Zainspirowany historią #71957 podam Wam kolejny powód, dla którego nie należy kupować cukierków i słodyczy na wagę w marketach.
Pracowałem parę lat temu w jednym z marketów sieci na C. Mniejsza o to co robiłem, w każdym razie niedaleko stoisk z cukierkami na hali sprzedażowej, od rana do wieczora. Praca była nudna, z reguły w ciągu dnia miałem niewielu klientów.
Pewnego dnia nietypowa sytuacja, mianowicie widzę czyszczenie przezroczystych pojemników na słodycze na wagę. Wyrzuca do siatki cukierki itp, myje pojemniki, po wyczyszczeniu wyrzuca je z powrotem. Pracę miałem nudną to podchodzę zagadać, jak często są sprzątane takie pojemniki.
[P]an sprzątający odpowiada:
- No jak sieć, nas skieruje do swojego sklepu, bo pracujemy jako zewnętrzna firma na kontrakcie.
Ja na to:
- A kiedy ostatnio Państwo tutaj byli?
[P]: - No jak podpisaliśmy kontrakt z siecią jakieś 3 lata temu, to jestem tutaj pierwszy raz.
Zrobiłem oczy jak pięć złotych, wydukałem z siebie nieme "Aha" i w myślach stwierdziłem, że nigdy nie kupię cukierków na wagę.
Nie chce robić nikomu antyreklamy, ani nic z tych rzeczy i domyślam się, że nie jest to jedyna firma, która wykonuje takie usługi, a przynajmniej mam taką nadzieję. Jednak podczas miesięcznej pracy nie zauważyłem ani jednego czyszczenia pojemników na słodycze.
Jeszcze jeden argument, aby nie kupować w słodyczy w takich miejscach.
Myślicie, że słodycze na wagę są cyklicznie wymieniane i rzucane jedną partią tak aby w jednym terminie upłynął czas ich przydatności do spożycia? Tak powinno być, ale nie. Przynajmniej nigdy nie widziałem, aby ktokolwiek się przejmował w jakimkolwiek markecie datą ważności tych już wysypanych. A uzupełniane "jak zaczyna brakować", a i dawno temu czytałem historię na piekielnych, że gdy kończy się termin wrzucane są z premedytacją właśnie do takich stanowisk. Ot zmniejszanie strat...
Markety.
,No jak podpisaliśmy kontrakt z siecią jakieś 3 lata temu to jestem tutaj pierwszy raz." Wiesz to chodzi o to, że ta konkretna osoba jest 1wszy raz bo trudno, aby sieć przez 3 lata płaciła za nic. Co się zgodzę to pracownika słyszałam, że na wage sprzedaję się wszystko gdzie termin ważności sie kończy.
OdpowiedzA ja pozwolę sobie zauważyć szczegół, że większość "cukierków na wagę" są dodatkowo poowijane w sreberka/papierki. Zaś co do wieku - czekolada, która nie nadaje sie do spożycia zmienia kolor (reklamacja), a cukierki typu landrynki.. cóż... cukier ma to do siebie, że się nie psuje - zabarwiony też nie.... Daty ważności akurat to wymysł orientacyjny i w wielu przypadkach co najmniej bezsensowny - jak chociażby daty ważności na soli
OdpowiedzPrzecież cukierki są w papierkach, więc w czym problem?
Odpowiedz@Jagoda30: Choćby w tym, że takie cukierki mogą być ze 2 lata przeterminowane. Przeważnie data ważności znajduje się na opakowaniu zbiorczym a nie na każdym cukierku. W dodatku luzem i to bez papierka mogą być jakieś żelki i landrynki. Do tego ciastka, bakalie i makarony.
Odpowiedz@Prankster: Tak samo jak bułki, chleb, owoce, warzywa, szynki, kiełbasy, mięso. Rozumiem, nie fajne, ale żeby aż tak to przeżywać? Masz paranoje.
Odpowiedz@Prankster: No to będą przeterminowane. Nie popsują się, spokojnie.
OdpowiedzJeżeli niemycie pudełek na zapakowane cukierki tak Cię przeraża, proponuję też nie kłaść absolutnie żanej spożywki na taśmach kasowych. Jasne, panie kasjerki śćierają wierzchnią warstwę taśmy, ale to, co dzieje się pod spodem... Taśma nie jest szczelna, a ludziom zdarza się nieraz rozsypać cukry, mąki itp., a czasem i coś się wyleje... Efekt - w zakamarkach stołu, np. na wałach napędzających taśmy gromadzą się "skrzepy" skrobiowo-cukrowo-diabliwiedzączego. Skąd wiem? Tato kiedyś montował w jednej z sieci stoły kasowe. Po kilku latach zaczęły zrywać się taśmy, to również on jechał je naprawiać. Przyczyną były właśnie te narośnięte na silnikach skorupy resztek spożywczych. A, zapłacili firmie tylko za wymianę taśm, nie za zlikwidowanie zanieczyszczeń, toteż syf pozostał ;).
OdpowiedzJakbyś tak na innych działach popracował, to więcej towarów byś nie kupił :)
Odpowiedz"No jak sieć, nas skieruje do swojego sklepu (...)" - jeden z bardziej kreatywnie postawionych przecinków, jakie dziś widziałem.
OdpowiedzI, wbrew pozorom, często tańsze nie są.
Odpowiedz