Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia koleżanki - Kasi, która cudem ominęła wdepnięcie w głęboki dół. Historia…

Historia koleżanki - Kasi, która cudem ominęła wdepnięcie w głęboki dół.
Historia ta rozpoczęła się, kiedy koleżanka była jeszcze w technikum. Poznała tam Tomka, chłopaka o bystrych oczach, szelmowskim uśmiechu i niezwykłej aparycji. Kasia była zachwycona! Szybko stali się parą i żyli miłością niezmierzoną.

Mijały lata, technikum się skończyło. Każde z nich poszło do pracy. Chłopak jest specjalistą w dziedzinie mechatroniki, więc jego zarobki powinny być całkiem wysokie. Właśnie - powinny. Nigdy nie wnikałam ile zarabiał, nie mój w tym interes. Koleżanka jednak chciała z chłopakiem zamieszkać. Już byli parą ze stażem, więc chcieli przenieść się na wyższy poziom wtajemniczenia - czyli ślub. Niestety chłopak ledwo miał pieniądze na bilet autobusowy do niej, a co dopiero na wesele.

Kasia zmartwiona tym, że chłopak tak mało zarabia, skoro powinien więcej, zaczęła go namawiać na rozmowę z szefem, przecież ewidentnie robi z chłopaka prawie darmową siłę roboczą! Chłopak obiecał, że porozmawia z szefem. Sprawa ucichła na trochę, chłopak nadal zarabiał tyle, ile zarabiał.

Pewnego dnia Kasia odwiedziła mamę Tomka, bo obiecała, że pomoże jej w posprzątaniu stryszku. Przed pracą herbatka, panie siedziały i plotkowały, kiedy Kasia zauważyła na szafce obok list zaadresowany do Tomka z wyraźnym adresem zwrotnym komornika. Zapytała się mamy Tomka o co chodzi. Mama wyraźnie zmieszana powiedziała, że Tomek wziął małą pożyczkę, ale nie miał z czego jej spłacić, więc komornik "siadł" Tomkowi na pensji.

Kasia się przestraszyła, chciała chłopakowi pomóc. Jak tylko wrócił do domu porozmawiali o tym. Chłopak powiedział, że to miały być pieniądze na pierścionek, ale były ważniejsze wydatki i już nie miał z czego później spłacić. Przejęta Kasia, chcąc pomóc chłopakowi, zaproponowała mu pożyczkę. Ale żeby wiedzieć ile mu pożyczyć, musiała się zapytać ile tej pożyczki było. Tomek zmieszany zaczął się tłumaczyć, że da sobie radę i nie musi mu nic pożyczać. Dziewczyna nieugięta zapytała ponownie. Tomek delikatnie wydusił z siebie - 40 tys. zł. Kasia oniemiała - jak pożyczka na 40 tys. zł? Przecież to niemożliwe! Taka kwota to już przecież poważny kredyt. Tomek stwierdził, że nie ma co już więcej ukrywać. Pożyczek było kilkanaście - w różnych providentach i innych takich. Dlaczego? Bo nie sprawdzają zdolności kredytowej. Kasia drążyła temat - chciała wiedzieć, po co mu były takie pieniądze. Tomek nie odpowiedział tylko pokazał jej stronę z zakładami bukmacherskimi. Był uzależniony, tłumaczył, że wielokrotnie próbował zerwać z tym, ale wiedział, że następny mecz na jaki postawi na pewno będzie zwycięskim i odbije się od dna!

Kasia była przerażona. Jeszcze przez jakiś czas próbowała pomagać Tomkowi, zapisała go na terapię - nic to nie dawało, zawsze znalazł sposób na postawienie zakładu. A co najgorsze, znajdywał coraz to nowsze parabanki, które z chęcią udzielały mu pożyczek. Z 40 tys. zł długu zrobiło się 60 tys. zł, a odsetki rosły i rosły. Komornicy siedzieli chłopakowi tak mocno na wypłacie, że dalsza praca w zakładzie nie miała sensu. Tomek rzucił pracę, lecz zamiast znaleźć kolejną, zajął się pełnoetatowym obstawianiem zakładów. Kasia walczyła jeszcze długi czas, dając z siebie wszystko komuś, kto tego nawet nie doceniał. W końcu nie wytrzymała i zerwała z chłopakiem.

