Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Hotele, duże i małe. 1. Jeżeli długo zbierałeś na urlop i w…

Hotele, duże i małe.

1. Jeżeli długo zbierałeś na urlop i w zasadzie pierwszy raz jesteś w Hotelu z prawdziwego zdarzenia, czujesz się zagubiony i pytasz - wszystko w porządku. Na recepcji właśnie po to siedzę/stoję. I na prawdę chętnie wytłumaczę Ci, nawet dwa razy. Nie jest to powód do wstydu poprosić o pomoc.

Jeżeli jednak nigdy nie byłeś w hotelu, ale postanowiłeś zgrywać znawcę, bywalca, eksperta - robisz to źle. Widać na pierwszy rzut oka kto bywa w Hotelu. Np. kiedy daję kartę do pokoju i chcę powiedzieć o zasadach (godziny śniadania itp.) a Ty "wszystko wiesz przecież, nie raz byłeś w Hotelu" a potem dzwonisz z komórki, że nie dostałeś klucza(w większości hoteli nie ma standardowych kluczy, tylko karty magnetyczne)/nie masz prądu w pokoju (kartę trzeba włożyć do specjalnego "czytnika" - takie zabezpieczenie, żeby Goście nie zostawiali włączonych świateł czy telewizora jak wychodzą) - wychodzisz na wieśniaka.

2. Jeżeli dzwonisz, pytasz o cenę za pokój, ale jest dla Ciebie za wysoka i pytasz o rabat, zniżkę lub jakąś usługę na której Ci zależy gratis - jest dobrze. Mogę zaproponować Ci inną opcję, inny standard pokoju, zachęcić do rezerwacji gwarantowanej kartą kredytową przez znany portal na B. (wtedy jest taniej).
Jeżeli dzwonisz, pytasz o cenę pokoju ale jest dla
Ciebie za wysoka, więc kłamiesz, że jesteś stałym gościem (sprawdzenie tego zajmuje mi pół minuty, naprawdę!), lub mówisz "To zrobi teraz mi pani rabacik 20zł, no już" - robisz to źle. Nie, nie zrobię Ci "rabacika". Recepcjonista ma z góry określone wytyczne wedle których może dawać rabat a czasem nie może dać żadnego rabatu - jeśli tak zarząd postanowi. Przykro mi.

3. Jeżeli przyjechałeś zdradzać swoją drugą połówkę - wszystko okej, nie jestem strażnikiem moralności. Nie martw się, bo nie mam prawa udzielać nikomu informacji, że tu jesteś - żona/mąż się nie dowiedzą, choćby grozili mi pozwem i usiłowali wpływać na mnie jazgotem waszych dzieci.
Jeżeli przyjechałeś i po prostu zaczynasz mi tłumaczyć, jak to kochasz rodzinę i dzieci, ale potrzebujesz Azjatki, żeby mieć pełnie radości z seksu - robisz to źle. Cieszę się, że wybrałeś nasz Hotel, ale nie musisz mi się zwierzać z tak osobistych spraw, czuję się niezręcznie i na prawdę nie wiem co Ci odpowiedzieć. Idźcie do pokoju i bawcie się dobrze. Po prostu.

4. Jeżeli widzisz wszędzie, łącznie z pokojem i łazienką, że jest zakaz palenia ale i tak usiłujesz palić z głową za oknem - nie skomentuję. Pominę fakt smrodu, jaki potem unosi się w pokoju, czuć to z zasłon, firan, materaca, fotela. Musisz wiedzieć, że Hotel ma zabezpieczenia przeciw pożarowe. Jest 2 w nocy, dostaję sygnał o wykrytym zagrożeniu w pokoju 504 i lecę na łeb, na szyję sprawdzić co się dzieje. Jak już widzę okno otwarte na oścież i czuję papierosy (to tak szybko nie ucieknie) - wiem, że czeka mnie niemiła rozmowa. Odwołuję alarm i muszę Ci przypomnieć, że doliczam 600 zł kary za palenie. Wyzywanie mnie od szmat, ku...ew, grożenie mi, że stracę pracę - wszystko na nic.

