Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Znowu zobaczyłam czyjąś historię i komentarz do niej mi się rozrósł w…

Znowu zobaczyłam czyjąś historię i komentarz do niej mi się rozrósł w cały wpis.

Też kiedyś próbowaliśmy adoptować kota z fundacji. Niestety, nie było to niemożliwe, ponieważ mieszkając w domu jednorodzinnym z ogrodem w spokojnej dzielnicy daleko od ruchliwych ulic okazaliśmy się nie spełniać warunków, ponieważ:

- W oknach na pierwszym piętrze muszą być zamontowane siatki ochronne jakby kotek chciał wyskoczyć. Tłumaczenie, że kot nie jest debilem i jak będzie chciał wyjść na dwór, to wyjdzie drzwiami albo oknem na parterze (przynajmniej wszystkie koty jakie miałam przez czterdziestoletnie życie tak robiły) okazało się niewystarczające.

- Generalnie, sytuacja w której kot będzie żył w domu, w którym w lecie drzwi na taras są zwykle otwarte nie wchodzi w grę. Fundacja szuka domu "niewychodzącego". Kot będzie szczęśliwszy w mieszkaniu 45 metrów w bloku bez możliwości opuszczenia go przez całe życie, niż w domu z ogrodem, drzewami po których może łazić itd.

Kota ostatecznie nie adoptowaliśmy, bo kot sam przyszedł. Na wiosnę mały kotek się zjawił pod drzwiami i już został. Prawdopodobnie dziko rozmnożony na pobliskich ogródkach działkowych.

schroniska

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar blaueblume
18 36

@Iras: Z tego, co rozumiem z historii JaNiny jej kot ma się dobrze mimo braku tych zabezpieczeń i czyhających na niego poza terenem domu niebezpieczeństw. Od wieków koty żyły obok człowieka i sobie dobrze radziły, dopiero ludzie w XXI wieku zaczęli popadać w lekką paranoję i demonizować pułapki zastawiane przez cywilizację na te zwierzeta. Kot - mimo swojej urody-to nie pluszowa zabawka tylko sprytny i ostrożny drapieżnik. Nie bez powodu zresztą mówi się o 7 kocich żywotach czy spadaniu na 4 łapy.

Odpowiedz
avatar miramakota
22 30

@Iras: Wiesz, życie jest ogólnie niebezpieczne - jedząc możesz się udławić, pijąc zachłysnąć, chodząc skręcić nogę, możesz się przewrócić, spaść, wpaść pod samochód... Można tak wyliczać bez końca, ale czy to jest powód, żeby się zamknąć w domu i trwać bez ruchu? Kot, tak jak i człowiek, jest (prawie) dzikim drapieżnikiem, coś mu się od życia należy. Oczywiście, nie popieram wypuszczania zwierzęcia w środku miasta, poza środowiskiem odpowiadającym jego naturalnym możliwościom, ale jeśli ktoś ma dom na peryferiach, daleko od ruchliwych ulic?

Odpowiedz
avatar Aranos
19 19

@Iras: Widzimy tu kolejny przyklad ze cos z niektorymi ludzmi jest nie tak. Jak z kazda skrajnoscia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 15

@Iras: Żartujesz co? Błagam powiedz, że żartujesz

Odpowiedz
avatar krystalweedon
-5 9

@blaueblume: moj kot zaginął(nie biegał za ogrodzenie) i ogolnie znikają zwierzaki w całej wsi nojej koleżance psa z podworka ukradli (mieszańca) Fatum na wieś wprowadziłam.

Odpowiedz
avatar Okocim
16 18

Zgadzam się! Niestety nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że kiedyś na koty patrzono inaczej. Kot miał odganiać szkodniki, a jak któregoś dnia nie wrócił, bo spotkał na swojej drodze psa lub samochód to brało się następnego i tyle. Do naszego schroniska ostatnio przyszedł pan, który twierdził, że każdy pies może żyć na dworze przy ciężkich mrozach, bo przecież wilki tak żyją. Piesek, którego chciał adoptować był przerośniętym jamnikiem, który nie miał nawet grama podszerstka. Na domiar złego pan oburzył się bardzo gdy usłyszał o konieczności kastracji. Powiedział, że psa bez jajek to on nie chce i dopiero wtedy odpuścił i sobie poszedł ;P

Odpowiedz
avatar Aranos
13 15

@maat_: W tym problem ze ona nie zartuje...

Odpowiedz
avatar ZaZuZa
7 15

@Iras: Nasz Ambroży żyje jakoś bez siatki :) Po prostu na balkon wychodzi tylko z nami, a i sam jest na tyle inteligentny, żeby wiedzieć, że w przepaść się nie skacze. Generalnie wystarczy trochę uwagi i wychowania kota, żeby nic się nie stało.

