Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Klienci, klienci, klienci... Historia mojego kolegi po fachu, moja po części. Przy…

Klienci, klienci, klienci...

Historia mojego kolegi po fachu, moja po części.

Przy sprzedaży pogrzebu, na pytanie o miejsce, klient, wesolutki jak skowroneczek (spadek zapewne) poinformował, iż na grobowcu leży niewielki nagrobek, skromny taki, bo pieniędzy nie starczyło przy poprzednim pogrzebie, można ustalić ceremonię na rano, ze zdjęciem tego kawałka granitu nie będzie problemu.

8:00, odbieram telefon - dzwoni kumpel - "Bestatter, ratuj bo, urwał leżymy na łopatach, przyślę zdjęcie, przyjedźcie".

Zerkam w mmsa i lekko zdębiałem - płyta - potwór. Alarm, chłopacy w ruch, suwnica bramowa i inny ciężki sprzęt, lecimy ratować druha w potrzebie.

Coś skromnego wg klienta kolegi, to dziesięciocentymetrowej grubości płyta ze strzegomskiego granitu, jakiej w ośmiu chłopa nawet o milimetr nie przesunęliśmy.

Suwnicę rozstawiliśmy w rekordowe dziesięć minut, zegarek tyka, do pogrzebu 1,5 h, machina, zwana pieszczotliwie przez chłopaków "starą, zardzewiałą k...ą" dała radę, sytuacja uratowana, popołudniu złożyliśmy tego behemota. Kumpel poobgryzał wszystkie pazury i zachrypł od przeklinania.

Gdzie piekielność? Służę:

Kolega następnego dna zadzwonił do swego klienta z informacją, iż musiał zamawiać ciężki sprzęt, ponieważ został przezeń wprowadzony w błąd, toteż chciałby otrzymać dopłatę (ma w umowie klauzulę pozwalającą na to).

Cóż mu na to klient?

"Paaaanie, a złożyliście? Tak? To możecie mi skoczyć"...

Polak Polakowi Polakiem - uczciwość? Wolne żarty, przecież wiadomo, że jeśli powiem "ot, malutki biedniutki nagrobeczek", cena wyniesie x, jeśli zaś - "Paaaaanie, tonowe bydlę plus ramy", kwita wyniesie 3 x... A skoro pracę skończyliście frajerzy, to idźcie mnie skarżyć do sądu.

cmentarz

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
26 28

Nie znam się na tej branży, nie wiem jaka jest chłonność rynku ale już na miejscu nie dzwoniłbym do kumpla tylko do klienta. To on przyjechałby z dopłatą bo to on oszukując założył sobie pętlę na szyję. Widząc tak ewidentne oszustwo nie zawarłym umowy ustnej tylko konkretnie gotówkową lub zobowiązanie na piśmie. Pracowałem w innej branży ale nauczyłem się że jak klient świadomie wprowadza cię w błąd to z pewnością będzie chciał cię oszukać z płatnością.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 25

@Rak77: Masz oczywiście rację, jednak telefonowanie do klienta z tekstem: "Płać Waść, bo pogrzebu nie będzie", mimo iż zleceniodawcy to wina, kwalifikuje się pod k...stwo. Taki urok branży - z klientami postępuje się wyjątkowo delikatnie, wszak trauma, żal i łzy, oni czasami jeżdżą po każdym jak na łysej kobyle, bo "mam traumę, żal i łzy to mi się należy"

Odpowiedz
avatar mahisna
4 6

Jak rozumiem sprawa niewarta świeczki? Nóż się w kieszeni otwiera...

Odpowiedz
avatar le_szek
25 27

A podjechać jeszcze raz z suwnicą i z powrotem rozebrać behemota? Może wtedy będzie skory do uregulowania należności?

Odpowiedz
avatar asmok
7 11

Było najpierw dzwonić, potem składać. Nie znam branży, ale w mojej też tak to działa. Już się nauczyłem, że jak jest spór, to prace się wstrzymuje. I już.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-1 5

Glupia historia, w mojej (i chyba w kazdej branzy) przyjete jest, ze jak sie robi COKOLWIEK, co kosztuje ekstra, to trzeba kontrachenta PRZED WYKONANIEM TEJ ROBOTY uprzedzic o dodatkowych kosztach i uzyskac jego zgode. Jesli jej nie udziel (A MA NATURALNIE PRAWO), to sprawa jest zalatwiona, niech sobie sam robi, jego problem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@ZaglobaOnufry: Znaczy - zadzwonić dwie godziny przed pogrzebem i powiedzieć: "płać dodatkowo, lub ceremonii nie będzie"? Specyfika branży się kłania niestety

Odpowiedz
avatar imhotep
-4 8

@Bestatter: To niech ta specyfika branży sprawdza sobie miejsce pracy dzień przed przystąpieniem do niej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@imhotep: Często to czyni, jedna nie wówczas, gdy lecą day by day po trzy pogrzeby i po dwunastu godzinach pracy wszyscy łażą bokiem jak kraby

Odpowiedz
avatar jarmat
4 4

@Bestatter: No supera - Twój znajomy miał kumpla z ciężkim sprzętem, który zrobił mu to na poczekaniu i bez wzięcia pieniędzy (tak podejrzewam). Czy w przypadku, gdyby zamawiał od zewnętrznej firmy suwnicę/dźwig za prawdopodobnie niemałe pieniądze, też by przyjął, że taka jest specyfika branży?

Odpowiedz
avatar zgredek
0 0

@Bestatter: Mógł zadzwonić przed zmontowaniem płyty po pogrzebie...

Odpowiedz
avatar polaquita
0 4

doplate sie ustala przed robota a nie po. Wprowadzil w blad? To naje sie wstydu

Odpowiedz
avatar 2much
0 2

Nie znam się na tej branży, co prawda, ale może to nauczka, żeby następnym razem w razie wątpliwości sprawdzić, czy "malutki nagrobeczek" faktycznie nie okaże się kolejny raz wielkim, ciężkim bydlakiem? Nie zawsze może być czas/możliwość ściągnięcia maszyny i co wtedy?

Odpowiedz
avatar pasia251
6 6

A ja bym poinformowała klienta, że jak tak to teraz obdzwaniam wszystkie zakłady pogrzebowe w okolicy, wciągam go na "czarna listę" ( wcale nie musi wiedzieć czy takowa istnieje) i życzę mu powodzenia przy kolejnym pogrzebie - a na swoim własnym dostanie bonus od firmy w ostatnia podróż ;)

Odpowiedz
Udostępnij