Energa to temat rzeka. W nawiązaniu do historii Nieniecierpliwej dodam swoje 3 grosze.
Kupiliśmy z konkubentem kawalerkę pod inwestycję. Pieniędzy na remont nie starczyło, więc przez dwa miesiące dwadzieścia metrów stało odłogiem. Jedynym "pobieraczem" prądu była naga świetlówka smutno dyndająca pod sufitem. Przychodzi pierwszy rachunek: 440 złotych. Za co, jak to, dlaczego? Przyglądamy się rachunkowi i jak byk stoi: odczyt szacunkowy. Jakim cudem, skoro licznik jest na klatce dostępny dla panów "spisywaczy"?
Siadamy do kompa, piszemy odwołanie. Okej, uznane. Przychodzi korekta. Płacimy kwotę z faktury korygującej. Mijają trzy tygodnie i... przychodzi wezwanie do zapłaty za pierwszą fakturę. Na infolinii oni nie wiedzą, oni nie widzą, oni nie pomogą, pisać do BOK. Nie piszemy, ale idziemy do punktu. Pani z punktu nie umie odpowiedzieć, dlaczego rachunek jest szacunkowy, a nie jest faktycznym odczytem zużytego prądu. No ona nie wie i już. Przedstawiamy dowód zapłaty faktury korygującej, pani coś tam poklikuje i niby już powinno być w porządku.
Mija jakiś czas, w mieszkaniu kupionym się nie pojawialiśmy, aż w końcu uznaliśmy, że można ruszyć z remontem. Wchodzimy do kawalerki, ale świetlówka odmawia współpracy. Nie, nie przepaliła się. Odłączono nam prąd za niezapłacony pierwszy rachunek. I jak chcemy prąd z powrotem to 100 złotych się należy za podłączenie.
Konkubenta szlag trafił. Wystukał jakiś elaborat do BOKu, prąd włączyli. Myśleliśmy, że koniec naszej przygody, ale gdzieżby tam. Niedawno minęły kolejne dwa miesiące i przyszedł drugi rachunek. Oczywiście odczyt szacunkowy: ok. 410 złotych. Energa dba, by klienci się nie nudzili, wszak wiszenie na infoliniach, pisanie do BOKU, stanie w kolejce w punkcie bardzo umila czas.
Zobaczymy, co dalej.
A nie możecie zadzwonić i sami podać wartości na liczniku? Wiem, że są przypadki w których firma sprawdzająca zezwala na takie szaleństwa tylko nie jestem pewna czy to dotyczy prądu czy wody.
Odpowiedz@martxi: Faktura korygująca powstała na bazie tego, co spisaliśmy. Byliśmy pewni, że pan "spisywacz" kolejny raz już nie będzie uruchamiał wyobraźni, tylko spisze to, co licznik pokazuje. Widać jednak ułańską fantazję.
Odpowiedz@martxi: Energa to jeden wielki burdel licznik podłączali 2 miesiące (dopiero po interwencji dewelopera), a o rachunek walczę już 3 miesiąc. A żeby było śmieszniej tak Mi podłączyli, że prąd miałem, a licznik pokazywał zerowe zużycie energi
Odpowiedz@martxi: Oczywiście, że można tylko trzeba wybrać rodzaj umowy, tj sposobu odczytu. Jeśli ktoś wybrał odczyt raz na 6 mies. (bo dużo niższe koszty obsługi) to nie ma prawa pieklić się, że dostaje w pozostałe miesiące stałą prognozę na podstawie zużycia w poprzednich latach, a więc w okresie, gdy mieszkali tam poprzednicy. Zamiast się pienić należy zmienić umowę i wybrać opcję odczytu do każdego rachunku.
Odpowiedz@AndrzejN: No, Sprawa jest oczywista
OdpowiedzTo że jest dostęp do licznika nie znaczy, że będą sczytywać co miesiąc. Sprawdź co masz w umowie:)
OdpowiedzKonkubent? To już chyba wolę "Lubego" czy innego "Miłego"...
Odpowiedz@ljubomora: Cóż jest złego w nazywaniu rzeczy po imieniu?
Odpowiedz@santiraf: Bo "konkubent" jakoś tak źle się kojarzy.
Odpowiedz@fidif: No właśnie ja też mam zawsze problem jak GO nazywać, np. w rozmowie z kimś. Chłopak? Jak się było nastolatkami, to może i tak. Facet? Tak trochę mało poważnie. Konkubent? Trąci patologią. Narzeczony? Tia, od 8 lat. Partner? Trochę gejowsko. Ojciec moich dzieci? Nie każdego powinno to interesować. Po imieniu? Jeśli rozmówca nie zna go osobiście, to też nie pasuje. No jak dla mnie nie ma dobrego odpowiednika w języku polskim na określenie "niemęża".
Odpowiedz@fidif: dokladnie. zalatuje patologia
OdpowiedzTeż miałam z nimi przejścia. Mieliśmy jak Wy chwilowo wolne mieszkanie, chcieliśmy zrobić remont przed wynajmem. Więc zadzwoniłam na infolinię i zmieniłam adres korespondencyjny na drugie mieszkanie. Mój błąd, że nie skontrolowalam czy rachunki przychodzą. Dopiero gdy chcieliśmy zacząć remont, okazało się, że nie ma prądu. Musieliśmy zapłacić oprócz rachunku na kilka złotych, odsetki za nieterminowa płatność, karę za wysłanie pisma i opłatę za podłączenie.
Odpowiedz@menevagoriel: Wszystkie rozmowy się nagrywa. Jeżeli coś pójdzie nie tak, to ma się dowód, że jest się czystym.
OdpowiedzUbiegałem się o pracę u nich, ale odszedłem po dniu próbnym. Beznadziejna firma.
OdpowiedzMnie by już się dawno cierpliwość skończyła i zmieniłbym operatora. Jak widać jednak dobrze, że dano taką możliwość.
OdpowiedzZ reguły "odczyt szacunkowy" nie jest żadnym odczytem tylko jakąś średnią z ostatnich miesięcy, albo wręcz jest taki sam jak w poprzednim miesiącu, a po odczycie realnym następuje korekta. Ciekawi mnie tylko stąd taka ogromna kwota, mam 31 m2 i płacę ok 170-190 miesięcznie jakoś szczególnie nie oszczędzając.
Odpowiedz@Garrett: Może poprzedni właściciel konopie tam uprawiał :)
OdpowiedzWidze co najmniej kilka rozwiazan: 1) rozliczenia rzeczywiste - sami spisujecie i podajecie licznik 2) prad przedplacony - droga na wejsciu (nowy licznik), ale wygodna w kontekscie wynajmu opcja 3) zmienic operatora
Odpowiedz@jfk: Jest jeszcze czwarta opcja: rachunki prognozowane. Można było sobie zażyczyć taką opcję przy przepisaniu umowy (co zapewne czynili bohaterowie po zakupie mieszkania), ale można zrobić to również teraz. Zadeklarować np 100 zł miesięcznie i wiesz ile płacisz. Monter przychodzi co 5 lub 6 miesięcy, robi odczyt i macie dopłatę, albo zwrot.
Odpowiedz