Niedawno zmianie uległy przepisy kodeksu karnego i budowlanego. Wprowadzono rozwiązania, które mają lepiej chronić lokatorów.
Jak to zostało przedstawione w komunikacie PAP powtórzonym bezmyślnie w mediach, np.
http://finanse.wp.pl/kat,1033781,title,Prawo-zwiekszajace-ochrone-nekanych-lokatorow-kamienic-wchodzi-w-zycie,wid,18087511,wiadomosc.html
http://m.onet.pl/biznes/branze/nieruchomosci,1qje65
Czytamy tam: „Nowelizacja - jak deklarowano po jej uchwaleniu - jest reakcją na zachowania właścicieli nieruchomości, którzy dążąc do przejęcia mieszkań ...”
No cóż. Jeśli chodzi o właścicieli, to należałoby napisać „.. do odzyskania mieszkań..” bo przejąć może ktoś inny, ale na pewno nie właściciel, który posiada własność.
Czyżby w PAP zapomnieli, że podobno 30 lat temu pożegnaliśmy się z komunizmem i szanujemy własność?
mentalność komunistyczna
By pozbyć się socjalizmu, urodzone w nim pokolenie musi w całości wymrzeć.
Odpowiedz@Morog: I jeszcze pokolenie, wychowane przez tamto pokolenie.
Odpowiedz@Morog: Nie sądzę. Wydaje mi się, że nowe pokolenie w sporej części jest jeszcze bardziej roszczeniowe. Dawni socjaliści, którym należało się mieszkanie, opieka medyczna, 2000zł i bony na jedzenie, wychowali (wyhodowali?) swoje dzieci w podobnym duchu. Tyle, że czasy się zmieniły, więc teraz należy się jeszcze telewizor, tablet, telefon, basen i jacuzzi.
OdpowiedzTa nowelizacja niewiele pomoże bo działa nie tam gdzie trzeba. Problem rodzi się wcześniej, w ustawionych przetargach, nierealnych terminach, lewych wycenach, braku możliwości pierwokupu, itd. Właściciel ten który, właśnie nabył nieruchomość wraz z lokatorami i chce PRZEJĄĆ mieszkania - tak przejąć, bo nigdy ich wcześniej nie miał, nie miał pełni praw bo nabył je ze zobowiązaniami zaciągniętymi przez poprzednich właścicieli; Będzie robił mniej więcej to samo co do tej pory. Ta ustawa niewiele zmieni, pośredników, czyścicieli czy innych nieznanych sprawców tak samo to nie obejdzie. Natomiast taki właściciel, który nieopatrznie wynajął swoje lokale jakiemuś elementowi patologicznemu będzie miał faktyczni problemy z odzyskaniem.
OdpowiedzOch, jakże ja ci współczuję, biedny "właścicielu", posiadania tej (jeszcze przed wojną zrujnowanej, zadłużonej po uszy i obciążonej hipoteką) kamienicy, "odziedziczonej" po przedwojennym, dalekim pociotku, dziesiąta woda po kisielu (albo i nawet to nie)... Którą to kamienicę władza ludowa wyremontowała, zasiedliła i ponosiła koszty jej utrzymania przez kolejne, powojenne dziesięciolecia. Które to koszty teraz ty jesteś zobowiązany ponosić. Jakże mi przykro, że nie będziesz już mógł bezkarnie nękać obecnych lokatorów - zakręcając im wodę, wyłączając ogrzewanie, dewastując piwnice i klatkę schodową, lub absurdalnie podnosząc czynsze - by zmusić ich do opuszczenia, na powrót zrujnowanej, zadłużonej kamienicy. Byś mógł ją "spuścić", wraz z placem, deweloperom za ciężki pieniądz i żyć od tej pory jak król, nie martwiąc się o podatki, remonty, księgowość i logistykę. A najmniej o rodziny lądujące na bruku, lub w nędznych "socjałkach". Naprawdę, UBOLEWAM!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2016 o 21:06
@Armagedon: Nie jest rolą właściciela utrzymywanie lokatorów ani organizowanie im życia. Te przepisy to zrzucenie odpowiedzialności za stan gospodarki i nabytą nieporadność lokatorów na właścicieli mieszkań.
Odpowiedz@m_m_m: O czym ty, za przeproszeniem, pierdo_lisz, że tak z ciekawości zapytam?