Jednakże w całej tej historii była piekielna jeszcze jedna rzecz. Wszyscy w jego rodzinie wiedzieli, że chłopak ma problem. Nikt nie starał się mu pomóc. Kiedy Tomek szedł po kolejną pożyczkę, mamusia wystawiała rękę po część pieniędzy - tłumaczyła to kosztami mieszkania i wyżywienia. Póki pieniądze były było dobrze, kiedy pieniądze się skończyły, bo już nikt nie chciał mu dać pożyczki, matka zagroziła, że wyrzuci go z mieszkania, jak nie pójdzie do pracy i nie da jej pieniędzy.

Brat przy okazji kolejnej pożyczki poprosił brata o wzięcie większej, gdyż zepsuł mu się telewizor i na szybko chce kupić jakiś używany. Tomek wziął - brat nigdy nie oddał. Siostrze znowu urodziło się dziecko, wybrała najmłodszego na chrzestnego (czyli Tomka) i wymyślała coraz to nowsze zabawki, pieluszki itd., kosztami obarczając Tomka, bo przecież jest chrzestnym, musi pomagać! I tak rodzina jeszcze bardziej stoczyła chłopaka na dno, który załamał się i nie wyściubiał nosa poza pokój, przeglądając kolejne strony bukmacherskie.
Kontakt się urwał całkowicie - nie wiemy co się z Tomkiem dzieje.

Przypomniała mi się ta historia, gdyż parę dni temu go zobaczyłam. Wrak człowieka. Nie zatrzymał się nawet, żeby wymienić parę słów. Po prostu odszedł patrząc rozmytym wzrokiem w dal. Szkoda, że kilka złych decyzji może doprowadzić do ruiny człowieka.

bukmacherka

by czerwony_kapturek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
2 60

Alki, narkusy i gracze - do pieca wraz z ich problemami. Byle nie niszczyli życia innym. Ich sznur, ich pętla, którą sami wiążą. Przykro mi - zero humanizmu.

Odpowiedz
avatar Xirdus
6 28

@Bestatter: @mietekforce: uzależnienie to choroba. To, że ktoś jest chory, nie jest powodem by go potępiać. Należy starać się takiego leczyć.

Odpowiedz
avatar LupoMannaro
20 20

@Xirdus: Ojczym mojego chłopaka chodził do lekarza zajmującego się uzależnieniem od hazardu. Nie pomógł mu, bo ojczym leczenia nie chciał. Mówił na wizycie, że od tygodnia nie grał, chociaż był dzień wcześniej. Do jego uzależnienia dodać potworny charakter i już mamy człowieka, nad którym litość kończy się wykorzystaniem osoby, która ją okazała. Potępiam go, bo to wszystko było i jest jego wyborem. Miał szansę na leczenie, nie wykorzystał jej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 22

@ziobeermann: Do czasu, pogadamy za 30 lat.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 kwietnia 2016 o 21:43

avatar Klementyna33
4 16

To są chorzy ludzie. Słabi ludzie. Im należy współczuć i próbować pomóc, a jeśli nie da się pomóc, to trzeba uciekać. Ale pogardzać? Nie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
12 18

@Bestatter: No to proponuję jeszcze do tego pieca wrzucić zakupoholików, uzależnionych od seksu, od gier komputerowych (internetu), pracoholików, patologicznych kłamców, syllogomanów, kleptomanów, chorobliwych skąpców, lekomanów, palaczy... krótko mówiąc, spory procent społeczeństwa. Oni wszyscy, w mniejszym, lub większym stopniu niszczą życie innych. A przede wszystkim - swoje własne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 kwietnia 2016 o 22:44

avatar Katka_43
0 18

@ziobeermann: Dla mnie jesteś degeneratem, skoro nie potrafisz się odnaleźć w świecie, nie używając "dopalaczy". Menda, nieprzystosowana do życia, rób tak dalej, a skończysz w rynsztoku. Będziesz coraz więcej pił i ćpał i na robotę czasu nie starczy, bo rano nie będziesz w stanie wstać. A potem będziesz, tak bronionym, przez ogłupione, lewackie społeczeństwo, śmierdzącym menelem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 12

@Armagedon: Bzdury piszesz Waszeć. Wymienione przeze mnie formy nałogu, niszczą nie tylko delikwenta, a wszystkich wokół. I dlatego nie mam litości. Każdy jest odpowiedzialny za siebie, wolny, do momentu gdy dotyka wolnosci innych. Co zrobi ze swym życiem - jego sprawa, jednak niech nie niszczy życia innym

Odpowiedz
avatar misiafaraona
7 9

Nie, to te inne osoby pozwalają żeby ćpun czy alkoholik niszczył im życie. Mogą się odciąć, wywalić z domu, zapomnieć.