Uwielbiam moją pracę, idę do niej zawsze z uśmiechem na twarzy. Spotykam codziennie dziesiątki super Gości, uwielbiam jak w wolnej chwili ktoś przychodzi porozmawiać. Lubię udzielać informacji i sprawiać, że pobyt mija Ci dobrze i sprawnie. Jednak na 100 Gości zawsze znajdzie się 5 takich, których nie będzie się dobrze wspominać. Pracowałam w nie jednym hotelu a to tylko kilka standardowych, przykrych sytuacji.
Może za jakiś czas dopiszę parę "wpadek".

hotel

by ~glosniczekkasi
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
20 22

Słusznie prawisz, dorzucę się: jeśli płaci za Ciebie firma bo jesteś na wyjeździe integracyjnym nie zgrywaj znawcy, a potem nie rzucaj się na darmowy alkohol jakby zaraz szef miał się rozmyślić, nie żłop go jak nienormalny i nie drzyj się do 4 nad ranem, pod oknem koleżanki z pracy. Zwyczajni goście chcą się normalnie wyspać. Nauczona doświadczeniem zawsze pytam czy w czasie planowanego pobytu nie ma jakiś integracji, ludziom odbija na maksa na takich imprezach, szefowie robią to chyba po to by mieć potem haka na każdego pracownika.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

@maat_: Normalniejsze firmy robią takie imprezy w jakiejś leśniczówce, pensjonacie w głuszy. Oczywiście wynajętym na wyłączność. Piecze się świniaka, zamawia kocioł bigosu i normalnie pije wódkę, czego właściciel jest świadom, bo miejsce jest stworzone właśnie do imprez, także bardziej zakrapianych. Wtedy można nawet śpiewać żołnierskie piosenki do białego rana i nikomu nie przeszkadza.

Odpowiedz
avatar glosniczekkasi
8 8

@maat_: Fakt, przyjazdy korporacyjne też są problematyczne. Wiesz, nie mam kompleksów z powodu tego, że nie jestem bogata czy coś, bo swoją wartość znam, ale jak widzę mężczyznę ok. 30 zgrywającego bogacza, z wypaśnym autem, który usiłuje na mnie wymusić doliczenie do faktury dwóch piw (nie mogę wliczać alkoholu pod pobyt, bo inny VAT) o wartości 14 zł (!!!!!) to robi mi się trochę niedobrze :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@JaNina: Tez mi się wydaje, ze tak właśnie to powinno wyglądać, ale już dwa razy nacięliśmy się z rodziną na integrację w SPA, wrzaski, latania, kłótnie, jakieś pijackie płacze i uroczy paw takich otoczakach wielkości pięści, które obsługa próbowała spłukiwać, a my z malutkim dzieckiem, na śniadaniu zakazane przepite twarze, język wulgarny to mało powiedziane. Współczuję obsłudze! A im bardziej taki osobnik czuje, ze nie pasuje do takiego miejsca tym bardziej dręczy i po chamsku traktuje obsługę. Buraki w jakiś sposób nie umie zrozumieć, że obsługa nie jest właścicielem i wyładowuje na niej swoje kompleksy. Okropne. I ten typ bogacza, który czeka na wydanie reszty co do grosza, a napiwki uważa za zboczenie @glosniczekkasi: Taki jak musi dać napiwek to potem żonie i dzieciom od ust ujmuje, by mu się skalkulowało

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2016 o 21:30

avatar Meliana
15 15

Sporo zachowań może wynikać z wcześniejszych doświadczeń - naście lat temu, na początku boomu hotelowego w Polsce, zapytanie o cokolwiek na recepcji, skutkowało sugestywnym spojrzeniem pt. "wieśniak oderwany od pługa w wielki świat się wybrał i nie umie się zachować". Do dzisiaj zdarza mi się na taką obsługę natykać, na szczęście są to już bardzo sporadyczne przypadki. Zaś co do piekielnych gości... pamiętam rodzinkę, która w hotelu codziennie ładowała jedzenie z bufetu śniadaniowego do reklamówek, jakby ich mieli zaraz na sybir wywieźć... Ładowania sobie poczwórnych porcji, a potem zostawiania pełnych talerzy już nie wspominam, bo to nadal nagminne.

