Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Słowem wstępu. Mieszkam w domku jednorodzinnym z ogródkiem, jednak nieogrodzonym. Euro sierota,…

Słowem wstępu.
Mieszkam w domku jednorodzinnym z ogródkiem, jednak nieogrodzonym.
Euro sierota, nie stać mnie (zawsze jest coś ważniejszego niż bramy) na zawołanie specjalnej firmy, aby takowe postawili. Ale nikomu to nie przeszkadza.

Trzy lata temu adoptowałam psiaka, suczkę.
Wariatka to, żywy przykład ADHD - idziemy do lasu na 3-4 godziny, wracamy, pies pada, a po 30 minutach - Heja do lasu!
Piesek jest zadbany, zdrowy, szczepiony, moje prywatne szczęście jednym słowem.
Jednak... nie wiem jaki był jej los. Znaleźli ją na jednej z głównych ulic mojego miasta. Psina boi się mężczyzn. Młodych, starych, dzieci. Po prostu zaczyna szczekać. Chociaż z roku na rok jest łatwiej :)

Jestem po bardzo ciężkiej operacji, nie mogę praktycznie robić nic... Co powoli doprowadza do szewskiej pasji.
Nie mogę wziąć psiny na spacer do lasu, bo cholernik jeden ciągnie... No ale mam ogród. Z drzewami i dużą ilością cienia.

Kiedy ją wzięłam ze schroniska, kupiłam 15 m liny plecionej, no w gruncie rzeczy nie wiedziałam jak chodzi na smyczy czy ucieka...
Przywiązałam linkę do drzewa, a do linki psa. Ma wielką michę z wodą, ulubioną kość i posłanie.
Ja mam świadomość, że pies w domu się nie kisi, chociaż to nie to samo... No ale lepszy rydz niż nic, prawda?
Według moich najbliższych sąsiadów sprawa jest oczywista, jestem po operacji (uprzedziłam ich, osoby starsze, szczekanie może przeszkadzać... A pies duży, i szczek tubalny...), pies nie może cały dzień w domu siedzieć. Zdrowiej!
Sielanka prawie.

Ale są sąsiedzi dalsi. Tych potrzeby poinformowania nie miałam, no bo z jakiej racji. I jest taki mały jeden gnój...
Wie, że moja suczka boi się chłopców, bo i kiedyś próbował ją pogłaskać, ale poinformowałam, że ona tego nie lubi...
No i ten mały synek dziwnych rodziców chodzi, zawraca i ciągle koło mojego płotu (płot mam, nie mam bram). Pies wariuje, to ten w niego kamieniami. Jak zobaczyłam przez okno, wyleciałam, gnoja okrzyczałam, psa po 30 minutach na dworze zabrałam do domu.

Plusem było to, że mój cudowny sąsiad wszystko widział.
Siedzę w domu, czytam książkę i słyszę walenie w drzwi. Otwieram, a tu piekielna mamusia.
- Ty taka owaka, policję wezwałam, za pobicie dziecka, straszenie go psem, pójdziesz siedzieć, a kundla zabiorą do normalnego domu, gdzie na łańcuchu nie będzie.

Zdębiałam.
Patrzę - gnój wyrżnął się gdzieś na chodniku, kolano zdarte i policzek zadrapany, uśmiecha się kpiąco i denerwuje samym byciem.
- Droga pani piekielna, dzieciak ewidentnie nadaje się do lekarza, razem z panią. Pies nie na łańcuchu, a na sznurku, wodę ma, siedzi trochę byleby w domu nie siedzieć, bo nie jestem w stanie z nią wyjść.

Zaczęła się drzeć, policja przyjechała, wychodzą z metalowym prętem do łapania psów, a ja zonk.
Pytają, gdzie ten agresywny pies, co dziecko zaatakował, a mnie proszą wraz z książeczką psa do auta.
Przerażona patrzę na gnoja, który kopie mi kwiatki, mamusia patrzy i głaszcze pokrzywdzonego po głowie i dalej szczeka, że gówniara, niewychowana, psa jej zabrać.

Zbiorowisko się zrobiło niemałe, mała miejscowość, to i pożywka dla gapiów...
Psa zapięli, suczka wyje, bo przerażona, ja zapłakana idę do auta, a tu biegnie mój dziarski blisko 80-letni sąsiad i drze się, że nie tak było.

