Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jeszcze jeden skutek uboczny programu 500 plus. Kumpel ma sklep. Z pół…

Jeszcze jeden skutek uboczny programu 500 plus.

Kumpel ma sklep. Z pół roku temu zatrudnił sąsiadkę. Bo nie ma roboty, bo nie ma wykształcenia, bo mąż pijak, bo dzieci głodne, bo komornik zajmuje wszystko co się da, bo MOPS już nie daje tyle co kiedyś...

Zlitował się, zatrudnił na 1/2 etatu + premia czy prowizja, na rękę dostawała od 1600 do 1800 zł/mies. Czy mało, czy dużo - nieistotne, bo sąsiadka zadowolona.

Jakoś tak 2 maja zadzwoniła rano! Że nie przychodzi do pracy. Złożyła wniosek, dostała kasę, robić nie musi.

Czworo dzieci.

500+

by Garrett
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
21 27

Dlatego państwo powinno nie dawać nikomu pieniędzy do łapy, tylko więcej wydać na szkoły i przedszkola, ze świetlicami czynnymi do późna, stołówkami bezpłatnymi dla biednych dzieci itd. Żeby każdy dzieciak miał miejsce do którego może się wyrwać z patologii, nauczą go tam, nakarmią, pomogą odrobić lekcje itd.

Odpowiedz
avatar Garrett
1 7

@Candela: Umowa na pół etatu a praca jak wszędzie. Nie napisałem, że pracowała 4 godziny dziennie i wszystkie weekendy wolne. Ale skoro jej pasowało to chyba ok? @JaNina:

Odpowiedz
avatar Garrett
-1 1

@JaNina: No właśnie

Odpowiedz
avatar Ara
12 22

@Candela: Po przeczytaniu tej historii uważasz, że ta osoba zasługiwała na lepszą pensję?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 23

@Garrett: "Czy mało czy dużo nieistotne bo sąsiadka zadowolona" "Ale skoro jej pasowało to chyba ok?" Zadowolona? Pasowało? To dlaczego odeszła?

Odpowiedz
avatar z_lasu
12 14

@Garrett: Myślę, że znaczącym szczegółem jest: "komornik zajmuje wszystko co się da". Przy kombinowanej umowie miała 1600-1800 zł. Gdyby wszystko przeszło przez "papier" dostałaby 1335 zł bo resztę zabrałby komornik. Nikogo nie wybielam - tłumaczę mechanizm. I czego pyszczysz. Kumpel zatrudni kogoś nie z litości, ale dlatego, że będzie potrzebował pracownika. Ktoś, kto nie miał szans na pracę dostanie ją. Nie rozumiecie jednego. Narzekacie na rynek pracy, na zarobki. A dzięki 500+ to się zmieni. I to znacząco. Bo kobiecie z 3 dzieci nie będzie się opłacało iść do byle jakiej pracy, za byle jaką pensję i zapłacić za opiekę nad tymi dziećmi. Więc będzie mniej pracowników i trudno będzie o dobrego. I tym dobrym trzeba będzie zapłacić lepiej. Czyli będzie więcej pracy dla tych co chcą pracować i za większe pieniądze. Już w drugim półroczu tego roku powinno być widać te zmiany. A w przyszłym tendencja będzie widoczna gołym okiem. Co więcej - wszyscy którzy mają prowizje od sprzedaży już wkrótce będą się cieszyć. Bo 90% kasy z programu pójdzie (przynajmniej w początkowym okresie) w konsumpcję. Wepchnięcie takiej kasy na rynek rozrusza wiele firm (sklepy, firmy budowlane, szkoły językowe, dodatkowe zajęcia sportowe). A to, że część pójdzie nie tam gdzie powinno? Cóż taki urok masowych programów. A to jak ktoś kieruje swoim życiem - piszę o kobiecie z historii - to już jego własna sprawa. I kiedyś poniesie (już ponosi) tego konsekwencje.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
3 21

@Candela: Odeszła może dlatego, że od państwa za friko dostanie 2000 zł, a tu musi pracować, dupsko ruszyć z domu. Ja byłabym przeszczęśliwa w jej sytuacji, gdyby ktoś chciał dać mi pracę. Ale nie qrwa. Umowa na czas nieokreślony, minimum średnia krajowa, służbowe wyjazdy itp. Weź się pieprznij w głowę, bo coś trybiki pracują nie tak jak trzeba. Ja zatrudniałam ludzi. Żaden z pracowników nie chciał umowy op racę, ŻADEN. Bo by im komornik wszedł na pensję, a tak na umowie zlecenie dostają kasę do ręki i są zadowoleni. Ale ludzie powiedzą że to ja jestem złym okrutnym prywaciarzem, który dorabia się na garbie swoich niewolników.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

@z_lasu: @mlodaMama23: Bzdury oboje piszecie takie, że aż nie wierzę co czytam... Tak, wiem, większości nie interesuje ile może zabrać komornik, bo go to po prostu nie dotyczy, ale jak się ktoś wypowiada, to jednak powinien się wcześniej zorientować w temacie. Jedyne, czego komornik "nie ruszy", to wypłata z umowy o pracę w wysokości najniższej krajowej, ale jeśli masz pełny etat. Masz pół? zabiera wszystko ponad połowę najniższej krajowej, obojętnie czy jest to premia, zapłata za nadgodziny czy co. No chyba, że się płaci pracownikowi "pod stołem" i nadwyżka jego pensji nie figuruje w żadnych dokumentach. A z umowy zlecenia czy umowy o dzieło komornik może zabrać WSZYSTKO. Żeby zostawił cokolwiek trzeba chodzić, pisać, prosić i wyjaśniać, że jest to jedyne źródło dochodu. @Candela: Zgadzam się z tobą.

