Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w sklepie obuwniczym, wiem, jak niektórych denerwuje "dzień dobry, mogę w…

Pracuję w sklepie obuwniczym, wiem, jak niektórych denerwuje "dzień dobry, mogę w czymś pomóc". Gdyby to zależało ode mnie, wolałbym tego unikać, jednak standardy firmy z uśmiechem numer pięć każą nam podchodzić do KAŻDEGO klienta i pytać...

Są różni ludzie, jedni grzecznie odpowiadają, że w razie potrzeby nas poproszą, zaś inni burczą pod nosem lub krzyczą na cały sklep, że jesteśmy nachalne, albo że potrafią sami wybrać buty. OK, sorry.

Wczoraj jednak [P]an w wieku ~50 przebił wszystkich...
Chodzę po sklepie, układam kartony, gdy spostrzegam owego typka jak szuka miedzy kartonami rozmiaru, więc podchodzę z uśmiechem i pytam:
J: Dzień dobry, mogę panu w czymś pomóc?
Jegomość odwraca się do mnie, mierzy wzrokiem z góry na dół i zaczyna...
P: Pomóc, dzieciaczku, to ty mi możesz, ściągnąć spodnie i się spuścić, ale to jak skończysz pracę. A teraz pozwól, że buty wybiorę sobie sam.
J:...

Pan zabrał buty i poszedł do kasy, a ja przez moment stałam i nie ogarnęłam tak kuszącej propozycji.
Całe szczęście, że jednak po pracy nie czekał na mnie...

Katowice, takie piękne...

sklep obuwniczy

by ~its7ok
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar krystalweedon
10 14

Podobnie mi ludzi odp, ale takie chama to nie spotkałam. Ludzi wkurza pytanie: w czym moge pomóc, a samo pytanie niezbyt wyszukane. Lepiej się pytać czy przynieść konkretny rozmiar albo czy szukają konkretnych modeli/kolorów.

Odpowiedz
avatar Armagedon
9 11

@ZaglobaOnufry: Eh, Zagłoba... Czasami to tak gadasz, jakbyś całkiem oderwany od rzeczywistości był. JAK ma wkroczyć na drogę prawną? Co? Wylegitymować faceta, żeby wiedziała kogo ma pozwać? Przywiązać do regału, żeby nie zwiał, zanim policja przyjedzie? Poza tym, może powinna poprosić faceta, żeby chwilę poczekał, polecieć po telefon, a potem zachęcić, by powtórzył jeszcze raz obelgi, bo chce je nagrać? No i już to widzę, jak pracownik sklepu bierze za łeb klienta i wywala za drzwi (a kamery pracują). Eh, Zagłoba...

Odpowiedz
avatar kosmos90
4 8

Przepraszam bardzo ale jakiej jesteś ostatecznie płci? Bo najpierw pojawia się "wolałbym tego unikać", a w dalszej części historii "przez moment stałam"

Odpowiedz
avatar Yksisarvinen
0 0

@kosmos90: Literka się autorce nie wcisnęła, ludzie, TVN wołajcie!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 25

Wulgarna odpowiedz, ale rozumiem frustracje, Wkurzaja mnie te panienki, ktore rzucaja sie z pytaniem w czym pomoc? jak tylko przekrocze prog sklepu, odrazu odechciewa mi sie zakupow. Rozumiem, ze musza zapytac, ale nie moglyby poczekac, az wejde o troche sie rozgladne?

Odpowiedz
avatar Katka_43
10 12

@nursetka: Mam takie samo odczucie. Facet cham ewidentnie, ale szlag mnie jasny trafia w RC w Warszawie w Arkadii. Lubię tam kupować, ale te nachalne baby mnie do szału doprowadzają:(

Odpowiedz
avatar krystalweedon
11 11

@Katka_43: to ja pamietam kierowników różnych perfumerii. Pozdrawiam D. ARKADIA. K- byłaś u pani? J-tak, K-To idz jeszcze raz! NO często nie nachalne baby, a takie widzi mi się osób, które są wyżej. Uwierz mi, że dla ludziów z "biura" to nie jest pojete, aby klient tak sam sobie chodził... to bo kosultantka co stoi to leń i nic nie robi, a tu target się nie robi.