Odpowiedz@m_m_m: nieporadność lokatorów ? Rozumiem że bezprawiem nie jest podnoszenie czynszu o 200 %. Mnie to tylko zastanawia, moja babcia miała nieprzyjemność zetknąć się z takim kamienicznikiem, jak takim ludziom opłaca się utrzymywać pustą kamienicę, wcześniej lokatorzy opłacali czynsz (wszyscy - nie było zadłużeń), kamienicznik podniósł czynsz i pozbył się lokatorów. Co Ci właściciele wyprawiają to przechodzi ludzkie pojęcie, łobuzy. Moja babcia płaciła najpierw 600 zł czynszu za mieszkanie komunalne, zostało sprzedane właścicielowi obecnemu, podniósł najpierw do 900 zł, następnie do 1200, ma być jeszcze więcej,nęka cały czas opłatami dodatkowymi - opłatą remontową czyli dodatkowe 900 zł miesięcznie. Wody ciepłej nie było, tylko terma, gaz zamierza odciąć - tylko płyty indukcyjne mają zostać, dozorcy nie ma - syf na klatce poremontowy od 5 lat non stop ( cały czas remont), czyli co zamieciemy, umyjemy - zaraz zabrudzone. Wszelkie próby kontaktu, porozumienia z właścicielem - bez odzewu, nie odbiera telefonu, maila nie podał, na korespondencję nie odpowiada. Tak to wygląda w realu
Odpowiedz@Armagedon: Podaj swój adres, chętnie się wprowadzę i pomieszkam za darmo. ;) Tylko mnie czasem nie nękaj odcięciem wody. Nie przeczę, że po stronie właścicieli też się trafiają szuje, ale cóż, własność jest święta, a zaleta mieszkania w wynajmowanym lokalu jest taka, że zawsze można się wyprowadzić do innego.
Odpowiedz@zyxxx: Uwielbiam takie demagogiczne popierdółki. "Se przyjde do ciebie pomieszkać za darmo." Za jakie, qrwa, DARMO? Ja cię serdecznie zapraszam, pomieszkaj. Moje warunki: -eksploatacja podstawowa -300 -fundusz remontowy -1500 -ogrzewanie -300 -gaz, prąd, woda -według liczników -do tego obciążam cię podatkiem od nieruchomości i podatkiem gruntowym, bo mam taki kaprys Jak cię stać na 2100 czynszu miesięcznie, plus media - to nie widzę przeszkód. Mieszkaj sobie do usranej śmierci. A ja ci zagwarantuję podwyżkę czynszu co pół roku, brak remontów i modernizacji, zasyfiałe podwórko i brak dozorcy. A jak ci pier_dolnie rura odpływowa w sraczu, albo instalacja elektryczna - to sam se naprawiaj, jak chcesz mieć szybko. Bo z mojej strony to se poczekasz kilka miesięcy. PASUJE? Czy do ciebie nie dociera, człowieku, że gminy chętnie pozbywają się generujących koszty, starych kamienic WRAZ Z LOKATORAMI, którzy mieszkają tam od pokoleń? Że 90% tych rzekomych właścicieli to cwaniaki kute na cztery kopyta, które albo "kupiły" owe kamienice za bezcen i na raty - płacąc naczelnikowi kopertówkę pod stołem, albo "udowodniły" przed sądem, że to jest spadek po krewnym od strony bratanka żony szwagra, siostry ciotecznej stryjecznej wujenki pradziadka. Taka to jest WŁASNOŚĆ. Wśród swoich znajomych mam TRZY przykłady takich własności. Jeden cwaniak już od lat walczy w sądzie o "zwrot" placu na warszawskiej Starówce, który mu się w żaden możliwy sposób nie należy. Jak na razie wywalczył 3 miliony rekompensaty, ale mu mało, chce 10, więc dalej walczy, wraz z jeszcze cwańszą adwokatką. Nie muszę chyba dodawać, że na owym placu znajduje się nieruchomość, którą po wojnie z ruin podniosła i doprowadziła do świetności władza ludowa. W czynie społecznym i za państwowe (społeczne) pieniądze. Przykład drugi. Pani lat 50+. Odzyskała po