Odpowiedz
avatar z_lasu
1 3

@Igielka: jeżeli była połowa najniższej na umowie o pracę a reszta pod stołem, to kobieta dostawała całość pensji do ręki i komornik nie mógł nic zabrać. Nie widzę nigdzie braku logiki w mojej wypowiedzi. Papiery były przygotowane tak, żeby miała ubezpieczenie a komornik nie mógł nic zabrać.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
-1 3

@Igielka: Następna, nie wiem ale się wypowiem. Miałam komornika. I miałam najniższą krajową. I wiesz co? Z 1200 zł, dostawałam niecałe 1000 zł na rękę. I miałam pełen etat. Weź się doucz a później gadaj bzdury. Jedyne czego nie może ruszyć, to pieniądze z MOPS tj. zasiłki, alimenty itp. Wszystko inne jest jego. A zkażdego innego dochodu musi zostawić ci pieniądze na życie, bo nie może zabrać wszystkiego. Zabiera DO połowy uzyskanych dochodów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2016 o 11:03

avatar konto usunięte
2 2

@mlodaMama23: Odnosiłam się do fragmentu twojej wypowiedzi: "Żaden z pracowników nie chciał umowy o pracę, ŻADEN. Bo by im komornik wszedł na pensję, a tak na umowie zlecenie dostają kasę do ręki i są zadowoleni." To zatrudniasz ich na umowę zlecenie czy "na czarno"? Bo jak na legalną umowę, to komornik zabierze niezależnie od tego, czy dostają pieniądze do ręki, czy przelewem na konto - ty osobiście (jako pracodawca) dostaniesz pisemko od komornika, że taką a taką część wypłaty pracownika X masz przelać na wskazane przez komornika konto. Reszta jest dla pracownika - do ręki, przelewem, przekazem czy gołębiem pocztowym, to już bez różnicy. I tu masz rację, może zabrać do połowy wynagrodzenia, ale trzeba udowodnić, że jest to stałe i podstawowe źródło dochodu, a komornicy zazwyczaj obligatoryjnie zakładają, że umowa zlecenie czy o dzieło oznacza pracę dodatkową, a więc dochód, który można zająć w całości.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@z_lasu: Myślałam, że rozmawiamy o normalnej umowie, gdzie wszystko jest na papierze... W takiej sytuacji jak mówisz (i ja też o takiej wspomniałam), to jak najbardziej masz rację. Czyli co? Wniosek taki, że trzeba oszukiwać i kombinować?

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
-2 2

@Igielka: Już nie zatrudniam. Chcieli umowę, ale bez zgłaszania gdziekolwiek. Ubezpieczenie każdy z nich miał, a większość z nich chciała zarobić żeby spłacać też inne zobowiązania. Cóż, tak chcieli, tak mieli. Umowę mieliśmy podpisaną w razie W, gdyby coś się stało. Dwóch chłopaczków było co mieli czyste konta i mogłam im dać normalny papier i zgłosić gdzie trzeba.

Odpowiedz
avatar AmberMozart
1 1

@JaNina: gdyby pracodawca zapłącił więcej, to by została. proste zasady rynku - jeśli oferuje niskie wynagrodzenie to niech nie płacze, że pracownikó nie ma. już widzę jak za te same pieniądze majac do wyboru zając się domem, zaopiekować dziećmi i mieć czas dla siebie, zamiast teog lecisz codziennie na 8 godzin do pracy. najwyższy czas by pracodawcy zauważyli, z epracownik nie jest kosztem, tylko inwestycją niezbędną by uzyskac dochód. i jak się chce mieć dobrego pracownika, to trzeba zainwestować więcej

Odpowiedz
avatar Katka_43
18 18

@Candela: W tej historii.

Odpowiedz
avatar Wilczyca_W
3 7

@Candela: Ja tam nigdzie nie widzę, żeby było napisane, że pracowała na cały etat.

Odpowiedz
avatar Morog
0 0

@Candela: te używające takiej gwary pewnie nigdzie....

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
14 18

Jej miejsce z podziękowaniem zajmie jakaś młoda bezdzietna. Natomiast ona ma szansę teraz pogonić starego pijaka albo dać mu się szybko zapić do końca. Następnie wychować czwórkę dzieci, tak żeby nie wyrosły na narkomanów, chuliganów, czy złodziei.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2016 o 23:48

avatar ejbisidii
12 14

Jakby w robocie została, dostałaby 1500 zł od państwa na dzieci + 1600 pensji... chyba nie przemyślała tego do końca...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

@ejbisidii: Niektórzy ludzie są niestety tak leniwi, że nie interesuje ich normalny poziom życia. Wolą ten minimalny, do którego się przyzwyczaili, ale nie musieć nic robić.

Odpowiedz
avatar zendra
0 4

O ile prowadzenie domu dla 4-ga dzieci można zakwalifikować jako "nicnierobeinie".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 42

To nie jest skutek uboczny. To jest skutek zamierzony przez ustawodawcę. Przykuć jak najwięcej bab przy garach. Niech tumanieją. Otumaniony, ogłupiony wyborca to nasz wyborca dożywotni. Hurrrrra

Odpowiedz
avatar monikamaria
5 17

@zmywarkaBosch: tak, bo w pracy z sklepie ta pani na pewno miała ogromne szanse na rozwój osobisty i zawodowy. Na pewno by tam z każdym dniem robiła się mądrzejsza.