Odpowiedz
avatar elefun
0 10

blaueblume, no to może ten kot, ale takie stwierdzenie że 'wszystkie moje koty'... Co z tego, że wszystkie jej koty się tak a nie inaczej zachowywały, przecież ten jeden może być totalnie inny i co... Coś jak 'wszystkie moje psy są grzeczne', fajnie, ale to jednak pies, warto być odrobinę ostrożniejszym... Mnie osobiście wkurza takie gadanie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 19

@Iras: "Kot w 45 metrach, bez możliwści wychodzenia - będzie tak samo szczęśliwy, co więcej będzie ŻYWY- nie będzie narażony na samochody, psy czy ludzi" Jak wyłapiemy wszystkie zebry z sawanny to też będą z pewnością dłużej żywe bo żaden lew ich nie zje na obiad. Ale jakoś nikt tego nie robi. Ja uważam, że kot dachowy jest zwierzęciem półdzikim i powinien mieć dużo wolności bo jest to zgodne z jego naturą, nawet jeżeli jest jakieś ryzyko śmierci tragicznej.

Odpowiedz
avatar archeoziele
-4 14

@JaNina: Zebra to gatunek dziki. Kot domowy, jak sama nazwa wskazuje, jest domowy. I tak - może być szczęśliwy w 45 metrach, o ile właściciel poświęca mu odpowiednią ilość uwagi. I tak. Będzie żywy. Kot w domu żyje średnio 15 lat. Niczym nadzwyczajnym nie są koty 20 letnie i starsze. Kot wolnożyjący często nie dożywa 5 roku. Bo auta, bo zdziczałe psy, lisy, kuny, orły (sic!) albo rozsypana gdzieś trutka na szczury.

Odpowiedz
avatar AndrzejN
2 6

@Aranos: Nie dziwię się. Jeśli ktoś chce oddać zwierzaka do adopcji (tak jak dziecko), to nie spodziewam się po nim logicznego postępowania.

Odpowiedz
avatar Fly
0 6

@Iras: Błagam nie posiadaj nigdy żadnych zwierząt! Właśnie od takich psycholi zabiera się zwierzęta które nigdy nie widzą światła słonecznego na oczy. Jak można twierdzić, że drapieżnik, potrzebujący polowania dobrze będzie się czuł w 45m więzieniu?? Proszę, najlepiej się nie rozmnażaj.

Odpowiedz
avatar Tiganza
-2 4

@Iras: zaprawdę, zaprawdę nie ogarniam, jak można zminusować tak sensowny i niestety życiowy komentarz....

Odpowiedz
avatar Tiganza
-2 4

@ZaZuZa: świst opadających rąk >< wejdź sobie na forum miau.pl i poszukaj - a daleko nie będziesz musiała - wątków o kotach, które "były taaaakie inteligentne na balkonach", a obecnie wegetują z połamanymi kręgosłupami, z niewładnymi łapkami, z niemożliwością samodzielnego wypróżnienia się, z urazami neurologicznymi... ludzie, przestańcie powtarzać jak głupie katarynki te szkodliwe farmazony! zabezpieczenia okien i balkonów są NIEZBĘDNE, jeśli ma się choć trochę mózgu w czaszce i wyobraźni - bo wiedzę można nabyć, zachęcam gorąco - jak będzie wyglądał kot po upadku. jak tatar albo sterta futra z wystającymi kawałkami kości. i błagam, przestańcie bredzić o inteligencji - ona jest niewątpliwa, ale przegrywa w krótkich cuglach z potęgą instynktu łowieckiego, każącego skoczyć za przelatującym ptakiem czy owadem.. osiwiałabym i nakopała sama sobie w tyłek, gdybym miała tak potwornie narażać moje zwierzęta - to jest skrajna nieodpowiedzialność, bezmyślność - a cierpią potem za nią wasze zwierzaki...

Odpowiedz
avatar jonaszewski
-2 4

@Iras: Koty nie są szczęśliwe, jeśli nie mogą wyjść. Wiem, bo mam w rodzinie trzy i jeden nie może wychodzić przez większą część roku ze względu na zdrowie. Wyraźnie odstaje nastrojem od reszty.

Odpowiedz
avatar archeoziele
2 2

@jonaszewski: Powiedz to moim kotom. Nie wyglądają na nieszczęśliwe. Ale może dlatego, że nie uważam kota za maskotkę którą wystarczy od czasu do czasu nakarmić. Tylko dbam aby w domu miały dość bodźców, ruchu i rozrywki. A jak wychodzą, to tylko na smyczy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 19

Ha! Bo to kot wybiera sobie człowieka :) Pogłaszcz ode mnie małą znajdę ;)

Odpowiedz
avatar kometax
3 7

Wiesz jak to mówią: jak młode to głupie. Mój kotek o mało co nie pożegnał się z życiem kiedy wskoczył w szparę w oknie uchylnym. To była dosłownie sekunda, gdyby moja mama nie siedziała dwa metry dalej prawdopodobnie byłoby po nim.

