I jeszcze jedna historia o psach.
Znajomi mieli psa, niestety po urodzeniu dziecka pies stał się agresywny wobec nich jak i dziecka wiec podjęli decyzję o oddaniu do schroniska. Wcześniej chcieli oddać od znajomych, jednak mało kto chce wziąć dużego, dorosłego (8 lat) psa. Niestety to nie takie proste.
Żeby oddać psa do schroniska pies musi mieć komplet badań, szczepień, książeczek, wizyt lekarskich, pieczątek, wpłacone jakieś kwoty pieniędzy na rzecz schroniska - ogólnie cudów na kiju - a na końcu i tak się słyszy, że psa nie przyjmą, bo nie ma miejsc, a tak w ogóle to jak się chciało psa to trzeba o niego dbać, a nie od razu do schroniska "gnoje nieczułe na krzywdę zwierząt". Ale za to jak by był przybłęda i wyrzucony z domu to miejsce w schronisku magicznie się znajdzie i nic nie jest do tego potrzebne. Czyli bardziej opłaca się psa podrzucić i twierdzić, że się znalazło niż uczciwie przyznać, że pies próbował zagryźć dziecko i trzeba niestety się go pozbyć.
Pies trafił na moją działkę, neutralne rozwiązanie, jest wybiegany, codziennie dostaje jeść, ma jakąś tam budę. Tyle, że nie ma ciągłego kontaktu z ludźmi. Nie za bardzo odpowiada mi takie rozwiązanie, bo nie jestem fanem psów, ale lepsze to niż zostawić psa w lesie tak jak po nieudanej akcji w schronisku, chcieli zdesperowani już właściciele.
Szkoda tylko, że wszędzie trąbi się o tym, że zawsze można oddać psa do schroniska, a rzuca się ludziom kłody pod nogi...
schronisko pies
Debile znajomi. I poniekąd ty, bo bez zastanowienia popierasz ich zdanie. Polecam: http://izabelamarczak.natemat.pl/157833,pieciolatka-pilnie-oddam-tylko-w-dobre-rece-tylko-powazne-oferty-aha-i-do-zobaczenia-w-piekle Cytat: Mam do oddania 5-letniego chłopca. Nauczony czystości, grzeczny. Zostawiony sam w domu nie płacze. Nie niszczy zabawek, nie jęczy, nie kwęka. Karny, spokojny, zna swoje miejsce. Generalnie mało uciążliwy. Niestety moja sytuacja życiowa (wyjazd za granicę, zmiana pracy i mieszkania) plus dodatkowo mój nowy życiowy partner, uczulony na obce dzieci, zmuszają mnie do oddania Pawełka. Robię to z bólem serca, dlatego szukam dla niego dobrego domu i odpowiedzialnych opiekunów. Nie chciałabym, aby trafił do Domu Dziecka, ale też nie chcę, żeby się męczył, żyjąc z nami. Zainteresowanych adopcją proszę o telefon. Odpowiem tylko na poważne oferty. Nie odpowiadam na SMS. Za każdym razem, gdy widzę takie ogłoszenia w internecie, a codziennie znajduję ich i to zupełnie nowych, przynajmniej kilkanaście, choć przypuszczam, że przy wnikliwym szukaniu idzie to raczej w setki, czytam je dokładnie tak jak powyżej, czyli tam gdzie jest słowo pies, kot, zamieniam na dziecko, dowolnej płci i czytam raz jeszcze. Bo tak właśnie winno się czytać ogłoszenia, dotyczące oddawania zwierząt domowych. Reszta w podanym linku.
OdpowiedzPowiem tak- mam dwa przekochane psy, traktowane jak dzieci, ale jednoczesnie jestem w ciazy, i z jednej strony kocham moje psiaki i chce by byly z nami ale nie wiem co by bylo gdyby chcialy skrzywdzic moje dziecko. Niby dobrze reaguja na obce dzieci i moge smialo powiedziec ze same zabiegaja o glaskanie ale jednak nie mozna przewidziec co bedzie w przyszlosci i tez mozemy stanac przed decyzja czy nie znalezc im nowego domu, a na pewno lepszy nowy dom niz grozba pogryzienia noworodka czy niemowlaka
Odpowiedz@qulqa: Wy chore świry. Niedobrze mi od tego artykułu i sama już nie wiem czy bardziej nienawidzę ludzi, którzy umyślnie znęcają się nad zwierzętami, czy tych, którzy skaczą do gardła ludziom którzy śmieli zdecydować się na oddanie psa. Macie totalnie chory światopogląd i nienawidzę was za to z całego serca i mam ogromną nadzieję, że kiedyś was coś zagryzie albo skopie na śmierć. Mocne słowa, ale szczerze wam tego życzę bo miałam już wielokrotnie kontakt ze świrami waszego pokroju którzy stawali na głowie by zranić dobrych ludzi którzy z jakiegoś powodu chcieli oddać zwierzę do innego domu. Sama oddałam jedno zwierzę i doglądałam je do końca jego dni w jego nowym mieszkaniu i nie, do cholery, moje dziecko nie będzie dusić się w astmie tylko po to, żeby pies został w domu. Trafił do dobrej rodziny gdzie po paru miesiącach się przyzwyczaił i żył jak król. Ale nie, lepiej żeby dziecko zdechło bo pies był pierwszy, tak? Wy chore sukinsyny. Żeby was wszystkich karma dopadła.
OdpowiedzPrzeczytaj moj komentarz ze zrozumieniem a pozniej atakuj, no chyba ze jestes kolejnym trolem
Odpowiedz@Patinka924: To zanim urodzisz dziecko, a potem oddasz psy do schroniska, poczytaj może trochę na temat psychologii psów. Większość psów odbierze nowego członka rodziny jako zagrożenie. Ale wszystkie po odpowiedniej tresurze potraktują go jako członka stada i zaczną się nim opiekować. Tylko trzeba poświęcić im czas i z nimi popracować. Jeżeli w ogóle rozważasz opcję, że możesz kiedykolwiek oddać swoje 'przekochane psiaki traktowane jak dzieci', to nie powinnaś nigdy mieć zwierzęcia. Bo ja swojego zwierzaka nie oddałabym nigdy. Poświęciłabym ogromne pieniądze na profesjonalną tresurę i oddalenie zagrożeń. Dla mnie pies jest członkiem rodziny. Dla ciebie widać wyłącznie zabawką.Tak samo jak nie oddałam ciężko chorego ojca do domu starców, tylko razem z profesjonalnymi opiekunkami pielęgnowałyśmy go do końca jego życia. PS. Czy jeśli urodzi ci się dziecko, które nie będzie spełniało twoich oczekiwań (brzydkie, chore, niezdolne) też je oddasz? Oczywiście ci tego nie życzę, ale członek rodziny to członek rodziny.
OdpowiedzPies nie jest dla mnie zabawka, nie wiem skad taki wniosek? Dlatego ze sie zwyczajnie boje przyszlosci i to niekoniecznie przez ewentualna zazdrosc o dziecko z ktorej mozna psa wyleczyc.
