Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Potrzebowalismy do firmy pamięci RAM, ale nie jakichkolwiek, tylko dedykowanych do konkretnego…

Potrzebowalismy do firmy pamięci RAM, ale nie jakichkolwiek, tylko dedykowanych do konkretnego serwera. Można zamówić w hurtowni, ale dostawa dopiero w poniedziałek. A kości potrzebne na cito.

Ratunkiem wydawał się lokalny sklep. Sklep ma nawet witrynę do zamówień przez internet, zamówienie przygotowane, zaznaczono odbiór osobisty i pierwszy zgrzyt. Opłata za odbiór osobisty to 4,99 :/

Niestety sytuacja wymaga szybkiej interwencji. Zamówienie wysłane, opłacone z góry przelewem, na maila po jakimś czasie wpada zwrotka, że gotowe do odbioru.

Uzbrojony w numer zamówienia zjawiam się w sklepie:

- Dzień dobry, ja po odbiór zamówienia.
- Ma pan numer zamówienia?
- Tak, nr 1234567.
- Dobrze.

(Wyciąga pamięci z szuflady)

- Poproszę dowód.
- Yyy, ale że jaki, osobisty ?
- Tak.

(Podaję dowód, ale zamówienie na firmę, a w nazwie firmy nie ma mojego imienia i nazwiska, jestem pracownikiem)

- A ma pan upoważnienie do odbioru?
- No nie, podałem panu numer opłaconego zamówienia, chcę je odebrać.
- Ja nie mogę panu tego tak wydać.
- Ale dlaczego?
- Bo później ja będę miał problemy.

(Zbity z tropu, zastanawiam się jakie problemy, sklep pusty, nr. zamówienia nikt postronny nie mógł znać, nie mógł wiedzieć, że jest opłacone, nie znał nr. NIP etc.)

- A ma pan telefon ze sobą?
- Tak, ale na zamówieniu jest nr szefa i podaje numer szefa, dane konta etc.
- To ja tego nie mogę wydać.

...

- No chyba że ma pan pieczątkę firmy.
- Yyy .... przy sobie nie mam, ale co to zmienia, skoro znam dane firmy na pamięć?
- Jak będzie pieczątka, to mogę wydać.

(Trochę zrezygnowany przypomniałem sobie, że mogę w torbie od laptopa mieć starą podręczna pieczątkę, ale torba w aucie, mówię więc, że idę sprawdzić czy mam i wrócę)

Pieczątka była w aucie, wróciłem do sklepu i ... pracownik sklepu napisał odręcznie na małej karteczce nr zamówienia, przybił pod tym niewyraźnie pieczątkę firmy, następnie podał mi kopię faktury do podpisu, na której nie postawił pieczątki. Małą kartkę z pieczątką wrzucił do szuflady.

Byłem złośliwy, podpisałem fakturę "jakiś typ", wziąłem pamięci i wyszedłem.

Lokalny sklep

by hitman57
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
22 28

Bo pieczęć w tej krainie rzeczą świętą jest i basta. Fakt, iż w pół godziny, każdy może zrobić pieczątkę: "Mistrz Słuszności, Pan Wszechświata" plus NIP i telefon, to już rzecz bez znaczenia.

Odpowiedz
avatar hitman57
11 13

@Bestatter: najlepsze w tym wszystkim jest jednak to, że od jakiegoś już czasu wystarczy sam podpis. Pieczęć nie jest wymagana. Z czego pewnie nawet zdajesz sobie sprawę. Tylko gdzieś się uchowały jakieś relikty, które sądzą inaczej :)

Odpowiedz
avatar hitman57
16 20

@Massai: to jakaś ironia miała być? Gdyby to było 10 kilo diamentów to wydał komuś kto podpisał się "jakiś typ" i podbił niewyraźna, stara, zniszczona, pieczątką. Poza tym skąd ktoś postronny mógłby wiedzieć: - jaki jest numer zamówienia - wszystkie dane firmy - że odbiór tego zamówienia jest w tym konkretnym sklepie, a jednym z kilku w trojmiescie - i dokładnie w którym momencie zamówienie było gotowe do odbioru Zupełnie inna sprawa jest ze w innej lokalnej sieci, podaję numer zamówienia i wydaja mi normalnie na podpis na kopii faktury.

Odpowiedz
avatar singri
1 3

To jest śmieszne... Jak robiłam badanie do pracy, szef przybił pieczątkę na kartce i rzecze "faktura na te dane". A pieczątka, wiadomo, zawsze pod ręką. To co, jakbym chciała to bym mogła sobie niejedno załatwić posługując się tą magiczną pieczątką? Przecież to jest chore. Normalnie chore.

Odpowiedz
avatar Meliana
6 10

@hitman57: Od 2013 roku na fakturze nie jest wymagany ani podpis, ani pieczątka. Trzy lata, a nawet niektóre księgowe (zwłaszcza dużych, publicznych instytucji) "pierwsze słyszą" i konsekwentnie mi faktury odsyłają.

