Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rok 1995. Pewna rodzinka w modelu 2+2 wybudowała sobie dom i się…

Rok 1995. Pewna rodzinka w modelu 2+2 wybudowała sobie dom i się do niego wprowadziła jakieś 4 miesiące przed zdarzeniem, które opiszę. Razem z domem dorobili się psa, który "przybył" dwa lata wcześniej na teren budowy domu.

Wieczór, ojciec drzemie na kanapie w salonie, matka krząta się w kuchni, dzieci (10 i 11 lat) również w kuchni - szamają kolację. Przybiega pies - kundelek, niepodobny do niczego, o wadze 18 kg. Matka słyszy jak młodsze z dzieci coś woła, wstaje od stołu i po chwili już tylko wrzask dziecka i warczenie - dziecko zwinięte w kłębek, próbuje się rękami zakryć, a pies gryzie je gdzie popadnie - po głowie, rękach, plecach...

Potem szpital itp. itd. Psu coś "odbiło" blablabla. Ogólny bilans dla dziecka - szycie i parę szram na stałe.

A teraz się cofnijmy do czasu sprzed wprowadzenia się rodziny do domu:
W trakcie budowy, gdy zostały wykończone jakieś podstawy, do domu wprowadziła się babcia, babcia zawsze podkreślała "jak ona bardzo kocha zwierzęta, psy szczególnie i jaka to ona dobra dla nich"...

Nie wiadomo skąd wytrzasnęła szczeniaka, faktem za to jest, że 3-miesięczny szczeniak był trzymany przez babcię "kochającą psy" na łańcuchu. Półmetrowym. Za budę służyło mu parę opartych o mur desek (bez podłoża "oczywiście"). A jak babcia go karmiła dobrze! Rozmoczony chleb, "okraszony skwarkami" (ekhm...).

Pies z łańcucha był spuszczany tylko i wyłącznie jak rodzina przyjeżdżała na wakacje czy święta - przyjazdy nie były zapowiedziane, więc najczęściej, gdy przyjeżdżali, zastawali psa na łańcuchu skróconym tak, że nawet się położyć nie mógł (a bo robotnikom przeszkadzał). Pies bał się gwałtowniejszych ruchów, na widok kija kulił się, nie miał pojęcia co to głaskanie. I ogólnie wyrósł na agresora.

Gehenna skończyła się, gdy rodzinka się wprowadziła.

A skąd dokładniej atak na dziecko? Dziecko zachowało się jak dziecko, pies jak pies - nie było żadnego "odbicia". Pies znalazł gdzieś zabawkę dziecka (niektórzy może kojarzą - futrzaste skaczące pająki) i właśnie z tą zabawką przyszedł. Dziecko poderwało się z okrzykiem "mój pajączek!" i machając górnymi odnóżami skoczyło do psa.

Historia z happy endem - do rodziców dotarło, że to nie była kwestia "odbicia", tylko między innymi efekt tego, że dla psa gwałtowny ruch, przez większość jego życia, był jednoznaczny z bólem i po prostu była to reakcja obronna.

Pies umarł mi na rękach 11 lat po tym zdarzeniu, po miesięcznej walce z efektami "zdrowego żywienia" za młodu - siadły mu wątroba i nerki. Przynajmniej mam po nim jakąś "pamiątkę" w postaci paru blizn...

pies z łańcucha.

by Iras
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar anonimek94
6 8

Mam tylko prośbę, żebyś przeczytała tę historię jeszcze raz i poprawiła kilka 'zjedzonych' słów i literówek. Właściwie większosć zauważyłam w trakcie czytania na głos chłopakowi, ale jednak efekt byłby lepszy i historia łatwiejsza do zrozumienia :)

Odpowiedz
avatar Iras
7 7

@anonimek94: literówki jakieś znalazłam, pododawałam polskie znaki, ale słów zjedzonych nie widzę xd

Odpowiedz
avatar PaniWrzos
10 10

@anonimek94: Zgadza się :) historia ciekawa, piekielna i z morałem, warta przeczytania. Tylko właśnie mogło by się ją trochę lepiej czytać:)Popraw co możesz i będzie zupełnie w porządku. Tak czy inaczej, leci plus:)

Odpowiedz
avatar Nita
4 4

@Iras ja bym poprawiła, że wyprowadzili się do domku 4 miesiące temu, bo wcześniej brzmi jakby zanim wybudowali dom ;)

Odpowiedz
avatar imhotep
1 1

@Nita: "wybudowała sobie dom i się do niego wprowadziła jakieś 4 miesiące wcześniej" - magicy :D Albo mają wehikuł czasu i się nie chcą podzielić.

Odpowiedz
avatar Iras
0 0

@Nita: poprawione.Z opóźnieniem, przez wzgląd na to, że czasu nie miałam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 kwietnia 2016 o 13:41

avatar katem
16 20

Pozytywna rodzinka (ta, co sie wprowadziła). Większość innych psa uśpiłaby pod pretekstem, że groźny dla otoczenia, a oni tu zajęli się psem i wychowali po przejściach traumatycznych. Normalnie, na "wspaniałych" się nadają :-).

Odpowiedz
avatar Iceman1973
13 15

@domi25: To nie jest żadna "nowa moda". Nawet w literaturze zdarzały się takie przypadki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 kwietnia 2016 o 9:46

avatar TheCherryShake
3 3

@domi25: Jeśli to dla Ciebie novum, mam diagnozę: mało w życiu czytasz. :)

Odpowiedz
avatar qulqa
2 2

Po postach w poczekalni, opowiadających jak to się odda psa, jeśli w domu pojawi się noworodek i pies okaże jakąkolwiek agresję i pochwalania tego przez dużą część komentujących, Twoja opowieść jest balsamem na moje serce. Są normalni ludzie :)

Odpowiedz
avatar TheCherryShake
2 2

Bardzo mnie cieszy taki finał, gratuluję Twoim rodzicom (bo wtedy to była ich decyzja) takiej życiowej mądrości. Szczerze mówiąc, już się spodziewałam akcji "bydlę-morderca, Ociec! Leć dół kopać!", z Twoim tylko wspominaniem, że "może to nie było tak...?" :)

Odpowiedz
avatar timka
0 0

A dla mn ie rodzina piekielna bo nic z tym, że tak piesek jest "chowany" nie zrobiła.. przykre po prostu przykre..

Odpowiedz
Udostępnij