Odpowiedz@Patinka924: Rozważasz opcję 'jak coś pójdzie nie tak, oddam psa'. Dlatego pies jest dla ciebie tylko zabawką. Jeżeli traktowałabyś go odpowiedzialnie i poważnie, myślałabyś 'będzie nowy członek rodziny, trzeba do tego przygotować psa'. Najprościej skontaktowała się już teraz z psim behawiorystą. Dziecko wywróci do góry nogami świat twój, partnera, dalszej rodziny. Tak samo wywróci świat do góry nogami psu. Nawet nie próbujesz tego zrozumieć.
Odpowiedz@humaisli: ileż w tobie jest nienawiści nieszczęsna istoto... bardzo ci wpółczuję
OdpowiedzCiężko ocenić kto w tej historii był bardziej piekielny. Fakt, zgadzam się z tym, że schronisko powinno w każdej sytuacji psiaka przyjąć, jednak proszę się nie dziwić, że wymagają kompletu dokumentacji, szczepień itd. z czego przepraszam schroniska mają utrzymywać setki zwierząt? z tych ochłapów jakie dostają od miasta? Pomijam już choroby na jakie pies czy kot jest narażony trafiając do schroniska nieszczepiony. Każde zwierze musi być w schronisku zaszczepione, wykastrowane, w większości przypadków leczone, poza tym wszystkie chcą jeść i pić. Skąd na to fundusze? Wydanie przez właścicieli 150 zł. to aż tak dużo? Poza tym jakaś odpowiedzialność za psa chyba się należy? Z drugiej strony czegóż oczekiwać od ludzi, którzy rozważają "pozbycie się psa" w postaci zostawienia go w lesie...Szczęście w nieszczęściu, że pies trafił "do jakiejś tam budy", po 8 latach spędzonych w domu (jak się domyślam)...jestem ciekawa czy właściciele podjęli jakiekolwiek kroki aby relacje z psem stały się inne typu szkolenie, behawiorysta. Czekam na komentarze typu "nikt nie będzie narażał życia dziecka/rodziny"...itd.
Odpowiedz@marra: Eeeee ... przeciez oni dostarczyli wszystkie dokumenty, zaplacili i na koniec im powiedzieli ze psa nie wezma bo nie ma miejsc .... A moze ktos w schronisku powinien powiedziec: "Drodzy państwo, ale to nie trzeba oddawac psa, mamy kontakt do super behawiorysty i on panstwu wszystko wyjasni, to nie jest tak ze pies stal sie morderca, wymaga odrobiny pracy tylko" Nie z historii wynika, ze wzieli kase i kazali spadac.
Odpowiedz@hitman57: Chociaż ktoś przeczytał historię i wyciągnął inne wnioski niż :ludzie to ch*je" albo "pies to zuo"... PIONA!
Odpowiedz@hitman57: Eeeeee...a gdzie ja napisałam, że nie dostarczyli? Z historii wcale nie wynika, że wzięli kasę i kazali spadać("Żeby oddać psa..." ) Jest napisane, że wymagają konkretnych rzeczy a koniec końców psa nie przyjmują. Jeśli bohaterzy historii rzeczywiście zapłacili to każdy myślący człowiek poprosi w takiej sytuacji o zwrot pieniędzy. Być może ktoś w schronisku powinien tak powiedzieć, jednak nikt takiego obowiązku tam nie ma, jest to jedynie dobra wola konkretnego pracownika. To na właścicielu spoczywa obowiązek zrobienia wszystkiego żeby poprawić relacje z psem. Osobiście nie wierzę w to, że pies nie zdradzał objawów agresji przez 8 lat i nagle jest agresywny. Być może właściciele źle go czytają, pies się stresuje sytuacją i tu potrzebny jest behawiorysta żeby wytłumaczyć ludziom co w psie siedzi.
OdpowiedzPomijając kretynizm pt. "urodzi mi się dzieciak, to muszę psa się pozbyć"... dziecka nie ma się w domu z dnia na dzień, z psem jak z rodzeństwem, przyzwyczaja się do nowego członka rodziny, nie będzie już jedynakiem... Szczepienia musza być, gdyż nieszczepiony może być nosicielem choroby, która w skrajnych przypadkach spowoduje śmierć słabszych, mniej odpornych psów ze schroniska. Książeczka psa jest po to, by było wiadomo, że oddajesz własnego psa, a nie np pokłóciłeś się z "byłą", ona powoli się wyprowadza, a ty jej z zemsty psa oddajesz do schroniska. Wpłacenie kwoty - zrozumiałe. Pies tez coś jeść musi, powietrzem się nie żywi. Pomijam patologię jak np w znanym mi schronisku, gdzie za przyjęcie "właścicielskiego psa" życzą sobie 500 zł. Co i tak nie jest najwyższą kwotą za oddanie własnego psa jaką usłyszałam bywają i kwoty wyższe niż 1000 zł. W schronisku gdzie jestem wolontariuszem psy właścicielskie przyjmują, a i tak znajdą się kretyni, co żal wydawać XX złotych i przywiążą psa do płotu...
Odpowiedz@ewunian: Rozwalił mnie ten fragment: "dziecka nie ma się w domu z dnia na dzień, z psem jak z rodzeństwem, przyzwyczaja się do nowego członka rodziny, nie będzie już jedynakiem..." Widzę tę rozmowę z psem: "Widzisz piesku, niedługo będziesz miał braciszka albo siostrzyczkę, musisz być grzeczny" a pies na to "Jeść, srać, spać hau hau"... Sorry ale taka głupawka z rana mnie wzięła.
Odpowiedz@krzyjac: zbyt dużą widzę abstrakcją jest dla Ciebie porozumienie się z istotą, która nie jest w stanie prowadzić dyskusji. Małe dziecko przecież też tylko jeść spać i srać, to tak do trzeciego roku życia nie da się go niczego nauczyć. A żeby nauczyć psa podawać łapę, to tez się do niego przemawia według Ciebie?
Odpowiedz@kabo: Ludzie, ironia! Co się dzieje z tym światem... Mam psa i mam dziecko i potrafię dostrzec różnicę - serio. Ty za to nie potrafisz dostrzec różnicy między pisaniem serio a robieniem sobie jaj. I jeżeli dla Ciebie dziecko do trzeciego roku życia tylko je, sra i śpi to proponuję zrobić sobie dzieckoi zobaczyć jak bardzo się mylisz :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2016 o 7:36
@kabo: @kabo: Ludzie, ironia! Co się dzieje z tym światem... Mam psa i mam dziecko i potrafię dostrzec różnicę - serio. Ty za to nie potrafisz dostrzec różnicy między pisaniem serio a robieniem sobie jaj. I jeżeli dla Ciebie dziecko do trzeciego roku życia tylko "jeść, spąć, śrać" to proponuję zrobić sobie dzieckoi zobaczyć jak bardzo się mylisz :)
Odpowiedz@krzyjac: skoro pies to tylko jeść, spać, srać, to dziecko w tym wieku też. Analogia taka. Ty napisałeś to o psie z przymrużeniem oka, bo wiadomo, że trochę to przesada, ja tak samo piszę o dziecku. Nie trzeba mieć własnego dziecka, żeby mieć z nimi kontakt, więc dzięki za propozycję, ale nie :)
OdpowiedzLudzie wyżej piszą, że psa należy traktować jak członka rodziny. Jak rodzeństwo. I zgadzam się w pełni ALE dzieciak który próbuje zastrzelić lub zarżnąć nożem brata, trafia do aresztu lub izby dziecka, a potem poprawczaka. Od razu jest zabierany z domu przez policję, dla bezpieczeństwa reszty rodziny. Z psem próbującym dziecko ugryźć powinno być po prostu tak samo.