Odpowiedz
avatar Armagedon
12 14

@Bestatter: Żadne bzdury, Acani... "Wymienione przeze mnie formy nałogu, niszczą nie tylko delikwenta, a wszystkich wokół." Wymienione przeze mnie - też. Zakupoholizm czyści budżet domowy do zera. To prawie dokładnie to samo, co hazard. Seksoholik zdradza na lewo i prawo nie mogąc nad tym zapanować, ryzykuje choroby (nie tylko AIDS i syfa, również żółtaczkę typu C) i zaraża nimi innych. Uzależnienie od pracy i/lub komputera - w ogóle eliminuje jakiekolwiek życie z rodzinne. Spróbuj zamieszkać z syllogomanem, patologicznym zbieraczem, który znosi do domu tony śmieci, nie pozwala niczego wyrzucić, nawet starego, złamanego widelca. Albo z chorobliwym skąpcem, który chomikuje po kątach kupę kasy, ale chodzi w łachmanach, nie myje się, bo mu szkoda wydać pieniądze na mydło i wodę, a żywić się będzie najtańszym serkiem topionym. JAKIEKOLWIEK uzależnienie jest chorobą. I to taką, którą wyleczyć najtrudniej - bo psychiczną. Chorobą duszy, jak mówią. I wiesz co? KAŻDY jest od czegoś tam uzależniony (albo od kogoś). Tylko niektóre uzależnienia traktuje się lekko, marginalnie, bo nie są uciążliwe dla innych. Powiedzmy, uzależnienie od słodyczy, lub ogólnie od żarcia, którym grubas "zajada" stresy. A inny ten stres "zapije", "zaćpa", albo rozładuje napięcie ciupciając, kradnąc, lub grając w kasynie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 12

@Xirdus: chorobą jest katar - łapiesz go nie wiesz kiedy, a uzależnienie to głupota i na to nie ma lekarstwa. Stawiając pierwsze 5 zł. każdy zdaje sobie sprawę,że to jest hazard, podobnie z alkoholizmem. Pierwszy kieliszek pijesz świadomie, więc nie pier...l, o chorobie.

Odpowiedz
avatar ziobeermann
0 6

@maat_: Nie pogadamy - za 30 lat to mnie już dawno będą robaki żreć.

Odpowiedz
avatar ziobeermann
0 6

@Katka_43: Udzielają się na Piekielnych ludzie, z którymi chętnie bym podyskutował na ten temat, ale Ty? Twoje zdanie mi wisi, powiewa i się dynda malowniczo.

Odpowiedz
avatar SolitaryJoker
2 2

@Bestatter https://youtu.be/PY9DcIMGxMs Polecam. Tylko pamiętaj o włączeniu napisów. Ale, jeśli jesteś leniem i nie chce ci się tego oglądać, to w dużym skrócie: Praktycznie wszystko, co wiemy o uzależnieniach jest błędne. Substancja nie jest głównym czynnikiem doprowadzającym do uzależnienia. Upokarzanie uzależnionych nic nie pomoże, a wręcz pogorszy sytuację. Co do ostatniego zdania, moja mama pracuje w szpitalu psychiatrycznym. Złota zasada: nie dobija się chorego psychicznie, bo on z tego nie wyjdzie. Tak samo jest z uzależnionymi.

Odpowiedz
avatar Crook
0 0

@SolitaryJoker: dzięki za link. Obejrzałam film z TED talks - jest niesamowity. I chyba facet ma mnóstwo racji.

Odpowiedz
avatar Painkiler
21 21

Sorry, ale nikt do grania go nie zmuszał, łańcuchem nie wiązał żeby wklepywał zakłady. Jego życie, jego sprawa.

Odpowiedz
avatar juanita
21 21

Jak to nie opłacało mu się pracować? przecież komornik nie może zabrać więcej niż połowę wynagrodzenia, a równowartość najniższej krajowej musi bezwzględnie dłużnikowi zostawić. Chyba lepiej mieć jakiekolwiek własne pieniądze, niż być całkowicie na czyimś utrzymaniu.

