Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ludzie powiedźcie mi jedno. Co siedzi w ludzkich głowach, że większość tak…

Ludzie powiedźcie mi jedno. Co siedzi w ludzkich głowach, że większość tak masowo kupuje wędliny w hipermarketach? Żonie zabroniłem kupowania wędlin w marketach, bo nawet kot nie chce ich jeść.

Udałem się do takiego wielopowierzchniowego sklepu na zakupy i z ciekawości zatrzymałem się na mięsnym. Produkty mięsopodobne malowane farbami.A ceny? Kosmos. Na grilla polecają toruńską za 15 zł. Na sam jej blady widok aż mnie na wymioty brało. Kolor pomarańczowy, a w środku biały. Za pewnie na grillu zmniejszy swoją wagę o połowę.... Ludzie denerwują się, że szybko może jej braknąć. Kupują duże jej ilości. O zgrozo

Pewien klient pyta się ekspedientki o skład kiełbasy. Myślę sobie, że wreszcie jakiś świadomy. Dostaję odpowiedź, że mięsa wieprzowego jest 70%. A on co? Zadowolony bierze cały kilogram.Pseudo "swojska" z zawartością mięsa 70%!!! za 25 zł i to w promocji!!!

Przypominam, że kilogram kiełbasy produkuje się z ok 1,2 kg mięsa. Salceson kosztował tylko 20 zł, którego kiedyś miałem okazję spróbować - nigdy więcej. Kawałki mięsa zatopione w zupie żelatynowej...
Pseudo wędzonki w cenach od 20 do 40 zł. Mało jadalne...
O innych wynalazkach nie wspomnę, każdy chyba choć raz jadł i kupował ten wie o co chodzi.
Nie mówię już o tych pakowanych cudach. Parę plasterków i cena 5 zł (za 100 gram czyli 50 zł/kg). I ludzie kupują. W PL chyba nie ma biedy skoro ludzie szastają kasą na lewo i prawo.

Następnie udałem się do osiedlowego mięsnego. Sklep firmowy, więc wszystko od jednego wytwórcy. Kiełbasa grillowa za 13 zł/kg. Specjalnie doprawiona, troszkę tłuściejsza ale przepyszna. Salceson 15 zł, smak idealny. Pozostawia konkretny posmak. Kto lubi ten wie o czym piszę. Pasztetowa 13 zł w kątnicy grubo zmielona- pieprzna. Wędzonki od 18 zł do 25zł. Kiełbasy najdroższe kosztują 23 zł. Ale takie można jeść nawet bez chleba.
Do tego skrzydełka i karkówka marynowana w pikantnej marynacie + 1 zł do ceny. Marynowane mięso jest przez samego szefa w naturalny sposób. Mój hit na grilla. Wszyscy zawsze zachwyceni. Proszą o przepisy, a nie wiedzą że można kupić tuż za rogiem...

Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego że w sklepie hulał wiatr. Sprzedawczyni powiedziała mi, że tak słabej "majówki" nie mieli dawno. Przygotowali się solidnie i spora ilość pójdzie do utylizacji. Prawdopodobnie sklep pociągnie jeszcze miesiąc albo dwa i cały zakład idzie do zamknięcia, bo nie ma klientów.

Aż mnie przetrzepało. Jak można jeść takie świństwo, a przy tym płacić jak za złoto, mając obok pyszne niedrogie i zdrowsze jedzenie? Czy ludzie uzależnili się od "chemii", czy są już tak wytresowani, że zakupy mają robić tylko w dużych sieciach? Albo są tak leniwi, że wolą jeść gorzej jak psy, byleby tylko szybciej kupić i wszystko w jednym sklepie...

O patriotyzmie i wspieraniu małych firm nie wspomnę, bo większość ludzi i tak ma to w czterech literach.
Ale podobno kupujemy tam gdzie taniej i gdzie jest lepsza jakość... ale czy na pewno?

sklepy

by Borys
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Maszin84
29 37

@paninene: Studiujesz prawo i masz chłopaka?

Odpowiedz
avatar vonKlauS
24 28

@paninene: a może trenujesz crossfit?

