Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Drodzy właściciele szczurów, znaczy, małych piesków. Bierzcie, do diabła, te szczury na…

Drodzy właściciele szczurów, znaczy, małych piesków.

Bierzcie, do diabła, te szczury na smycze albo na ręce, bo dzisiaj ZNOWU uderzyłem w yorka dostawczakiem.

A tłumaczenie typu "bo pimpek musi pobiegać.", wsadźcie sobie w...
Jasne, pies musi się wybiegać, ale na litość boską nie puszczajcie psów przy głównych ulicach!

Są lasy? Są, są parki? Są, więc w czym problem!?

Przy okazji, psu się nic nie stało, mały miał więcej szczęścia niż właścicielka rozumu, a wierzcie mi, wyhamowanie wyładowanym dostawczakiem, to nie taka prosta rzecz.

Zdarzenie miało miejsce niedaleko Alfy centrum w Gdańsku.

Gdańsk

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar sla
7 13

Uwielbiam szczury biegające w parkach. Idziesz sobie spokojnie a wściekły kawałek futra rzuca ci się do nóg. Jeszcze ciekawiej się robi gdy biegniesz lub jedziesz rowerem! Musi się wybiegać? Świetnie! Tylko proszę znaleźć odludne miejsce a nie narażać wszystkich postronnych na kontakt ze wściekłym mopem. Aha, wychowane Yorki prowadzone na smyczy czy nawet wożone w wózkach wcale mi nie przeszkadzają.

Odpowiedz
avatar hotchilli
0 14

@Morog: Nie generalizuj, moja labunia jest bardzo dobrze ułożona. A york to nie pies tylko stan umysłu więc nie mierz wszystkich jedna miarą.

Odpowiedz
avatar gontier
16 18

Yorki to psy jak każde inne. Po prostu właściciele yorków mają inną mentalność (nie wszyscy, chociaż większość). I niestety nie tylko yorków..

Odpowiedz
avatar FikMikfeegiel
15 17

@gontier: Yorki, to psy myśliwskie z których zrobiono kanapowce. Nic dziwnego, że im się klepki poprzestawiały...

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 13

@gontier: Masz rację. Yorki to psy jak każde inne, tylko mniejsze. Właściciele yorków mają mentalność taką samą jak większość właścicieli innych psów. Yorki mają różne charaktery, jak większość psów różnych ras. Yorki są w pogardzie, bo małe to to, niegroźne to to, a ośmiela się szczekać.

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
4 4

@Armagedon: Macie rację, że yorki to psy jak każde inne. Problem jest w tym, że w zdecydowanej większości nabywają je właściciele o ptasim móźdżku żyjący w przekonaniu że york, maltańczyk czy inne maleństwa to "taka mała, puchata zabawka, której nie trzeba wychować bo takie małe to krzywdy nie zrobi". Gucio prawda. Pies jest jak dziecko - trzeba go ułożyć, nauczyć co wolno a czego nie, wyrobić w nim pozytywne nawyki a negatywnych oduczać. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że psiarzy znam od groma. Na moim osiedlu widuję kilkanaście yorków i każdy bez wyjątku atakuje wszystko co się rusza, szczeka, usiłuje pogryźć. Oczywiście właściciele umywają ręce "bo to małe, puchate ...". O smyczy czy kagańcu zapomnij. Yorki nie są nazywane "szczurami" dlatego, że są małe tylko dlatego, że w większości mają właścicieli, którzy o wychowaniu psa wiedzą tyle co nic.

Odpowiedz
avatar Grav
1 9

Dosłownie kwadrans temu, zajeżdżając pod dom, prawie jednego szczura przejechałem, bo szedł chodnikiem obok z właścicielką i postanowił zaatakować mi koło :) Tylko jego nogi były krótsze niż moje przyspieszenie, więc nie zdążył wlecieć pod auto.

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 10

@Grav: Zajeżdżałeś pod dom chodnikiem, czy york wyleciał na ulicę?

Odpowiedz
avatar Grav
2 2

@Armagedon: Skręcałem w inną ulicę przecinając trajektorię chodnika. Właścicielki szczura były jakieś 3m od przejścia, natomiast mały gnid szedł kawał przed nimi i poleciał w moją stronę.