Policjantka się zatrzymała, wysłuchuje dziadka, psa odprowadziła mi pod drzwi, mnie puszczają, życząc powrotu do zdrowia, a mamusię biorą do radiowozu, by porozmawiać na temat fałszywych zeznań czy coś.

Wiem tylko tyle, że notatka została wysłana do GOPS-u, tak, rodzinka patologii... A gnój drze się, że skoro on nie może mieć psa, to ja też nie i mi go kiedyś zabije...
Nie wiem, co dalej się z nimi działo, ale albo zabrali ich na posterunek, albo do wariatkowa, tam gdzie ich miejsce.
A ja zaproponowałam mojemu sąsiadowi kubek herbaty i kawałek ciasta. Tak usiedliśmy na ogrodzie, z psem przy lince, który chyba pokochał swojego nowego przyjaciela.

Zastanawiam się, skąd się bierze taka nienawiść. Po co nasyłać policję, straszyć zabraniem psa?
Póki ktoś jej nie zaatakuje, moja sunia jest wzorowym psem. Dużym bo dużym, ale łagodnym jak mało jaki pies...
Od paru dni gnoja nie widzę, i dobrze w sumie... Pobiłabym, a poszłabym siedzieć jak za człowieka...

by ~pannabu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar krystalweedon
11 11

Zaraz to masz płot, ale nie masz bramy i tak każdy może sobie wejść na posesje? Pies na szurku niczym kot u Pawlaka.

Odpowiedz
avatar Carrotka
8 12

Jest też coś takiego jak wtargnięcie na posesję.

Odpowiedz
avatar Evergrey
20 20

Czekaj, czekaj...tak bez pardonu ci policja na działkę weszła, psa zapięli bez wysłuchania racji, sprawdzenia czy dzieciak jest pogryziony....? Przecież otarcia nie wskazują na atak psa. Poza tym bachor, żeby zostać pogryzionym, musiałby wejść na twoją posesję, co też chyba trochę zmienia w świetle prawa (nawet gdyby dzieciak został pogryziony, a nie został). Chyba koloryzujesz..

Odpowiedz
avatar krystalweedon
11 13

@Evergrey: dowiadywałam się odatnio jak wygląda wtargnecie na teren prywatny z psem. Tu winne ponosi też wlascuelka, bo nie ma bramy i kojca oraz tabliczki gloszacej, że jest pies.

Odpowiedz
avatar Evergrey
9 9

@krystalweedon: Akurat sprawa w tym wypadku jest bardzo skomplikowana. Na niekorzyść autorki działa fakt, że nie ma bramy. Nie jesteśmy tutaj jednak,żeby dywagować nad kwestiami prawnymi:) te są rozpatrywane zazwyczaj indywidualnie przez sądy. Chodzi mi o to, że jednak policja nie ma w zwyczaju wchodzić "z buta" (przynajmniej w takich wypadkach)prosto do ogrodu, bez wysłuchania świadków i tak dalej i tak dalej. Próbuję jedynie podkreślić, że w tej historii wszystko jest wyolbrzymione.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
-2 2

@Evergrey: no własnie jak "z buta" wchodzi skoro ma niezabezpieczony teren? Jak nie ma bramy to i domofonu też nie. I dlaczego ten pues jest na sznurku(rozumiem, że w histori ma być to załogodzenie niż jakiś łańcuch)Mi przychodzi namyśl taki domek w USA czy UK gdzie z przodu jest jakiś płotek, albo nic. Wyadaje mi się, że policja może sobie wejść, bo to nie wygląda bezpiecznie. Chciałam uzupełnić Twoją wypowiedz jak wygląda takie wejście na posesje :)

Odpowiedz
avatar anonimek94
7 7

@krystalweedon: Posesja to nie tylko teren zamknięty. A przecież jest napisane, że jest brama, jedynie co to nie ma bramki. Czyli policja weszła na teren prywatny i zabrała psa. Nawet nie zadając pytań właścicielce, ba! nawet nie próbując się z nią skontaktować. Jeżeli na takim terenie jest np. rower, to też nie możesz po prostu wejść na ten teren i zabrać co Ci się podoba, tylko dlatego, że nie jest zamknięty. I tu jest to samo. Nawet jeśli wygląda niebezpiecznie - pies nie był po prostu pod sklepem a na terenie prywatnym. Chyba jest różnica?