Odpowiedz
avatar inga
4 8

@Katka_43: Nie wkurzaj się na bogu ducha winne "nachalne baby", ale na szefów, którzy każą im to robić. Współczuję zwłaszcza kasjerkom, w niektórych sklepach muszą wygłosić całą tyradę. Kiedyś w małpce (kto wymyśla te nazwy?) zamieniłam kilka zdań z kasjerką, która wymieniała rolkę w kasie. Ot, pogoda, kolejka w lodziarni naprzeciw i takie tam. Ale w momencie, gdy zaczynała mnie już obsługiwać, i tak musiała strzelić pełne, długie powitanie. Zastanawiałam się, jakie wredne kary muszą tam być, że kobieta nawet w takiej sytuacji boi się pominąć choć jeden element ceremoniału.

Odpowiedz
avatar saperka
2 4

@inga: Często przy kasie są jakieś bzdety, które kasjerki muszą zaoferować klientowi, a najlepiej to sprzedać. Tak samo w dużej części sklepów muszą się zapytać klienta czy nie zechciałby jeszcze kupić tego albo tamtego. Przyznam się, że też mnie to denerwuje ae zawsze odpowiadam, że tym razem dziękuję. Wiem, że one muszą się mnie spytać. Nie przyszło mi nigdy do głowy, żeby swoja frustrację wyładowywać na pracownikach, kórzy tylko wykonują swoją ciężką pracę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@katem: jak facet nie potrafi zachować się jak człowiek, niech nie wychodzi z domu, tylko robi zakupy przez internet. Tym bardziej, że wyraźnie czegoś szukał, więc to logiczne, że sprzedawczyni przychodzi pomóc. A zirytowanie nie usprawiedliwia chamstwa i obrzydliwych tekstów. Facet był po prostu burakiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 12

Ja bym mu powiedziała, że kupno nowych butów nic mu nie da, i tak będzie z nich słoma wystawała.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

Facet cham straszny, ale... co do tego mają Katowice? Tacy ludzie są w KAŻDYM mieście.

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 10

Mam pomysła... Należy podejść do klienta i z uśmiechem powiedzieć. -Dzień dobry, nie chcę przeszkadzać i wcale nie chcę w niczym pomagać, ale kierownik się gapi, więc muszę. No to jak? Pomóc w czymś? Bo jak nie, to już się zmywam. A w razie czego - stoję tu i tu. Udanych zakupów, miłego dnia.

Odpowiedz
avatar Armagedon
12 12

EDIT: A tak poważnie, to ktoś powinien uświadomić kierowników/właścicieli sklepów, że U NAS takie narzucanie się z pomocą jest niemile widziane (na ogół) i odnosi skutek przeciwny do zamierzonego. Nasz klient czuje się osaczony, a nie wyróżniony i często, gęsto - po prostu zwiewa.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
2 2

@Armagedon: oni też robią zakupy w innych sklepach i inaczej widzą obsluge. Skarg jest multum na to i jakoś nikt nie zwraca na to uwagi. Standardy obslugi pochodza często z innych krajów i na całym świecie musza być takie same tak samo jak mają taki sam zapach czy leci ta sama muzyka z głośników. No i jest jeszcze coś takiego jak tajemniczy klient.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 maja 2016 o 17:03

avatar konto usunięte
5 7

@krystalweedon: szkoda tylko, że te standardy obsługi są powalone. Miałam okazję być na dniu próbnym (całe szczęście tylko to) w paru sklepach, w których naczelną zasadą jest to, żeby 10 sekund po wejściu do sklepu jest osaczyć klienta i dopytywać w czym pomóc. Zastanawia mnie też, czy osoby odpowiedzialne za tworzenie tych standardów nie zdają sobie sprawy, że masę ludzi to po prostu odstrasza - zarówno ja, jak i większość osób (jak nie wszyscy) z mojego otoczenia coś takiego sprawia, że traci się ochotę na zakupy. I wybiera sklepy, w których nikt człowieka nie męczy (np. sklepy z grupy Inditex i LPP, H&M, NewYorker albo sklepy internetowe).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 maja 2016 o 19:31