Odpowiedz
avatar anonimek94
7 15

@monikamaria: Na pewno więcej masz szans na rozwój osobisty spotykając się z ludźmi, rozwiązując problemy w pracy i wykonując jakieś obowiązki inne niż te domowe. Problem z pracą w domu jest taki, że jest się samemu w nim i wiele osób nie ma żadnego życia towarzyskiego właśnie z tego powodu. Już pomijając fakt, że praca w sklepie nie jest pracą przy której człowiek w ogóle nie musi myśleć ;) Bo musi i to bardzo wiele, przede wszystkim pracujesz na kasie a do tego masz jeszcze dużo innych obowiążków ;)

Odpowiedz
avatar monikamaria
0 10

@anonimek94: ale ta pani ma czworo dzieci. Nie wiem, w jakim są wieku, ale tak czy siak ciężko taką gromadkę ogarnąć. Ja bym na niej psów nie wieszała za to, że jednak wolała zostać w domu. Nie jest to zupełnie nieracjonalna decyzja. Ja w żadnym razie nie deprecjonuję pracy w sklepie, ale nie oszukujmy się - nie jest tak, że ta pani zrezygnowała z oszałamiającej kariery po to, żeby zamknąć się w domu i dalej głosować na panującą obecnie partię, a to sugeruje autor komentarza. Siedząc w domu można więcej czytać i wyrabiać sobie opinie na tematy światopoglądowe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@zmywarkaBosch: Jestem na wychowawczym, myślisz, że tumanieję :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

@zmywarkaBosch: Twój komentarz daje do myślenia.

Odpowiedz
avatar anonimek94
5 5

@monikamaria: Niby można i może i tak robi, nie nam oceniać. Ja wiem, że jednak im mniej mam roboty tym mniej robię rzeczy pożytecznych a z resztą się spóźniam (rozleniwiam się). Z tego powodu staram się zawsze dawać sobie dużo roboty poza domem (praca, wolontariat, pomoc znajomym) i wtedy jakimś cudem jestem bardziej produktywna także w domu. Ale podstawową różnicą jest to, że nie mam dzieci i nie wiem jak zagospodarowałabym sobie czas gdybym je miała. I wiadomo, jest to tylko o mnie,każdy ma inne podejście i rozlicza się sam przed sobą. Jedyne co naprawdę wydaje mi się piekielne to fakt, ze w końcu skoro mąż nie pracuje to on może zająć się dziećmi - ona wtedy może zostać w pracy i nie ma problemu 'co zrobić z dziećmi'. Niestety jest to bardzo niepopularne podejście i to mnie chyba najbardziej martwi :) I nie martwi mnie to dlatego, że ludzie nie wybierają tego rozwiązania, a dlatego że często uważają że nie mogą go wybrać :)

Odpowiedz
avatar monikamaria
2 2

@anonimek94: o tak, z tym mężem to zgoda. A pogonić pijaka, przecież lepiej by jej było bez niego.

Odpowiedz
avatar z_lasu
0 10

@zmywarkaBosch: Dawno się tak nie uśmiałem. Bardzo rozwijająca praca dla kobiet, które są zmuszone ją podjąć, zaniedbując rodzinę, często poniżej ambicji i kwalifikacji polega na ciągnięciu skrzynek z wódką, przerzucaniu ton towarów na taśmie w markecie, układaniu następnych ton na półkach, "jeżdżeniu" na ścierach, czyszczeniu kibli i użeraniu się z żulami albo burakami, którym wydaje się, że są panami i władcami wszechświata. I po takiej harówce aż chce się zainteresować polityką, wiadomościami ze świata, a nawet poezją, literaturą i sztuką. Jeżeli nie rozumiesz ironii. Po takiej pracy leci się na ryj i nie ma się ochoty na zajmowanie się sprawami dzieci. A otłumania to, że zarobione w ten sposób pieniądze na nic nie starczają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 18

Bo państwo socjalne to zło i basta! CZytając, spotykając się z takimi historiami, szlag mnie trafia. Szczególnie po zamknięciu kwartału i wyrzyganiu rozdającemu pieniądze państwu wszelkich danin. Regularnie co kwartał oddaję wartość nowej corsy. Po co? No właśnie - rentki (najbardziej schorowane społeczeństwo w Europie), socjale, benefity itepe, a na funkcjonowanie państwa zostają śrubki. Kusi, ojjj kusi, by przerejestrować spółkę choćby na Słowację czy do Czech.

