Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Długa historia tego, jak pracownik, któremu się nie płaci, ma w tym…

Długa historia tego, jak pracownik, któremu się nie płaci, ma w tym kraju prze... (wklej dowolną końcówkę).

Wrzesień 2014. Pierwszy miesiąc pracy na umowę o pracę w firmie, w której wcześniej byłam 3 miesiące na "śmieciówce".

15 października 2014. Nie dostałam wypłaty, pracodawca znajduje jakąś tam wymówkę. Oszczędności mam. Praca fajna, więc pracuję dalej.

15 listopada 2014. Nie dostaję następnej wypłaty. W***ona na maksa składam wypowiedzenie. Obietnice przelania wszystkiego do połowy grudnia. W międzyczasie dostaję liczne pogróżki i zapowiedzi zniszczenia mi przyszłej kariery i całego życia i wylądowania w piekle. Nie wierzę w piekło. Niespecjalnie się boję.

10 grudnia 2014. Ktoś wziął na mnie pożyczkę w para-banku. Jeszcze o tym nie wiem.

Styczeń 2015. Pozew do sądu. Potem inspekcje PIP, wszystko na papierze, pracodawca wysłał pieniądze na nie to konto. Dowiaduję się, że mam już pieniądze z następnego pisma od PIP. Wysyłam do PIP maila pracodawcy, który przyznaje się do błędu i dalej nie wysyła pieniędzy, pomimo świadomości, że ich nie dostałam.

Maj 2015. Wyrok sądu i czekanie, aż pracodawca odbierze wyrok, czego nie robi... Trwa to miesiąc. Uprawomocnienie się wyroku. Wniosek o klauzurę wykonalności. Następne miesiące.

Czerwiec 2015. PIP po 3 miesiącach prób skontaktowania się z pracodawcą grozi mu karą. Ojej.

Lipiec/sierpień 2015. Wniosek do komornika. Komornik pisze do pracodawcy. Pracodawca nie odbiera. Sprawdza majątek spółki. Nic. Skarbówka nie ma informacji nawet o koncie spółki. Skarbówka nie ma też informacji o nowym adresie spółki. Z poprzedniego ich wyrzucono. Każde pismo musi wrócić ze zwrotką o błędnym adresie, bo tak mówi prawo...

Luty 2016. W końcu mam od komornika papierek potwierdzający niewypłacalność spółki. Składam wniosek do FGŚP, gdzie panie twierdzą, że jak przedstawię te i te dokumenty, to odzyskam pieniądze. Co prawda nie odzyskam odsetek w ilości ponad tysiąca, ale 5,5 tysia i tak na ulicy nie leży, a ja przez całą sytuację narobiłam sobie długów u rodziny.

Połowa marca 2016. Dowiaduję się o pożyczce, którą prawdopodobnie wziął na moje dane pracodawca. FGŚP odrzuca mój wniosek, bo spółka jest niewypłacalna "nie w tym zrozumieniu w jakim oni chcą żeby była". Czekam na pismo z dokładniejszym wyjaśnieniem.

Po półtora roku mam więcej wiedzy prawniczej niż niejeden radca, nerwy z hartowanej stali i ochotę na zakup strzelby. Albo C4.

praca

by sadzish
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Grav
17 17

Jeśli chodzi o pożyczkę w parabanku - leć jak najszybciej do prokuratury i złóż zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na sfałszowaniu Twojego podpisu. Wtedy jakiekolwiek postępowanie egzekucyjne przed sądem będziesz mogła z marszu zawiesić pokazując akta sprawy karnej. Jeśli masz podejrzenia, że to Twój szef, możesz przedstawić wzór jego podpisu ze swojej umowy o pracę - sąd, prokuratura i policja na pewno bardzo się ucieszą, że szukanie sprawcy jest ułatwione, jesli grafolog potwierdzi, że to on. A co do odzyskiwania pieniędzy... cóż, jeśli spółka jest niewypłacalna, to komornik może zajmować prywatne majątki jej właścicieli, więc niech się bierze do roboty i ustala ich wysokość... Przykra sprawa.