Odpowiedz
avatar Takako
8 16

Czy komuś udało się adoptować kota z jakiejś fundacji? Ja tylko słyszę o ludziach którzy rezygnują po usłyszeniu wymogów jakie muszą spełniać.

Odpowiedz
avatar Aranos
7 13

@Takako: Adoptuja. Ale tylko grono dla ich grona "myslacych inaczej". Badz dla ludzi ktorzy niechca spelniaja ich wymagania.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 26

@Takako: Owszem, mnie się udało, wielu z moich znajomych się udało, oraz setkom osób, które dostały kota z fundacji, z którą jestem zaprzyjaźniona. Nikt jakoś nie miał bólu tyłka z powodu zabezpieczenia okna czy balkonu. Aha, i w ciągu paru lat było tak naprawdę niewiele osób, którym odmówiono oddania kota. Więc zastanówcie się, z kim tak naprawdę jest "coś nie tak" Po drugie - fundacje nie kryją się ze swoimi wymaganiami, zazwyczaj w każdym ogłoszeniu podają, że warunkiem jest osiatkowanie okna i podpisanie umowy adopcyjnej. Jeśli wiesz, że nie masz zamiaru się do tego dostosować, to po co w ogóle dzwonisz do takiej fundacji? Są schroniska, są ludzie, którzy prywatnie mają koty do oddania, takich ogłoszeń jest mnóstwo. Więc weź kota z takiego źródła i uszanuj to, że istnieją fundacje, które mają inne, może trochę "podwyższone" standardy i starają się znaleźć swoim podopiecznym najlepszy możliwy dom. Mają takie prawo (i w sumie nawet obowiązek). Po trzecie - akurat fundacja, którą znam, oddaje również koty do ludzi, którzy chcą je wypuszczać, ale tylko koty, które całe życie już mieszkały na dworze i trudno by było im się przyzwyczaić do życia w zamknięciu (oczywiście jest też mnóstwo kotów, które z dzikusów stają się domatorami, którym nie chce się ruszyć tyłka z kanapy przez cały dzień - przykładem jest mój kot). Po czwarte - rozwalają mnie argumenty typu "kot nie jest debilem". Nie, każdy kot jest niezwykle inteligentny, większość z nich ma magistra na politechnice. Zanim skoczy za muchą czy ptakiem, dokładnie rozważy wszelkie za i przeciw, wyliczy odległość, ciężar, i oczywiście zaplanuje upadek na 4 łapy. Te nieliczne niewykształcone lub po prostu głupie nie pomyślą zanim skoczą (albo się poślizgną), no ale cóż, ich prawo, przecież to nie jest tak, że jesteśmy za nie odpowiedzialni i musimy dbać o ich bezpieczeństwo, prawda? I już nawet nie chce mi się tłumaczyć, dlaczego mylą się ci, którzy myślą, że kot czy pies nie będzie szczęśliwy w mieszkaniu w bloku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@recaptcha: Pies w bloku typu bigiel czy jamnik to sadyzm, to są psy myśliwskie, tylko nie mówcie że akurat wy biegacie z takim psem 15 km dziennie bo 99% ludzi myśli, że to kanapowce.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
5 7

@maat_: do tego jaminik nie może sobie po schodach biegać, a jak krety wygania. Sasiadka miała jaminka (znaleziony w lesie byl uwiazany do drzewa) wyszyscil tez i nam podworko z kretów. Jamink nalezy do tych zwierzatek co w ostatnim czasie zaginął.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 10

@Takako: Z takiej fundacji można sobie adoptować kota jako świnkę morską - przyjąć na etat zwierzęcia trzymanego w klatce. Jak ktoś chce mieć kota, który będzie funkcjonował tak jak normalne koty od wieków, to musi szukać gdzie indziej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 16

@JaNina: Rozumiem, że Ty tez funkcjonujesz, jak człowiek od wieków - mieszkasz sobie w jaskini, chodzisz bez butów, umierasz w wieku 30 lat

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 13

@recaptcha: Rozumiem, że dla Ciebie dobrym rozwiązaniem jest wyrwanie kotów z ich środowiska naturalnego i trzymanie w zamknięciu żeby potencjalnie wydłużyć im życie. To ciekawe dlaczego nie robi się tak z różnymi gatunkami dużo cenniejszymi niż kot dachowy, bo zagrożonymi wyginięciem, tylko zostawia się je w środowisku naturalnym. Kot to jest gatunek który od tysięcy lat żyje PRZY człowieku i jego gospodarstwach, a nie w klatce zamykanej przez człowieka.