Odpowiedz
avatar Maszin84
14 18

@vonKlauS: 10/10 :D

Odpowiedz
avatar Painkiler
32 40

Jaaaaasne. Osobiście się przekonałem, że najlepsze jakościowo mięso mają w Lidlu, Biedronka to syf. Hipermarkety różnie, ale da się znaleźć coś sensownego często. Osiedlowe sklepiki też różnie, to że u ciebie jest ok nie oznacza że tak jest wszędzie. Często takie osiedlowe mają produkty stare, zeschnięte - bo przecież w końcu się sprzeda. Wystarczy użyć kilku szarych komórek i przeczytać jaki jest skład kupowanego produktu, a nie kupujesz kiełbasę za 6zł/kg i wymagasz 120% zawartości mięsa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2016 o 22:32

avatar Bryanka
22 22

@Painkiler: Potwierdzam, również w Anglii Lidl ma niezłą jakość. Mięso na obiad również kupujemy w Lidlu, ale wędliny już w lokalnym polskim sklepie i też nie narzekamy na jakość. Za to w Polsce bazarek koło mojej babci ma ceny z kosmosu, a z jakością różnie.

Odpowiedz
avatar sla
26 30

W hipermarkecie, jak w każdym innym sklepie (także w osiedlowym mięsnym!) możesz kupić albo syf za grosze, albo dobrej jakości wędliny zrobione z mięsa a nie z papieru toaletowego wymieszanego ze starymi gazetami. Osiedlowy sklepik nie zawsze oznacza jakość i dobre przetwory, zaś hipermarket - syf i rozpacz. Kupuję dobrej jakości wędliny i kiełbasy... w hipermarkecie. Wygodniej. Małych, osiedlowych sklepików z zasady nie lubię, spora ich część jakby zatrzymała się w rozwoju 10 - 20 lat temu.

Odpowiedz
avatar nasturcja
10 12

@sla: Zgadzam się! Z osiedlowymi jest zawsze loteria od dobrych po tragiczne gdzie mięso pani nakłada gołą dłonią tą samą którą przyjmuje pieniądze (autentyk)a w supermarketach niezależnie czy świątek czy piątek narzucone standardy jakości i higieny zawsze zostaną zachowane (bo nie opłaca im się żeby nie skoro i tak zakładają że jakaś część pójdzie na straty).

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
12 16

@nasturcja: Moja mama chciała kupić kiedyś wędliny w osiedlowym warzywniaku. Sprzedawczynie wiedziała że mama kupuje dla dzieci, i sama odradziła zakup, mówiąc że te wędliny są stare.

Odpowiedz
avatar szafa
5 7

@sla: Ja w ogóle nie kupuję w małych sklepikach i markecikach wędlin i mięsa. Pracowałam w paru, mam znajomych w paru kolejnych - wszędzie sprzedaje się towar po terminie, odświeżany, mrożony. Zgroza. Oczywiście mówiąc "wszędzie" nie mam na myśli uogólniania, tylko wszystkie sklepiki, które znam od zaplecza. Natomiast nie znam dużego marketu, gdzie takie przypadki byłyby notoryczne (sporadycznie wiadomo, zawsze trafi się jakiś kwiatek), przynajmniej od kilku lat. Wynika to z tego, że markety duże i średnie zawsze są na celowniku wszystkich możliwych instytucji, przede wszystkim sanepidu (sama parę lat temu dostałam 500 zeta mandatu za nieumytą maszynkę do mielenia) i mają bardzo rozbudowane wewnętrzne standardy (aż do przesady szczerze powiedziawszy). Mi regionalna powiedziała od razu, że jak znajdzie chocby jedną wędlinę jeden dzień po terminie to bez dwóch zdań wylatuję z roboty ;). I nie gadaj też o patriotyźmie, bo patriotyzmem jest wspieranie firm, które dobrze traktują polskich pracowników, a gros małych sklepików gnoi swoich pracowników (znowu mówię z kilkuletniego doświadczenia na mięsnych). W markecie jest umowa o pracę i zazwyczaj jest w miarę jakoś przestrzegana (choc też nie zawsze). W paru małych polskich sklepikach, w których pracowałam (i kolejnych, do których aplikowałam) - umowa zlecenie, rypanie po 14 godzin bez przerwy, śmieszne stawki, obcinanie pensji za straty czy nawet wręcz okradanie pracowników (miałam sytuację, że kierowniczka kradła z kasy i zmuszała pracowników do płacenia za to, że niby się mylą). Znowu nie mówię, że jest tak wszędzie, ale dośc często. A że nie zawsze cena idzie w parze z jakością to rzeczywiście jest prawda i że ceny w marketach sa przegięciem to też prawda. Ceny wynikają właśnie z zawyżonych standardów -> wyrzuca się mnóstwo towaru -> jakoś trzeba straty odrobic.