Odpowiedz
avatar sadzish
3 3

@Grav: Pożyczka przez internet - bez podpisów. Sprawa oczywiście zgłoszona. Żeby komornik zajął majątek zarządu trzeba najpierw doprowadzić do upadłości i wykazać ich winę - to trwa.

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

@sadzish: Może i bez podpisów, ale przy pierwszej pożyczce wymagają zdjęć dokumentów, potwierdzają telefonicznie itd. będzie wiadomo choćby po tym, czy skany są te same co u pracodawcy albo gdzie przebywał w momencie weryfikacji. Nawet jak ktoś posłuży się fałszywymi lub cudzymi dokumentami, to jest możliwy do namierzenia. Czasem nawet, jeśli nie pomyślał maskowaniu, to nie tylko możliwy ale wręcz banalnie prosty. Jeśli firmie pożyczkowej będzie zależało na ustaleniu sprawcy to dostarczą prokuraturze odpowiednie materiały.

Odpowiedz
avatar sadzish
1 3

@Massai: I przypuszczam że po tym Policja dojdzie do tego kto wziął pożyczkę. Wiem tylko że kasa była przelana do Alior a tam bez fizycznego stawienia się i pokazania dowodu konta nie założysz. Sprawdzałam io na moje dane konto nie istnieje.

Odpowiedz
avatar khartvin
1 1

@sadzish: na Twoje na pewno nie. Na 99 istnieje na dane żula, który założył je w zamian za flaszkę :)

Odpowiedz
avatar whateva
0 0

@sadzish: Raz byłem w Aliorze - w celu zamknięcia konta. Otworzyć dało się bez wizyty, teraz też widzę na ich stronie link do zdalnego otwarcia rachunku.

Odpowiedz
avatar martxi
1 1

Zawsze zastanawia mnie jak można wziąć kredyt na kogoś innego. Przecież zawsze trzeba pokazać dowód ze zdjęciem, jest wprowadzany jakiś wzór podpisu - jak się o tym myśli tak łatwo idzie to sprawdzić, a co chwila słyszy się o takich akcjach. I nie rozumiem jeszcze jednego, jeśli ktoś bierze kredyt to na 100% musi się gdzieś podpisać. Wystarczyłoby aby grafolog porównał podpis z dokumentu oraz osoby tej właściwej i wszystkie te historię mogłyby się zakończyć szczęśliwie dla oszukanych klientów. Ale nie, po co. Przecież banki nie mogę stracić ani złotówki, kto by się tam przejmował przeciętnymi ludźmi.

Odpowiedz
avatar Eloe
0 0

@martxi: nie trzeba pokazywać dokumentu. W internetowych parabankach wystarczą dane z dowodu(pesel, numer itd.).

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

@martxi: Nawet w banku się da. Nie tylko w internetowych parabankach. Na mnie ktoś wziął dwa kredyty w normalnych stacjonarnych bankach. A konkretnie nie w placówce ale w jakimś punkcie kredytowym, jakie spotyka się czasem w marketach. Przez rok odkręcałem sprawę i skompletowałem gruubą teczkę dokumentacji i korespondencji.

Odpowiedz
avatar krogulec
2 4

15 listopada 2014: Przy wypowiedzeniu mimochodem stwierdzam, że były szef ma bardzo ładny samochód. I pieniądze mają być za 2 dni na koncie.

