bo teoretycznie powinno dostać za darmo ale szpital nie ma. Zaraz poleci hejt od co niektórych bo taka jest smutna prawda a prawda w oczy kole :)

Odpowiedz
avatar qulqa
-1 5

@freezerx: > Jeśli przez 30 lat pracy odprowadzala chociaż po 500zł składki zdrowotnej, to uzbierala sobie kilka razy na zapalenie płuc. Acha, nigdy nie była u lekarza? Dzieci też rodziła na wersalce w dużym pokoju, a nie w szpitalu? Położna środowiskowa nie też przychodziła, kontroli ginekologicznych w ciąży czy po porodzie nie było? Dzieci nie były szczepione? Nie miały badań dyspanseryjnych? Nigdy nie chorowały? U stomatologa nigdy nie była sama (za socjalizmu leczyło się zęby głównie państwowo) ani jej dzieci? Lakowania i fluorowania zębów też dzieci nie miały? Sama też nigdy nie zachorowała, nie kontrolowała się ginekologicznie? A tę diagnozę 'grupa ryzyka raka piersi' to postawiła pani Frania z kiosku? I pińcet* złotych poszło fruuuuu.... *błąd zamierzony PS. Żeby płacić 500 zł składki zdrowotnej trzeba zarabiać że hoho ...

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
-1 5

@Qulqa: ty jednak mocno bronisz służby zdrowia. Naprawdę idziesz do stomatologa i nie płacisz za plomby? Ja płacę. Leczenie kanałowe też jest płatne. Co z tego jak ginekolog na NFZ skoro za usg muszę zapłacić, bo szpital sprywatyzowany i usg na NFZ nie ma. Usg bioderek dziecka to samo. Masz zagrożona ciążę? Lezysz szpitalu, krążek na szyjkę płatny. 170 PLN. Pani pielęgniarka mówi proszę sobie kupić to, to i to bo nie mamy na oddziale. Zlecone badanie na paciorkowca, żeby sprawdzić czy angina się nie zaczyna. Płatne. Poziom witaminy D zlecony, płatny. Co mam za darmo? Mocz i morfologię.? Teściowa od lat choruje na wrzody. Czy lekarz zlecił badania? Nie. Sam leczy. Na jakiej podstawie dobiera leki? Gastroskopia zlecona raz. RAZ. Nie jestem hipohondrykiem, nie mam potrzeby biegać po lekarzach Dzięki Bogu. Nigdzie nie napisałam, że lekarz pierwszego kontaktu nie jest w stanie pomoc. Ale jeżeli dolegliwości nie ustępują to chyba należałoby dać skierowanie do specjalisty. Bo później się okazuje ze za późno. I co? I nie mówię tu o tych wrzodach. Wyliczasz składki. A wiesz ile ludzi płaci składki i nie chodzi do lekarza na NFZ ? Bo jak ma czekać ileś miesięcy czy tygodni na wizytę, idzie prywatnie.

Odpowiedz
avatar qulqa
1 1

@KrowaNiebianska: KrowoNiebiańska. wiele rzeczy działa niedobrze. Ale musimy zrozumieć, że za niską składkę, jaką teraz płacimy, naprawdę nie możemy mieć wszystkiego i to natychmiast. Przeczytaj mój post powyżej, w którym wyliczam ceny naprawdę drogich procedur. Po to właśnie idą nasze pieniądze - żeby w przypadku poważnej choroby móc być dobrze i szybko leczonym. >A wiesz ile ludzi płaci składki i nie chodzi do lekarza na NFZ ? A wiesz, ile ludzi w ogóle nie płaci składek (choćby dzieci) albo płaci je w dużo mniejszej wysokości (rolnicy)? A jednak wszyscy jesteśmy tak samo leczeni. W 2015 roku budżet NFZ był planowany na 67,5 mld zł. Zakładając dla uproszczenia, że koszt funkcjonowania NFZ (2%) zrównoważy się z dotacjami z Ministerstwa Zdrowia (ratownictwo medyczne, akademie medyczne, programy lekowe itp), średnia stawka do wydania na jednego Polaka wyniosła 1824 zł rocznie, czyli 441,18 Euro. To dużo czy mało? Moim zdaniem bardzo mało. W tym ma się zmieścić leczenie poważnych chorób, leczenie ambulatoryjne, dopłaty do leków itp. Oczywiście przy wyliczaniu zrobiłam ogromne uproszczenia.