avatar krystalweedon
0 2

@ZimnaBlondyna: ja byłam na szkoleniu na którym uczono nas jak zastapic słowo ,,pomóc" w sposob werbalny i niewerbalny i dużo moich koleżanek smiało się z tego i ze mnie, tylko te "nowe" metoty były bardzo skuteczne. Dużo tych osób co jest odpowiedzialnych za standardy wychodzi z zalozenia, że klient się "wstydzi", a z koleji od strony kienta to sprzedawca ma obowiazek podejść. Na calym świecie wyglada to podobnie. NA Wyspach jest to itytujace(jak dla mnie)"Hi!How are you?" Nawet takim sklepie jak Harrods podchodzili wszyscy plus ochrona i pytali się w czym pomoc albo czego szukamy. Mnie nie ostrasza, ale faktycznie oduczyłam się widos shopingu i bardzo sobie cenie pomoc osob pracujacych w sklepach bo zawsze mi to ulatwia i przysmiesza czas zakupów.

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 6

@krystalweedon: Klient się "wstydzi" zapytać? Bardzo wątpię. Klient, bardzo często, "wstydzi się" nic nie kupić (skoro już został tak uprzejmie potraktowany, skoro podtyka mu się pod nos dwadzieścia różnych fasonów i zachęca do przymiarki), choć wszedł właściwie tylko po to, żeby się rozejrzeć. A potem w domu okazuje się, że wydał kasę na trzy bluzki, w których chodzić nie będzie, i których w normalnych okolicznościach nigdy by nie kupił. I tylko o to chodzi w tym uprzejmym "w czym mogę pomóc?". Ale w Polsce to się jakoś nie sprawdza. Ja też zawsze takiej panience odpowiadam "dziękuję bardzo, poradzę sobie". Tym bardziej, że jak FAKTYCZNIE szukam czegoś konkretnego (powiedzmy, sukienka weselna, kolor burgunda, długość 3/4, cięta z koła), to nigdy nie usłyszę, że nie ma, tylko panienka pokaże mi 15 innych w kolorze zbliżonym do czerwieni, w różnych fasonach i długościach. A ja tracę czas.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
1 1

@Armagedon: to pierwsze o "wstudzisz się" dla kierownika wydałeś kase na 3 koszuli, któryś byś sam/a kupił. Dla kirownika wg to tak: super sprzedawca, target zrobiony! Tak ogôlnie o tych sukienkach to jakoś mi nie pokazują 15 podonych, tylką 2-3 podobne do opisanej, albo taką jaka szukam. Zazwyczaj w sklepach z odieża, jeśli czegoś nie poproszę sama to nikt do mnie nie podchodzi. Może ja robie zakupy w innych sieciach :/

Odpowiedz
avatar krystalweedon
1 3

@Armagedon: ,, właściwie tylko po to, żeby się rozejrzeć. A potem w domu okazuje się, że wydał kasę na trzy bluzki, w których chodzić nie będzie, i których w normalnych okolicznościach nigdy by nie kupił." Przepraszam czy ludzie używają rozumu? Tak aby stwierdzić, że nie potrzebują jakiś szmatek? 1wsza zasada oszedności: jeśli chcesz zaoszedzić kase to nie chodz po sklepach, kiedy nie potrzebujesz konkretnych rzeczy. No i jeszcze jedna rzecz. Nie wolno odp ,,nie ma" kazdy. Sprzedawca(nie panienka!) Powinnen zaproponować jakoś zamienik. Faktycznie w Polsce lepiej było jak kobieta w sklepie mówiła,,CZEGO?!" Uwazam, że w Naszym kraju obsĺuga jest miła, patrząc na UK, Francje i Hiszpanie.

Odpowiedz
avatar katem
0 0

@Armagedon: Pomysł doskonały - należy Twój tekst polecić wszystkim ekspedientom/kom zmuszonymi do narzucania się klientom. Dodam jeszcze, że niestety, nigdy taka narzucająca mi się osoba nie była w stanie mi pomóc znalexźć tego, czego szukałam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2016 o 23:57