Odpowiedz@bloodcarver: Rozumeim, że jeżeli urodzi się drugie dziecko np. za dwa lata, a to pierwsze będzie zazdrosne i agresywne (bardzo często się zdarza, ja na przykład biłam młodszego brata lalką po głowie), to powinno być oddane do schroniska albo zamknięte w areszcie?
Odpowiedz@bloodcarver: Dwuletnie dziecko? Dorosły pies ma mentalność i rozumowanie takiego berbecia. Ośmioletni pies nie bedzie się zachowywał jak ośmioletni człowiek...
Odpowiedz@bloodcarver: Wszystko fajnie pięknie, niby logicznie ... ale nie odnoś świata ludzi do świata zwierząt. Zupełnie czym innym spowodowana byłaby agresja jednego dziecka wobec drugiego, niż szczerzenie zębów i warczenie u psa. Widzę, że nie masz tej wiedzy, więc pewnie też nie masz i nie miałeś psów. W żadnym wypadku nie twierdzę, że musisz mieć ale warto zgłębić jakiś temat zanim zacznie się wypowiadać :)
Odpowiedz@bloodcarver: Psa należy traktować jak zwierze które potrzebuje tresury. Traktowanie go jak myślącego człowieka jest idiotyzmem. O czym ty mówisz w ogóle? Że źle wytresowane zwierze jest winne i ponosi odpowiedzialność moralną? Bo człowiek jest skazywany na poprawczak żeby zrozumiał swoje błędy i się poprawił. Nie siedzi tam do końca życia. U psa to niemożliwe, bo nie popełnił żadnych świadomych błędów ani nie może sam zdecydować o poprawie.
Odpowiedz@bloodcarver: no dawaj dalej, chętnie poczytam więcej takich głupot :D Porównajmy to do dzieciaka, który uderzył młodszego brata, bo był wcześniej jedynakiem i teraz nowy członek rodziny to dla niego szok. Co robi rodzic w takiej sytuacji? Oddaje dziecko do domu dziecka? Nie, tłumaczy że rodzeństwa nie można bić. Z psem tak samo, nie oddaje się go tylko ,,tłumaczy" się. Odrobina tresury i pies załapie co i jak.
Odpowiedz@ewunian: Dorosły pies jest groźniejszy niż silny mężczyzna z nożem, złym nastrojem i myślący że ma powód zranić, więc tak należy go traktować oceniając, czy i ile czasu może pozostać w jednym domu z dzieckiem, CHYBA że życie dziecka jest mniej dla kogoś warte, niż wygoda psa.
Odpowiedz@maranocna: Opiernicz tak ludzi którzy napisali trzy pierwsze komentarze, nie mnie, jak się tylko do luki w ich podstawie ustosunkowałem.
OdpowiedzBiorąc psa godzisz się wziąć za niego odpowiedzialność. Jeśli nie jesteś w stanie sobie z nim poradzić (i go wychować - i pies chce zagryźć dziecko) albo wymyślisz sobie, że się przeprowadzasz, to Twoja odpowiedzialność za psa się magicznie nie kończy. Nie widzę powodu, żeby w sytuacji, gdy komuś się odwidzi i nie chce już mieć pieska mógł z dnia na dzień go komuś wtrynić zupełnie za darmo i umyć ręce.
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: Bez obrazy , ale czy Tobie nie brak przypadkiem piątej klepki? Pies chce ugryźć mi dziecko to mam go trzymać i czekać aż faktycznie to zrobi?
Odpowiedz@robert12339: A czytać umiesz? Masz zapewnić i psu i dziecku godne warunki życia. Na Twój koszt. Jeśli niemozliwe jest trzymanie ich razem, to a) szukasz psu dobrego domu we własnym zakresie i sam sprawdzasz, czy nowi właściciele zapewnią mu odpowiednią opiekę b) oddajesz psa pod tymczasową opiekę schroniska/fundacji/hotelu na Twój koszt.
Odpowiedz@robert12339: Nie, masz poszukać pomocy fachowca i odkryć przyczynę dla której pies tak robi, a potem ją wyeliminować. Pies to nie rewolwer że odbezpieczony nagle wypala, jeśli przez OSIEM! lat nie było z nim problemu, to znaczy że jest wyraźny powód zachowania takiego a nie innego, a jak jest powód to mozna go przepracować i zwalczyć niepożądane zachowania zwierzęcia. Ale jak ktoś już tu pisał - dla mnie to wymówka, pozbyli się psa bo zabrakło na niego czasu i pieniędzy przy dziecku i tyle. I powinni jeszcze po łbie dostać od schroniska, za brak odwagi cywilnej.
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: no, ewentualnie można oddać dziecko do adopcji, żeby nie wychowywał go jakiś roszczeniowy imbecyl ze skłonnością do histerii.
Odpowiedz@Visenna: Niby się zgadzam. Ale praca z fachowcem chyba trwa nie dzień, dwa tylko kilka miesięcy. Co jeżeli podczas terapii czy jak to nazwać dojdzie do tragedii?
Odpowiedz@Malibu: Fakt, praca z fachowcem nie trwa tydzień, ale dziecko też nie pojawia się z dnia na dzień, prawda? I właściciele powinni użyć mózgów i przygotować psa na przybycie dziecka, mieli na to całe 9 miesięcy. Ale nie, po co. Lepiej jest iść na żywioł, skazać psa na MĘKĘ (bo dla psa które całe życie mieszkał z rodziną w domu życie na działce w jakiejś budzie i w samotności to męczarnia), a dziecko na pogryzienie, bo jesteśmy zbyt głupi i leniwi żeby coś zrobić ZANIM dojdzie do jakichś nieprzyjemności.
Odpowiedz@lady0morphine: Z naszego punktu widzenia dziecko nie pojawia się z dnia na dzien. A z punktu widzenia psa? Przynosisz je ze szpitala i jest. Pstryk, jeden dzień.
Odpowiedz@lady0morphine: Dopisuję bo nie mogłam edytować. Nie, nie jestem za tym żeby szukać zwierzowi nowego domu na wieść o ciąży. Sądzę, że w moim domu najpierw pojawią się dzieci a później pies.