Odpowiedz
avatar z_lasu
0 2

@Bestatter: Wiesz, mnie też kusi, ale mam za daleko :) I też mnie wyrywa z butów jak zapłacę zusy i podatki. Ale akurat w tym przypadku nie marudzę. W twojej branży :) może nie odczujesz znaczącego wzrostu obrotów (choć może lepiej będą schodzić droższe skrzyneczki), ale ja u siebie przewiduję 10-15% wzrostu bez niczego. Patrzę na to tak. Nie każdy ma pomysł, odwagę i możliwość otworzenia własnego biznesu. Prawo pracy jest beznadziejne i strach zatrudniać. A już zatrudnienie kobiety w wieku rozrodczym to rosyjska ruletka. Tylko w magazynku jest 3 a nie jeden nabój. Płaca minimalna to mydlenie oczu. Jednocześnie: mamy spore bezrobocie - nieważne czy prawdziwe czy rzekome. Robi się nas mało. Młodzi nie mają w kraju ŻADNYCH perspektyw. Chyba, że żyją w dużych miastach i mieli trochę szczęścia. Pomijając patologię, której się nie uniknie przy programie obejmującym tak wielką grupę ludzi, program ureguluje rynek pracy. Bo zmieni się próg poniżej którego będzie się opłacało pracować. Zmieni się poczucie bezpieczeństwa finansowego. To już nie będzie tak, że "jak urodzi nam się drugie dziecko, to zdechniemy z głodu". I jeszcze - znacząco zwiększy się konsumpcja. Więc (przynajmniej ja) zapłacę więcej podatków i zusów (bo pracownicy mają ozusowaną prowizję). A ocenę czy warto dać rodzinom czy nie zostawmy na za co najmniej 2-3 lata. Bo wtedy będzie wiadomo jakie są efekty te na plus i te na minus. Po raz pierwszy od 89 roku szary człowiek dostanie coś bardziej namacalnego niż słupki wzrostu gospodarczego i zapewnienia jak to dobrze dzieje się w kraju.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@z_lasu: To ze 500+ będzie impulsem, trudno zaprzeczyć - głównie dla wzrostu słupków właśnie. Dawanie pieniędzy ma tyle wspólnego z dzietnością, co świnia z lataniem. Spójrz na bogate społeczeństwa zachodniej europy, gdzie benefitów jest bez liku, a mnożą się tylko kolorowi, biali pozostają przy modelu jednego, w porywach dwójki dzieci. Do ich posiadania prędzej słonią bezpłatne i dostępne żłobki / przedszkola, normalny rynek pracy, łatwość jej znalezienia, która wynika przede wszystkim ze zdrowych stosunków społecznych - vide USA lub Australia, gdzie socjal jest w porównaniu z Europą lichy, ludzie dzieciaków mają gromadki, mimo że to kraje nieporównywalnie uboższe niż zachód UE. A od 89 rou, szary człowiek każdego dnia dostaje jedną, prozaicznie dostępną rzecz - możliwość sterowania własnym losem, polepszania go wedle własnej woli lub pogarszania na miarę swego lenistwa. Państwo ma zapewnić obywatelowi tylko bezpieczeństwo fizyczne i materialne, ład prawny i gospodarczy, poza tym nic. Nie jest od posiadania stoczni czy kopalni, rozdawania pieniędzy i wpieprzania się w każdy aspekt życia. Reszta jest w ludzkich rękach. Kończąc tą przydługą wypowiedź, odpowiem na Twoją tezę o braku perspektyw. Że jak??? Brak perspektyw był za komuny. Teraz jest wolność i ogromne perspektywy. Nie mylmy ich jednak z chęciami i umiejętnościami, których (szczególnie tych pierwszych) brakuje. Jestem w wieku, gdzie dzieci znajomych właśnie idą na swoje i jakoś każdy sobie radzi. Ja wiem - jak na krajowe warunki duże miasto, lecz cóż, przykład - córka kumpeli, fryzjerka z miasteczka niedaleko Częstochowy. Sam środek niczego i prosty zawód. Wraz z rodzicami wzięła kredyt, otworzyła swój punkt usługowy i dzięki temu, iż nie poprzestała na zawodówce, a solidnie do fachu przyłożyła, w zasadzie zmonopolizowała rynek. Obecnie bodaj dwudziesto dwu letnia smarula zatrudnia kilkoro fryzjerów i ma kalendarz zapełniony. Pojadę klasykiem - można? Można!

Odpowiedz
avatar z_lasu
4 4

@Bestatter: Cóż u mnie ściana wschodnia, więc i realia nieco inne. Widzisz, nie każdy jest przedsiębiorczy, nie każdy potrafi poprowadzić swój biznes. I tak jest w każdym państwie. Co więcej - tacy mało przedsiębiorczy też są potrzebni. I oni też mają prawo godnie żyć utrzymując się z pracy najemnej. I na tym mitycznym zachodzie jest tak, że jeżeli pracujesz, to dasz radę. U nas już nie jest tak kolorowo. Mam kuzyna pracującego na etacie w markecie pod Londynem. Nic nadzwyczajnego. Coś jak menager bardzo niskiego stopnia. Młody gnojek przed 30. I stać go na wynajęcie z dziewczyną mieszkania (lekko opadła mi kopara jak zobaczyłem standard), utrzymanie samochodów (każde swojego), 2-3 wycieczki do Polski w roku i dłuższe wakacje gdzieś gdzie ciepłe morze. Mają też jakieś oszczędności. Powiedz, znasz kogoś na podobnym stanowisku, kto żyje w podobnym standardzie? Bo ja nie. Choć oczywiście znam młodych ludzi zarabiających fajną kasę, pootwierali swoje firmy i całkiem nieźle sobie radzą. Ale znam też takich, którzy pracują na etacie za 1300, od lat na umowie zleceniu, mieszkają w wynajętych mieszkaniach po kilka par (w takich komunach) i drżą, żeby nie zdarzyła się wpadka bo będzie to koniec świata. Kiedyś też byłem za mocno liberalną gospodarką - ale chyba się starzeję :). Ta liberalna jest tylko dla silnych jednostek. Słabsze, mniej przebojowe odpadają. U nas w kraju doszło do paradoksu. Narzuty na pracę są tak duże, że trudno dobrze zapłacić pracownikowi. Zresztą co ja ci będę opowiadał - sam to wiesz. Dodatkowo kwota wolna od podatku jest śmiesznie niska. Płacisz zus nawet jak nic nie zarobisz. To i ludzie kombinują. I na koniec. To 500+ wymusi lepsze płacenie za najprostszą pracę i znormalizuje nieco rynek pracy. Bo inaczej trudno będzie znaleźć pracownika. Dla nas pracodawców może to niekoniecznie dobrze, ale skończy się trochę piekielności znanych z tego portalu. Wiem, cholerny optymista ze mnie :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

