O tym, jak szczyt bezmyślności drogowej został osiągnięty (przynajmniej według mnie).
Wracam sobie spokojnie samochodem z pracy. Jak mam w zwyczaju, gdy dojeżdżam do świateł, a jest czerwone, zwalniam i tak na dwójeczce dojeżdżam do auta stojącego przede mną. Myślę, że każdy kierowca wie o czym mówię.
Jednak dzisiaj nie zdążyłam dojechać do tego auta. Dlaczego?? Otóż jakiś idiota jadący za mną stwierdził, że zdąży mnie wyprzedzić i w kolejce do świateł ustawi się przed moim samochodem. Nie zdążył, a ja kolokwialnie mówiąc wjechałam mu w dupę.
Oczywiście pan Burak (jak będę go nazywać) wyskoczył z auta, drze się na mnie wyzywa od rudych s*k, k***w i d****k, w międzyczasie dzwoniąc na policję.
Policjant, po przyjeździe na miejsce, nawet nie chciał słuchać jego relacji jeszcze raz, tylko od razu gdzieś zadzwonił. No i było po panu Buraku. Od kilku dni na tych światłach zamontowano kamery, które pięknie uwieczniły co zrobił pan Burak.
Aż się uśmiechnęłam czytając tę historię, dobrze tak burakowi :)
OdpowiedzZawsze się zastanawiam gdzie ludziom się tak strasznie spieszy. Takie i podobne zachowania to jest skrócenie podróży o 30 sekund? Minutę? To naprawdę taka różnica?
Odpowiedz@sweetsecrets: Śpieszy się, ale cel może okazać się inny, niż obrany...
OdpowiedzBurak czy nie ale wina była po twojej stronie. Twoim obowiązkiem było zachować prędkość taką by bezpiecznie zahamować. Wyprzedzanie jest zakazane NA skrzyżowaniu a nie przed nim i policjant nie miał prawa uznać jego winy. Czyżby tam był zakaz wyprzedzania? Nawet jeśli to wina i tak jest ywoja a on odpowiada z innego paragrafu i dostaje mandat za co innego.
Odpowiedz@Rak77: chyba jednak nie moja, bo mandatu nie dostałam.
Odpowiedz@Rak77: chyba nie masz prawa jazdy. Często przed skrzyżowniami jest linia ciągła. Dodatkowo nie można wyprzedzać gdy nie ma wystarczającego miejsca na wykonanie manewru. A przy drodze wielopasmowej trzeba ustąpić pierwszenstwa pojazdom na pasie , na który chce się zjechać.
Odpowiedz@zapomnijomnieszybko: jeżeli pan burak zdążył ustawić się na pasie w całości (ustawienie auta w taki sposób, jakby od początku tym pasem jechał) to bez nagrania z monitoringu finał historii byłby inny. Nie mniej gratuluję, bo chamstwo trzeba tępić! Pozdrawiam i oby jak najmniej buraków na drodze :)
Odpowiedz@losegzekutores: akurat nie zdążył się tak ustawić. Mam do roboty lewą stronę mojego autka. I powiem szczerze, że ja nie wiedziałam o tym monitoringu. Sądząc po zachowaniu buraka on też nie.
Odpowiedz@krogulec: I dokładnie sądząc po tym co pisał autor jeszcze w komentarzu to policjant potraktował to jako wymuszenie pierwszeństwa przy zmianie pasa. @Rak77 nie masz racji bo tu nie było klasyczne najechanie bo auto jechał za szybko/za blisko tylko ktoś go wyprzedził wjechał przed niego i zahamował. Więc jak autor miał zachować ta prędkość i odległość?
Odpowiedz@goodfather: dokładnie. takie coś jest zazwyczaj kwalifikowane jako wymuszenie. Jeżeli jeden kierowca wymusza na drugim gwałtowną zmianę prędkości i/bądź kierunku jazdy, można to traktować jako wymuszenie.