Odpowiedz@Malibu: Yyyy... No nie. Pies staje się nerwowy w towarzystwie dziecka, nie dlatego, że to wredne bydle i nienawidzi wszystkiego, co mniejsze, ale dlatego, że nie rozumie sytuacji. Przez 8 lat jest jedyną istotą, do której się mówi, zwraca się uwagę, kocha i ogólnie cały świat kręci dookoła niego. A potem nagle pojawia się dziecko i (tak bezpieczna dla psa)rutyna się wali. Nie ma czasu dla zwierzaka, nikt nie patrzy, nie mówi, nie zwraca uwagi. Ludzie, którzy rozważają oddanie psa, bo "jest agresywny", najczęściej nie mają zielonego pojęcia o behawiorze tych zwierząt. Nie zawsze to, że pies szczeka czy burczy, jest oznaką agresji. Zwykle jest to sposób na rozładowanie frustracji. Uniknąć jest tego bardzo prosto - wystarczy psa powoli przyzwyczajać, że do jednego pokoju nie ma wstępu, że uwagi dostaje coraz mniej i mniej, że musi coraz częściej zajmować się sobą. Należy nauczyć psa bezwzględnego wykonywania komendy "na miejsce" albo "odjedź". Wypracować posłuszeństwo, wprowadzić nową rutynę. Po narodzinach dziecka, matka z maluchem zostają jeszcze w szpitalu na trzy dni. To jest czas, kiedy nowoupieczony tatuś powinien wracać do psa, przywozić mu kocyki i ubranka dziecka, pozwalać powąchać, oswoić się, zobaczyć. Po wprowadzeniu dziecka do domu należy dać psu ok. 3 dni na aklimatyzację - pozwolić pod kontrolą podchodzić do dziecka, obserwować zabiegi przy nim, wąchać zużyte ubranka, czy nawet pieluszki, jeśli pies czuje taką potrzebę, ale nie można go do tego zmuszać. Jeśli pies woli unikać "nowego elementu", to należy mu na to pozwolić. Dla psa naprawdę nie jest rzeczą szokującą istnienie jakiegoś "małego człowieka". Psy wbrew pozorom sporo rozumieją. Należy po prostu pozwolić psu się przyzwyczaić do nowej sytuacji.
Odpowiedz2 szczepienia (w tym jedno obowiazkowe) dla psa to NIE jest cud na kiju. Koszt to 40 zł. A z tego tekstu wynika że pies nie był szczepiony, bo skoro piszesz że to takie potworne wymaganie to wnoszę, że pies ten weta na oczy nie widział...
Odpowiedz@Evergrey: Nadinterpretacja i brak wyczucia ironii to piękna rzecz.
OdpowiedzŻaden pies nie staje się agresywny z dnia na dzień. Tak samo, jak dziecko z dnia na dzień nie pojawia się na świecie. IMHO to była wymówka jakich wiele, żeby tylko oddać psa.
Odpowiedz@urbandecay: Hmmm, weź wrzuć sobie w google zapytanie "pies i noworodek" czy coś w ten deseń. W bardzo telegraficznym skrócie, pies i ludzie to dla psa = wataha. Pies nie rozumie skąd wziął się nowy "ludź" i co to za ludź w ogóle jest. I dlaczego ten ludź jest ważniejszy skoro on tu juz dłużej jest. Wiec pies staje sie agresywny ... ale tak na prawdę wystarczy z nim trochę popracować (nie przytykac dziecka do warczacego psa ^^) i bardzo szybko zrozumie, że nie dzieje sie nic złego i nie ma powodu do agresji.
Odpowiedz@hitman57: Wiem, jak to wygląda, całe życie były u mnie w domu psy, owczarki, wilczury i inne wilkopodobne. Urodziłam się ja, urodził się brat i jest dokładnie tak, jak piszesz: z psem trzeba pracować. Pies może wyczuć zagrożenie, ale też nie jest głupi, szybko ogarnie, że to małe nowe "coś" to część jego stada. Tylko trzeba mu to pokazać, a nie od razu wywalać go za drzwi. To jest niestety dość popularny trend: rodzi się dziecko, więc zwierzak do schroniska.
Odpowiedz@urbandecay: Dobrze, ale jest też coś takiego, że pies może nie być przyzwyczajony do dzieci, a starego psa już nie nauczysz. Więc kiedy dziecko albo pies to wybór jest prosty
Odpowiedz@robert12339: powiedzenie, ze starego psa nie nauczysz nowych sztuczek to bzdura ... mój pies zaraz bedzie miał 9 lat i nowych rzeczy bez problemu sie uczy. @urbandecay: ale widzisz, mi chodzi o to, że ta wiedza nie jest powszechnie znana. Wiec nie chcialbym zakladac od razu lenistwa. Ja to bardziej widze jako, pies byl fajna maskotka, pozniej zaczal sie dziwnie zachowywac, nikt im nie wytlumaczyl, ze dziecko w rodzinie to dla psa stres (na poczatku) wiec jedyne co im przyszlo do glowy to oddać go. Co jest milion razy lepsze niz zabic go, a tak tez sie zdarza.
Odpowiedz@robert12339: Nie jest prosty, chyba, że ktoś traktuje zwierzę jak modny dodatek. Świadomy opiekun zwierzęcia zrobi wiele, aby ani jemu ani dziecku nie stała się krzywda. Wiek zwierzęcia nie ma tu wiele do rzeczy, raczej jego indywidualny charakter, a przede wszystkim odpowiedzialność ludzi.
Odpowiedz@robert12339: Bzdura. Psa mozna nauczyć w kazdym wieku. A przykładem na to są psy schroniskowe, układane i wydawane do domów w bardzo różnym wieku. Potrzeba tylko cierpliwości i wiedzy i chęci.
Odpowiedz@hitman57: Widzisz, ja mam cały czas nadzieję, że ludzie okazują minimum odpowiedzialności za zwierzę i minimum myślenia. Moja koleżanka z LO odkąd pamiętam miała w domu amstaffa, przy amstaffach 2 córki urodziła i wychowała. Da się, tylko trzeba chcieć. Zgodzę się co do jeszcze jednej rzeczy: temu psu będzie lepiej w każdym innym domu, niż u swoich byłych "opiekunów".
Odpowiedz@urbandecay: @hitman57: Dlatego właściciele powinni myśleć i skoro wcześniej piesek był cacy to nie powinni go olewać całkowicie skoro pojawił się potomek, tylko pokazać, że dzieciak jest częścią stada, że dzieciaka się kocha tak jak właścicieli.
OdpowiedzBrak słów na właścicieli psa. Po prostu brak.
Odpowiedz@EdinaMonsoon: brak ci słów, bo ludzie, którzy nie rozumiejąc psa, a bojąc się o dziecko, chcieli oddać go do schroniska. Nikt im nie powiedział, skąd mogło wziąć sie zachowanie psa, że można to szybko skorygować. Nie trzeba oddawać zwierzaka. A oni pomimo olania przez schronisko NIE zdecydowali sie na zatłuczenie go łopatą, powieszenie w lesie, wyrzucenie z auta na środku drogi, tylko oddali do kogoś na działkę. Lepiej by było jakby go po prostu zabili albo uśpili?