Odpowiedz
avatar sussana
29 31

A w swoim sklepiku pytales o etykietę z mięsa albo o katalog ze skladem? Byś sie nie,zdziwił. Gdyby były takie super to by sklepik nie bankrutowal

Odpowiedz
avatar sla
23 25

@plokijuty: Chiński miód można dostać nawet od babuszki na lokalnym targu.

Odpowiedz
avatar Katka_43
25 25

@sla: A i na Wolumenie w Warszawie, kiedyś, bo dawno nie była, można było od kobieciny ze wsi nabyć swojski chrzan, ćwikłę czy marynowane grzyby lub korniszony. Potem się okazało, że kupowały toto w Biedrze, odklejały etykiety sruuuu, sprzedawały jako swoje:)

Odpowiedz
avatar PaniFilifionka
17 21

Historia nie do końca na ten portal, ck nie zmienia faktu, że wkele osób nie patrzy na zkład. Ja, ze swojego doświadczenia, mogę polecić lidla i jego markę Pikok. Nawet parówki zawierają 96% mięsa. Kiełbasy i szynki zrobione z 120-180 g mkęsa na 100 g produktu. Jeśli masz dobry sklepik osiedlowy - zazdroszczę. Ja nie mam. Dlatego mięso i wędliny kupuję w lidlu. Inne supermarkety omijam szerokim łukiem. Aaa, no i Lidl płaci podatki w Polsce! Wygląda trochę mak reklama, ale naprawdę ich uwielbiam za jakość i jej stosunek do ceny.

Odpowiedz
avatar Painkiler
9 9

@PaniFilifionka: Bardzo dobre mają też mięsa surowe - szczególnie szynka. Ogólnie mięso surowe najlepiej kupować jak jest promocja w hipermarkecie, bo wtedy jest prawdziwa gwarancja świeżości - towar schodzi na tyle szybko, że nie ma mowy o nieświeżym produkcie, ale warto też sprawdzić czy mięso nie śmierdzi testosteronem w wypadku wieprzowiny, bo czasami można takie trafić na promocji(szczególnie Carrefour i czasem Auchan).

Odpowiedz
avatar PaniFilifionka
7 7

@Painkiler: Mięso z auchan mi śmierdzi. I to nie jest przenośnia. W Lidlu kupuję również surowe. Ceny mają takie same, jak mięsny u mnie na osiedlu, a jakość.... Łopatka lidlowa jest ładniejsza, mnie zabłoniona i mniej otłuszczona, niż szynka z tego mięsnego. Wybór dla mnie - prosty. O lidlowej chemii już nawet nie wspominam, bo wystarczy przejrzeć opinie o marce W5 i wszystko jasne. Sama używam. Ekologiczne to nie jest, ale jeśli szaleć ze szczotką do czyszczenia klopa muszę raz na tydzień, a nie co drugi dzień, a do tego mniej płacić - jasne, że wybieram opcję lidlową. Generalnie - świetny sklep. Nie ukrywam, że dobrą wędlinę kupuję taniej, kiedy wyrwiemy się na zadupie do mojego brata, ale jak zapasy z zamrażalnika wyjdą - bez obaw kupuję Pikoka.

