Jakiś czas temu sąsiad staruszek dostał wezwanie do zapłaty (za coś kupione w 2003 roku przez jego siostrę).
Poszedł do sądu z prośbą o odrzucenie spadku i co? Okazało się, że syn siostry od razu przyjął spadek po śmierci matki (nie informując nikogo o swej decyzji), a firma skupująca długi, nie mogąc chyba znaleźć adresu syna, wysłała ponaglenie do brata, który - jak się okazało - nie jest spadkobiercą po siostrze.
Firma, niby normalnie działająca, wysyła groźne listy do staruszka, myśląc, że zapłaci od razu. Takie coś to chyba tylko w Polsce, nie wspomnę o ochronie danych osobowych. A że staruszek z nerwów prawie znalazł się na tamtym świecie, to pozostawiam bez komentarza...
Spadek
Nie znam się na tym, więc proszę o weryfikację: czy takiego działania nie można podciągnąć pod próbę wyłudzenia i założyć firmie proces o odszkodowanie? Albo chociaż zawiadomić prokuraturę i narobić im koło d.? Chyba wiedzieli, że wysyłają ponaglenia do osoby, która nie jest u nich zadłużona? Jeśli nie, to chyba sam zacznę domagać się, w oficjalnej formie, kasy od przypadkowych ludzi. A nóż ktoś zapłaci...
OdpowiedzZ tego co opowiadał, sama sędzina kilka razy czytała akta przyjęcia spadku przez syna, sama się dziwiła temu wezwaniu, a staruszek nie ma ochoty i zdrowia się włóczyć po urzędach, i chyba te firmy na to liczą..... niestety. Jest po prostu szczęśliwy że wygrał, że nie musiał odrzucać spadku, bo został on dawno temu przyjęty. I że nie będzie musiał pod koniec swego życia użerać się jeszcze z komornikami.
OdpowiedzDziwne. Staruszek nie wiedzial kto odziedziczyl spadek? Sprawa spadkowa to normalna sprawa sadowa. Nie da sie jej przeprowadzic w tajemnicy.
Odpowiedz@berlin: Zgodnie z prawem spadek należny jest współmałżonkowi i oraz zstępnym. Brat, zgodnie z prawem, nie należy do tej grupy więc jeśli ma kto spadek przyjąć to brat nawet nie musi być świadom że taka sprawa była.
Odpowiedz@Rak77: I nie był świadom, syn mieszkał i mieszka poza granicami Polski, nie kontaktował się z nikim, ani przed śmiercią swej matki ani po jej śmierci.
Odpowiedz"opisuje działania obecne w każdym kapitalistycznym kraju" "takie coś tylko w Polsce"
Odpowiedz@rzeczony: Skąd pochodzi ten pierwszy cytat?
OdpowiedzJaki cytat? To była ironia, ziomek co z Tobą? :D
Odpowiedz@NieEpickiHusarz: Jak świat światem cudzysłów oznacza cytat, a nie ironię. Nie wymyślajcie sobie własnych zasad językowych.
Odpowiedz>opisuje działania obecne w każdym kapitalistycznym kraju >takie coś tylko w Polsce lepiej? Zgodnie z rejestrem językowym obowiązującym w internecie. czego pewnie i tak by się puryści przyczepili.
OdpowiedzFirma windykacyjna to nie bezpieka i nie wiedzą wszystkiego o wszystkich. Mogą mieć błędne dane. A dostanie listu to nie jest armagedon, już przestańcie histeryzować. W 99% podobnych historii największą piekielnością windykatorów jest to, że wysłali list, łojezujezu, straszne, to prawie jakby wysłali mafię z wiertarkami do kolan.
Odpowiedz@grupaorkow: Jeżeli po prostu wysłaliby list pod niewłaściwy adres to żale bezzasadne. Ale tutaj zaadresowali do kompletnie innej osoby, która nijak nie jest dłużnikiem i oni doskonale o tym wiedzieli. To jest próba wyłudzenia.
Odpowiedz"Takie coś to chyba tylko w Polsce" - no pewnie, to co najgorsze, zdarza się tylko w naszym kraju. Poza jego granicami, są tylko krainy mlekiem i miodem płynące.
OdpowiedzTaki numer robi wiele firm i pojedynczych oszustów. Po prostu piszą oficjalne i groźne wezwanie (albo inny rodzaj pisma) i podają numer konta. Używają różnych przykrywek powodu przysłania takiego listu. Kilka lat temu np. jedna "kancelaria prawnicza" wysłała listy do dużej grupy przypadkowych osób informując w nich, że korzystali z pirackich programów na swoich komputerach i właściciel praw autorskich do tych programów chce załatwić sprawę bezproblemowo. Załączali informację jaka suma będzie odpowiednia jako zadośćuczynienie i numer konta na który ją przelać. Inny numer był kilka miesięcy temu, gdy oszuści podawali się za "Kruka" i słali listy do przypadkowych osób. Informowali, że te osoby mają długi do spłacenia i znów podawali kwotę i konto. W historii pewnie zastosowano tą samą sztuczkę. Polega ona na groźnym tonie całego listu... ale już informacja o wpłacie kasy zawiera magiczne słówko "dobrowolna wpłata" (lub inne słowa to określające). Nie jest to więc wyłudzenie, bo wpłata jest dobrowolna i nikt nikogo do niczego nie przymusza. A jak listy były wysyłane do przypadkowych osób? Cóż, jeżeli te osoby zapłaciły i zgłosiły sprawę na policję, albo do prokuratury, to... autor listów bardzo przeprasza i tłumaczy się pomyłką.
Odpowiedz@Massai: Dlatego niegdyś w prawie każdym domu znajdował się słownik, a teraz mamy internet, żeby sobie sprawdzić znaczenie słowa którego nie rozumiemy.
OdpowiedzRobią tak, bo działa. Moi rodzice sami też tak się dali naciągnąc. Kilka lat temu zmarła babcia. Po pół roku przyszedł Poważny Pan Komornik i kulturalnie wyjaśnił, że w spadku długi, pół roku minęło, spadkobiorcy muszą pospłacac. Sprawdziliśmy prawo w netach - rzeczywiście, nie zrzekli się spadku, to po ptakach. Zapłacili dwa czy trzy tysiące złotych, dosyc duża dla nas suma. Teraz, po latach, okazało się, że spadek był w całości na wnusia, który ten spadek przyjął. A że patologia z niego, to i komornik nie miał z czego ściągnąc kasy, więc przyszedł do rodziców i do ciotki. Udało się? Udało. Wystarczy, że się trafi na mniej ogarniętych czy właśnie starszych ludzi niestety
Odpowiedz