Odpowiedz@hitman57: no medal im. Nie zatlukli psa, chcieli go tylko w lesie zostawić. Biedni, nikt im nie powiedział! Do cholery, a to są świadomi, dorośli ludzie, którzy SAMI szukają rozwiązania problemu, czy bezmózgie ameby? Jak im dzieciak zachoruje, to kto im powie, że powinni pójść do lekarza?
Odpowiedz@qulqa: @hitman57: Brak mu słów (i mi również) bo skoro dorośli ludzie zdecydowali się na psa i wiedzieli, że w przysżłosci będą mieć dziecko mogli się domyślić, że przy nieodpowiednim wychowaniu pies będzie mieć problemy behawioralne. A jak takie problemy są to nie zachowujemy się jak niemyślące ciapy (,,było fajnie, ale już nie jest to ja go już nie chcę!") tylko rozwiązujemy problem. Psa trzeba WYchować a nie tylko hodować.
Odpowiedz"Szkoda tylko, że wszędzie trąbi się o tym, że zawsze można oddać psa do schroniska a rzuca się ludziom kłody pod nogi... " Nie wiem gdzie to słyszałeś. Schroniska są przepełnione. Dorosłych mieszańców nikt nie chce brać.To nie jest wiedza utajniona i dostępna nielicznym. Trzeba się z tym liczyć biorąc psa. "zostawić psa w lesie tak jak po nieudanej akcji w schronisku chcieli zdesperowani już właściciele." Po odwiedzeniu jednego schroniska? Biedactwa, musieli się tak bardzo zmęczyć. Schronisko piekielne znajomi też. Mieli psa, chcieli mieć dziecko, ale nie pomyśleli o tym żeby z psem pracować, upewnić się, że będzie się ich słuchał i nie tylko dziecku, ale w ogóle nikomu krzywdy nie zrobi.Biorąc psa chyba zdają sobie sprawę, że są za niego odpowiedzialni, mają obowiązki wobec niego. Oczywiście schroniska po to są żeby naprawiać błędy ludzi którzy sobie nie poradzili z odpowiedzialnością. Pracownicy powinni wziąć psa, bo po co ma się plątać i zagryzać młode zające. Wziąć i uśpić, bo co niby zrobią z agresywnym, starym psem? To powyżej to nie była ironia. Nie wiem czy w Polsce jest pozwolenie na usypianie w schroniskach zdrowych psów, ale nawet jeśli nie ma to kiedyś miejsce się skończy więc albo część uśpią albo same się pozagryzają w za ciasnych klatkach. Zdradzę ci sekret: odpowiedzialność tak ma, że łatwo ją na siebie wziąć, ale trudno się jej zrzec. Oczywiście żyjemy w nowoczesnym państwie które opiekuje się obywatelami i bierze odpowiedzialność za ich błędy. Powtarzam: Schronisko źle zrobiło nie biorąc psa. Ale dlaczego mam współczuć komuś kto sobie nie poradził a potem płacze, bo państwo nie chce go wyręczać w obowiązkach? Obowiązkach które dobrowolnie na siebie wziął i jak najbardziej z własnej winy zawalił? Niech wynajmą od ciebie działkę i tam trzymają psa dopóki się nie ucywilizuje. Albo go uśpią skoro jest aż tak agresywny. Skąd pomysł, że ktoś obcy powinien naprawiać coś co oni zepsuli?
OdpowiedzSpróbuję się dostosować do poziomu komentarzy powyżej: biedny piesek, gówniarz na pewno go sprowokował. Lepiej niech oddadzą dziecko do domu dziecka, o mój boże, jaki biedny zwierzaczek. Przecież on chciał się tylko pobawić! To naturalne, że pieski bawią się ząbkami. Gópje właściciele, po hói se bachora robili.
Odpowiedz@Candela: Czasami jak czytam Twoje komentarze to się zastanawiam, czy z tego konta korzystają dwie osoby, np. gimnazjalista i jego mama... Część komentarzy rzeczowa, fajna, a cała reszta to takie... cosie jak powyżej. Nie widzisz nic złego w tym, że ludzie postanowili wyrzucić (!) psa dlatego, że ten, kierując się instynktem, był agresywny? Jak ludzie pisali wyżej, nad psem można popracować, wystarczy trochę poczytać w internecie albo porozmawiać z dobrym weterynarzem.
Odpowiedz@Candela: Znaczy uważasz, że to wina psa, że został źle wytresowany? I biedniutcy właściciele absolutnie nie mieli na to wpływu?
OdpowiedzPrzede wszystkim człowiek. A w szczególności dziecko. Jeśli już zostało pogryzione, to ja do kundla nie mam pytań, co nim powodowało. Dla mnie oczywiste, że pies był zazdrosny. Normalny czworonożny obywatel traktuje dziecko jak szczeniaka. Przez osiem lat nikogo nie gryzł, więc nie wiem skąd czepianie się o złą tresurę.
Odpowiedz@Candela: Zły niedobry pies, powinien nad sobą popracować. Doprawdy czy on nie czyta Biblii, nie wie że zazdrość jest grzechem? Będzie się w piekle smażył. Zastanów się trochę, nie piszesz o człowieku, czemu u diabła oceniasz go jak człowieka?
OdpowiedzKtokolwiek pogryzłby moje dziecko, poniósłby tego konsekwencje. Bez względu na to, czy czyta Biblię.
Odpowiedz@Candela: Co prawda zdarzyło się to jak miałam 3 lata, a nie byłam niemowlakiem, ale pies, mój prywatny pies pewnego dnia mnie pogryzł. Ot, miał gorszy humor albo za mocno go pogłaskałam, nie pamiętam. Miałam pocięty policzek, wizyta w szpitalu i takie tam. Moi rodzice się strasznie kłócili czy oddać psa do schroniska... Nie wiem co w końcu zadecydowali, ale pamiętam, że czepiałam się nóg mamy i błagałam, żeby nie oddawała psa, bo to się nigdy więcej nie powtórzy. I wiesz co zrobili rodzice? Zaczęli mnie uczyć, że psy też mają swoje humory i że nie mogę im bezgranicznie ufać, pokazali mi jak głaskać psa, żeby mu się podobało i takie tam. Jednocześnie oduczali psa (znajdę oczywiście) negatywnych zachowań i wiesz co? Zadziałało. W wypadku niemowlaków, które nie dokonują interakcji z psem wystarczy mieć oczy dookoła głowy, w wypadku takich już chodzących edukować, edukować i jeszcze raz edukować. Byłam ruchliwym dzieckiem, a żaden pies po tym wydarzeniu mnie nie pogryzł, bo wiedziałam, że mam się z nimi obchodzić delikatnie i nie pchać rąk do każdego napotkanego kundla. A, za to jeden z kotów nienawidził mojego głosu i był zazdrosny, więc jak tylko się odezwałam, drapał mnie i gryzł w tyłek :) Nikomu nawet nie przyszło do głowy żeby go oddać, z czasem wypracowaliśmy kompromis (czasem nawet udało mi się go pogłaskać :))
Odpowiedz@Candela: Znaczy naprawdę wierzysz że zwierze jest moralnie odpowiedzialne za to co robi. No to nie ma wyjścia, trzeba psa wsadzić do więzienia. Z drugiej strony ciekawa jestem kiedy zaproponujesz przyznanie psom praw wyborczych. Skoro twoim zdaniem mogą być odpowiedzialne za to co robią. Po osiemnastym miesiącu życia pies powinien mieć prawo się uniezależnić i wynająć własne mieszkanie!