Odpowiedz
avatar dodolinka
9 9

Ja też polecam Lidla. Pracowałam kiedyś w firmie, która dostarczała swoje produkty pod marką pikok. Lidl ma bardzo restrykcyjne normy przy przyjęciu towaru. Jako pracownik mnie to draznilo ( zwrot- wiadomo- afera), ale pkt widzenia klienta - super. Wiem, że gowna nie sprzedają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 24

"Ludzie, powiedzcie mi jedno - jak możecie kupować świeże wędliny i mięso w tych śmierdzących lizolem i chlorem bazarach mięsnych na osiedlach? Przecież ja już dawno zabroniłam wchodzić do tych sklepów mojej rodzinie. Smród niesie się za człowiekiem (i wyrobem...) kilka godzin! A teraz, w sezonie grillowym, co się nie sprzeda i już zielenieje - sru w marynatę i +1zł, bo "swoje wyroby". Poza tym, jak widzę te szynki, które leżą kilkanaście dni za ladą to apetyt mi odchodzi. W markecie, na promocji - jest przerób, co chwilę nowe paczki otwierają, można dopytać o datę ważności partii. A w osiedlaku? Pani za ladą nawet dobrze nie wie, od kogo i kiedy to to przyjechało! Szczury z zaplecza wieczorami wychodzą "na miasto", to widać, że tam tylko najlepsze wędlinki... Fu!" Tak właśnie można generalizować i posługiwać się opiniami, które sprawdzają się w ułamku przypadków. Ale serio - nie lubię osiedlowych mięsnych. Powyżej wyolbrzymiłam, ale ma to swoje korzenie w rzeczywistości. Market pilnuje jakości, mimo wszystko. Przy promocji, jak już ktoś napisał, jest taki obrót, że nie sposób dostać coś nieświeżego. Szczególnie jeśli chodzi o wołowinę, w osiedlakach nie dostałam nigdy nic ponad mięso mlecznej krowy na cenę prawie jak bawoła afrykańskiego. Próbował ktoś z Was kiedyś reklamować coś w lokalnym mięsnym? Polecam, niezapomniane przeżycie. Idę, kładę na ladzie kilogram wołowiny za 80zł i mówię, że to przecież mlekiem cuchnie i zupełnie nie jest zgodne z plakietka "antrykot wołowy jakość I"... No ludzie... Także omijam szerokim łukiem te lokalne mięsiarnie, bo zdrowie mi jeszcze miłe. Może ktoś ma rzetelny, czysty sklepik w okolicy, ale w Poznaniu o to dość ciężko...

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
-3 9

Piszesz, że szczury biegają po sklepach. Ja widziałam radośnie biegającą mysz. Po Kauflandzie : )

Odpowiedz
avatar grupaorkow
7 11

@kalinka: reklamować nie reklamowałam, ale próbowałam kupić. Próbę przerwałam gdy zbliżyłam się do lady i zobaczyłam chmarę much latających nad mięsem. Naprawdę, wolę jeść marketową chemię niż swojskie musze guano.

Odpowiedz
avatar tawczerwonym
11 11

Zgadzam sie. Miedzy innymi dlatego u mnie w domu prawie wcale nie kupuje sie wedlin w sklepie, tylko robi sie wlasne. I tak od x lat. Swoje najlepsze :-)

Odpowiedz
avatar RudaPaskuda
5 5

@tawczerwonym: święta racja! ostatnio kupiłam szynkowar, żeby nie dawać dziecku śliskich sklepowych "wędlin" jak zacznie jeść z nami tego typu rzeczy. Przetestowałam i więcej nie kupię w sklepie, roboty z tym dużo nie ma, a wychodzi rewelacyjnie i przynajmniej wiem, co zawiera :)

Odpowiedz
avatar PaniFilifionka
1 1

@RudaPaskuda: Właśnie poszukuję domowej wędzarni, bo mam ogródek. Natchnęłaś mnie :)

Odpowiedz
avatar Russandol
9 13

"Firmowe" sklepy lepsze niz w marketach? To ja rozumiem ze mieso i wedliny w marketach robione sa z gumy na zapleczu i malowane przez dzieci pracownikow? Bo nie wiem jak u Ciebie, ale w mojej okolicy firmowe sklepy miesne to te same, ktorych wyroby znajduja sie w marketach... (Btw polecam hipermarket l.eclerc na al.KEN w Warszawie, duzy wybor, swieze wedliny roznych producentow; natomiast "swieze" warzywa tam to tragedia z kolei ;))

Odpowiedz
avatar grupaorkow
5 5

@Russandol: to chyba ich jakaś ogólna cecha, w "moim" L.eclerku też są dobre wędliny, fajny wybór ryb i przyzwoite mięso (nie każde, ale jak się wie jak szukać to można znaleźć bardzo dobre produkty), a warzywa i owoce wołają o pomstę do nieba.