Odpowiedz
avatar sla
4 12

@recaptcha: Mnie za to rozwalają argumenty w stylu "musisz obowiązkowo osiatkować wszystkie okna i balkon". Mieszkamy w różnych mieszkaniach, różnych domach. Mamy różne okna. W niektórych apartamentach można otwierać jedynie mały lufcik, są też okna, przez które kot nie wyskoczy. Każdy z nas ma też inne przyzwyczajenia - jedni w ogóle nie korzystają z balkonu (więc po co siatka?), inni nie otwierają okien przy kocie. Mamy też różne podejście do prywatności. Dla jednego kontrole fundacji będą miłą pogadanką przy kawce, inni będą reagować na nie alergicznie mimo, że kochają zwierzaka i nieba mu przychylają. Mnóstwo kotów szuka domu, odstraszanie potencjalnych kandydatów wygórowanymi wymaganiami na pewno im nie pomoże.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
5 5

@sla: oo dokładnie :) mam trzy koty, w tym jeden z DT, jeden ze schroniska. Zarówno DT, jak i schronisko pytali o osiatkowanie balkonu, jednak po wytłumaczeniu machnęli na to ręką. Tylko jedna kotka wychodzi na balkon, ale jest tam przypinana na uprzęży - jeśli się poślizgnie to co najwyżej chwilę podynda i się wciągnie. Pozostałych raczej nie wypuszczam na balkon, bo albo się tym nie interesują, albo ja nie mam opcji pilnowania ich cały czas (a oba to pierdoły, które same się nie podciągną, tylko będą wisieć na uprzęży ;)). Okna mam otwarte tylko na uchył i tylko jak jestem w pokoju, wychodząc z pokoju na dłużej niż minutę okno zamykam (chyba że idę je karmić do kuchni, wtedy wiem, że i tak przyjdą). I nie jest to bez powodu - parę razy ściągałam kotkę że szczytu uchylonego okna ;) Rozumiem wymóg z osiatkowaniem balkonu, bo wiem, że masa ludzi to idioci, którzy będą mówić "kot nie będzie wychodzić na balkon", ale w lecie drzwi balkonowe otwarte na oścież przez kilka godzin. Rozumiem, że fundacje dmuchają na zimne, bo dzień w dzień spotykają różnych idiotów i wolą być czujni. Ale moje doświadczenie pokazuje, że jak ktoś ma zdrowy rozsądek to i fundacje potrafią pójść na rękę. Tylko wtedy argument "po cholere mi ta siatka?!" raczej do nich nie trafi... I tak, koty mogą być szczęśliwe żyjąc w bloku i nie wychodząc - wystarczy zapewnić im dużo zabawy i przestrzeni tylko dla nich. U mnie przez pół pokoju ciągnie się kotostrada, dzięki której koty mogą się wspinać i biegać dookoła pod sufitem. Dzięki temu dwa wycofane koty, które na wolności nie miały szans, bo bały się własnego cienia są teraz kontaktowymi miziakami i, cholera, widzę, że są szczęśliwe. A jeśli chodzi o kontrolę po adopcji - teoretycznie zgodzilam się na wizyty poadopcyjne, ale wiem, że prawdopodobnie nigdy mnie nie odwiedzą. Czemu? Bo mają ode mnie wystarczająco dużo informacji na temat kotów, zdjęcia, wszelkie informacje o wizytach u weterynarza, czy postępach po adopcji. Wszyscy są zadowoleni, a ja wiem, że w razie jakichś problemów mogę liczyć na radę z ich strony.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 kwietnia 2016 o 7:11

avatar jonaszewski
2 2

@recaptcha: Pies szczęśliwy w bloku?? Chyba chichuaua. Dla psa zamknięcie to sadyzm - musiałby mieć duuuuużo spacerów, ale w takim razie kota też można na smyczkę brać, tyle że nie liczy się to jako "niewychodzący". Moim zdaniem te fundacje o znacznie zawyżonych oczekiwaniach raczej męczą zwierzęta, niż im pomagają. To jak trzymać lwa w betonowej klatce w zoo i wmawiać, że jest przez to szczęśliwy, bo go kłusownik nie zastrzeli i nosorożec nie zdepcze.

Odpowiedz
avatar Aranos
6 14

@Morog: I co w zwiazku z tym ?

Odpowiedz
avatar Meliana
14 16

@Morog: Tak, tylko zapomniałeś dodać - gatunków endemicznych, które żyły od wieków w izolacji na swoich wyspach, pozbawione naturalnych wrogów. Szczury, króliki i ropuchy mogą poszczycić się podobnym dorobkiem. Dla populacji polskich wróbli, gołębi czy myszy polnych wychodzące koty raczej nie stanowią zagrożenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@Morog: Czyli 9.5 tysiąca lat temu jak koty "domowiono" wszyscy mieli osiatkowane balkony w blokach?