Odpowiedz@maranocna: Co. Ty. Pieprzysz. Jaka moralność? Ujmę to inaczej. Nie wiem, jak bardzo pogryzł to dziecko, ale jakby pogryzł "skutecznie", to by zaraz był uśpiony i koniec tematu. Na szczęście pogryzł "nieskutecznie", bo wnioskuję, że dziecko żyje. Znaczy TYM RAZEM nieskutecznie. Ja tu się nie mam zamiaru bawić w odpowiedzialność moralną. To jest zwykła prewencja. Psu coś odwaliło, a właściciele, ryzykując życie dziecka mają się z nim użerać w imię miłości i pokoju na świecie? Gratuluję Ci szacunku dla własnego gatunku...
Odpowiedz@Candela: Jeszcze trochę go mam, ale odrobina ulatuje ze mnie za każdym razem jak czytam takie wypowiedzi. 1. Nigdzie nie jest napisane że pogryzł. Tylko że był agresywny, może to na przykład znaczyć że warczał. Masz bardzo krwawą wyobraźnię. 2. Pierwsza zaczęłaś pieprzyć(skoro już raczyłaś się tak dosadnie wyrazić) o tym że pies jest zazdrosny i z twojego tonu można wnioskować, że go za to winisz. Zwłaszcza że twoim zdaniem nie jest to wina tresury. To czego? Ustawienia gwiazd w momencie narodzin dziecka? Nawet jeśli pies się stał agresywny bez ich winy, to nadal mogą go tego oduczyć. 3. Nie proponuję zagrozić dziecku tylko pieniądzom właścicieli. Skoro chcieli mieć psa, to niech mu znajdą miejsce do życia choćby i za własną kasę.
Odpowiedz@maranocna: Z trzecim punktem się zgadzam, choć ludzie bywają kreatywni, gdy ktoś się czai na ich pieniądze (utopią psa w szambie, jak moi sąsiedzi i po problemie). Ale piętnowanie ludzi, którzy chcą oddać psa do schroniska z niebłahego powodu, to moim zdaniem nadgorliwość. Ja rozumiem, że pieski są słodkie, kochane, podatne na tresurę... ale czy wszystkie? Obrońcy zwierząt są potrzebni, pod warunkiem, że nie są oszołomami. W tym wypadku stoję po stronie właścicieli, bo wiem jakie psy potrafią być wredne z zazdrości (już o tym wspominałam w komentarzach). Ja psiej agresji wobec człowieka nie toleruję, chyba że na komendę. Sama zostałam wielokrotnie pogryziona i wiem, że pies nie jest tylko słodkim kłębuszkiem. Bywa też bestią.
Odpowiedz@Candela: Moja irytacja wzięła się głównie z fragmentu o tym jak to zmachani po odwiedzeniu schroniska właściciele rozważają wywiezienie psa do lasu. Na złość schronisku, wypuszczą ponoć bardzo agresywnego psa do lasu, a co. W kwestii słodkości piesków... Może i te na zdjęciach w internecie są słodkie. Te w realnym świecie bywają takie czasem, ale przeważnie to są zwierzęta a zwierzęta są niechlujne, brutalne i często nieświadomie okrutne. I szczerze mówiąc to mi się w nich podoba. To jest żywe stworzenie które dzieli z nami przestrzeń życiową, ale jego wewnętrzny świat różni się od wszystkiego co znamy. Widzi inaczej, rozumuje inaczej, odczuwa inaczej. Jego nie obchodzi nasza moralność, nasze tabu czy wartości. Jeśli ktoś tego nie rozumie to ok, nie każdy musi być behawiorystom, niech się nie zbliża do zwierząt i problem z głowy. Ale jeśli chcesz mieszkać z psem pod jednym dachem, to musisz uszanować, to że będzie reagował w zwierzęcy sposób. I nie ma płaczu, że psu coś nagle odbiło, albo jesteś gotowy sobie z tym radzić, albo nie zbliżaj się do psów.
Odpowiedz@Candela: jak się go nieodpowiednio wychowa. Ludzie którzy starają się uświadomić innym, że jest to problem do rozwiązania, nie są oszołomami, są pożyteczni. A pietnowanie właścicieli, którzy myśleli, że schronisko rozwiąże ich problem ot tak, a sami nie zrobili NIC, żeby sytuację naprawić, nie jest żadną nadgorliwoscią. Po pierwszej nieudanej próbie pozbycia się psa chcieli zostawić go w lesie... to nie jest kwestia wyboru: dziecko albo pies. To jest komplikacja, z którą trzeba choćby spróbować sobie poradzić. Psia agresja wobec człowieka jest wina CZŁOWIEKA. Właściciela konkretnie.
Odpowiedz@kabo: A może to właśnie był wybór dziecko albo pies. Skoro byli tak zdesperowani, że chcieli oddać ośmioletniego przyjaciela do schroniska, to musiało być coś bardzo niedobrego na rzeczy. Oszołomy zdarzają się w każdej "branży". Fragment z lasem też mi się nie spodobał.
Odpowiedz@kabo: Sory, źle mi się klikło i zminusowałam niechcący, a miał być plus.
Odpowiedz@Candela: w historii nie ma ani słowa na temat tego, żeby w ogóle spróbowali rozwiązać problem, a tak zrobilby właściciel, któremu zależy. Nie udało się ze schroniskiem, to do lasu - to jak dla mnie całkowicie dyskwalifikuje tych 'ludzi'. Ale oni sobie pewnie tłumaczą tak, jak Ty, że musieli, że nie mieli innego wyjścia. Sorry, ale gówno prawda.
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: no spoko ;)
Odpowiedz@Candela: Psy nie są wredne i nie zazdroszczą. To podstawy psiej psychiki. Konflikty ludzi z psami wynikają w 99% z niedogadania (bo zdarzają się też choroby psychiczne jak u ludzi). Może nigdy się nad tym nie zastanawiałaś ale pies MÓWI do nas, problem w tym że nam nie zawsze chce się uczyć ich języka. Kłapnięcie zębami (łomatko bosko pogryzł dziecko!)zazwyczaj poprzedza ugryzienie, jest niegroźne ale następne groźne już pewnie będzie. I takie kłapnięcie wynika z DOBROCI psa (serio nie chce Cie ugryźć ale np. boi sie już tak strasznie że nie widzi innego wyjścia żebyś Ty-właścicielu zrozumiał że Twoj pies ma problem i z nim sobie nie radzi). Duży pies, powiedzmy 20-30kg jakby naprawdę chciał i był wredny to zje twoje dziecko w może 2 minuty w całości.