Odpowiedz
avatar ern
2 4

Wymiotować mi się chce od tych nazmyślanych historii. Wszystko napisali poprzednicy. Od siebie dodam tylko, że te legendarne "wielkie pieniądze płacone na NFZ" to jest mała część tego, co płaci przeciętny Niemiec. A tam do rodzinnego też się czeka 4 godziny, zabiegi robią takie same, używają tego samego sprzętu i mają lekarzy na tym samym poziomie. Brakuje tylko sprzętu do diagnostyki, naturalnie - z małej ilości pieniędzy. Więc nie narzekajcie, bo kolejki/ewentualne "skąpstwo" lekarzy wynika tylko i wyłącznie z kiepskiego finansowania przez NFZ, i małej ilości pieniędzy w systemie jako takiej. W Polsce na Ochronę Zdrowia idzie 6,9% PKB, w takich Niemczech 11.3. Więc jak za półdarmową opiekę medyczną i tak nie macie najgorzej. Ponadto, do wizyty u ginekologa/położnika, onkologa, wenerologa i psychiatry niepotrzebne jest skierowanie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2016 o 13:55

avatar milly
-1 3

@ern: Możesz uważać, że historia jest zmyślona, nie udowodnię Ci, że nie jest. W tym przypadku mogę Ci w tylko doradzić kliknięcie czerwonego napisu w prawym dolnym rogu historii i dalsze scrollowanie piekielnych. I owszem, takie historie mogły się już pojawiać, nie wiem, ilu ludzi miało podobne doświadczenia. Mimo wszystko chciałam napisać to ku przestrodze, bo trafia się na różnych lekarzy. Można trafić na prawdziwego cudotwórcę, ale również na typowego "konowała".

Odpowiedz
avatar ern
-1 1

@milly: Nie, nie nacisnę czerwonego napisu w prawym dolnym rogu i nie przescrolluję dalej w momencie, w którym ktoś o ujemnej wiedzy wypisuje bzdury na tematy o których nie ma pojęcia. Mam dość bomisiów, ludność trzeba uświadamiać. Powszechnie znana prawda w świecie, że kazdy polak zna się na medycynie, prawie, tupolewach i piłce nożnej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2016 o 13:58

avatar konto usunięte
1 1

@ern: no popatrz, ja zapytałam, bo się nie znam, to dostałam po łapach, że zero wiedzy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Jeśli do onkologa nie jest potrzebne skierowanie, to po co te niebieskie karty, zielone karty i inne duperele ?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@qulqa: nie trudno wyguglować - z guglowania wynika, że zielona karta jest rodzajem skierowania, bez tej karty poradnia specjalistyczna nie przyjmie. Naprawdę nie rozumiesz ?

Odpowiedz
avatar qulqa
-1 1

@zenoewa: Rzeczywiście, nie było w tym artykule napisane jasno, czy do onkologa można pójść bez skierowania. Zacytuję zatem coś innego: Skierowanie nie jest potrzebne do następujących lekarzy specjalistów: ginekologa i położnika, onkologa, psychiatry, wenerologa, dentysty. źródło najlepsze, bo strona NFZ :) http://www.nfz.gov.pl/dla-pacjenta/informacje-o-swiadczeniach/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@qulqa: A ja mówię o zielonej karcie "Karta nie jest zielona, lecz biała, ma siedem stron. Drukuje ją poradnia, a pacjent powinien ją dostać do ręki, bo zastępuje ona skierowanie na badania. Pierwsze dwie strony karty wypełnia lekarz rodzinny. [..] Przy podejrzeniu raka kartę może wydać tylko lekarz rodzinny." - cytat z gugla. A w ogóle u mnie w tej sprawie zero wiedzy. Możesz mi zazdrościć.