Odpowiedz
avatar Elewator
0 0

@Morog: Kot jest drapieżnikiem i nie należy go winić za to, że zachowuje się jak drapieżnik.

Odpowiedz
avatar Morog
-1 3

Kot domowy nie potrzebuje polować bo karmi go człowiek, rozumiem że dalej posiada instynkt polowania, niemniej nie rozumiem dlaczego ma zabijać dla zabawy inne zwierzęta.

Odpowiedz
avatar Bryanka
8 8

@lazy_lizard: Kota wychodzącego powinno się szczepić :>

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 17

@lazy_lizard: Czy Ty widzisz co Ty piszesz? "wychodzenie na dwór" Kot to od setek lat było zwierzę gospodarskie, które spało w stodole i samo musiało się wyżywić, czasem jak się załapał na czas dojenia, to dostał mleko prosto od krowy. Naturą kota jest życie na wolności, a nie trzymanie w zamknięciu. Z takim myśleniem proponuję Ci wyłapać wszystkie dziki, jelenie, kuny, jenoty i trzymać je w domu, bo nie daj Boże coś im się stanie. :D

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
-4 16

@JaNina: Wiem doskonale co piszę, dość się w życiu na patrzyłam na spalone koty, koty bez głów czy koty zdychające na infekcje oportunistyczne. Mój kot żył na wolności ponad 7 lat, od 4 siedzi tylko w domu, i jakoś nie cierpi. Za to mam pewność, że jest bezpieczny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 17

@JaNina: Właśnie w tym jest problem - nie odróżniasz zwierząt dzikich od domowych. Kot to zwierzę domowe, kuna to dzikie zwierzę. Fajnie, że przygarniasz bezdomne koty. Ja uważam, że idealnie jest, jeśli kotu jest niewychodzący, ale w "wychodzącym domu" i tak dobrze, że w ogóle ma opiekę i pełną michę. Dlatego powtarzam, jeśli chcesz kota, to go sobie weź, ze zdobyciem małego dachowca naprawdę nie ma problemu w naszym kraju. Ale naprawdę daruj sobie teksty typu "czy ty widzisz co piszesz" i mądrości w stylu "naturą kota jest żyć na wolności", bo większość osób, które zajmują się kotami całe życie, po prostu nie przyzna Ci racji. I nie oczerniaj w internecie ludzi, którzy robią dla bezdomnych zwierząt naprawdę dużo. To jest już któras historia na piekielnych o "świrach z fundacji". Sorry, ale według mnie po prostu nie można robić takiej antyreklamy ludziom, którzy poświęcają całe swoje życie dla zwierząt - nie tylko znajdują im domy, ale także sterylizują, dokarmiają, leczą i próbują edukować w tej kwestii ludzi (jak widać z marnym skutkiem)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2016 o 19:26

avatar Takako
3 13

@lazy_lizard: moja ciotka ma kota trzynaście lat. Mieszkają w domu, nie mają siatki na oknach, obok jest ulica (mało samochodów jeździ ale zawsze to ulica) i kotu póki co nic się nie stało. Wypadki się mogą zdarzać ale trzymać całe życie kota w domu żeby nic mu się nie stało? Biedny kot.

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
1 7

@Takako: Kot ma się świetnie, prowadzi aktywne życie. Przynajmniej nie skończy ze śrutem w klatce piersiowej.

Odpowiedz
avatar Takako
3 11

@lazy_lizard: a każdy kot wychodzący z domu tak kończy?

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
-5 13

@Takako: Nie, ale ma na to duże szanse, więc nie dziwię się fundacji, że odmówiła wydania kota. Powiem więcej, jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
-2 12

@JaNina: Z twoją filozofią życiową to nie wiem po co w ogóle chcesz mieć kota, skoro to takie dzikie zwierze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 12

@lazy_lizard: Nie mam kota, tylko mieszkam z kotem. Pewnego dnia przyszedł, to dostał wikt, opierunek i opiekę weterynaryjną. Widać, spodobało mu się, to został. Siłą go nie trzymam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

@lazy_lizard: No właśnie, czemu akurat kot a nie wspomniana wcześniej kuna? Ja nie jestem szczęśliwa, że odmówili, szkoda, że akurat nie mieli "na stanie" jakiegoś dzikusa, który nadawałby się do takiego domu.