OdpowiedzCzytając dużą część komentarzy wyciągnęłam jeden wniosek. Posiadanie psa powinno być przywilejem, dostępnym tylko nielicznym. Czyli bardzo wysoka cena, ogromne podatki, egzaminy dla przyszłych właścicieli psów. Może wtedy nieodpowiedzialni ludzie przestaną mieć psy. To, za co się zapłaciło bardzo wysoką cenę, jest cenione i pożądane. I nie będzie wtedy beztroskiej opcji 'dziecko na pewno zostanie pogryzione, więc won pieseczka za drzwi', tylko profesjonalne podejście do problemu.
Odpowiedz@qulqa: oj, to tak nie działa. Z wieloma gatunkami papug właśnie tak jest: niebotyczne ceny, młode osobniki trudne do zdobycia, rejestracja, podatki, drogie specjalistyczne karmy. Podejście "zwierzątko nic mnie nie kosztowało, więc mogę zmarnować" zmienia się w "kupiłem za duże pieniądze, to moja własność i mogę z nią zrobić, co tylko zechcę". Zawsze znajdą się tacy, którzy ze zwierzaka robią sobie zabaweczkę niezależnie od tego, ile ono kosztowało. Wydaje mi się, że wysokie koszty zakupu i utrzymania zwierzęcia sprawiają, iż właściciel staje się głuchy na rady i krytykę, bo przecież ci wszyscy biedacy tylko go hejtują, bo ich samych nie stać na egzotyczne, rzadkie gatunki. Co ciekawe często zdarza się, że pupil faktycznie pada... właściciel załamuje się, ale nadal nie wierzy, że śmierć zwierzaka była bezpośrednim skutkiem jego działań. To zdumiewające, jak niedojrzałość i przerost ego potrafią uniemożliwić komuś wykonanie prostych operacji logicznych i połączenie faktów. Co do egzaminów... cóż, zależy, jak by wyglądały. Teoretycznie każdy przed przekręceniem kluczyka musi zdać egzamin, a idiotów na drogach też nie brakuje.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2016 o 17:46
@KoparkaApokalipsy: Tylko ile jest tych egzotycznych papug w kraju? :) 100? 300? A niechby i 1000. Tak czy siak, na cały kraj to jest znikoma liczba. Wiąże się to z tym, że wielu ludziom się po prost nie chce o tego ptaka zabiegać. Gdyby z psami było podobnie, to choćby jakieś futro trafiło do debila, który zdecyduje się go oddać/wyrzucić, to zwyczajnie byłoby dla niego miejsce choćby w schronisku. Skala psiego nieszczęścia byłaby dużo mniejsza, bo po prostu mniej by było psów. I nie topiono by szczeniąt, nie wyrzucano psów do lasu/na ulicę, nie trzymano by piesków "to torebeczki". Testy z wiedzy o psach i wiedzy o rasie zmusiłyby ludzi, żeby COKOLWIEK się psach dowiedzieli. Choćby nie chcieli, to COŚ musiałaby się im do głowy przesączyć. Szkoda, że to utopia... :)) I że nigdy nie skończy się problem z ludźmi, którym wydaje się, że każdy MUSI mieć psa.
OdpowiedzEee co? Gdzie trąbią, że ot tak można oddać psa do schronu? NIGDZIE KURDE, bo to nieprawda. Piekielni są według mnie Twoi znajomi,Ty, oraz wszyscy którzy uważają, że można oddać psa do schroniska jak są problemy. Zdradzę sekrecik, (bo to, że jak się wzięło psa to trzeba bylo się liczyć ZE WSZYSTKIMI następstwami pewnie wiecie?) otóż tajemnica odwieczna brzmi: jak pies ma problemy behawioralne to się nie oddaje go jak buc do schronu tylko zatrudnia behawiorystę. Badum tss.
Odpowiedz@psychomachia: Ale ale... Dlaczego ja mam być piekielny? Bo przyjąłem tego psa na SWOJA działkę nieodpłatnie, postawiłem mu budę i raz w tygodniu chodzę z nim pobiegać (prawie codziennie odwiedza go właściciel lub właścicielka)? Gdzie napisałem, że trzeba go oddać od schroniska? To, że nie lubię psów nie znaczy, że jestem jakimś oszołomem - sam mam psa. Proszę wyciągnąć głowę z tyłka i nauczyć się czytać. Ze zrozumieniem.
Odpowiedz@krzyjac: Ale usprawiedliwiasz tych ludzi. Przyklaskujesz im. "O, jacy biedni rodzice. Nie chcą już pieska i nikt tego pieska nie chce przyjąć". Uwaga, napiszę coś szokującego. Nikt nie musi tego zrobić. W schroniskach są setki psów. I tak długo jak tacy idioci jak Twoi znajomi będą brać psy, to będzie ich coraz więcej. Bo problemem nie jest to, ze schronisko nie chciało przyjąć. Problemem jest to, że Twoi znajomi nie chcieli się nim zająć. Łatwo jest psa oddać, stwierdzić, ze już się go nie chce. I teraz tak się zastanawiam. Oni szukali domu dla jednego psa. I nie mogli znaleźć. Więc stwierdzili, ze oddadzą psa do schronu. Tam na pewno będzie mu dobrze. Na pewno znajdą mu w dwa dni dom. Przecież wcale nie mają setek innych psów i kotów, które też czekają. Ale kogo obchodzi, że pies spędzi za kratami kolejne miesiące, a może nawet lata. Przecież to już nie ich problem. Oni mają dziecko i znowu ich życie jest idealne. A pies? Cóż, przecież to tylko pies... Ciekawe co będzie jak dziecko zacznie sprawiać problemy wychowawcze... Też oddadzą do domu dziecka?
Odpowiedzheh. Taka obserwacja. Pod innymi historiami o psiarzach pełno komentarzy, że teksty "on nie gryzie" można sobie do d... wsadzić, bo nigdy nie wiadomo, co psu odbije. A tu lincz na właścicieli, że chcieli psa oddać, bo był agresywny do noworodka. Mieli czekać, aż naprawdę zrobi mu krzywdę?
Odpowiedz@Agness92: nigdy nie wiesz, co odbije OBCEMU psu. Może jego właściciel jest nieodpowiedzialny, nie wiadomo. Ale jeśli się nie wie, co odbije własnemu psu, to coś tu jest nie tak.
Odpowiedz@kabo: Psom się nie ufa. Tak z zasady. Tak samo jak nie ufa się szefowi czy bankom.
Odpowiedz@krzyjac: Spora różnica. Nie ufasz ludziom bo kłamią. Pies nie kłamie. Wystarczy rozumieć co do Ciebie mówi.