przodkach czynszówkę w Łodzi. Z lokatorami. Kamienicę, zadłużoną przed wojną (był kryzys), zrujnowaną, nieremontowaną, obciążoną hipoteką - odremontowała, zainstalowała kanalizację i zasiedliła... tak, dobrze kombinujesz, władza ludowa. Obecnie, nie ponosząc żadnych kosztów, przejęła ją spadkobierczyni. Co zrobiła z lokatorami - nie wiem, kontakt się urwał. I przykład trzeci. Kamieniczka na Żoliborzu. Dwie klatki, trzy piętra. Część (jedną klatkę) przed wojną zbudowała rodzina znajomej mojej mamy. Łącznie 8 mieszkań. Drugą część, też jednoklatkową, dobudowało miasto po wojnie. Właścicielom zostawiono dwa rozległe mieszkania na parterze pierwszej klatki, plus, osobno, obszerną, niegłęboką piwnicę z oknami, z czego wyszły dwa duże, wygodne, dwupoziomowe mieszkania z osobnym wejściem od piwnicy. Za te mieszkania właściciele nie płacili komornego, mieli zainstalowane osobne, gazowe ogrzewanie. I tak sobie mieszkali przez lata. Potem postanowili odzyskać własność, czyli pozostałe sześć mieszkań w pierwszej klatce. Odzyskali. I zaczęły się schody. Bo nagle okazało się, że posiadanie - to również obowiązek. A oni liczyli na strumień łatwej kasy płynący z czynszów. I, jak do tej pory wszystkimi sprawami zajmował się administrator, tak teraz kłopoty spadły na właścicieli. Remont dachu, malowanie klatki, różne inne opłaty... No to dwukrotnie podnieśli czynsz. No to lokatorzy przestali płacić. No to zakręcili im wodę i centralne. No to lokatorzy wysmarowali im drzwi gównem. I wojna trwała. Finał - lokatorów wywalono na bruk, gdyż właściciele postanowili zrobić w "swoim domku" luksusowy, bardzo drogi pensjonat. Co się stało z lokatorami, do niedawna zaprzyjaźnionymi sąsiadami, zupełnie ich nie obeszło. Zarządzanie kamienicą, a jeszcze niezbyt dużą, to bardzo ciężki kawałek chleba i robota 24/24. I aż takich kokosów z tego nie ma, bo koszty są wysokie. No to właściciele, nie chcąc się usrywać na co dzień - robią wszystko, by lokatorów przegonić w taki, czy inny sposób. Bo deweloper nieruchomość kupi, owszem, ale BEZ lokatorów. I ma środki na wyburzenie, lub generalny remont.
Odpowiedz@Armagedon: A ja proponuję czynsz 10 zł a więcej nie zapłacę i co mi zrobisz jak nic mi nie zrobisz. ;) Ja to rozumiem, są cwaniaki, są szuje, trza zwalczać. Serio, wiem, że tacy są. Ale tego typu ustawy nie uderzą w tych cwaniaków. Cwaniak je obejdzie. Dał łapówkę żeby wykupić kamienicę, to da i łapówkę żeby ktoś przymknął oko jak pozbywa się lokatorów. Takich ludzi polskie prawo nie dotyczy - i najpierw tym trzeba by się zająć, zamiast zaostrzać poprzednie przepisy, które działają tam gdzie nie powinny, a nic nie robią w przypadkach gdzie powinny działać. W końcu niby już dawno na bruk nie jest łatwo wyrzucić, a jak widzisz jednak cwaniakom się udaje. Skąd wniosek, że przejmą się ostrzejszymi przepisami? Za to jakiś szary pan Kowalski, co kupił kiedyś 2 mieszkania jako lokatę kapitału i wynajmuje, nagle znajdzie się w dupie bo trafi mu się niepłacący lokator, którego żadną siłą nie może się pozbyć, a jeszcze aparat państwowy postraszy go więzieniem jak odważy się odmówić lokatorowi wygód. I w tym momencie jest w ciężkiej dupie, musi utrzymywać pasożyta. I takich przypadków też są tysiące i to właśnie im państwo próbuje dosrać. A nie tym cwaniakom.