avatar saperka
0 0

@ZimnaBlondyna: w sieciach LPP (może poza Mohito) w nektórych sklepach to akurat ekspedientki latają za klientami jak pies za kiełbasą, bo mają prowizję za każdą "doradzoną" i sprzedaną rzecz. Kiedyś byłam z mamą na zakupach i jak już się udało mamie wybrać jakiś ciuch to ekspedientka dosłownie jej go wyrwała i uciekła. Przyznam się, że mnie zamurowało i się nie odezwałam, dopiero po chwili spytałam się mamy o co chodzi i wyjaśniła mi politykę w tym salonie Reserved. Rzeczywiście ten ciuch potem leżał przy kasie i czekał na mamę a na metce miał długopisem napisaną chyba pierwszą literę imienia tej ekspedientki albo jakis inny tajemniczy symbol. Nie wiem czy tylko w moim rodzinnym mieście się takie cyrki wyprawiają, ale jak robię zakupy w jednym salonietej sieci jestem to zazwyczaj nikt mnie nie atakuje, a jak potrzebuję pomocy to muszę jej szukać. Może dlatego, że zawsze mam słuchawki na uszach. Jak już znajdę to owszem zawsze mi ktoś pomoże i to z kulturą. Dawno już nie byłam w salonie, w którym byłoby tylu pracowników, żeby ganiać za klientami. W Reserved np w M1 w Czeladzi jest tak mało pracowików, że na sklepie panuje wieczny bałagan. Wiem, że to wina nie pracowników ale bydła, które przychodzi do sklepu i nie potrafi się zachować. Sama, jak coś oglądam to staram się to potem złożyć tak, jak było, może nie do końca mi to wychodzi ale nie rzucam ciucha na podłogę. Dlatego od jakiegoś czasu nie wchodzę do tego sklepu. Nie mam jakoś szczególnie wrażliwej skóry ale nie uśmiacha mi się przymierzanie ciucha, które teraz wisi na wieszaku, ale wcześniej być może leżało cały dzień na brudnej posdłodze. We wspomnianym moim rodzinnym mieście było dużo pracownic i tam zawsze jakaś stała i z kartką papieru składała wszystkie ciuchy na "równaj w prawo". W Mohito natomiast bardzo często widziałam, jak w przymierzalni stoi ekspedientka i prasuje wszystkie ciuchy, które były mierzone.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2016 o 9:54

avatar Carima
0 0

Mnie takie osaczanie przez pracowników w sklepach odzieżowych itp. sprawia czasami, że nawet panikuję i uciekam bez słowa (kiedy mnie bierze mocniejsza fobia społeczna). A w sklepach z elektroniką na przykład, gdzie bardzo często chciałabym się dopytać o szczegóły sprzętu, który chcę kupić, paradoksalnie nikogo nie mogę znaleźć.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
2 6

Podziękuj debilom, którzy układają te gadki do klientów. Że niby każdy ma być witany w ten sam standardowy sposób, bo jakiś "kreatywny" tak wymyślił.

Odpowiedz
avatar plotka7
2 2

Mnie kiedyś klient w sklepie z biżuterią na pytanie "czy mogę Panu jakoś pomóc?" odpowiedział: "tak, jest ogródek do przekopania". Myślałam, że to było mega piekielne, ale Ty przebiłaś stawkę.

Odpowiedz
avatar plotka7
0 0

@dzialkis: No faktycznie źle to napisałam :/

Odpowiedz
avatar nerevarine
3 3

Wyglądam jak typowy przedstawiciel subkultury metalowej. Ale czysty ;) I w każdej "drogerii" lata za mną paniusia, bo na pewno będę chciał coś ukraść :P

Odpowiedz
avatar asmok
0 4

No i w sumie dobrze że są chamy. Jak będzie więcej takich, to może zmotywuje pracowników, żeby jednak wpłynąć na innych pracowników coby te "standardy firmy" zmienili.

Odpowiedz
avatar szafa
2 4

Jak miło, że Pan Janusz uznał Cię za wystarczająco atrakcyjną dla Jego wysokich wymagań ;)

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 5

ja zazwyczaj mowie z epomoc to mi moze kredyt splacac i jeszcze lazi taka za mna po sklepie i zaglada przez ramie jak cos ogladam

Odpowiedz
avatar Lenia
4 6

Nie wiem czemu denerwują was te Bogu ducha winne ekspedientki. Ja zawsze odpowiadam po prostu "nie dziękuję", bo przecież same z siebie nie latają z wywieszonym jęzorem za każdym klientem. Tak samo jak proponują przykasówki - myślicie, że fajnie kilkadziesiąt razy dziennie powtarzać: "Proponuję szampon w promocji"? Pewnie im się to śni po nocach potem.

Odpowiedz
avatar InuKimi
0 0

Moje miasto... Szkoda gadać. :(

Odpowiedz
Udostępnij