Zluzuje się rynek pracy, będzie praca dla tych co chcą pracować. Patola szybciej się zapije a porządnym ludziom mocno to ulży, patola była, jest i będzie. Nie ma co wydziwiać, sa ludzie bez ambicji i trudno. Dobrze, ze większość społeczeństwa jest zwyczajna i że oni na tym programie tez skorzystają. Mnie bardziej oburzają zasiłki dla alkoholików z mops niż 500+, alkoholokowi dadzą kasę, dopłacą do czynszu kupią węgiel a biednej porządnej rodzinie nic bo wy pracujecie i nie jesteś patologią i to jest prawdziwy skandal. Alkoholicy okupują mieszkania socjalne, dewastują je i robią syf, a normalni potrzebujący czekają w kolejkach. Alkoholików, narkomanów na bruk, dzieci odebrać i jedyne co powinni miec za darmo to odwyk nic więcej

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@maat_: Zanim odbierze się dzieci, powinno się zamienić miejscami system żywieniowy i wyposażenie domów dziecka z więzieniami. Bo póki co, dzieciaki mieszkają w więzieniach, a więźniowie w przyzwoitych hotelach z nienagannym cateringiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Candela: Niestety, na szczęście powili odchodzi się od systemu molochów domów dziecka na rodzinne domy dziecka. W moim mieście jest dom dziecka (powoli likwidowany) na wyposażeniu zdewastowane łazienki, meblościanki z lat '70 i różne inne potworki nadające sie tylko na śmietnik, zarząd domu dziecka nie stara sie pozyskac żadnych sponsorów! Bo to robota, a jak są chętni przekazywać to słyszą, ze tylko nowe rzeczy, no przepraszam bardzo, ale 4 letnie łóżko to chyba nie rupieć ! A tak mi właśnie powiedziano. Kuchnia jest tragiczna takie badziewie jedzą dzieci że się w głowie nie mieści, dzieci nie sa uczone prawdziwego życia np: nie uczą sie przyrządzania posiłków bo to robią panie kucharki (jak to robią pominę milczeniem), nie uczą sie sprzątać, bo regulamin zabrania. I wychodzi taki 18 latek w dorosły świat nie umiejąc nic z codziennych zajęć. Państwowe domy dziecka to siedliska wszelkiej patologi zarówno pod kątem żerowania dyrekcji jak i wychowawczej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@maat_: Smutne jest to, co piszesz. Z tym siedliskiem patologii niestety masz rację. Pamiętam jak byłam raz w odwiedzinach u kolegi z domu dziecka... dopadła mnie grupa siedmiolatków i zwyzywała od suk, szmat i kvrew. Tak po prostu, bo szłam. Koszmar, biedne te dzieciaki. Mimo wszystko biedne. Ale jeszcze gorzej jest w domach starców. Najgorzej zawsze mają ci, którzy nie mają możliwości osobiście zawalczyć o swoje prawa. A najlepiej mają nikczemne, wyszczekane cwaniaczki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@Candela: Masakra! Wychowawcy powinni miec uzależnioną pensję od m in wyników szkolnych wychowanków to może by w jakiś sposób wpłynęło na ich zaangażowanie. nie twierdzę, ze każdy wychowawca w państwowym domu dziecka jest zły, ale system sprzyja patologizacji i dzieci i dorosłych

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 13

Znam jeszcze inne ciekawe skutki programu: - Proszenie pracodawcy o zaniżenie dochodów (fikcyjne zmniejszenie etatu), żeby się załapać do limitu na pierwsze dziecko (pomijając kwestie emerytury i ubezpieczenia, sami pracownicy uczą swoich szefów, że to jest OK) - Fala rozwodów w związkach, gdzie małżonka trzymała się faceta tylko dlatego, że przynosił do domu jakieś pieniądze. Trochu ironiczne, że niejako przyczyniła się do tego tak bogobojna władza. Porównywanie programów socjalnych do krajów Europy zachodniej nijak się nie ma, bo tam nie ma tak zakorzenionej kultury kombinatorstwa a i gospodarka inaczej przędzie.