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
0 8

@JaNina: Na szczęście fundacje wymagają podejścia innego niż "jest to jest, a jak pójdzie w świat to jego wola". Skoro bierzesz zwierze, to jesteś za nie odpowiedzialna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@recaptcha: Bo kuna nie przyszła. Znaczy przyszła, poczęstowała się kablami z samochodu mojego chłopa i poszła. :D Kot wyraził wolę pozostania. Regularnie odwiedza nas też jeż, ale jest bardziej nieśmiały i daje się oglądać tylko z daleka.;)

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
0 8

@recaptcha: Nie wiem, nie rozumiem. Dawno przestałam starać się zrozumieć takie podejście. Dla mnie istnieje coś takiego jak odpowiedzialność za zwierze, to jak mantrę powtarzam wszystkim bliższym i dalszym znajomym. Dla mnie to oczywiste, że skoro decyduję się na zwierzątko to chcę by żyło zdrowo i bezpiecznie. Chwała panu, że fundacje też mają odpowiednie wymagania.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 13

@lazy_lizard: Dziwne, w przypadku kur niosek walczy się z chowem klatkowym, a w tym samym czasie "miłośnicy kotów" walczą o trzymanie ich w niewoli.

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
-4 10

@JaNina: To porównanie jest idiotyczne, tak samo jak dalsza rozmowa z tobą. Kot może wieść szczęśliwe życie zamknięty w domu, spróbuj a się przekonasz. Nie jedź po fundacjach, że wymagają podstawowych standardów. Masz jakieś spaczone postrzeganie kotów. Jeśli byłoby tak jak pisałaś w swoim pierwszym komentarzu, to chorym pomysłem byłoby w ogóle branie kota do domu. I dalej nie rozumiem po co chciałaś brać kota z fundacji, skoro masz takie podejście. Zaczynam myśleć, że masz 3 lata i strzelasz głupie fochy bo ktoś ci nie dał zabawki, którą chciałaś.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 11

@JaNina: porównania w komentarzach pod tą historią są niesamowite. Kot jak kuna, kot jak zebra, kot jak świnka morska, mieszkanie jak klatka dla kury. Ok.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@lazy_lizard: Nie spróbuję bo to jest niemożliwe. Całe lato mam otwarte dwuskrzydłowe drzwi na taras. Żeby nie były otwarte musiałabym w domu założyć klimatyzację. Nie mogę mieć zwierzęcia więzionego w domu, bo mój dom jest od rana do wieczora otwarty na ogród od maja do września

Odpowiedz
avatar paninene
0 6

@lazy_lizard: zastanawiam się w jakiej okolicy Ty mieszkasz skoro piszesz o maltretowanych kotach, teściowie mają wychodzące koty i jakiś nikt ich nigdy nie maltretował o.O

Odpowiedz
avatar sla
2 6

@lazy_lizard: Nie przesadzajmy. Sama mam futrzaka i szczerze boję się wypuszczać jej na dwór bez kontroli. Nawet na klasycznym osiedlu. Jeśli kiedyś będę miała własny kawał pola i będę wiedziała, że nic jej się nie stanie to może zmienię zdanie. Jednak żadnych siatek na okno nie założę, nie zgodzę się też na wizyty kontrolne. W moim mieszkaniu kot nie ma fizycznej możliwości wyskoczyć przez okno (więc siatki są bezsensem, sądzę też, że ich założenie będzie albo niemożliwe, albo bardzo trudne i drogie) a na takie wizyty kontrolne reagowałabym alergicznie (znaczy znając mnie nawet drzwi bym nie otworzyła). Jestem więc złą właścicielką i nie dbam o dobro swojego zwierzaka czy po prostu niektórym fundacjom palma odbiła?

Odpowiedz
avatar Okocim
0 4

@JaNina: To, że wilki żyją w lesie i super sobie radzą nie znaczy, że mops też sobie poradzi. Kot to nie tygrys czy lew. Ja rozumiem, że większość kotów jest "wychodząca" ale trzeba liczyć się z niebezpieczeństwami, które mogą go wtedy spotkać. Chyba nigdy nie zrozumiem niektórych osób... kiedy komuś ucieknie pies to jest ogłaszane, bo może coś mu się stało, a kiedy ucieknie kot to nikt się nie przejmuje, bo to przecież kot "drapieżnik" -.- Przypominam też, że kot w przeciwieństwie do jelenia czy dzika jest udomowiony.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@recaptcha: Ja nie jestem w stanie przejść obok bezdomnego kota więc nie liczę pieniędzy, jakie na nie wydałam, w pewnym momencie miałam w domu 6 kotów (znalazły dobre domy bez żadnych umów) i zdarzyło mi się nawet przemycać przez granicę zagłodzonego kotka znalezionego na parkingu przy autostradzie, ale uważam, że jak ktoś z dumą podkreśla, że całe życie poświęca dla bezdomnych kotów, to jest objaw czegoś niezdrowego.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
5 5

@recaptcha: Trudno się nie zgodzić z JaNina trzymanie, niektórych psów w bloku to czysty sadyzm.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
2 6

@lazy_lizard: Niestety, wymagania różnych fundacji są mocno przesadzone i trudno je uznać za podstawowe standardy. Przypadek autorki nie jest odosobniony - całe mnóstwo osób rezygnuje z fundacji i pozyskuje zwierzęta inaczej, co nie znaczy, że zamierza je źle traktować- po prostu nie ma zamiaru popadać w paranoje z powodu zwierzaka z domu.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
2 6