Odpowiedz@zyxxx: Obawiam się, że nie zrozumiałeś treści tej nowelizacji. "Od czwartku lokatorzy nękani i zmuszani do opuszczenia mieszkań przez właścicieli kamienic będą podlegali większej ochronie." "Nowelizacja - jak deklarowano po jej uchwaleniu - jest reakcją na zachowania właścicieli nieruchomości, którzy dążąc do przejęcia mieszkań, utrudniają lokatorom korzystanie z zajmowanych lokali; wyłączają prąd lub ogrzewanie, odcinają dostęp do wody, dewastują budynek czy niszczą jego części wspólne, np. poprzez usuwanie drzwi i okien. Media donosiły o przypadkach właścicieli kamienic wykupujących je, żeby zmodernizować i sprzedać nowe mieszkania lub wyburzyć i postawić nowy budynek." Co ma do tego wynajmowanie swojego, własnościowego mieszkania? Kowalski, jak je wynajmował - powinien spisać umowę, zgłosić do skarbówki, odprowadzać podatki. I nie przyjmować nikogo z małymi dziećmi, lub osób niepełnosprawnych (jeśli się obawia ich nieuczciwości). Wynajmując - zawsze ryzykujesz. Nawet "normalni" ludzie mogą cię zrobić w bambuko, mieszkanie zdewastować, nie zapłacić za ostatnie dwa miesiące i wynieść się cichcem zabierając połowę sprzętu. Dlatego ZAWSZE bierze się kaucję.
Odpowiedz@Armagedon: Ale co to za różnica na co reakcją jest nowelizacja. Liczy się jakie będą jej skutki. A skutki będą takie, że cwaniak będzie nadal cwaniaczył, a normalny właściciel, nie ważne czy 2 czy więcej mieszkań, który chciałby sobie na tym dorobić, będzie miał problem jak trafi mu się niepłacący lokator. Już wcześniej były z takimi problemy, bo wyrzucić się żadną siłą nie dało, można było jedynie odciąć prąd, dokwaterować hałaśliwych studentów i liczyć że lokator sam się wyniesie. A teraz zabrano właścicielom jedyną drogę obrony swojej własności. WŁASNOŚĆ PRYWATNA JEST ŚWIĘTA i prawo powinno chronić przede wszystkim właściciela. Jeśli wynajem za stare ceny się nie opłaca, cóż trzeba albo podnieść czynsz, albo przestać wynajmować. I to jest jego niezbywalne prawo żeby ze SWOJĄ nieruchomością obić co chce. (Oczywiście z zachowaniem odpowiednio długich okresów wypowiedzenia) Natomiast w przypadkach nielegalnych przejęć kamienic, powinno działać prawo karne i takich cwaniaków wsadzać na długie lata do więzienia właśnie za to, że nielegalnie przejęli, zazwyczaj albo za łapówkę albo posługując się podrobionymi dokumentami. Ale nie, po co, lepiej zająć się sprawą od dupy strony, nic nie robić na cwaniaków przejmujących od miasta nieswoje kamienice, a za to utrudniać życie wszystkim bez wyjątku wynajmującym komuś posiadane mieszkania.
Odpowiedz@zyxxx: Nieee, no widzę, że muszę jak dziad krowie na rowie. Nowelizacja tego przepisu dotyczy WŁAŚCICIELI KAMIENIC, a nie pojedynczych Kowalskich wynajmujących swoje pojedyncze mieszkania w blokach spółdzielczych, lub komunalnych, które to bloki są WŁASNOŚCIĄ bądź spółdzielni, bądź miasta, bądź zarządzane przez wspólnotę. Pierwsze słyszę, żeby Kowalski miał dotąd jakąkolwiek możliwość odcięcia podnajemcom wszystkich mediów w pojedynczym lokalu, albo zdewastowania klatki schodowej w spółdzielczym bloku (niby to jedyny i ostateczny argument, który mu teraz odebrano), w celu wykurzenia swoich dzikich lokatorów. No nie bądź śmieszny. Jak można nie widzieć różnicy między podnajmowaniem swojego mieszkania na z góry ustalonych, zaakceptowanych przez podnajemcę warunkach, a przejmowaniem zasiedlonego od dziesięcioleci budynku i stawianiem mieszkańcom takich warunków, których nie są w stanie przyjąć? Pan Kowalski może sobie olać tę nowelizację ciepłym moczem, bo jego ona nie dotyczy. Jeśli był na tyle nieostrożny, że wynajął mieszkanie bezdomnej rodzinie z malutkimi dziećmi, lub bezdomnemu inwalidzie - jest sam sobie winien. Bo w takiej sytuacji, faktycznie, nie wyrzuci swoich lokatorów na bruk nawet z policją. Ale obecna nowelizacja nie ma na to żądnego wpływu, bo przed wejściem jej w życie TEŻ NIE MÓGŁBY tego zrobić. Natomiast mógł - i nadal może - odzyskać swoje mieszkanie siłą (mam na myśli, na przykład, wesołych studenciaków), zmieniając zamek w czasie ich nieobecności. Też ryzykuje, że go lokatorzy oskarżą o kradzież, ale wynajmowanie własnego mieszkania - to w ogóle jest ryzyko. I tu mogę się zgodzić, że przepisy związane ze skutkami wynajmu OGÓLNIE są kulawe. Tak jak większość przepisów. Bo ustawodawca wychodzi z założenia, że obywatel sam powinien ponosić konsekwencje SWOICH WŁASNYCH decyzji. W przypadku lokatorów "odzyskanych" kamienic - nie podejmują oni żadnych decyzji, natomiast ponoszą wszelkie konsekwencje. Dlatego uznano, że należy ich chronić.