Odpowiedz
avatar z_lasu
6 8

@helena: - Proszenie pracodawcy o zaniżenie dochodów (fikcyjne zmniejszenie etatu), żeby się załapać do limitu na pierwsze dziecko (pomijając kwestie emerytury i ubezpieczenia, sami pracownicy uczą swoich szefów, że to jest OK) - chyba tylko tam, gdzie i tak nie ma szans na awans i premie od wynagrodzenia. A wynagrodzenie jest tak śmiesznie niskie, że tylko kilka zł stanowi granicę do wypłacenia świadczenia. Co więcej - wydaje mi się, że to urban legend. Świadczenie jest wypłacane na podstawie dochodów z 2014 roku. Nie wiadomo czy i jakie będą kryteria do wypłacania świadczenia za 2 lata. Więc zmniejszanie sobie dochodu w tech chwili nie ma sensu. - Fala rozwodów w związkach, gdzie małżonka trzymała się faceta tylko dlatego, że przynosił do domu jakieś pieniądze. Jasne, trzeba siedzieć z facetem choć pije, bije i szlaja się po burdelach. Kasa z programu jest szansą dla kobiet, które tkwią w chorych związkach. Szansą na samodzielne życie bez strachu, bez obawy czy starczy na chleb dla dzieci. I zaraz - po 1 miesiącu wypłat nagle wzrosła ilość rozwodów? Bajki opowiadasz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@z_lasu: nie wiem gdzie mieszkasz, ja pochodzę z małej miejscowości na południu Polski, gdzie umawianie się z pracodawcą na najniższą krajową tylko na papierze już jest na porządku dziennym. Pracowałam w małej firmie, gdzie taka praktyka była standardem a wyspecjalizowani pracownicy fizyczni wręcz o takie umowy prosili, choc wyciągali parokrotność tej pensji (żona też pracowała oficjalnie na najniższej krajowej albo w ogóle bez umowy więc na zasiłki się załapali). Niektórzy odważni pracowali bez umowy przy maszynach, jak raz któremuś odłamek do oka wpadł to łaskawie szef opłacił prywatne leczenie, żeby się jakiś PIP do niego nie przyczepił. Zamiast tępić to zjawisko to jeszcze bardziej będzie się nasilać. Tracą na tym ludzie, którzy chcą pracować na normalnych warunkach. Jeśli chodzi o rozwody, to nic mi do tego, też uważam, że lepiej się rozstać niż się męczyć z alkoholikiem, aczkolwiek jest to sprzeczne z nauką kościoła, któremu władza jest tak bliska. Wiadomo, że nie będzie lawiny w ciągu miesiąca, osobiście znam dwie kobiety, które sobie już taki plan B ułożyły. Planem władzy było zwiększenie dzietności a nie uwolnienie cięmiężonych żon. Idea wspierania rodzin mi się podoba, ale też uważam, że powinna być ona wydana w formie niższych podatków a nie jałmużny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@helena: Jak już masz umowę na minimalną, to tak na prawdę nic nie zyskujesz mając na papierze dwie minimalne zamiast jednej, tylko płacisz więcej podatków. Przyszłe emerytury będą takie, że płacąc niższe składki dostaniesz 450 zamiast 500 złotych, więc żadna różnica, bo i tak bedziemy wszyscy musieli pracować do śmierci.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@JaNina: Ale jeśli ktoś zarabia 4 tysiące a na papierze 1600 to do budżetu państwa wpadają niższe podatki, a teoretycznie wszyscy mamy łożyć na szpitale, edukacje i inne dobra publiczne. Zamiast tego ciągnie dodatkowe zasiłki, które mu nie przysługują, a na które są wydawane pieniądze tych, którzy pracują na uczciwych warunkach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@helena: no i ilu jest takich ludzi, że zarabiają 4000, choć na papierze stoi 1600? Obawiam się, że w tym kraju jednak zdecydowana większość zarabia 1600 bez dziwnych umów z szefami... :/

Odpowiedz
avatar Draco
16 16

Pominę jakieś głębsze rozmyślenia nad programem 500+ który oceniam źle, bo dużo lepsze by było zrobienie VATu na 1% dla wszystkich artykułów dla dzieci. Wtedy zazwyczaj 1/4 miesięcznych wydatków na dziecko pozostawałaby w kieszeni rodziców, a patole nie miałyby za co chlać i ćpać. Kobieta z historii postąpiła bardzo rozsądnie. Wystarczy przestać patrzeć na nią jak na patologicznego nieroba i spróbować zobaczyć jej tragedię życiową. Trafiła na patola który woli się zachlać niż jakoś zarobić pieniądze na dzieci. Ona natomiast chciała pracować i podjęła się pracy na nie ma co ukrywać słabych warunkach, ale lepsze to niż nic. Pewnie, żeby podjąć pracę musiała zorganizować jakąś opiekę dla swoich dzieci. Wiem z praktyki, że ogarniecie nawet przez kilka godzin 4 dzieci to już jest duży problem. Za taką opiekę trzeba płacić, albo prosić o pomoc rodzinę, przyjaciół i sąsiadów. Myślę, że właśnie dlatego ona wolała zrezygnować z pracy i sama zająć się dziećmi. Skoro jest taka możliwość to niech korzysta, byle postarał się dobrze dzieciaki wychować.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Draco: Dużo lepsze by było zapewnienie wszystkim dzieciom miejsc w przedszkolach oraz świetlic szkolnych czynnych do 18, w których dzieci będą miały opiekę, ciekawe zajęcia i pomoc przy zadaniu domowym. Tylko wtedy kobiety nie będą się bały, że macierzyństwo wykluczy je z rynku pracy i uniemożliwi jakąkolwiek karierę i awans.