Odpowiedz
avatar Evergrey
3 9

Mieszkam na osiedlu, które jest "zaszczurzone". Dzień w dzień widuję ludzi, którzy wyprowadzają swoje yorczki i maltańczyki bez smyczy. Chociaż słowo wyprowadzają jest tu nadużyciem, bo psy sobie a właściciel sobie. I potwornie mnie to wkurza, bo mam dużego psa. I kiedy taki york czy inny kanapowiec podbiega pod sam nos mojego brytana, jazgocze i atakuje jak nieprzymierzając wściekły chomik to za każdym razem muszę na właściciela krzyczeć żeby zabrał swojego pupila. I zawsze słyszę że "on nie ugryzie". No cholera, ale mój pies może. I taka pańcia nie kuma, że tu chodzi o bezpieczeństwo JEJ psa. Bo wystarczy jeden mocniejszy ruch łapą mojego psa (nawet podczas zabawy) i york będzie miał kark przetrącony. Jak musi biegać to niech to robi tam gdzie inne psy. W parkach, na placach dla psów a nie pod blokiem czy na ulicy.

Odpowiedz
avatar sla
-4 12

@Evergrey: Po co się przejmujesz? Najwyżej twój pies będzie miał smaczne śniadanko.

Odpowiedz
avatar Evergrey
0 4

Mieszkam na osiedlu, które jest "zaszczurzone". Dzień w dzień widuję ludzi, którzy wyprowadzają swoje yorczki i maltańczyki bez smyczy. Chociaż słowo wyprowadzają jest tu nadużyciem, bo psy sobie a właściciel sobie. I potwornie mnie to wkurza, bo mam dużego psa. I kiedy taki york czy inny kanapowiec podbiega pod sam nos mojego brytana, jazgocze i atakuje jak, nieprzymierzając wściekły chomik, to za każdym razem muszę na właściciela krzyczeć żeby zabrał swojego pupila. I zawsze słyszę że "on nie ugryzie". No cholera, ale mój pies może. Ma instynkt łowcy i tak już ma, że myszy, krety, ptaki i yorki próbuje złapać. I taka pańcia nie kuma, że tu chodzi o bezpieczeństwo JEJ psa. Bo wystarczy jeden mocniejszy ruch łapą mojego psa (nawet podczas zabawy) i york będzie miał kark przetrącony. Jak musi biegać to niech to robi tam gdzie inne psy. W parkach, na placach dla psów a nie pod blokiem czy na ulicy.

Odpowiedz
avatar RudaPaskuda
8 8

Generalnie właściciele powinni pilnować swoich psów, niezależnie od rozmiaru. Sąsiedzi moich rodziców nie mają wokół posesji ogrodzenia, mają za to berneńczyka, który pewnie waży niewiele mniej ode mnie. Notorycznie sam wyprowadza się na spacer i straszy ludzi/psy w okolicy. Terierka moich rodziców też jest dużym psem, więc jej to lata koło ogona, ale mnie już do śmiechu nie jest kiedy wysiadam koło domu rodziców z samochodu, w ręce nosidełko z dzieckiem, jakieś bambetle, a przez jar leci ku nam bydlę sięgające mi do pasa... Obstawiam, że albo ktoś kiedyś nie wytrzyma, albo podobnie jak bernardyn urzędujący tam wcześniej wpadnie pod ciężarówkę w trakcie nocnej wycieczki...

Odpowiedz
avatar zirael0
4 10

@Visenna: Jeżeli moja kotka (drobnej budowy dachowiec) jest WIĘKSZA niż "pieseczek" - to tak to jest "szczur". I nie, nie obrażamy psiarzy czy gatunków psów - obrażamy inteligentne szczury porównując je do tych "psów na baterie". Poza tym pannienka zmieniła by zdanie, co do nazewnictwa, jakby jej taki "dziamok" wpadł pod przednie koło motocykla - u mnie takie coś przy prędkości 50 skończyło się tylko na obtarciach, wybitym barku, wyrwanym mocowaniu kufra i rozwalonym liczniku w maszynie.

Odpowiedz
avatar sla
1 7

@Visenna: Nie nienawiści a pogardy. Ciężko inaczej potraktować zwierzę, które w ataku wściekłości rzuca się i obszczekuje (dusząc się) nogi człowieka, który w każdej chwili może go po prostu zdeptać. Inteligencji w tym zero. Większość właścicieli Yorków traktuje je jak puchatą maskotkę, czego efekty widać.

Odpowiedz
avatar Visenna
-4 8

@sla: @zirael0: No i własnie, już mi się nawet oczyma przewracać nie chce. Żenada! Nienawiść aż z was kapie, tylko czemu do zwierząt. Jakoś kur..a mnie nie spotykają takie sytuacje, chyba te parę dziesiątek lat po kloszem jakimś żyję, no sama nie wiem!A psów tej rasy znam również w dziesiątki, no chyba planeta inna! A jak zając wyleci pod koła, to że od razu taka nienawiść? Kot? Lis? A jak obszczeka owczarek - co mi się zdarza na spacerach dość często? Ale po cholerę ja to piszę, zamiast omijać takich jak wy z daleka. O, i to jest dobra rada. Nie pozdrawiam, odpowiedzi też możecie sobie darować, nie zamierzam ich nawet przeczytać.