Odpowiedz@Armagedon: Piszesz o zawieraniu jakiej umowy, ustalaniu czynszu. Nie rozumiesz, ze większość "kamieniczników" miała przez 50 lat lokatorów wyznaczonych pod PRZYMUSEM przez władze komunistyczne, Lokatorzy płacili czynsze stanowiące 5 do 10 % wartości rynkowej. Właściciel miał obowiązek płacić podatek od nieruchomości, obowiązkowe ubezpieczenie, przeprowadzać remonty. Jeśli budynek podlegał pod ADM, to urzędasy robiły przewałki, zawyżały koszty remontu, którymi obciążali hipotekę. Taka była za komuny i wiele lat później sytuacja większości właścicieli. A ty cały czas niezdrowo podniecasz się kilkoma historiami kryminalnymi. Historiami, które mogły zaistnieć tylko dzięki nieuczciwości urzędników odpowiedzialnych za mienie państwowe.
Odpowiedz@Armagedon: Kowalski który kupi sobie cały blok albo klatkę w nim (powiedzmy 8-10 mieszkań) nadal pozostaje kowalskim. Poza tym jeśli w Twoim domu od 40 lat ktoś mieszka, płacąc Ci 25 zł czynszu (bo tyle płacił w latach 70 i już) to też chciałabyś się go pozbyć, lub podnieść ten czynsz do realnej wartości. Jedynym winnym jest tu państwo polskie, ale próbuje zrzucić całą odpowiedzialność na prywatne osoby.
Odpowiedz@Johny102: Już sam fakt nazywania władz PRL KOMUNISTYCZNYMI nie najlepiej świadczy o twojej historycznej wiedzy. W Polsce nigdy nie było komunizmu. No, ale skoro twierdzisz, że był - to jakimże sposobem w tym komunistycznym państwie miałaby istnieć jakakolwiek własność prywatna? No bo przecież piszesz, że WŁAŚCICIELOM kamienic narzucono lokatorów, którzy czynsze płacili do ADM, ale za to właściciel miał robić remonty i płacić podatki od SWOJEJ kamienicy, a jak nie płacił to mu obciążali hipotekę. Synu! Do nauki! Nie zmyślaj byle czego, bo w te dyrdymały to ci może uwierzyć dziecko w przedszkolu, co najwyżej. Z grubsza to wyglądało tak, że właścicielami zdecydowanej większości kamienic, szczególnie w Łodzi, byli przed wojną Żydzi. "Wasze ulice, nasze kamienice" - mówi ci coś to powiedzonko? Więc większość żydowskich właścicieli nie doczekała wyzwolenia. Wyfrunęli krematoryjnym kominem. Inni uciekli z kraju jeszcze w czasie okupacji, jeszcze inni nie powrócili z obozów jenieckich, a kolejni porzucali własności już po wojnie czmychając na zachód ze strachu przed władzą ludową. Wszystkie te zrujnowane, zagrzybione, nieskanalizowane, zarobaczone, śmierdzące, lub całkowicie zburzone (Warszawa), BEZPAŃSKIE czynszówki przejęło państwo. I własnymi siłami (czyli siłami całego narodu) zmodernizowało, lub podniosło z ruin i przystosowało do zamieszkania. Ale, owszem. Część właścicieli pozostała w kraju. Ci mieli obowiązek doprowadzić swoją własność do stanu używalności. Praktycznie nikogo nie było na to stać. Więc, znowu, ten obowiązek przejęło państwo. Ale nie za darmo, tylko w zamian za zrzeczenie się praw własności. A co, sądzisz może, że społeczeństwo miałoby odbudować panom właścicielom ich kamienice i zwrócić z honorami? A z jakiej racji? Wojna - to wojna. Tracą wszyscy. Bardzo często dorobek całego życia. Taki los. Tylko, że państwo w bardzo wielu przypadkach zaniedbało procedur i w księgach wieczystych nadal figurowali przedwojenni właściciele. Na tej podstawie zwrócono ich spadkobiercom mnóstwo nieruchomości po transformacji ustrojowej. Tylko żeby taką nieruchomością uczciwie zarządzać trzeba mieć