@JaNina: I to się nazywa zdrowe podejście. W fundacjach go brakuje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@JaNina: I właśnie dlatego napisałam, że naprawdę się cieszę, że ten kot znalazł u Ciebie dom. Jestem pewna, że dobrze się nim opiekujesz, chociaż wciąż jestem zdania, że kot nie jest do końca bezpieczny. Na pewno jest szczęśliwy, mogąc hasać sobie po polach, ale znając statystyki, długo nie pożyje. Natomiast Ty piszesz, że mój kot, który żyje w bloku, jest nieszczęśliwy. Używasz słów typu "więzić", "w niewoli". Serio? Naprawdę nie masz znajomych, którzy mieszkają w bloku i mają zwierzaka?. Po prostu chowaj sobie swoje koty tak jak chcesz, ale do jasnej anielki uszanuj to, że jakaś fundacja nie chciała Ci ich dać, bo ma inne standardy. Tak jak już napisałam, większość ludzi, którzy zgłaszają się do fundacji, dostaje kota. Ale zawsze musi być ten 1% z bólem tyłka, który musi obsmarować kogoś w internecie, bo nie dostał tego, co chciał.

Odpowiedz
avatar Morog
-3 5

Wszystkie wałęsające się koty powinny być wyłapywane, jeśli mają właściciela, powinien on zamiast kota dostać solidny mandat.

Odpowiedz
avatar AndrzejN
2 6

@JaNina: Bo walczącym nie chodzi o to, żeby było dobrze, ale o to żeby cały czas walczyć. Bo oni żyją z tej walki. Często za nasze pieniądze.

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

@lazy_lizard: Dzieci też nie wypuszczasz na dwór? Mogą sie zarazic przecież mnóstwem syfu, wpaśc pod samochód, pedofil może je porwac...

Odpowiedz
avatar Tiganza
-1 1

@JaNina: wiesz, jak jesteś taką piewczynią naturalizmu, to nie kupuj żarcia w markecie, tylko dymaj do lasu z oszczepem i co upolujesz, to zjesz. jeśli przyjmujesz pod swój dach żywe stworzenie, stajesz się do końca życia odpowiedzialna za jego los - zdrowie, godną śmierć, warunki bytowe. jeżeli tego nie rozumiesz bądź negujesz, sugeruję pozostać przy pluszowych maskotkach.

Odpowiedz
avatar Morog
-1 1

@szafa: dzieci z reguły nie zabijają dla zabawy zwierząt, a nawet jeśli są za to karane a nie chwalone

Odpowiedz
avatar RightIsRight
0 2

@Morog: Wałęsające koty powinno się zostawiać. NA pewno znajdzie się jedna bądź druga babcia, która je trochę dokarmi, zaopiekuje się zimą. W przeciwnym razie (gdy wyłapiesz koty) przygotuj się na większa zabawę z wyłapywaniem szczurów.

Odpowiedz
avatar TrustMeIamVet
3 13

"Kot nie jest debilem", no witki mi opadły. Nie możesz rozważać kociego zachowania w tych samych kategoriach co ludzkiego. Kot kieruje się instynktem i nie potrafi "rozważyć" plusów i minusów takiego skoku z okna. Owszem, nie wyskoczy z pierwszego piętra po to żeby wyjść na dwór, ale jeśli instynkt każe mu zapolować na ptaszka siedzącego na drzewie, to nie będzie się przejmował wysokością budynku. Już pomijam fakt, że może zwyczajnie z tego okna wypaść.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2016 o 22:54

avatar kalulumpa
6 6

@TrustMeIamVet: u poprzedniej właścicielki moja kotka cztery razy zwiała przez okno z trzeciego piętra, więc nie byłabym taka pewna ;) ale u mnie też parę razy zawisła na uprzęży na balkonie, bo ptaszek leciał...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Cytuję: "...Niestety, nie było to niemożliwe...". Jeśli coś nie jest niemożliwe tzn, że jest możliwe. Więc o jedno "nie" jest za dużo...