Odpowiedz
avatar anonimek94
0 0

@krystalweedon: To ja się pomyliłam, napisałam 'jest brama, ale nie ma bramki' a chodziło, że 'jest płot ale nie ma bramki' Nakazu raczej nie zdobyli w tak krótkim czasie i bez jakichkolwiek dowodów. A dlaczego się powinno to zrobić? Na dobrą sprawę, jeśli pies byłby bardzo agresywny i niebezpieczny to i z furtką i wysokim płotem sobie poradzi. W każdym razie pies jest na posesji - nie wiemy czy jest jakaś tabliczka, wiem że one sa w dobrym guście ale z tego co zawsze słyszałam to obowiązkowe nie są. Ludzie przez jakiś czas myśleliu że są ale właściwie nie były (chyba, że jednak jest w prawie taki zapis). Skoro pies jest na terenie prywatnym, na którym stoi dom to chyba logiczne że nie jest to pies bezpański. A nawet jeśli jest to najpierw trzeba się dopytać w tym domu o tego psa. A więc hycel był kompletnie niepotrzebny! I było to wtargnięcie na czyjąś posesję i zabranie właścicielowi zwierzęcia. Bezkarnie. Gdyby tam się bawiło 8 letnie dziecko to czy powinno się zadzwonić na opiekę, bo brama nie jest zamknięta?

Odpowiedz
avatar krystalweedon
-1 1

@anonimek94: po co to rozwazac to? Jak czytałam tekst to wyobraziłam sobie, że płot jest odgrodzeniem od sasiada, a od ulicy, wiec wniosuje, że ciezko jest okreslic, gdzie ta posesja się znajduje. Z tego co wiem to brama czy masz psa czy nie ma być zamknieta. Tabilczka powinna być oszczegawcza. Nie ma prawnego przepisu, ale działa(zwlaszcza jak nie masz domofonu). Jesli prokurator był na miejscu to nakaz nożna dostać b.szybko. Wg. prawa w Polsce pies nie może być trzymany na łańcuchy więcej niż 12/24h. Dziwny przepis.

Odpowiedz
avatar MADek
2 4

Cieszę się, że wszystko się zakończyło dla Ciebie pozytywnie :). Wracaj szybko do zdrowia, bo psina najwyraźniej nie może się doczekać pobiegania z Tobą ;)

Odpowiedz
avatar 2much
-1 21

Zaraz, zaraz. Nie stać cię na bramy, ale na regularne szczepienie i żywienie psa tak? Jesteś po ciężkiej operacji i nie możesz niemal nic robić, ale na widok zza okna magicznie zdrowiejesz, żeby "wylecieć i okrzyczeć gnoja", jak sama to ujęłaś?

Odpowiedz
avatar Cziczu
8 12

Jednak troska o dziecko nie powinna zwalniać z myślenia ;)

Odpowiedz
avatar misiafaraona
6 6

Od kiedy to policja przyjeżdża z kijem do łapania psów? Nie wierzę. Byle stójkowi, którzy przyjechaliby do takiej interwencji nie są w to wyposażeni. No chyba że chodziłoby amerykańską policję dla zwierząt. I to akurat nagrywającą nowy odcinek swojego programu. Jednym słowem nie wierzę. To znaczy wierzę, że jest podkoloryzowane i to bardzo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

Średnio wierzę... Oprócz innych drobnych nieścisłości widzę takie dwie: 1. "Ty taka owaka, policje wezwałam, za pobicie dziecka, straszenie go psem" - to w końcu policja przyjechała zamknąć ciebie za pobicie dziecka czy po psa za pogryzienie (???). Wg słów mamuśki winna byłaś ty, czemu przyjechali po psa? 2. "Psina boi się mężczyzn. Młodych, starych, dzieci." A potem: "Tak usiedliśmy na ogrodzie, z psem przy lince, który chyba pokochał swojego nowego przyjaciela." Cudowne uleczenie z ciężkiej psiej traumy???

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
-1 9

Skoro Cię nie stać na płot, to może trzeba było jednak przemyśleć adopcję psa.

Odpowiedz
avatar voytek
0 0

moze nalezy zamontowac taki płot aby pies niczego za nim nie widzial i sie nie ploszyl?

Odpowiedz
Udostępnij