Odpowiedz
avatar Saszka999
0 2

@hitman57: Khm... Jeśli mówisz o FVAT, to również podpis nie jest już wymagany... :-)

Odpowiedz
avatar zlomierz
6 8

@Massai: rzecz w tym że przygotowany oszust podszywający się pewnie by tę pieczątke miał i uwaga świstek z upoważnieniem też - podrobiony ale zawsze - powinien w razie watpliwości dzwonić na podany nr jak i spisać dane z dowodu osobistego - wtedy byłaby to kwestia bezpieczeństwa - a tu mamy kult pieczątki

Odpowiedz
avatar hitman57
-2 4

@Massai: ale on nie jest od myślenia o bezpieczeństwie tylko ja i mój szef. A nr przesyłki dostałem z jego maila, na mojego, Zabezpieczonego alfanumerycznym, 10 cio znakowym hasłem, zawierającym duże i małe litery, cyfry i znaki specjalnie. Więc nie ma możliwości żeby ktoś usłyszał jak podawał mi numer, bo po prostu mi go wysłał w korespondencji służbowej. A rola obsługi jest wydanie towaru a nie legitymowanie mnie. :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

@hitman57: rolą obsługi cwaniaczku jest wydanie towaru WŁAŚCIWEJ OSOBIE. Nie wiem w jakim gównianym startupie pracujesz ale poważna firma po odbiór zapłaconego towaru wysyła człowieka z pisemnym upoważnienie odbioru. Firma xxx upoważnia pana legitymujacego się dowodem osobistym numer xxx. I wszystko. Powodzenia w załatwianiu spraw urzędowych bez upoważnienia na piśmie.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
-1 1

@hitman57: Widzę, że mamy tu "nowoczesnych" domorosłych biznesmanów. 10 kilo diamentów nie jest może dobrym przykładem. Co powiesz w takim razie na zamówienie części do automatyki plus okablowanie obiektu warte ok 100tys zł? Dostaję od szefa wydruk potwierdzenia zamówienia, z danymi jego firmy i numerem zamówienia. To nie problem taki wydruk zdobyć. Szczegółów jak to zrobić nie podam. A wiec hipotetycznie, jadę z "lewym" potwierdzeniem, samochodem z "logiem" firmy i odbieram towar na "pieczątkę", którą, jak ktoś słusznie zaznaczył, w 15 minut można wyrobić. Dane można zdobyć w KRS. Podpisuję WZ jakimiś lewymi danymi, bo nikt nie weryfikuje, czy dane z dowodu są prawdziwe. Faktura, płatność 30 dni plus monity o zadłużeniu. Zabieram towar, jadę sprzedać za połowę ceny. Po co najmniej 30 dniach sprawa wychodzi na jaw (oczywiście trochę krócej przy płatności "z góry". Policja, prokuratura itp. A pracownik stwierdza, że nie potrafi opisać, kto odebrał miesiąc wcześniej zamówienie. Dlaczego? Bo mówimy o hurtowni sprzętu elektrycznego i elektronicznego, który wydaje ok 1000 zamówień dziennie. średnio na pracownika przypada po 100. Że ten konkretny zamówienie wydał, wiadomo, bo widnieje jego numer na WZ. I co teraz? Sprzętu nie ma, sprawcy nie ma, ktoś musi pokryć straty. Nie możliwe? A jednak. To opowieść z mojego wyjazdu pierwszy raz do opisywanej hurtowni. I jest to optymistyczny wariant, bo ja miałem tylko podpisać się na WZ. Mój szef upoważnienia nie napisał. Skąd wiem? Pracuję z nim od 9 lat. Poza tym zadzwonił do mnie w połowie drogi powrotnej czy nie było problemów bo nie wpisał osoby upoważnionej. Procedury nie zostały wymyślone żeby utrudniać sobie życie. Są po to aby ktoś potem nie był stratny. I nie są reliktami z przeszłości, bo dawniej za towar płaciło się przy odbiorze i gotówką. To postęp technologiczny, chęć ułatwienia obrotu towarem oraz przekręty, jakie już nie raz zostały zrobione, definiują procedury związane z wydawaniem towaru.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 11

Ale co tu jest piekielnego? Jak się odbiera coś na firmę to zawsze się daje upoważnienie do odbioru. Ja się nie dziwię że ktoś nie chciał ryzykować utraty pracy i odpowiedzialności finansowej. Pamietam kiedyś przyjechał do naszej firmy kierowca po towar. Miał auto oklejone logo firmy, strój, blankiety, przyjechał o czasie etc. Wiedział jaki numer zamówienia, co dokładnie jest do zabrania itd. Nie miał tylko upoważnienia i nie chciał się wylegitymować. Kierownik już chciał nawet wydawać ale coś go tknęło i odmówił. Gościu poprzeklinał ale wsiadł do auta i pojechał. Po 40 minutach przyjechał kierowca z upowaznieniem i przeprosił za spóźnienie bo korki. Nic o poprzednim gościu nie wiedział a my do dzisiaj mimo zgłoszenia na policję nie wiemy kto to w ogóle był.

Odpowiedz
avatar hitman57
1 3

@Sharp_one: widzę że w ogóle nie zrozumiałeś historii. Sęk w tym że gość wydał towar w sumie na gębę jakiemuś gościowi który na karteczce 5x5cm podbił jakąś pieczątkę niewyraźnie. Jakie to jest zabezpieczenie? Żadne. Ale ile przy tym problemów udało się zrobić. I wyobraź sobie że odbierając zamówienia elektroniczne był to pierwszy raz kiedy ktoś robił takie problemy.

Odpowiedz
avatar Lenia
1 1

@Sharp_one: Żartujesz? O ile jeszcze rozumiem jazdę z upoważnieniem, o tyle jazda z pieczątką jest już dla mnie kompletnie niezrozumiała.

Odpowiedz
avatar Trepan
3 3

Dziwna procedura jakaś. Spotkałem się już z czymś takim, że jadę po coś dla firmy do odbioru to najpierw trzeba było poinformować, że będzie Iks Igrekowski po ładunek dla danego odbiorcy. Na miejscu podaję dowód z nazwą firmy i po sprawdzeniu, że firma wystawiła zezwolenie na moje nazwisko, dostaję sprzęt (oczywiście za podpisem).

Odpowiedz
Udostępnij