Natchniony przez naczelnego bajkopisarza Piekielnych postanowiłem opisać kilka przypadków z mojej kariery w Pogotowiu Ratunkowym, najpierw jako sanitariusz, a po zdobyciu odpowiedniego wykształcenia jako ratownik medyczny. Delikatnie mówiąc nie mam lekkiego pióra, więc zapewne tutejsi sfrustrowani poloniści będą mieli używanie.
Pracowałem wtedy na stacji Pogotowia w jednej peryferyjnych dzielnic Warszawy. W naszym rejonie mieliśmy konflikt pomiędzy nami a miejscową Policją, objawiający się generalnie mówiąc niespieszeniem się na wzajemne wezwania. Jako że byliśmy sąsiadami, było widać kto kiedy wyjeżdża na wezwanie. Nie pamiętam jak to się zaczęło, niemniej koledzy Policjanci jednego razu nieco przegięli....
Wezwanie w porach nocnych, "pani leży na ulicy i krzyczy". Jedziemy z całą dyskoteką. Na miejscu faktycznie na środku jezdni leży kobieta i faktycznie bardzo krzyczy. Wokoło jej liczne towarzystwo, wszyscy pod wpływem co najmniej alkoholu. Pani krzycząca (PK) zeznaje, że ktoś ją kopnął w plecy i teraz bardzo ją boli. Pakujemy panią na desce ortopedycznej do karetki, za nią pakuje się jej chłopak. Jako że facet był bardzo pobudzony, został w pewnym momencie z karetki wyproszony. PK przypomniała sobie wtedy, że to właśnie jej chłopak ją kopnął. Zapadła decyzja o wezwaniu Policji, niestety kolega kierowca rozmawiał przez radio na tyle głośno, że PK to usłyszała. No i się zaczęło, PK krzyczy, że ona nie chce pomocy i chce sobie iść, słyszący to jej znajomy zaczynają żądać jej wydania.
Barykadujemy się w karetce, dalej wzywamy pomocy, nie mogliśmy odjechać, bo blokowali nas swoimi ciałami. Towarzystwo zaczyna tłuc w karetkę, uszkadzając szybę. Kiedy zaczęli bujać wozem w sposób zagrażający jego wywróceniu, musieliśmy wydać im PK. Ta podtrzymywana przez kolegów oddaliła się w nieznane.
- nasza dyspozytorka widziała, że przed budynkiem Policji stały trzy radiowozy, które ruszyły się dopiero gdy awanturnicy zaczęli przewracać karetkę.
- w badaniu PK wyraźnie wyczuwalne było uszkodzenie kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, zdołała się oddalić tylko z powodu alkoholowego zamroczenia i pomocy znajomych. Dziś pewnie jeździ na wózku inwalidzkim.
policja
Uw?
OdpowiedzA może uf?
Odpowiedz@Patinka924: Proponuję ÓF
OdpowiedzMoże buc, tylko czy to to samo co ,,ów'' czy bardziej ,,ófo'' :D
Odpowiedz@Patinka924: @Candela: @Golondrina: Nieładnie tak się naśmiewać ;) Może i z błędem napisane, ale prawidłowo użyte :)
OdpowiedzCo racja, to racja :)
Odpowiedz@Igielka: Ale teraz poprawił na uf, więc coś nie w tym kierunku co trzeba umiejętności autora się rozwijają...
Odpowiedz@Zmora: Znowu poprawił. Żeby nie było, że zmyślałam.
Odpowiedz@Zmora: No i najlepszy fragment historii poszedł w piz..... :(
OdpowiedzNo i wykrakałeś, będziemy się nad Tobą teraz pastwić z powodu "uw" :P A tak poza tym wcale nie masz takiego ciężkiego pióra, nie przesadzaj :)
Odpowiedz@Golondrina: chodziło mi raczej o gramatykę, ortografie w większości załatwia program.
OdpowiedzCzego nie rozumiecie, ten UF, to UFO...
OdpowiedzTo na Pradze było okolice Stalowej czy raczej Czerniaków?
Odpowiedz@misiafaraona: pudło
OdpowiedzLudzie z gatunku tych, którzy po dojściu do stanu względnej użyteczności najchętniej oskarżyliby pogotowie o brak udzielenia pomocy medycznej... Być może historia nie skończyła się dla niej najgorzej. Współczuję warunków pracy.
