Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od 1,5 roku pracuje w niewielkim osiedlowym sklepie i tam też miała…

Od 1,5 roku pracuje w niewielkim osiedlowym sklepie i tam też miała miejsce opisana poniżej historia.

85% naszych klientów stanowią mieszkańcy pobliskich bloków. Są to osoby odwiedzające sklep praktycznie codziennie w związku z czym z wieloma z nich jesteśmy już na ty. Jednym z takich klientów, jest 30-sto kilku mężczyzna, nazwijmy go Mariusz, którego głównym zajęciem jest spotykanie się ze swoimi pracującymi kolegami i upijanie się na ich koszt.

W ciągu dzisiejszej popołudniowej zmiany, widziałam się z Mariuszem i jego kolegami kilka razy. Ostatnia jego wizyta miała miejsce po godzinie 20, kiedy to po odprowadzeniu zmęczonych trudami dnia codziennego kolegów do domu, postanowił wpaść na jeszcze jedno piwo. Wszystko odbyłoby się bez większych problemów, gdyby nie fakt, że Mariusz nie miał wystarczającej na ten cel ilości pieniędzy. Podszedł więc do lady i zaczął prosić mnie o piwo na kreskę (w sklepie czasami odpuszczamy jakąś niewielką kwotę klientom, ale tylko kiedy któremuś z nich zabraknie na produkty typowo żywnościowe i jest to kwota nie większa niż 0.50zł). Starałam się jak mogłam wytłumaczyć Mariuszowi, że tego piwa nie dostanie, ponieważ wieczorem musimy rozliczyć kasę, a ani ja ani koleżanki nie zamierzamy się tłumaczyć kierownictwu z minusów powstałych w wyniku takich działań. Jednak moje argumenty nie trafiały do niego i zawzięcie zapewniał mnie, że pieniądze odda następnego dnia z samego rana, jak tylko spotka się z którymś z kolegów.

W tym momencie do sklepu wszedł kolejny z w miarę stałych klientów. Z naszych obserwacji jego osoby, wynikało, że bardzo dobrze potrafił postawić się w sytuacji Mariusza. Sam najczęściej kupował alkohol i spożywał go w jakimś mocno podejrzanym towarzystwie. W drodze od drzwi do lady usłyszał jakieś strzępki naszej rozmowy i zaczął komentować sytuację mówiąc, że nie lubi przychodzić do tego sklepu, bo jesteśmy wredne, nie pomagamy klientom, on przychodzi tu tylko kiedy musi, a my jesteśmy zwykłymi żydami i żałujemy facetowi paru złotych, które mogłybyśmy za niego założyć.

Wniosek nasuwa się jeden. Sklepowa nie tylko musi sumiennie wykonywać swoje obowiązki, obsługiwać każdego, bez wyjątku, jak króla, ale także dawać z własnych ciężko zarobionych pieniędzy zapomogi potrzebującym klientom, coby im nigdy nie zabrakło złocistego napoju bogów jakim jest piwo.

sklepy

by Sklepowa92
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rollem
-5 7

0,5 grosza?

Odpowiedz
avatar LTM87
9 9

Niektórzy po prostu nie rozumieją, czemu dawanie alkoholu "na krechę" jest złe dla samego sklepu. A jest złe z prostej przyczyny - sława miejsca, w którym można dostać "ćwiartencję" na kredyt roznosi się wśród lokalnych połykaczy ognia bardzo szybko. Na finał długo nie trzeba czekać - "A bo Mietkowi to pani kierowniczka dała, a mnie to już pani nie chce dać, a my z Mietkiem przecie kolegi..." "Moja złota, brylantowa, rączki całuję, daj setunię, bo mnie telepie jak pekaesem na gminnej drodze..." "Ej, weno daj ze dwa piwa, ja ci tu zostawię w zastawie radio samochodowe, nie? Porządny model, kable trochę urwane, ale to wiesz... szybko trzeba było wyciągać, bo gorąco było... Bo nie wiem czy wiesz ale, my z ziomusiem taką akcję prowadzimy - uwalniamy radia uwięzione w nagrzanych w samochodach..." :)

Odpowiedz
avatar PanBydzia
5 5

@LTM87: Jest złe ze względu na opinię o sklepie, ale również ryzykowne dla takiej sprzedawczyni, bo mało osób o tym wie, ale oprócz zakazu sprzedaży osobom do lat 18, nietrzeźwym jest też zakaz sprzedaży alkoholu na kredyt lub pod zastaw!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2016 o 8:39

avatar AgaK
8 8

A pod ladą obowiązkowo zestaw przekąsek zimnych i ciepłych, co by panowie na pusty żołądek nie pili. Cóż za beznadziejna obsługa :-P

Odpowiedz
Udostępnij