Odpowiedz
avatar Draco
3 3

@JaNina: Pomysł niestety niewykonalny. Żeby zrobić coś takiego rząd teraz "na już" musiałby wyłożyć setki miliardów złotych na zakup działek i budowę/remonty budynków na żłobki i przedszkola. Bo publiczne placówki są przepełnione i jedyną opcją jest wybudowanie nowych. Dalej dochodzimy do kolejnych debilizmów zaserwowanych nam przez poprzednią koalicję PO-PSL. Mianowicie chodzi o ograniczenia w zajęciach dodatkowych w przedszkolach i promowanie dzieci z rodzin patologicznych przy staraniu się o miejsca w publicznych przedszkolach. Ja na miejscu wielu rodziców bym się zwyczajnie obawiał posyłać dziecko do publicznego przedszkola w którym większość dzieci będzie pochodziło z naprawdę patologicznych środowisk. Dochodzi też problem odległości. Nie chodzi tu tylko o wsie, ale i np. o "stare osiedla" w których małych dzieci jest niewiele, a większość mieszkańców to ludzie 45+. Wtedy np. przedszkole żeby miało sens istnieć, albo jak pisałaś świetlica, musiały by zgarniać dzieci z np. promienia 10 km. No i teraz wyobraź sobie dojazdy i powroty tych dzieci. Wychodzi też kolejny problem. Co z rodzicami którzy chcą się zająć prowadzeniem domu i opieką nad dziećmi? I mężczyźni i kobiety pod to podlegają. Oni wtedy z tych przedszkoli i świetlic będą mieli niewielki pożytek. Tak jak pisałem, najlepsze by było to obniżenie VATu. Produkty dla dzieciaków by były dużo tańsze, co od razu odczuliby rodzice. Nie byłoby kasy dla patoli, no i nie trzeba by zatrudniać kolejnych urzędników do ogarnięcia tego wszystkiego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@Draco: "Wychodzi też kolejny problem. Co z rodzicami którzy chcą się zająć prowadzeniem domu i opieką nad dziećmi?" Nic. Niech idą do pracy, to będzie lepsze dla gospodarki, a więc dla nas wszystkich. Państwo powinno promować pełne zatrudnienie, a nie "konserwatywny model rodziny". Poza tym, trzymanie dziecka pod kloszem zamiast zapisania go do przedszkola to robienie mu ogromnej krzywdy.

Odpowiedz
avatar z_lasu
1 3

@Draco: 1% VAT-u na artykuły dla dzieci jest fajny w założeniach. Ale trudny do zrealizowania. Moja nastoletnia córka ma taki sam numer buta jak moja żona. Obie potrzebują skarpetek, bluzek, spodni. Jak ustalić które są dziecięce? Nawet rozliczając to osobiście jak podatek dochodowy, generuje masę nadużyć, wymaga tony papieru na rozporządzenia, wykazy itd. i armii urzędników do sprawdzenia tego.

Odpowiedz
avatar Draco
2 4

@JaNina: Wiesz co? Spadaj z tymi totalitarnymi wymysłami. Podział społeczeństwa na lepszych i gorszych, ze względu na ich poglądy? @z_lasu nie szukaj problemu tam gdzie go nie ma. Jeżeli ktoś ma małą stopę i pasują mu buty produkowane i sprzedawane jako młodzieżowe to niech kupuje je taniej. Jego "zysk". Straty z tego tytułu będą i tak minimalne przy porównaniu z utrzymaniem nowych urzędników. Ogólnie VAT powinien być obniżony do 10% To by dało pozytywnego kopa naszej gospodarce.

Odpowiedz
avatar z_lasu
1 1

@Draco: Z obniżeniem Vatu zgadzam się w 200% :) i co więcej - obniżenie o 5-10 % Vatu spowodowało by wzrost wpływów z tego podatku :)

Odpowiedz
avatar komentator555
-3 9

Przez 500 + zmaleje wzrost płac. Po co pracodawca ma podnieść pensję, skoro koszt utrzymania rodziny bierze na siebie państwo? A potem różne prawicowe portale będą się rozwodziły, jak to mało zarabiamy i w Niemczech ciągle płacą dwa razy tyle co u nas! Poza tym dla pracownika lepiej zarabiać np. 1400 zł i załapać się na darmowe pół tysiąca niż 1650 i się nie załapać. To psuje rynek. Ale co tam. Wiwat Partia! Wiwat Socjalizm! Ura Diuda!!!

Odpowiedz
avatar z_lasu
4 8

@komentator555: Będzie dokładnie odwrotnie. Płace wzrosną i to znacznie, bo duża część kobiet będzie wolała wychowywać własne dzieci niż np. ciągnąć po sklepie worki z ziemniakami, skrzynki z wódką i użerać się z żulami. Znalezienie pracownika i płacenie mu najniżej za chwilę będzie za chwilę niezłym wyczynem, nawet do prostych prac. Tym bardziej, że przy takim zastrzyku kasy w konsumpcję rynek za chwilę "wybuchnie". I będzie potrzeba dużo więcej rąk do pracy. Podstawy ekonomii uczą, że istnieje próg poniżej którego nie opłaca się podjąć pracy. Dla różnych osób jest on różny. Ale dla kobiety z 3 dzieci, bardziej opłacalne będzie zostanie w domu i dopilnowanie przychówku i kasa mniejsza o 300 zł od najniższej którą zarobi, a która pójdzie na dojazdy i inne rzeczy związane z chodzeniem do pracy .Oczywiście, gdyby pracowała, miałaby 2300. Ale często koszt wysiłku, braku opieki dla dzieci itd. jest większy niż to warte. I jeszcze. Prawo do wypłaty na pierwsze dziecko ustala się na podstawie dochodu za 2014 rok. Konia z rzędem temu, kto wie czy i na jakich zasadach będzie ustalany za rok lub dwa. Więc jaki sens ma obniżanie sobie dochodu już dzisiaj?