Odpowiedz
avatar Maszin84
6 6

Ja mam blisko domu sklep wędliniarski. Wędliny rewelacja. A cena niższa niż "tradycyjnych wyrobów" z różnych supermarketów. Jednak ostatnio przekonałem się że w Inter Marche są przyzwoite wędliny, które rzekomo sami wędzą na miejscu. Czasami na zewnątrz czuć dymem. No i jest dostęp do segregatora ze składem poszczególnych wędlin.

Odpowiedz
avatar menevagoriel
0 8

@Maszin84: a w Tesco czuć pieczonym pieczywem, a niestety te bułki ani zdrowe ani dobre nie są - tylko świeżo odmrażane. Ten dym to tylko chwyt marketingowy.

Odpowiedz
avatar mahisna
10 10

@menevagoriel: W przypadku Inter Marche się mylisz. Znam osobę, która pracowała jako masarz i ma wielu znajomych z tego działu w jednym z ich sklepów. Sami rozbierają mięso, sami robią wędliny i jakość jest naprawdę świetna przy wyjątkowo niskich cenach. To żaden chwyt marketingowy, mięso i wędliny można tam śmiało kupować - pod warunkiem, że bierze się ich wyroby (sprzedają też innych firm). Jeszcze nigdy się nie nacięłam.

Odpowiedz
avatar menevagoriel
-4 8

Ja raz kupiłam w Tesco parówki. Byliśmy przejazdem w jakimś mieście i chcieliśmy zjeść coś na szybko. Parówka dosłownie rozpływała się w ustach (i nie, to nie to samo uczucie co z czekoladą), a wcale tania nie była. Mój ojciec za to w markecie kupił szynkę (podobno doba, a przynajmniej bardzo polecaną), która na kanapce mieniła się kolorami tęczy. Nigdy więcej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2016 o 10:18

avatar sla
9 11

@menevagoriel: Kupiłam w hipermarkecie parówki, oczywiście wcześniej wybierając najlepsze jakościowo z największą ilością mięsa. Były wręcz rewelacyjne, takich w małym sklepiku nigdy nie dostałam. I tak dalej... Zamiast patrzeć na "dobra, bardzo polecana" poproś o skład albo zobacz na stronie. W hipermarketach najlepiej sprzedają się te średniej jakości wędliny, więc one są "dobre i polecane". Jednak te naprawdę dobre też mają.

Odpowiedz
avatar Maszin84
4 8

@sla: Dokładnie. Niestety ludzie jeszcze nie do końca są świadomi co kupują. Biorą średnią/niższą półkę cenową, do której są przyzwyczajeni od wielu lat. Nie smakują im już produkty naturalne, bo nie zawierają glutaminianu sodu. Także ekspedientki dostają informację, że "szynka ze szwagra" jest bardzo dobra i dużo jej schodzi. Taką informację przekazują też Tobie. Jeżeli poleciłyby większości klientów wędlinę za >30 zł/kg to by ją wyśmiali. Droższe wędliny kupują po prostu świadomi klienci, nie burżuje. Bo płacenie 15 zł/kg za 30% mięsa to nie jest ekonomiczność, tylko brak świadomości. Moja lepsza połówka do tej pory śmieje się z koleżanki z pracy, która nakupowała kiełbasy za 8 zł/kg i określiła ją jako "uczciwa". Ludzie nie patrzą na skład, na cenę za kg. Wszystko jest na tacy, ale ciężko nam było teściowej wytłumaczyć fakt, że kiedy kupuje np. kiełbasy pakowanej 700g za 14 zł to nie płaci mniej niż za paczkę 1kg za 17 zł.