Odpowiedz@krzyjac: Psom naprawdę można zaufać. I to nawet bardziej niż własnej rodzinie. Bo jak Ci pies "mówi" "odejdź, bo Cię zaraz upierd*olę", to jak nie odjedziesz, to naprawdę to zrobi. A jak Ci "mówi" "hej nowy kolego! Mogę się z Tobą przywitać?", to naprawdę chce się tylko przywitać. A nie odgryźć rękę. Tylko do tego trzeba wiedzieć co i JAK pies nam "mówi". Jak się o psach wie tyle, że jak merda ogonem, to się cieszy, jak warczy, to chce ugryźć, a jak ziewa, to jest zmęczony, to lepiej w ogóle do psa nie podchodzić. Bo wtedy faktycznie można dojść do wniosku, że psy to nieprzewidywalne bestie. Bo przecież on merdał ogonem! I się oblizywał! I trzymał głowę nisko, z uszami przy potylicy i w ogóle nie dawał znać, że mnie nie lubi! Boże, ludzie, dlaczego ciągle to robicie? Po jaką cholerę bierzecie psa nic o nim, jako o gatunku, nie wiedząc? Każe Wam ktoś? Broń do łba przystawia i ryczy "Bierz tego psa! Bierz!"? To tak jakbym ja sobie kupiła helikopter, a potem płakała, że on jest wredny i mnie nie słucha. I ciul z tym, że nie mam zielonego pojęcia jak go obsługiwać. W końcu wszyscy mówią, że helikoptery są takie fajne!Nie przestaje mnie to zadziwiać... Ludzie wymagają pozwoleń na obsługę bezmyślnego urządzenia jakim jest byle samochód, a żywą, myślącą istotę biorą sobie do domu, ot tak. Bo im się podoba. A potem jeszcze obwiniają cały świat, że im w życiu nie wyszło, a świat nie chce przyjąć odpowiedzialności za ich głupotę. Kocham takie roszczeniowe podejście do życia. Po prostu kocham.
OdpowiedzPies to nie nowa kanapa, którą wystarczy kupić i tyle. Z psem trzeba budować relację na wzajemnym zrozumieniu. Mam psy od zawsze. Najczęściej znajdy, bo komuś się odwidziało. Trafiały się psy o różnych gabarytach, rozwydrzone, zastraszone, wycofane , nieprzewidywalne. Ze wszystkimi było tak samo. Najpierw trzeba zrozumieć psa, a później komunikować się z nim tak, żeby zrozumiał Ciebie. Dobrze wychowany, zadbany pies jest stabilny na tyle, że nie reaguje agresją bez naprawdę silnej potrzeby. jeśli tak - gratulacje, rodzicu, nie dałeś sobie rady z psem, a bierzesz się za dziecko..
Odpowiedz@Loin: Uwielbiam porównanie psa do dziecka. Pies to nie człowiek choćbyśmy nie wiem jak się starali wmówić innym, że tak jest.
Odpowiedz@krzyjac: ale zasługuje na takie samo traktowanie. Różnica jest taka że opiekę nad dziećmi mamy w genach a opieki nad psami musimy sie nauczyć. No i nie każdy musi mieć psa. Nie jesteś w staniu mu obiecać opieki do śmierci? Nie bież psa.
Odpowiedz@krzyjac: Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale pies postrzega świat mniej więcej jak 3-, może 5-latek. Na takim mniej więcej poziomie są jego zdolności intelektualne i poznawcze. Jednego, czego nie da się odnieść w stosunku do dziecka, to jego emocjonalność. Poza tym to bardzo dobre porównanie. Tylko, że podstawowym błędem jest zakładanie, że pies rozumie po ludzku. Uwaga, szokujące - nie rozumie. On się z czasem nauczy części słów, ogarnie pewne związki przyczynowo skutkowe, ale jak chcemy mu coś wytłumaczyć, to musimy użyć odpowiedniej metody. Tak samo jak z trzylatkiem, który bawi się gniazdkiem - nie palniemy takiemu krasnalowi półgodzinnego wykładu o prądzie elektrycznym, stałym, zmiennym, o natężeniu, fazach i zasadach działania obwodu. Tylko powiemy "nie wolno!" i zabierzemy od gniazdka. Do psa też trzeba "mówić" w sposób kompatybilny z jego postrzeganiem i rozumieniem świata.
OdpowiedzPomijając zawartość tekstu - ktoś mi powie jak gniot ze statami 40/140 dostał się na główną?
Odpowiedz@Armageddonis: Sam próbuję sobie odpowiedzieć na to pytanie od pół roku i nadal nie wiem :(
OdpowiedzPsa powinno się brać z pisemną przysięgą ,,i nie opuszczę Cię aż do śmierci" i konsekwencjami karnymi skoro nie którzy nie rozumieją że jest żywą istotą która też czuje. Czytali cokolwiek Twoi znajomi nt wprowadzaniu dziecka do domu z psem? Robili COKOLWIEK aby pomóc psu się odnaleźć w sytuacji? Dla istniejących problemow również są rozwiązania począwszy od internetu, fundacji, znajomych- kończąc na behawioryście. Ale to trzeba chcieć i jeszcze może coś zapłacić... ale po co skoro można wyrzucić jak śmiecia i wziąć nowe szczenie a jak znowu będą problemy to wracamy do punktu wyjścia. Nie mam szacunku do ludzi którzy są w stanie nawet myśleć o przywiązaniu psa w lesie.
OdpowiedzSkoro jest agresywny, jak sam napisałeś, chciał zagryźć dziecko i właściciele chcieli się go pozbyć, to dlaczego nie zdecydowali się go uśpić? Nikomu by nie zagrażał, nie musieliby wydawać na komplet szczepień, schronisko itd.
Odpowiedz@2much: Po pierwsze to kosztuje. Po drugie leży na sumieniu. A tak to oddajesz psa i myślisz że po 2ch dniach przyjedzie rodzina zabiera Twojego psa do domu z ogrodem i będzie szczęśliwy do końca życia, a jak nie to przecież dostaje jedzenie, ma kupe kolegów schronisku i opiekę.. no żyć nie umierać.
Odpowiedz@2much: Ale od tak na strzelenie palców to chyba nie usypią się psów? Nie wiem, nie próbowałem ale tylu tu mądrych ludzi, że na pewno któryś coś wie.
OdpowiedzPiekielne, to jest podejście do sprawy właścicieli psa. Psa ZAWSZE można bezkonfliktowo wprowadzić w nową sytuację w rodzinie - czy rodzice wyprowadzili psa z domu, kiedy dziecko po raz pierwszy zostało do niego przyniesione, a później dopiero wprowadzili psa? To jest PODSTAWOWA zasada, którą każdy właściciel psa powinien znać! Jeśli mieli psa, to ponoszą też za niego odpowiedzialność. Schronisko to nie jest hotel dla psa, gdzie można zwierzę oddać i on sobie będzie tam spokojnie i szczęśliwie żył. Do cholery! Powinni szukać mu nowego, dobrego domu a nie iść po najłatwiejszej linii oporu i oddawać od razu do schroniska! W schroniskach jest masa bezpańskich psów które latami czekają na dom i wśród nich są właśnie takie beedne zwierzaki, które zostały uznane za niepotrzebne, bo się dziecko pojawiło. Chore! Jakoś nie chce mi się wierzyć, że pies nagle "próbował zagryźć" całą rodzinę. Jak się nie umie psa wychować to się bierze behawiorystę, a nie wyrzuca jak worek śmieci!!!
Odpowiedz