Odpowiedz
avatar zirael0
2 6

Największy problem tych "psów na baterie" jest fakt, że ciężko takie zwierzę ułożyć, choć z drugiej strony jak ten gościu Ceasar w tv mówił że: "ułożenie psa to 25% całej pracy - reszta to praca z właścicielami"

Odpowiedz
avatar Wiwi
3 3

@zirael0: No to raz w życiu coś mądrego powiedział:)

Odpowiedz
avatar gorzejtobie
0 2

Ja miałam mniej szczęścia. Psina wpadła mi pod koła- nie przeżyła.

Odpowiedz
avatar Wiesiak
-1 1

Na Żabiance kilka ulic dalej to samo. Mam psa. Ze schroniska, który nie toleruje innych psów. Mimo, że ma kaganiec to jak widze szczury/wielkie bydlaki bez smyczy i obroży, z kłami na wierzchu biegajace przy mordzie mojego to krew mnie zalewa. Niestety, sąsiedzi zaczynają być złośliwi i robią to specjalnie...

Odpowiedz
avatar Niespecjalna
1 1

@Agatorek: Właściciele Yorków sami sobie na taką opinię zasłużyli, bo "znikąd" się nie wzięła. W swoim mieście może RAZ widziałam osobę, która wyprowadza swojego yorka na smyczy i sprząta po nim fekalia. Reszta ma to gdzieś, bo "on jest taki milusi"...

Odpowiedz
avatar Felina
2 2

@Agatorek: Przecież na duże psy często mówi się "bydlę", "bestia" itp. Nawet w komentarzach pod tą historią pojawiają się takie określenia.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 5

Ode mnie minus za chory pomysł z lasami i parkami. Co do lasów, to co leśna zwierzyna komu zawiniła, żeby ją jeszcze psami straszyć? I tak mało im już zostało. Co do parków, to dziecko kontra zęby mikropsa? Może się skończyć szwami. Na spotkaniu z luźno biegającym mikropsem samochód ucierpi najmniej, więc jezdnia jest dużo właściwszym miejscem na puszczanie ich bez smyczy, niż park czy las.

Odpowiedz
avatar RudaPaskuda
3 3

@bloodcarver: właściwym miejscem na puszczanie pieska bez smyczy jest a) ogrodzony teren wokół domu/działka i b)mieszkanie. W innych miejscach po prostu właściciele muszą pupila pilnować i basta. Też bym mogła powiedzieć, że mój piesek grzeczny, ułożony i kocha dzieci - i byłaby to szczera prawda. Ale każdy człowiek spoza rodziny ma prawo się bać pięćdziesięciokilogramowego teriera rosyjskiego, tak jak ja każdego obcego psa niezależnie od rozmiaru traktuję ostrożnie - bo nie mój i nie wiem co mu we łbie siedzi. Każdemu psu może coś odbić, może się przestraszyć i zaatakować...właściciele powinni mieć na uwadze tak dobro psa, jak i otoczenia. Temu służy obroża, smycz, gwizdek i kaganiec.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
1 1

@RudaPaskuda: Ja to wiem, ty to wiesz, tylko co z tego jak ciągle znajdują się durnie, którzy uważają że w lasach i parkach można?..

Odpowiedz
avatar Niespecjalna
1 1

Parki i lasy nie są "na wybieganie się" dla psa, ponieważ chodzą tam też na spacery właściciele większych psów i też chcą przejść w spokoju, bez siłowania się ze swoją bestią, która chce dorwać takiego mopa i go rozszarpać (czasami mam ochotę swojej bestii na to pozwolić. Jeśli chcę, żeby pies się "wybiegał", puszczam go w ogrodzonym, prywatnym terenie. Tylee. Jeśli nie masz takiego terenu, poproś znajomego, który ma, na pewno się zgodzi. A jak się nie zgodzi, to trudno, pimpek się nie wybiega i to twój problem, nie nasz! Jak mnie denerwują właściciele takich szczurów właśnie i ten wyniosły ich wyniosły wzrok, kiedy im się zwraca uwagę że szczury powinny być na smyczy... Grrrr

Odpowiedz
avatar R4ndy
0 2

Następnym razem nie hamuj. Szczur nawinie się na oponę i wielkich szkód nie narobi. Selekcja naturalna.

Odpowiedz
Udostępnij