Odpowiedz
avatar glosniczekkasi
0 0

@Meliana: Pakowanie żarcia "na wynos", nakładanie góry produktów, branie po 7 szklanek na osobę, pakowanie mini Nutelli do dziecięcych torebeczek i kieszonek... Ale najlepsze jest to, że ci ludzie myślą, że nikt ich nie widzi :D

Odpowiedz
avatar Moby04
0 2

@Meliana: Mi przy all-inclusive często zdarza się brać spore porcje i zostawiać. Po prostu w nowym miejscu/kraju/kulturze lubię spróbować wielu rzeczy. Zapłaciłem, więc mam do tego prawo. I nie zamierzam w siebie na siłę wciskać wszystkiego mimo, że mi nie smakuje...

Odpowiedz
avatar glosniczekkasi
0 0

@Moby04: Nie lepiej byłoby wziąć mniejszą porcję na spróbowanie a potem sobie dołożyć? Nie wiem, nie oceniam w sumie, ja po prostu nienawidzę wyrzucać jedzenia. Oczywiście, że masz prawo załadować sobie talerz nawet górką i nic nie zjeść - tylko po co?? :) Ja też nie wciskam w siebie jak coś mi nie smakuje, żeby nie było :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 14

Ad. 2. Te karty to jest masakra. Nie da się wychodząc zostawić w pokoju ładującego się laptopa czy aparatu fotograficznego. Niby czterogwiazdkowy hotel, a człowiek czuje się jak podczas backpackingu w Kirgistanie, gdzie prąd włączają na kilka godzin dziennie. W starszych systemach ten czytnik był mechaniczny, więc można było włożyć dowolną plastikową kartę. W nowszych niestety tak się już nie da, a w bardzo niewielu hotelach przewidziano jakieś gniazdko "wyłączone spod władzy" tego czytnika, działające cały czas. Co radzisz gościowi hotelowemu, który chce zostawić włączoną jakąś ładowarkę wychodząc z pokoju?

Odpowiedz
avatar glosniczekkasi
-1 3

Nie wiem, czy zwróciłaś kiedyś uwagę, ale w regulaminie hotelowym często jest wzmianka o zakazie używania grzałek, żelazek itp. urządzeń. Wynika to z tego, że KAŻDEMU może zdarzyć się zapomnieć wyłączyć takie coś z prądu i może wyniknąć z tego tytułu nieszczęście, jeśli Gość wyjdzie z pokoju i tego nie przypilnuje :( alarm, przyjazd straży pożarnej, generalnie same nieprzyjemności. W hotelu, w którym obecnie pracuję jest przewidziane jedno gniazdko na pokój ZAWSZE działające (bo mamy możliwość wstawienia lodówki do pokoju na życzenie Gościa). Ponad to zawsze można poprosić recepcjonistę/kę żeby podładował/a telefon na recepcji :)

Odpowiedz
avatar glosniczekkasi
2 2

@zapomnijomnieszybko: Można dać drugą kartę, oczywiście, ale nie każdy hotel jest chętny do dawania dodatkowych kart :)

Odpowiedz
avatar zapomnijomnieszybko
1 1

@glosniczekkasi: w hotelu, w którym pracuje moja znajoma jest kilka kart przeznaczonych specjalnie do czytnika prądu, uszkodzone lub specjalnie nie zaprogramowane :) oczywiście wszystko zależy od hotelu i zasad w nim panujących

Odpowiedz
avatar glosniczekkasi
1 1

@zapomnijomnieszybko: Tak, tylko niektóre hotele mają bardzo zaawansowane czytniki i jeżeli karta jest niezaprogramowana lub uszkodzona to z prądu nici. W poprzedniej pracy dało się wsadzić w czytnik nawet dowód osobisty i śmigało jak marzenie :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@glosniczekkasi: To dobrze, że u Was jest jakieś gniazdko, które działa. :D Jeżeli chodzi o podładowanie notebooka, to nie zawsze najlepszym pomysłem jest zostawianie służbowego komputera na recepcji i nie chodzi tu nawet o wartość samego sprzętu, bo on nie jest jakiś drogocenny, nawet nie apple, tylko o dane.