na początek kapitał. A "spadkobiercom" tym prawdziwym i tym nieuczciwym cwaniakom wydawało się, wystarczy przejąć kamienicę i już się jest bogaczem. No, niektórzy mieli świętą rację. Wystarczyło pozbyć się lokatorów w taki czy inny sposób, a kamienicę sprzedać. Oczywiście razem z placem pod nią, bo to ON jest najbardziej łakomym kąskiem dla kupującego i to on jest najdroższy. Szczególnie, gdy jest atrakcyjnie usytuowany. A teraz, ponad 70 lat po wojnie NAGLE namnożyło się od cholery rzekomych pociotków byłych spadkobierców, walczą w sądach o ZWROT WŁASNOŚCI (sami często nie mają pojęcia czyjej), a durne państwo, bardzo ambitnie, zwraca i zwraca i zwraca... bez żadnego opamiętania.
Odpowiedz@Armagedon: Wytłumacz tylko jedno. Po I w.św. z czynszu można było utrzymać kamienicę i spłacić kredyt na jej zakup. Po II w. św. czynsz nie starczał na podatek i ubezpieczenie (pisze o kamienicach, które nie zostały zniszczone). Co było przyczyna, jeśli nie zbrodnicze działania komuny?
Odpowiedz@Armagedon: Mamy wszyscy szczęście (i ty Armagedon też), że komuniści, którzy przejęli po wojnie władze w Polsce nie zdołali wprowadzić w pełni komunizmu, np. jak Czerwoni Khmerowie lub Kim Ir Sen
Odpowiedz@AndrzejN: Bardzo mnie śmieszy, jak wypowiadają się nastolatki, których rodzice ledwo kojarzą końcówkę PRL. I z tych ich mglistych skojarzeń, oraz telewizyjnej propagandy czerpią całościową, globalną i jedynie słuszną wiedzę o "komunie". A mądrzą się, że strach, wszystkie rozumy pozjadali gotowi staruszkom tłumaczyć, jak to naprawdę wtedy było. A jak ktoś próbuje oświecić towarzystwo - od razu wiadomo, że komuch, Żyd, mason, albo cyklista... A może warto pooglądać trochę kronik filmowych, obyczajowych filmów, książek poczytać z tamtego okresu? Nabrać trochę dystansu, liznąć historii, własne zdanie mieć? "...komuniści, którzy przejęli po wojnie władze w Polsce nie zdołali wprowadzić w pełni komunizmu..." Taaa? A KTO im nie pozwolił, co? Związek Radziecki? KOMUNIŚCI, powiadasz? A wiesz ty, dobry człowieku, że w powojennej Polsce nie było ANI JEDNEJ partii komunistycznej? Mądre władze PRL do tego nie dopuściły.I niech ci się nie wydaje, że wtedy Polska nie posiadała żadnej autonomii. To też jest mit propagandowy. Owszem, byliśmy gospodarczo zależni w dużym stopniu od ZSRR (ropa, gaz - za bezcen), a co za tym idzie - i politycznie, ale nigdy nie byliśmy lennikami. Jak chcesz wiedzieć, mniej więcej, co to był komunizm - to poczytaj sobie o wspólnocie pierwotnej, bo to komunizm w czystej postaci. A komunizmu zdecydowanie było więcej w hippisowskich komunach amerykańskich lat sześćdziesiątych, niż w tym samym okresie w całym "bloku wschodnim". "Dzieci-kwiaty" kochały komunę. Więc przysiądź trochę fałdów, poczytaj, pooglądaj, zorientuj się jaki procent powojennego społeczeństwa był zachwycony nowym ustrojem i dlaczego? Dowiedz się jaka nędza panowała w okresie międzywojnia, dlaczego Hitler rozpętał wojnę światową i jak zrujnowany był kraj po wojnie. Ile osób nie powróciło do Polski, bo uważało, że nie ma do czego i do kogo wracać, a ile dostało nową szansę - pracę, kwaterunkowe mieszkanie, bezpłatny dostęp do nauki i lecznictwa... i nie tylko. "Komuniści nie zdołali wprowadzić w pełni komunizmu"... Dobre sobie... Żeby chociaż podejmowano takie starania, ale nawet tego nie było...