Odpowiedz
avatar ja_2
16 18

1. "Nie opłacało" mu się pracować na zarejestrowaną umowę. Pod stołem pewnie coś tam mógł zarobić. 2. Rodzina nie ma obowiązku utrzymywać do końca życia zdrowego dorosłego osobnika. Dbali tylko o to, żeby nie dokładać się do jego pasji życiowej. Zupełnie rozsądnie z punktu widzenia matki. Pewnie ileś tam lat walczyła, a potem wypłakała swoje i już tylko pilnowała powyższego. 3. Rodzina była piekielna, ale w stosunku do nas. Prywatnie robili rozsądnie - koleś i tak już z długów wyjść nie mógł + niemal pewny papier od psychiatry na silne uzależnienie. Czyli i tak tego długu nie odda. A jakby brat sam pożyczył na telewizor to oddać by musiał. Piekielni wobec nas bo na kogoś koszty przerzucone musiały zostać. Czyli złożyli się inni klienci tych parabanków tudzież wszyscy w podatkach (dłużej tłumaczyć jak to działa)

Odpowiedz
avatar misiafaraona
6 8

Tutaj rodzinka jeszcze ewidentnie i bezczelnie dokłada chłopakowi kłopotów, wyższy dług przez działania matki i rodzeństwa.

Odpowiedz
avatar kwadrylion
7 9

Coś naciągana wydaje mi się ta historia. Jak ją czytałam to miałam wrażenie, że to spisana historia z programu typu "Trudne sprawy", "Oszukana" czy "Nałogi".

Odpowiedz
avatar asmok
5 7

Mocno naciągane. Raz że historyjka jak ze scenariusza, szablonowa. Dwa że: "Komornicy siedzieli chłopakowi tak mocno na wypłacie, że dalsza praca w zakładzie nie miała sensu." Po pierwsze - zbieg egzekucji - pracodawca nie może obciążyć już zajętej pensji, odpisuje komornikowi że zbieg egzekucji, komornik zgłasza się do sądu, sąd "kumuluje" zadłużenie i wyznacza jednego komornika, albo ustala kolejkę. Po drugie - maks 50% pensji, więc jeśli ma dobre stanowisko to spokojnie mu starczy i na życie i na hazard, a jeszcze i długi są spłacane z pozostałych 50%. Po trzecie - firmy pożyczkowe nie weryfikują wprawdzie tak jak banki ale jednak weryfikują. Takich które nie sprawdzają w ogóle jest chyba tylko 3. do 60 tys. może faktycznie dałby radę dobić jeśli sprytnie do tego podszedł. Ale 60tys długu to nie problem ze względu na punkt 1 i 2.

Odpowiedz
avatar czerwony_kapturek
0 0

@asmok: Ok, zgadzam się jak najbardziej. 50% i poniżej nie można zejść. Ale przez ile? 50% pensji przez 10 - 15 lat? Zakładając, że chłopak zarabia najniższą krajową 1400 zł na rękę. Połowa z tego - 700 zł. Pracował na trzy zmiany, więc możliwość znalezienia pracy dodatkowej dość marna (małe miasto, nie ma zbyt wielu pracodawców, którzy nagnają się pod pracownika. Wolą takiego, który jest dostępny cały czas). Parafrazując wypowiedz jednego Pana: Jak żyć za 700 zł, panie prezydencie? Zakładając, że chłopak wyjdzie z uzależnienia, będzie chciał założyć rodzinę, wyprowadzić się od rodziców. Nie będzie miał za co, bo za 700 zł nawet czynszu za najem nie opłaci. Chłopak odszedł z pracy, żeby pracować na czarno, jak wyszło tak wyszło.

Odpowiedz
avatar kwadrylion
2 2

@czerwony_kapturek: Mam wrażenie, że użyte argumenty są takie, że nie można ich obalić, ale nie za bardzo są prawdziwe.

Odpowiedz
avatar asmok
2 2

@czerwony_kapturek: A skąd Ci się nagle wzięła minimalna? Specjalista od mechatroniki, z historii zresztą wynika że stanowisko niezłe. to raczej 6 do 8 tys. a nie 1,4.

Odpowiedz
avatar dziqs1987
0 0

@asmok: a gdzie tam.

Odpowiedz
Udostępnij