Odpowiedz
avatar glosniczekkasi
0 0

@JaNina: Wydaje mi się mimo wszystko, że takie przedmioty jak laptop, netbook, telefon w tych czasach można zabezpieczać hasłami ale rozumiem doskonale co masz na myśli :)

Odpowiedz
avatar sla
8 8

@glosniczekkasi: Mając fizyczny dostęp do sprzętu osoba z odrobiną wiedzy poradzi sobie z większością haseł :). Podobny problem jest z telefonami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@JaNina: A ja mam inny problem. Marzę o tym, ze ktoś w końcu wymyśli uchwyty na kilka kart, czyli jesli pokój 2 osobowy i wydano nam 2 karty to do włącznika elektryki mogę włożyć 2 karty. W kółko szukam tej drugiej po wala się po pokoju i jest wieczna wojna czy ta w czytniku (czyli jedyna o której wiemy gdzie sie znajduje) to jest Twoja czy moja. Zawsze i z uporem twierdzę, że jest moja :D Jeśli pokój jest 3 czy 4 osobowy to obok załącznika prądu powinny być jakieś takie uchwyty na wszystkie karty. Mam nadzieję, ze jakoś w miarę zrozumiale to opisałam I jeszcze jedno, dlaczego te karty się tak rozkodowują i dlaczego zawsze mi, jakieś przekleństwo na mnie ciąży czy jak? W każdym możliwym miejscu mnie się w kółko rozkodowuje, mam złe bioprady czy jak?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2016 o 21:39

avatar glosniczekkasi
1 1

@maat_: A trzymasz kartę blisko np. telefonu?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@glosniczekkasi: W sumie tak, znaczy mam zaprzestać tego niecnego procederu ? Dzięki za radę pozdrawiam

Odpowiedz
avatar xpert17
3 3

Ja zawsze wożę ze sobą mały rozgałęźnik do gniazdka i po prostu podłączam laptopa do tego gniazdka, do którego podłączona jest w pokoju lodówka. Ono musi być wyjęte spod władzy karty.

Odpowiedz
avatar glosniczekkasi
0 0

@maat_: W większości przypadków jakie JA znam :) trzymanie karty z dala od telefonu rozwiązuje problem rozładowanej karty, mam nadzieję, że u Ciebie też zadziała :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 7

AD 4, nie wspominałaś, że jesteś strażakiem. Trochę mnie to przeraża, w normalnych hotelach po uruchomieniu smoke alarm straż i policja jest wzywana automatycznie, rozpoczyna się ewakuacja, a nie recepcjonistka w szpilkach i spódniczce gna do 'wykrytego zagrożenia'. Mandat dla delikwenta z papierochem jst potem oczywiście odpowiedni, w hotelu z którego mnie kiedyś ewakuowano o 4 rano, z w/w powodu było to bodajże 200E dla sprawcy.

Odpowiedz
avatar glosniczekkasi
2 2

@Caron: Masz (w zależności od systemu) od 1 do max 3 minut na sprawdzenie, czy alarm nie jest fałszywy. Jeśli coś się dzieje wszędzie w obiekcie są przyciski "natychmiastowe" (tzw. ROP). Jeśli nic się nie dzieje to po tym wyznaczonym czasie, jeśli nawet jest fałszywy a nie zdążysz odwołać to masz kilka wozów strażackich w ciągu kilku minut i syreny, i oczywiście ewakuacja:) 200€ za wszystko? 600 pln to tylko kara a jeśli przyjedzie straż na fałszywe, to jeszcze obciążenie za akcję kiedyś się zdarzyło...

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
0 4

@Caron: "smoke alarm" może się czepiam, ale serio? Nie ma polskiego odpowiednika?

Odpowiedz
avatar glosniczekkasi
0 2

@Rammsteinowa: Chodzi po prostu o alarm przeciwpożarowy :)

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
-2 4

@glosniczekkasi: Doprawdy? Rozumiem, ale czemu Caron nie mogła napisać po prostu "alarm przeciwpożarowy", tylko angielski odpowiednik? Nie przepadam za takim pongliszem...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@Rammsteinowa: 'alarm zadymienia'? Płomienie roztopią czujnik, więc to nie alarm pożarowy, tylko właśnie dymu, lepiej brzmi w oryginale. Ponglisz to nie używanie angielskich zwrotów, ale tworzenie nowych zwrotów typu "spikam". A ten system trzyminutowy zależy od ilości pięter, na 10 bez windy raczej nie dobiegniesz ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2016 o 19:54

avatar Psychodelia
0 0

Najbardziej rozwalił mnie fragment z azjatką. Hahahahaha! Nie wiedziałam, że tacy ludzie naprawdę istnieją. :D

Odpowiedz
Udostępnij