Odpowiedz
avatar menevagoriel
5 5

@Maszin84: niestety to nie jest tak, że droższa wędlina jest lepsza. Moja córka jest uczulona na glutaminian i ze świecą szukać wędliny, która nie ma tego świństwa w składzie. Do tej pory znalazłam jedną taką wędlinę z Krakusa, która wcale aż tak droga nie jest. Droższe wędliny, których skład czytałam miały w składzie zarówno glutaminian, jak i sorbinian potasu. Więc cena nie jest równa jakości.

Odpowiedz
avatar Maszin84
4 4

@menevagoriel: Aaa... Stosowanie przez producentów/sprzedawców wysokich cen dla produktów średniej jakości to już inna bajka. Dlatego zawsze trzeba patrzeć na skład. Ponoć badania wykazały że glutaminian sodu nie jest szkodliwy, ale dziecku z uczuleniem na pewno zaszkodzi. Dlatego dla mnie nie dyskwalifikuje on wędliny. Ale 40% MOM i 3% mięsa już tak.

Odpowiedz
avatar menevagoriel
2 2

@Maszin84: Amerykańska Food and Drug Administration, organizacja zajmująca się badaniem i dopuszczaniem żywności i leków do sprzedaży, uważa, że glutaminian jest bezpieczny. Wyniki wielu badań wskazują jednak na jego szkodliwość. Naukowcy stwierdzili, że może się odkładać i kumulować w organizmie, jego szkodliwe działanie może być opóźnione, a efekty negatywne mogą być widoczne dopiero po latach. Dieta bogata w E 621 zwiększa ryzyko wystąpienia nadwagi i otyłości do 3 razy, nawet przy stosowaniu diety zgodnej z zaleceniami profilaktycznymi otyłości w Zakładzie Fizjologii na AWF w Warszawie udowodniono, że glutaminian sodu przyjmowany nawet w małych ilościach powoduje niekorzystny wpływ na przewodnictwo nerwowo-mięśniowe, a badania profesora Jima Stevensona wykazały, że u dzieci przyjmujących z pożywieniem mieszankę dodatków spożywczych (barwniki stosowane od lat w produktach dla dzieci, substancje konserwujące np. benzoesan sodu) zaobserwowano wyraźne zmiany w zachowaniach, w tym nadpobudliwość badania prowadzone w Japonii i Waszyngtonie wskazują na toksyczność glutaminianu sodu. Spożycie większej ilości E621 uszkadza siatkówkę i może doprowadzić do zaburzeń hormonalnych. Osoby z alergiami powinny całkowicie wyeliminować produkty zawierające glutaminian sodu: chociaż sam nie uczula, może wywołać atak epileptyczny, a nawet sparaliżować układ oddechowy. Nadmierne spożycie E 621 lub nadwrażliwość na niego może być przyczyną tzw. syndromu chińskiej restauracji: zawrotów głowy, palpitacji serca, nadmiernej potliwości, niepokoju i podrażnienia śluzówki żołądka. (źródło: http://dziecisawazne.pl/glutaminian-sodu/) Kilka zdań a propos działania glutaminianu sodu.

Odpowiedz
avatar Draco
5 5

Reklama robi swoje. Duże markety stać na opłacenie wielkich bilbordów i emisję reklam w TV co godzinę na wszystkich stacjach. Ludzie najczęściej mają gdzieś co jedzą. Mało kto czyta składy produktów i mało kto wie gdzie można znaleźć produkty dobrej jakości. Małe sklepy i bazary też nie są takie "bezpieczne" i zdrowe. Bardzo często zaopatrują się w wędliny w tych samych hurtowniach co markety, albo nawet w samych marketach. Najlepiej i najzdrowiej część wędlin robić samemu. Wystarczy robić np. pieczone mięsa które będzie się kroić na kanapki. Jak jest taka możliwość to można samemu wędzić... ale jest jeden podstawowy problem. Wiele osób uzależniło się od smaku i wyglądu chemicznie doprawianych wędlin. Wystarczy pokazać komuś wędlinę po kąpieli w płynie wędzarniczym i wędzoną w sposób tradycyjny. Większość osób wybierze wędlinę moczoną w płynie wędzarniczym. Czemu? Bo taka ładna czerwona i błyszcząca skórka. W tym miejscu wypada przypomnieć, czemu obecnie mamy tyle gównianych wędlin. Przed wstąpieniem Polski do UE, mieliśmy bardzo restrykcyjne przepisy dotyczące jedzenia. Natomiast jako członek UE musieliśmy je złagodzić do poziomu unijnego.