Odpowiedz
avatar Draco
1 5

@z_lasu: Niestety wiele osób nie załapuje, że kiedy rząd "daje pieniądze" w programie 500+ to tak naprawdę ich nie daje, tylko przekazuje do budżetów domowych. To tak jak jest z przekazywaniem kasy do gmin i powiatów. Ludzie nie zakopią tych pieniędzy pod najbliższym drzewem, tylko dość szybko je wydadzą. To ruszy trochę naszą gospodarkę... ale tylko trochę. To nie będzie "wielki wybuch", raczej wystrzał z pistoletu. Czemu? Ponieważ: - większość artykułów dla dzieci jest do Polski sprowadzanych z zagranicy i zarobią tylko nasi kupcy, a reszta kasy pójdzie do Chin, Niemiec, Wielkiej Brytanii itd. - Ludzie większość zakupów robią zazwyczaj w... zagranicznych marketach. Czyli znów tylko część pieniędzy zostanie w Polsce, a reszta sobie pojedzie na zachód. Twórcy tego projektu pewnie wzorowali się na działaniach rządu z lat 20 XX wieku, gdy wpompowano dużo pieniędzy w wojsko by... wspomóc rolnictwo. Ale wtedy były zupełnie inne realia i wojsko kupowało jedzenie dla żołnierzy i koni właśnie bezpośrednio u rolników lub przez jednego pośrednika. Tak samo mundury były zamawiane w Polskich fabrykach i u naszych krawców. Potem broń zamawiano też głównie w Polskich fabrykach itd. Takie coś teraz nie wyjdzie, bo nie ma już prawie polskiego przemysłu, a większą część rynku kontrolują firmy zagraniczne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Draco: Dodaj jeszcze fakt, ile z owegop 500+ pójdzie na fajki i wódę bądź piwko. Też produkowane przez zagraniczne koncerny ;)

Odpowiedz
avatar Draco
4 4

@Bestatter: I tu Jesteś w błędzie. Patole gustują w naszych rodzimych jabolach i innych płynnych mózgotrzepach. Wódki kupują dość rzadko, bo to w przeliczeniu drogo wychodzi. Właśnie tak "rekordziści" promile zbierają - kilka dni walą "tanie wina" wzmacniane spirytem i nadal są w stanie się ruszać. Gdyby pili wódkę już po kilku promilach we krwi by padli i po prostu fizycznie nie mogli kontynuować chlania. Nie zapominajmy też o akcyzie. Która stanowi bardzo duży procent ceny wódy i fajek. Gdyby nie ona 0,5 litra wódki kosztowało by coś koło 5 zł, a paczka papierosów koło 6-7 zł.

Odpowiedz
avatar z_lasu
3 3

@Draco: Myślę, że potoczy się to nieco inaczej. Spora część pieniędzy zostanie. Ruszą remonty w mieszkaniach, na które wiecznie brakowało kasy. Więc firmy specjalizujące się w remontówce będą miały pełne ręce roboty. To samo dotyczy firm z wyposażeniem, z meblami (a te są polskie). Skorzystają wszyscy, którzy prowadzą zajęcia dodatkowe dla dzieci. Bo będzie w domach kasa na angielski czy drugi język, na które to zajęcia brakowało. Będzie na upragnione karate albo inne zajęcia, na które wiele rodzin nie miało. Będzie na wyjazdy wypoczynkowe, kolonie, zimowiska. Będzie na nowy rower czy rolki. To tak na szybko. I masz rację, część z tych pieniędzy wyjedzie. Ale znaczna część wróci. Nawet jak w dochodowym, który zostanie wytransferowany, to w vacie, który prowadząc handel na dużą skalę, trudno ominąć. Zostanie też akcyza z papierosów, wódki i paliwa.

Odpowiedz
avatar mijanou
-1 1

@z_lasu: Wszystko pięknie. Pytanie tylko: czy rząd ma własne pieniądze do rozdania? Bo żeby komuś dać, trzeba komuś zabrać. Bilans więc wyjdzie na zero.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2016 o 2:46

avatar GoHada
-3 3

Skoro chłop pijak, a ona jest jedyną żywicielką rodziny, to nie mogła pracować dalej, a dzieciom odkładać pieniądze na zadowalający start w dorosłe życie? Przecież to kasa na dzieci, nie ma mamusię. Nie rozumiem takich ludzi i nigdy nie zrozumiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@GoHada: czyli ona w robocie, a pijak się dziećmi w domu opiekuje?

Odpowiedz
avatar GoHada
-2 4

@Caron: Skoro wcześniej mogła pracować, to wygląda na to, że dzieci są na tyle duże by się same sobą zająć. No chyba, że ty też z tych co rączkę do państwa po zasiłek wyciągasz i stąd twoje zdziwienie? A co do pijaka - wątpię by kiedykolwiek się dziećmi opiekował ;]

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@GoHada: pracuję zawodowo średnio 250h w miesiącu, na dzieci mnie nie stać, więc ich nie produkuję.

Odpowiedz
avatar Morog
1 1

I za 1500 zł utrzyma 4 dzieci? Błagam, zanim wymyślicie jakąś historie POMYŚLCIE.

Odpowiedz
avatar mijanou
-1 1

Mąż alkoholik? Obawiam się, ze dzieci niewiele skorzystają z tej kasy, która w teorii jest przeznaczona dla nich.

Odpowiedz
avatar nuclear82
0 0

Skutkiem ubocznym programu 500+ jest podniesienie się progu, poniżej którego nie opłaca się robić. A to dobra rzecz, bo na dłuższą metę spowoduje wzrost płac. W Polsce wciąż zarobki są śmiesznie niskie w porównaniu do jakiegokolwiek cywilizowanego kraju - zarabiając 3-4 tysiące na rękę jesteś postrzegany jak jakiś bogacz, a tak naprawdę taka pensja z trudem łapie się na próg klasy średniej. Za granicą 3000 PLN miesięcznie to jakieś 750 EUR miesięcznie (niecałe 10 tyś. rocznie) - mniej niż pensja minimalna, nawet studenciaki w markecie zarabiają więcej. Dobra zachodnia pensja to tak od 50 tyś rocznie w górę, zaś bardzo dobra - powyżej 100 tyś rocznie. Wszystko w EURO oczywiście, nie jakichś nic niewartych złotówkach.

Odpowiedz
Udostępnij