Odpowiedz
avatar qulqa
-2 2

@zenoewa: Żeby niepotrzebnie nie wklejać cytatów, napiszę w punktach. - zieloną kartę może wydać każdy lekarz, poradnia czy szpital, który ma kontrakt z NFZ _ wydaje się ją w przypadku bardzo poważnego podejrzenia lub pewności istnienia nowotworu złośliwego - pacjent z zieloną kartą ma prawo do pierwszeństwa w przyjęciu do onkologa, na badania diagnostyczne (chory ma być zdiagnozowany w ciągu 9 tygodni) i na leczenie onkologiczne - ma przydzielonego koordynatora, który umawia go na wizyty, przypomina o terminach badań itp., więc nie jest zostawiony sam z problemem. To tak w skrótach o korzyściach dla pacjenta. Karta ma ułatwić diagnostykę i leczenie (wszystko zapisane w jednym dokumencie, nie w kartach u 5 różnych specjalistów). Wracając do pierwszego twojego wątku - oczywiście do onkologa można pójść bez skierowania. I oczywiście można leczyć raka bez zielonej karty. Moi znajomi, którzy mają założone takie karty, chwalą je sobie - błyskawiczne terminy badań, opieka koordynatora.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@qulqa: brawo !!! wreszcie pojęłaś :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Te badania "profilaktyczne" robione są przez prywatne firmy, które dostają pieniądze z NFZ.

Odpowiedz
avatar natalia
1 1

W tej sytuacji odmowa wydania skierowania była kompletnie nieuzasadniona, ale jednak lekarze rodzinni zbyt łatwo wypisują skierowania. Katar? To może alergolog? Jakiś ból brzucha i zgaga? Hmmm gastrolog niech będzie. Ooooo palec stłuczony? Ortopeda, koniecznie! I w ten sposób długaśne kolejki do specjalistów, gdzie 90% pacjentów trafia z pierdołami, które mogłyby być leczone przez rodzinnego, ale rodzinny albo nie chce, ale wręcz nie umie zalecić okładów, wypisać IPP albo leku przeciwhistaminowego.

Odpowiedz
avatar ZebThan
1 1

Widzę, że świadomość żadna. Dlaczego lekarz nie chce wystawiać skierowania? Bo jeśli będzie miał za mało "trafień" (czyli pacjentów rzeczywiście chorych) Rio będzie musiał zapłacić karę i odbyć dodatkowe szkolenie. Całkiem świeża sprawa w sumie, ale jak lekarze próbowali tłumaczyć na czym polega debilizm wprowadzanej zmiany (że teraz lekarze na badania będą wysłać tylko pacjentów co do których są prawie pewni, czyli za późno, albo będą płacić kary) to w Internecie czytałem, że zli, pazerni lekarze chcą więcej kasy i że kij im w oko. I po komentarz widzę, że dalej nic nie wiecie. Nie wiecie,że lekarze beznadziejnie zarabiają, że mają beznadziejne warunki i że większość wyjedzie i nie będzie miał kto nas leczyć. Bo teraz w Polsce lekarzami zostaną już tylko ludzie z misją. Będą słabo zarabiać, będą mieli beznadziejne warunki, będą ponosić ogromną odpowiedzialność(w tym karną), a ci dla których będą się tak poświęcać(czyli pacjenci) będą nimi gardzic. Ciekawe ilu się znajdzie takich wariatów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@ZebThan: a dlaczego ma być świadomość jakaś ? czy chorujemy bezustannie na nowotwory ? Nie rozumiem po co się tak buldoczysz,

Odpowiedz
avatar ZebThan
0 0

Czemu powinna być świadomość? Nie wiem, może dlatego, że wprowadzono ustawę która stanowi zagrożenie dla życia nas wszystkich?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@ZebThan: fakt, służba zdrowia stanowi zagrożenie dla życia (znam to z autopsji)- to co radzisz ?

Odpowiedz
avatar dziqs1987
1 1

Dziwna historia, ciekawe. Moja dziewczyna ostatnio robiła sobie badania piersi, coś tam wyszło jej niby, tzn jakieś guzki, dostała skierowania ot tak. Dziwi mnie, że ktoś (tzn lekarze mająz tym problemy)

Odpowiedz
Udostępnij