Odpowiedz
avatar mahisna
3 5

@Draco: Jestem przekonana, że masz po części rację, ale według mnie zdecydowanie dominującym czynnikiem jest tu ciągła pogoń - "szybciej", "więcej". Market jest zwyczajnie wygodny - wchodzisz i kupujesz wszystko na miejscu, nie musisz szukać i "tracić czasu". Wielu ludziom zwyczajnie żal czasu na przygotowywanie własnych wędlin, część z nich realnie go nie posiada, więc wygodniej im kupić cokolwiek. Tym bardziej, jeśli mogą jednocześnie zaoszczędzić parę groszy.

Odpowiedz
avatar Draco
3 3

@mahisna: Zdajesz sobie sprawę ile zajmuje przygotowanie np. pieczonego schabu? - Kupujesz schab w sklepie przy okazji innych zakupów, - Wkładasz go do jakiegokolwiek pojemnika i trochę solisz. (4-5 minut) - Schab sobie leży tak kilka godzin w lodówce - nie tracisz na tym ani minuty, - Wylewasz płyn który schab wypuścił (1 minuta) - Sypiesz na schab zioła które lubisz, sól i oliwę (10 minut) - Wkładasz do lodówki i niech tak poleży jeden dzień, - Wyjmujesz schab z lodówki: jak chcesz to obsmażasz go lekko na patelni (jakieś 5 minut) - Wkładasz schab w worek do pieczenia i do piekarnika. (1 minuta włożenie 1 minuta wyjęcie) - Po upieczeniu masz wędliny na kilka dni dla kilku osób w zależności od wielkości schabu. Czyli na zrobienie pieczonego schabu poświęcasz aż jakieś 30 minut w ciągu kilku dni. To serio tak wiele? Ja jestem świadomym konsumentem i wiem jak i z czego się robi wędliny. Czytam etykiety, a kiedy mogę to sam robię wędliny. Moja żona też czasem jakieś mięso upiecze, albo ugotuje. Taką samą wygodę jak market zapewnia np. porządny bazar. Tylko tam się często płaci za jakość. No i ludzie są już nauczeni "marketowych standardów" i naprawdę ciężko czasem jest wytłumaczyć komuś, że np. idealnie czerwone jabłka bez skazy są nafaszerowane chemią. A on takiego naturalnego i zdrowego jabłka z przebarwieniami i skazami do ust nie weźmie.

Odpowiedz
avatar menevagoriel
3 3

@Draco: niestety muszę się z Tobą zgodzić. Monstrualne marchewki, prawie kilogramowe piersi z kurczaka, błyszcząca szynka bez ani jednego ścięgna i mleko, które ma 3 miesiące gwarancji. A ludzie to kupują i są zadowoleni.

Odpowiedz
avatar butterice
0 0

@Draco: W plastikowy worek do pieczenia... A wystarczyłaby gęsiarka lub brytfanka zamiast plastiku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@butterice: wciąż lepiej, niż kupowanie byle gówna.

Odpowiedz
avatar Aard
4 4

Wszystko zależy od producenta. Akurat w Polsce jest ich dość sporo, a hipermarkety mają równie spory asortyment, więc da się kupić wędliny dobrej jakości.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
4 4

Zależy, gdzie idziesz. Piotr i Paweł mają wędliny dobrej jakości. Kiedy działał u mnie Polo Market mieli często zmieniany wybór od lokalnych zakładów. w Intermarche mają własną wędzarnię i smaczne wędliny.

Odpowiedz
avatar Alien
10 10

A co cię interesuje gdzie i na co ludzie wydają własne pieniądze? Uwielbiam takich "oświeconych", co właśnie odkryli, że szynka nie składa się po prostu z szynki i są tym święcie oburzeni.