Odpowiedz
avatar sadzish
6 6

@krogulec: Szef jest właścicielem spółki z o. o. a prezesem jest jego kumpel. Szef nie odpowiada więc majątkiem za długi spółki. Samochód jest w leasingu. Nawet gdyby posiadał go prezes który odpowiada majątkiem za spółkę to od zajęcia majątku prezesa dzieli mnie jakieś następne 1,5 roku sądów. Jeśli chodzi ci o pogróżki to byłaby to chyba najgłupsza z możliwych opcji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Gdzieś Ty wynalazł tego 'pracodawcę'? Ogłaszali się gdzieś, jak długo byli na rynku zanim podjąłeś pracę? Sprawdziłeś ich jakoś przed pójściem do pracy?

Odpowiedz
avatar sadzish
0 0

@asmok: Ale to już wina punktu. Pracowałam kiedyś w takim i jak ktoś dał nie swój dowód to się wzywało Policję. @Caron: Mała firma komputerowa działające już dłuższy czas i wchodzili na nowe rynki. Pracowałam tam jako menager marketingu i właśnie podbijaniem tych rynków i wprowadzaniem produktu się zajmowałam. Wiedzieli że jak odejdę to nie mają już dalej szans a ze mną odeszli handlowcy.

Odpowiedz
avatar katem
0 0

Do jasnej a niespodziewanej - to na co ja co miesiąc płacę od pracowników na FGŚP. Co te przecinki z ZUS-u z tym robią ? Owszem - nie są to duże pieniądze, ale do cholery na dobre parę piw by się co miesiąc nazbierało (mała firemka jestem, to dużo nie płacę). A przecież duże firmy płaca odpowiednio więcej.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
5 5

@katem: Ja w ogóle się pytam, co ZUS robi z pieniędzmi ze składek i tych prywatnych i tych od przedsiębiorców. Gdyby nie zmuszali mnie co miesiąc do płacenia haraczu, sama bym odkładała sobie na emeryturę, i wykupiła porządne ubezpieczenie zdrowotne, gdzie na wizytę u dentysty nie musiałabym czekać dwa tygodnie ;/

Odpowiedz
avatar sadzish
3 3

@katem: Najnowsza informacja z FGŚP. Firma jeszcze nie upadła a dopeiro niedawno zgłosili wniosek i nie dostane od nich kasy bo minęło ponad 9 miesięcy. to nie ważne że z winy firmy to wszystko tyle trwało. Po 9 miesiącach FGśP ma cię gdzieś. "Bo mamy taki zapis"

Odpowiedz
avatar flake92
0 0

@mlodaMama23: Już Cię lubię :) Więcej takich ludzi i system padnie szybciej niż myślimy.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
0 2

@flake92: No tak, mi by wystarczyło mieć ubezpieczenie dla siebie i syna, oraz widzieć że moje pieniądze się odkładają a nawet pracują, niż bezmyślnie wysyłać co miesiąc tysiaka. I co? Jak dziecko choruje, nawet nie dzwonie do przychodni, bo wiem że termin do pediatry(!) to tydzień, i nie ważne że dziecko ma trochę ponad rok, śpiki z nosa, kaszel że płuca wyrywa i 38 st gorączki. Dzwonię po wizytę domową, płacę 100 zł, tyle że czekam na lekarza max godzinę a nie tydzień. Musiałam iść do dentysty ostatnio, termin czekania 2 tygodnie. Podziękowałam, poszłam prywatnie. Mąż miał coś neurologicznego, potrzebował zabiegu przy nerwach bo mu ręka drętwiała. Czas oczekiwania na NFZ 4 lata. Po takim czasie mogliby mu tą rękę odrąbać. Poszedł prywatnie, zrobili od ręki. Więc po co mam płacić na coś, co nie działa. Gdybym wykupiła za 500 pakiet medyczny i 500 wpłacała na jakieś oszczędnościowe konto to by żyło się lepiej. Po co mi ZUS? Jak zachoruję to przecież nie wystawię sama sobie L4, więc chorobowa składka mi niepotrzebna, FGŚP też o kant tyłka potrzaskać. Ale spróbuj nie zapłacić, to naliczą Ci odsetki w wysokości podwójnej składki.

Odpowiedz
Udostępnij