Ciąg dalszy historii
http://piekielni.pl/71045
Minęły 4 miesiące odkąd mieszkamy w nowym miejscu. Myśleliśmy, że tamta sprawa już zamknięta, temat zakończony. Oj, jak bardzo się myliłam.
Na początku kwietnia dostałam smsa. Sms o treści bezpośrednio wskazującej, że wysłali mi go z "prądowni" Taurona, wzywają z ponagleniem do zapłaty rachunku w kwocie XXXzł, jeśli nie zapłacę to mi prąd odetną.
Zrobiliśmy z mężem szybki rachunek sumienia, przelewy posprawdzane, wszystkie rachunki na bieżąco płacone. Co 2 miesiące sami dzwonimy podać stan licznika po czym przychodzi rachunek w formie papierowej. Więc o co chodzi?
Telefon w rękę, numer do Taurona wybrany, dzwonię zorientować się co jest grane.
Okazuje się, że rachunki niezapłacone owszem są, tyle, że we wcześniej wynajmowanym mieszkaniu. Numer do mnie był wpisany w system, bo ktoś z obsługi wydedukował, że skoro podawałam stan liczników to widocznie jestem właścicielem. Sytuację wyjaśniłam, pani na infolinii mnie przeprosiła, sprawa wydawałoby się zakończona.
W połowie kwietnia dzwoni do mnie szwagier. "Wariatka" przyszła do niego do pracy i zrobiła mu awanturę, że odcięli jej prąd i ona teraz nie może remontu robić.
Mi ręce opadają, nie, nie z bezsilności, ze śmiechu.
w-wa
Moze w tej nieistniejacej umowie byl zapis, ze byli lokatorzy sponsoruja prad jeszcze kilka miesiecy po wyprowadzce :P
OdpowiedzSzczerze zastanawiam się skąd w Tobie tyle życzliwości, że wyjaśniłaś sprawę operatorowi. Mogłaś niepotrzebnie dać mały bufor czasowy na uregulowanie należności przed odłączeniem prądu. A utrudnianie odbioru korespondencji zgłosiłbym na policję.
Odpowiedz@Maszin84: może to stąd, że w takich wypadkach chyba często firmy niespecjalnie dochodzą, czyj faktycznie jest dług i zaczynają windykację. Autorce w sumie i tak nic by pewnie zrobić nie mogli, ale jednak odkręcanie tego byłoby raczej nerwowe, lepiej wyjaśnić od razu i mieć święty spokój.
Odpowiedz