Odpowiedz@mahisna: wtedy trzeba by było oskarżyć też sprawcę
OdpowiedzLekkość pióra zasadniczo nie zależy od ortografii czy gramatyki, choć łatwiej i przyjemniej czyta się tekst poprawnie napisany. Nie jest źle, historyjka dobrze napisana Ta poprawka na "uf" to już celowo? :) Następnym razem wkleję swój cytat odnośnie zaimka "ów"
OdpowiedzPrzynajmniej pokraka bedzie dlugo (a moze dozywotnie) czula, ze jednak nie oplaca sie rezygnowac dobrowlonie z mozliwej i szybko i latwo osiagalnej fachowej pomocy medycznej w naglym wypadku. Moze (choc watpie) pojdzie po r rozum do glowy. Chciala - to ma.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: przesadzasz, to nie był żadna patologia tylko bardzo pijani młodzi ludzie, gdyby Policja przyjechała jak powinna było by inaczej
Odpowiedz"Naczelny bajkopisarz" to zamyszony, czy tylko mi jego perypetie wydawaly sie ostro naciagane?
OdpowiedzZaszczurzony* watpie aby jego historie były naciągane. Dalej można je czytać na jego blogu
Odpowiedz@papaszku: Pokazałam kiedyś posty Zaszczurzonego kuzynowi, który przez kilka lat jeździł karetką. Stwierdził, że wg niego historie związane z pogotowiem w 100% są prawdopodobne.
Odpowiedz@papaszku: to gość podobno wykonujący jeden z najmniej lubianych w Polsce zawodów ;)
Odpowiedz@papaszku: Obstawiałbym skorpionowatego ale co ja się mogę znać?
Odpowiedz@m0sad: taki jeden żałosny typek
OdpowiedzCiekawe spostrzeżenie - polonista porawiajacy błędy, to sfrustrowany polonista. Rozumiem, że polonista nie poprawiający błędów, to szczęśliwy polonista?
Odpowiedza ja w odróżnieniu od większości czytelników (zainteresowanych nie treścią, lecz błędami ortograficznymi), pozwolę sobie na pytanie z innej beczki: skąd wziął się ten "konflikt pomiędzy nami a miejscową Policją, objawiający się generalnie mówiąc niespieszeniem się na wzajemne wezwania"? Dziwne, bo z reguły chyba te dwie służby współpracują i nie wchodzą sobie wzajemnie w paradę? To wynika z jakichś niemiłych doświadczeń czy tak jest wszędzie, że służby się nie lubią?
Odpowiedz@Crook: Nie wiem jak teraz, ale kiedyś pogotowie nie przepadało za policją między innymi dlatego, że policja często miała w zwyczaju robić z pogotowia taxi do izby wytrzeźwień, bo przecież ten menel który w trakcie legitymowania wymiotuje na przystanku na pewno ma właśnie udar, a kto im potem będzie radiowóz sprzątał;) Policjanci za to nie lubili pogotowia za to, że odmawiali zabrania miłośnika napojów wyskokowych na wycieczkę swoim biało-czerwono-niebieskim bolidem.
Odpowiedz@Crook: ogólnie chodzi o konflikt kto ma wozić meneli odpowiednio do szpitala czy na izbę wytrzeźwień, jak wspominałem do jednego i drugiego było bardzo daleko
Odpowiedz@Morog: A teraz izby polikwidowano i zamiast do przytulnego hoteliku wożą meneli na SORy, gdzie panowie z ograniczonymi możliwościami intelektualnymi i ruchowymi dobrzeją na wyciągniętych ze szpitalnego magazynu noszach/łóżkach polowych, ku ogólnej radości pacjentów i personelu. Jak ostatnio spędziłem noc na SORze, to był jeden taki, co 3 razy tam trafił jednej nocy. Najlepsza zmiana w Polskiej ochronie zdrowia, porządku i trzeźwości ever;)
Odpowiedz@kropla: ciesz się, że nie trafiłeś na babkę śpiewającą "daaaajcieee chleebaaa, o maaaatkoooo booskoo, maryyyyjoo, głooodna ja! Gryźć nie mogę, bułki nie pogryzę, nie mam zębów, dajcie chleeba...", a to wszystko w kościelnych tonach. Wiesz ilu pacjentów uciekło? W tym jeden z wypadku samochodowego? Kołnierz zdjął i sobie poszedł. A drugi chyba nie zdjął, ale go znaleźli. Trudno przeoczyć różowy kołnierz ortopedyczny ;).
OdpowiedzFinezyjnie zmyślone
Odpowiedz