Odpowiedz@Rak77: Chłopie! Albo Babo! Jak nie masz prawka to nie wyrabiaj a jak masz to potnij i spal. To przez takich matołów są wypadki. Opisana sytuacja podchodzi pod zupełnie inny paragraf. To tak samo jakbyś twierdził/a że wyjeżdżając z podporządkowanej, wymusił/a pierwszeństwo i ustawił/a szybko auto centralnie tyłem do walenia, a potem twierdził/a że kierowca który zaparkował na Tobie nie zachował szczególnej ostrożności i nie dostosował prędkości do warunków. To też inny paragraf ale sytuacja nader często przeze mnie obserwowana. Nieraz z dodatkiem hamowania z premedytacją... Tak więc jak nie znasz przepisów, to daj żyć ludziom i powiedz w jakich okolicach można cię spotkać choćby jako pieszego. będę unikał tego miejsca bo pewnie nie znasz nawet przepisów, do których piesi muszą się stosować... Co do paragrafu to oświecę Cie. Zapewne burak dostał 450zł mandatu i 6 pkt. dlaczego? Przetłumaczę ci oba paragrafy na polski: Spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym jakim jest kolizja, wskutek zmiany kierunku lub pasa ruchu nie zachowawszy szczególnej ostrożności i nie ustępując pierwszeństwa pojazdom znajdującym się na pasie ruchu, który zamierza się zająć. A Pan burak wbrew pozorom robił to specjalnie droga autorko. Miał nadzieje, że "ukarze" cię za to ze jedziesz jak ślimak. Tak samo jak ten osobnik, nie zna przepisów i zapewne o kamerach nie wiedział. W gruncie rzeczy miałaś szczęście z tą kamerą. Bez niej kłóciłabyś się w sądzie a bez świadków, szczególnie jak on ich miał, nawet gdyby kłamali - nie udowodnisz nic. Radzę zainwestować w wideorejestrator. Nawet taki tani byle nagrywał takie sytuacje. Do reszty. Linia ciągła przed skrzyżowaniem zazwyczaj przy takiej sytuacji jest osobnym wykroczeniem za które najczęściej policjant sprawcy odpuszcza. Per analogia. chcesz skręcić z głównej w lewo. Pojazd z naprzeciwka sygnalizuje zamiar skrętu w jego lewo. Ty skręcasz gdzie zamierzałeś, a on tak gdzie ty... Kto jest winny? Ty, bo nie ustąpiłeś pierwszeństwa i nie zachowałeś szczególnej ostrożności. On najwyżej dostanie mandat za nie sygnalizowanie zamiaru wykonania manewru.
OdpowiedzBurak bezsprzecznie jest burakiem, ale twoje zachowanie też niewiele ma wspólnego z kulturą na drodze. Takie powolne dojeżdżanie do skrzyżowania przyczynia się do tworzenia korków.
Odpowiedz@Jorn: Że niby w jaki sposób? Nikt nie twierdzi, że należy na dolnej dwójce całe miasto przejechać, ale hamowanie silnikiem przed skrzyżowaniem jest po pierwsze zdrowe dla silnika (smaruje się bez cyklu pracy, nie dokonuje spalania, oszczędza paliwo, nie generuje syfu do atmosfery), a po drugie nie robi żadnej różnicy, czy będziemy hamować powoli na 100m, czy bardziej gwałtownie na ostatnich 50...
Odpowiedz@Jorn: Poczytaj trochę o inżynierii ruchu drogowego, o tym jak jego płynność wpływa na przepustowość drogi. Jest dokładnie odwrotnie niż twierdzisz.
Odpowiedz@Jorn: To się nazywa "zachowanie odpowiedniej dynamiki jazdy". Nie wiem jak jest teraz, ale dwadzieścia lat temu mozna było oblać egzamin prowadząc samochód tak, jak ty radzisz.
Odpowiedz@Jorn: Dokładnie odwrotnie. To widać szczególnie na dłuższych odcinkach przy duzym natężeniu ruchu. Po pierwsze - każdy z tyłu hamuje ciut bardziej. Niezauważalnie, ale to się kumuluje i nawet jeśli gwałtownie zwolnisz, bez zatrzymania, to spowoduje że gdzieś za tobą ktoś już będzie musiał wytracić do zera. Po drugie, jak już tak wszyscy dojadą i zahamują, zapala się zielone, wszyscy ruszają. Oczywiście, jak to u nas w zwyczaju, każdy z parosekundowym opóźnieniem. Dwudziesty w kolejce nie ma szans na zielone. Zanim ruszy, zanim się rozpędzi, już będzie czerwone. W sytuacji gdy wszyscy przed nim zwalniają łagodniej, ma nawet szansę, że wale nie zdąży się zatrzymać i przy kolejnej zmianie świateł nie musi ruszać od zera tylko po prostu przyspieszyć. Trochę uprościłem, ale chyba dobrze wytłumaczyłem.