Odpowiedz
avatar Maszin84
-1 7

Od jakiegoś czasu moja lepsza połówka sama robi wędliny dojrzewające. Bardzo proste do zrobienia, najwięcej czasu zajmuje zwisanie wędliny przy rurach grzewczych. Ja ze swojej strony lubię taki wynalazek: http://magda-silverteaspoon.blogspot.com/2014/04/atwa-wielkanocna-wedlina-suszone-piersi.html Kupiliśmy też szynkowar, próbowaliśmy wędlin pieczonych i gotowanych. Zachodu naprawdę niedużo a efekt wspaniały. Kiedy dorobimy się wędzarni więcej na dział wędliniarski w jakimkolwiek sklepie nie zajrzę.

Odpowiedz
avatar Maszin84
1 3

@Maszin84: Uraziłem kogoś samodzielnym wykonywaniem wędlin?

Odpowiedz
avatar Draco
3 3

@Maszin84: Witam w klubie. Ja zaczynam niedługo budować porządną ceglaną wędzarkę, bo prowizorka już mnie denerwuje. ;) Co do tej suszonej kaczej piersi to ja bym nie ryzykował. Drób powinien być poddawany wędzeniu, albo obróbce termicznej. Takie wędliny długo dojrzewające surowe powinny być przygotowywane z wieprzowiny i wołowiny. Ale i tak zalecałbym użycia jakichś naturalnych "niszczycieli bakterii" jak czosnek, imbir itd.

Odpowiedz
avatar Maszin84
2 2

@Draco: Pierś kaczą wcinam już drugą i nie ma żadnych problemów. A znowu wieprzowe potrafiły spleśnieć, dlatego suszymy tylko chude. Wędzarni nawet prowizorycznej nie mam gdzie postawić, także wszystko z czasem:).

Odpowiedz
avatar Draco
2 2

@Maszin84: Nie chodzi mi o kwestie pleśni, a o bakterie. W surowym drobiu tego całkiem sporo może być. To podobna zasada do tej, że mięsa z dzika nigdy nie podaje się na surowo. Wędzić można nawet w mieszkaniu w bloku pod okapem kuchennym. ;) Wystarczy tylko kupić np. takie coś: https://www.youtube.com/watch?v=pxeZJf8k4UI Jedyny minus jest taki, że tak da radę tylko wędzić na gorąco. Czyli wędzone surowe wędliny, łososie itp. odpadają.

Odpowiedz
avatar Maszin84
0 0

@Draco: No właśnie, czyli najlepsze:). Marzy mi się wędzarnia na zimno i gorąco. Z tego co wiem to najlepiej wybudować pod ziemią tunel, gdzie dym się schładza. Ale do tego jeszcze daleko. Co do bakterii w drobiu to wydaje mi się, że sól sobie z nimi poradzi. Jak do tej pory nic nam nie jest, a samej wędliny zjada się naprawdę w małych ilościach.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
0 0

Bardzo się zdziwiłam wnioskami z Twojej historii, bo w moim otoczeniu jest całkowicie odwrotnie: zdecydowana większość ludzi omija stoiska wędliniarskie w hipermarketach, a po zakupy miejskie udają się do sprawdzonych sklepów mięsnych. Chyba każdy, kogo znam, ma złą opinię na temat wędlin i mięs z supermarketów.

Odpowiedz
avatar samezrp
0 0

Się zrobiło lidlowo :) Ja dodam jedno, w hipermarketach przynajmniej nie widzę baby oblizującej palucha* żeby jej się łatwiej woreczek wyciągało, która łapskiem z tymże paluchem pakuje potem wędliny do torebki. *to, że nie widzę nie znaczy, ze nie liże, ale jak widzę że liże to mi wystarczy.

Odpowiedz
avatar NuckChorris
1 1

No cóż, supermarkety mają to do siebie,że wszystko jest w jednym miejscu i dlatego ludzie tam kupują. A co do szeroko rozumianej gastronomii to aby odnieść sukces trzeba pamiętać o 3 rzeczach: lokalizacja, lokalizacja i jeszcze raz lokalizacja.

Odpowiedz
Udostępnij