Wyobraźcie sobie, że macie zakład produkcyjny. Macie kierownika produkcji oraz kilku pracowników. Jeden z nich zajmuje się tworzeniem nowego produktu. Opracowuje go graficznie i rozpoczyna proces produkcji. Kiedy potrzebuje materiały, idzie do kierownika i mówi z wyprzedzeniem co trzeba. Kiedy dostaje termin, wykonuje prace w terminie. Nawet jeśli miał dzień postoju, bo kierownik zapomniał tydzień temu zamówić materiałów. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. Ale wasz nowy pracownik wypracował sobie plan i pomimo obsuw ze strony kierownika stara się wykonać pracę na czas.
Termin: Piątek
Poniedziałek: Kierownik twierdzi, że pracownik się leni. Pomimo tego, że ilość wyprodukowanych materiałów jawnie temu zaprzecza, zwalniasz pracownika, co doprowadza do dalszych opóźnień wprowadzenia finalnego produktu. Zapewne około miesiąca. Co ciekawe, pracownik zaproponował, żeby pracować do końca tygodnia, bo inaczej będą duże opóźnienia, ale nie słuchasz go, bo przecież kierownik ma rację. Informacja ze strony kierownika jest co najmniej półprawdą, ale obcinasz pracownikowi wypłatę do 40%. A co? Na śmieciówce jest, to możesz.
I teraz informacja klucz: kierownik to twoja córka.
A ja za dobrą robotę zostałam wywalona i nie będę miała za co żyć, bo pannica od początku miała na mnie jakiegoś dziwnego focha. Zapewne znalazła sobie kozła ofiarnego w razie jakby trzeba było wyjaśnić opóźnienia.
Wtorek, 10.04.2016 Dalej nie mam ani grosza z wypłaty.
praca kierownik-księżniczka
Jeśli pracowałaś - osobiście - w wyznaczonym miejscu - w wyznaczonych godzinach - wykonując polecenia kierownictwa to byłaś zatrudniona na umowę o pracę, co najwyżej komuś się mogła "przez pomyłkę" wpisać zła nazwa umowy i "niechcący" napisał np. "umowa-zlecenie" - ale sąd pracy szybko to naprostuje, każe przywrócić do pracy, wypłacić zaległe składki i inne takie ;)
OdpowiedzTak... Anuluja mi zlecane i każą przywrócić na umowe o prace... Już to widzę
Odpowiedz@sadzish: nie zglosisz to sie nie przekonasz
Odpowiedz@sadzish: sąd pracy stwierdza wtedy, że umowa od początku była umową o pracę i jako taką należy ją traktować. Trzeba tylko udowodnić, że zostały spełnione wszystkie wymienione przeze mnie przesłanki.
OdpowiedzTo w końcu zostałaś zwolniona czy obcięli ci pensję do 40% ?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2016 o 16:35
Zostalam zwolniona i powiedziano mi że dostane 40%
OdpowiedzTy wychowałaś córkę, więc do kogo masz pretensje? Dzieci które się wychowuje a nie hoduje mają wpojone pewne wartości. Może miała dobry powód żeby cię zwolnić?
Odpowiedz@grruby80: Kierownik jest córką właściciela, nie autorki. Przynajmniej ja tak zrozumiałam.
Odpowiedzej, czasem mimo szczerych chęci dzieci zrobią po swojemu i wbrew rodzinie. Ostatnio coraz to częściej. Myślisz że jak się starasz to masz zagwarantowane że dzieci Ci nie wywiną takiego numeru? to się grubo mylisz niestety.
Odpowiedz@NiePyskuj: No właśnie wcale to tak nie wygląda - z historii wynika, że to córka własną matkę z pracy wyrzuciła i to z pogwałceniem zasad wynikających z Kodeksu pracy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2016 o 22:09
@katem: nie, nie wynika. Ale tylko logicznie. Bo stylistycznie historia jest tak napisana, że strasznie łatwo się pogubić - sam musiałem dobre dwie minuty rozkminiać o co z tą córką chodzi.
Odpowiedz@katem: eh, a wystarczy przeczytać pierwsze zdanie historii "Wyobraźcie sobie że macie zakład produkcyjny."
OdpowiedzA nie prościej napisać całą historię w pierwszej osobie? Cały tekst w trzeciej - puenta w pierwszej, z lekka pokręcone :-/ Niefajnie się czyta.
OdpowiedzJa pierdziele. Ale ludzie mają wyprane mózgi na temat "śmieciówek". Śmieciówką może być nawet umowa o pracę wszystko zależy jak jest zrobiona. W przypadku umów typu "Zlecenie" "o dzieło" sprawę zgłasza się do Sądu Cywilnego. Jeżeli oczywiście są podstawy do rozpoczęcia sprawy, a nie całkowity brak dowodów. W przypadku śmieciowej umowy o pracę trzeba się zgłosić do PIP albo Sądu Pracy. Media wyprały ludziom mózgi. Umowy zlecenie i o dzieło nie są same w sobie złe. Złe jest ich wykorzystanie przez niektórych pracodawców. Tylko oczywiście wychodzi tutaj też kolejna chora opcja społeczna - nieczytanie umów. A potem jest płacz bo zły pracodawca egzekwuje zapisy umowy.
Odpowiedz