Odpowiedz@Jorn: Następny "mondry" A może jeszcze "szeryf"? Jak wy te prawa jazdy żeście zdobyli? Byłeś w ogóle na egzaminie? Bo mam podejrzenia, że nie. Korki to się robią jak jeden osioł z drugim unoszą się ambicją w sytuacji dużego natężenia ruchu i blokują zanikający pas żeby "cwaniaki" nie mogły wjechać. żaden z baranów, często posiadających prawko dłużej niż ja żyję, nie zna metody jazdy "na zamek". Co innego wjazd za sygnalizator z pasa na wprost, na pas na lewo "bo co? jak bede czeka w korku?" a co innego jazda na zamek. A toczenie auta w taki sposób aby pomimo dużego natężenia ruchu, nikt nie stał jest lesze nic pompowanie sprzęgłem co chwila i hamowanie. Zastanów się co jest bardziej ekonomiczne. Jazda w zatorze ze stałą prędkością czy ruszanie i hamowanie. Przy tym drugim oprócz zwiększonego zużycia paliwa(i większej emisji spalin) zużywasz elementy układu przeniesienia napędu i elementy układu hamulcowego. Ale kto by się przejmował jak wache kupują rodzice tak jak autko, którym się wozisz i jego serwis. Nie?
OdpowiedzOooooo, gratuluję, iż udało się łachmaniarzowi wykazać winę.
Odpowiedzdotaczając się do świateł niewyhamowałaś? wina jest po stronie kobiety (jak zwykle) a w małżeństwie po obu stronach - żony i teściowej
OdpowiedzDlatego warto sobie samemu zamontować kamerę, gdyby na jakimś skrzyżowaniu jeszcze nie było.
OdpowiedzStoję na przystanku, pada deszcz. Widzę, że nadjeżdża autobus. Za przystankiem jest skrzyżowanie, zapala się czerwone, osobówka jadąca przed autobusem zwalnia. Toczy się żółwim tempem, autobus musi maksymalnie zwolnić. Ja moknę. Światło się zmienia, osobówka przyspiesza. Autobus dotacza się na przystanek. Zanim ludzie wysiądą i wsiądą, znów czerwone. Dziękuję panie kierowco, dwie minuty spóźnienia. I tak co skrzyżowanie...
Odpowiedz@GythaOgg: Skoro jeździsz autobusami, to masz pełne prawo odzywać się odnośnie techniki prowadzenia samochodu. :)
Odpowiedz@marius: Ja jeżdżę regularnie autobusami. Też nie mam prawa się odzywać odnośnie techniki prowadzenia samochodu, mimo że samochodem przejeżdżam 50-70 tys. km rocznie, a były takie lata, że pękło 100?
Odpowiedz@marius: Ja się odzywam odnośnie kultury na drodze, z której także korzystam jako użytkowniczka komunikacji miejskiej, a nie odnośnie techniki prowadzenia samochodu. Ta "technika" utrudnia mi i innym mieszkańcom życie, generując spóźnienia transportu miejskiego i narażając mnie na nieprzyjemności, mam prawo się temu sprzeciwiać. Poza tym, czy onkolog musi mieć raka żeby się odzywać na temat onkologii?
Odpowiedz@GythaOgg: Kierowca samochodu osobowego stosuje w tej sytuacji prawidłową technikę jazdy, a pasażer pretensje może mieć najwyżej do miasta, które nie wybudowało buspasów. Właśnie dlatego obecnie przystanki komunikacji miejskiej buduje się w Europie zawsze za skrzyżowaniem.
Odpowiedz@JaNina: Mój przystanek został wybudowany trochę wcześniej, niż obecnie i nie ma buspasa, a takie zachowanie kierowcy, że wrzuca na luz 50 metrów przed skrzyżowaniem i toczy się ostatkiem sił to bucostwo. Zamierzone albo nie, ale bucostwo.
OdpowiedzMasz szczęście, że była ta kamera. Bez niej mogłoby być na Ciebie.
OdpowiedzMiałam identyczną sytuację, ale z brakiem kamer na skrzyżowaniu. I żadnych świadków. Policjantka obwieściła, że to moja wina; w ogóle nie brała pod uwagę mojej wersji. Myślałam, że drugi policjantt inaczej podejdzie do sprawy - a gdziezby tam, "nie zachowała pani odległości, to widać". Czuję się skrzywdzona tamtą sytuacją. I teraz mam zamontowaną kamerkę.
Odpowiedz