Odpowiedz
avatar szafa
1 3

Co do siatek na oknach, to prawdą jest, że kot może odruchowo wyskoczyc. Zdarza się to dośc często, co nie znaczy, że 9/10 kotów wyskoczy. Argument, że "moje koty jakoś żyły" jest w sumie kiepski, bo każdy kot jest inny i akurat następny rzeczywiście przez to okno wypaśc może. Instynkt w młodych kotach jest silny. Natomiast bulwersowało mnie i zawsze bulwersowac będzie trzymanie kota w zamknięciu. Ktoś, kto twierdzi, że kot jest szczęśliwy na 50 metrach, chyba nie widział nigdy kotów wychodzących. Zresztą sama życzę takim osobom spędzenia całego życia na, nie wiem, 300 metrach kwadratowych. Na pewno będziecie szczęśliwi. Widziałam kilka kotów, które z "niewychodzących" stały się "wychodzącymi". Wszystkie trzy miały tę samą cechę - póki nie wychodziły, były małymi wredotami, ciągle gryzącymi i drapiącymi. Jak zaczęły wychodzic, to jak ręką odjął. Kot nagle i mruczy i się przytuli i po prostu widac, że zadowolony z życia. Pewnie, że pożyje krócej, ale ja tam zawsze uważałam, że lepsze życie krótkie i przyjemne niż długie i beznadziejne. *Pomijam sytuacje, gdy wyjście na dwór = natychmiastowa 100% śmierc kota - czyli jak mieszkasz w zdecydowanie antykocim środowisku lub 20 metrów od drogi szybkiego ruchu. Ale wtedy po prostu nie bierz kota, zamiast go trzymac w zamknięciu.

Odpowiedz
avatar denaturat
-2 2

@szafa: To muszę mieć jakiegoś zepsute koty, bo żaden się nie pcha do wyjścia i nie jest gryzącą wredotą. Kocham takich internetowych speców bez grama wiedzy na temat kociej psychiki i behawioru :)

Odpowiedz
avatar plotka7
7 7

Ja pierd... tutaj też taka dyskusja jak na tych nawiedzonych kocich grupach na fejsie... już mi się tym ulewa. Nikt z Was nie ma racji tak na prawdę, wiecie dlaczego? Bo zarówno jedni jak i drudzy uważacie, że druga strona ZNĘCA SIĘ nad swoim zwierzęciem bo wypuszcza/nie wypuszcza kota na dwór. Ja pitole... znęcanie się to bicie, głodzenie, szarpanie, a nie sposób wychowywania jako kota wychodzącego czy nie. Moja kotka nie wychodzi na dwór, ale nie linczuję sąsiadki z parteru za to, że jej kot grasuje po podwórku całymi dniami. Widzę, że jest najedzony, szczęśliwy, bardzo ufny - więc ok, jej wybór. Moja kotka mieszka w 47m mieszkaniu, kocham ją nad życie, bawię się, śpię z nią, uwielbiam to futrzaste stworzenie i nie życzę sobie, żeby ktoś mi mówił, że się nad nią znęcam bo jej nie wypuszczam. Ludzie wyluzujcie trochę.

Odpowiedz
avatar Chomik92
-1 3

Znajomego kot spadł z 3 piętra i tylko ogon złamał.

Odpowiedz
avatar Psychodelia
4 4

Akurat siatki powinnaś mieć zamontowane w oknach. Ja mam 7 kotów i kiedyś popełniłam błąd - nie miałam zamontowanej siatki na balkonie. Mimo mieszkania na drugim piętrze, kot wyskoczył. Na szczęście nic mu się nie stało ani nie uciekł nigdzie daleko. Od tego momentu siatki mam zamontowane wszędzie, łącznie z całym balkonem. Kot nadal się nie nauczył, bo kombinuje, jakby to znowu wyjść. Dlatego też to nie jest żadna piekielność - siatka być musi!

Odpowiedz
avatar Astarte25
1 3

Mam 10-letniego kota, nie wychodzi na zewnątrz, bo nie chce. A wręcz boi się świata poza naszym mieszkaniem. Mieszkam na pierwszym piętrze i nie mam siatek w oknach, kot nie wypadł. Zresztą dekadę temu nawet nie słyszałam o czymś takim jak siatki. Wcześniej w latach '90 miałam dwa koty w domu rodzinnym na 6 piętrze. Również żaden nie wypał. Nie twierdzę, że tak się nie zdarza, ale jak bym miała całe życie podporządkowywać kotu, to bym go nie miała. Siedział by sobie w schronisku i nie wiem czy był by szczęśliwszy...

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
2 2

Jestem w stanie zrozumieć punkt widzenia osób, które mieszkają w spokojnej okolicy, z daleka od samochodów i innych niebezpieczeństw. Natomiast ja się czuję o niebo lepiej z myślą, że mając zabezpieczone okna moja kicia nie poleci przez okno, niekoniecznie w pogoni za latającym insektem bądź ptakiem, ale choćby przypadkowo. Jeśli kot przeżyje upadek to doprowadzenie go do porządku kosztuje - a i tak nie ma gwarancji, że nie skończy się to niedowładem czy jakimś innym kalectwem. Dlatego dziwi mnie prezentowane tu przez niektórych takie beztroskie podejście do bezpieczeństwa zwierząt. Przypuszczam, że gdyby chodziło o dzieci to już byście inaczej pisali.

Odpowiedz
Udostępnij