Odpowiedz@Armagedon: Piszesz, że w międzywojniu była bieda. To odpowiedz na pytanie, które powyżej zadał Johny.
Odpowiedz@Armagedon: Każesz innym pouczyć się o dawnych czasach. Ja proponuję, żebyś sama przysiadła trochę fałdów, poczytała, pooglądała, zorientowała się co działo się z ludźmi, którzy chcieli po wojnie normalnego systemu, a ni przyniesionego przez czerwonych "na bagnetach". Zobacz choćby: http://salski.neon24.pl/post/85362,konferencja-prasowa-nt-publikacji-ipn-sladami-zbrodni-przewodnik-po-miejscach-represji-komunistycznych-lat-1944-1956 lub http://genealodzy.pl/index.php?name=Web_Links&req=viewlink&cid=109. I spróbuj wytłumaczyć tym pomordowanym, jaki to piękny ustrój i piękna władza ich mordowały.
Odpowiedz@AndrzejN: Oho! Widzę, że od nowelizacji przepisu przechodzimy do martyrologii. Nie zamierzam podejmować tego wątku, bo nie o tym mowa. Rozmawiamy o normalnych ludziach, którzy otrzymali od władzy ludowej mieszkania, a którzy teraz mają lądować na ulicy. Bez żadnej własnej winy. Ale wypowiem się w kwestii tego "normalnego systemu", o którym wspominasz. Dla niektórych NORMALNE jest, że świat dzieli się na panów i chamów, a dla niektórych - nie. Dla niektórych NORMALNY jest system, w którym na niewolniczej pracy innych - dorabiają się drudzy. NORMALNY jest widok żebraka, NORMĄ jest bezrobocie i bezdomność, analfabetyzm, brak opieki zdrowotnej dla ubogich. I całkiem naturalne jest, że jednym trzeba się w pas kłaniać, a innych można kopnąć w dupę i wyrzucić na śmietnik bez najmniejszych skrupułów. Tylko i wyłącznie ze względu na STAN POSIADANIA. A inni uważają, że na świat nikt się nie prosi. A jak się rodzi - to nie może sobie wybrać, czy się urodzi dziedzicem, czy bezrolnym chłopem. Ale spoko, do tej NORMALNOŚCI międzywojennej wracamy. Możesz być szczęśliwy.
Odpowiedz@Armagedon: Sama piszesz ".. otrzymali od władzy ludowej..." Problem z tym, ze władza ludowa, jak zawsze, dawała nie swoje.
Odpowiedz@RightIsRight: No w żaden sposób nie da się odpowiedzieć na to pytanie, bo jest tak kuriozalne i świadczące o kompletnym braku jakiejkolwiek wiedzy historycznej, że należałoby zacząć od podstaw, to znaczy od rozbiorów, i przeprowadzić co najmniej dwugodzinny, szczegółowy wykład. Ale widzę, że ty również wątpisz w nędzę międzywojnia. Więc powiem tylko tyle. W latach 1929-1933 w gospodarce światowej trwał wielki kryzys ekonomiczny, powodując spadek produkcji i masowe bezrobocie. Polska nie była wyjątkiem. Kryzys dotknął wszystkich, ale najbardziej niezamożnych. Masowo padały średnie i małe firmy, ubywało miejsc pracy. Nawet potężne przedsiębiorstwa chwiały się w posadach. A pan Hitler z powodu kryzysu i nędzy wywołał wojnę. Miał wizję zjednoczenia Europy. Coś, jakby Unia Europejska, tyle, że na siłę i pod przewodnictwem Niemiec. Mało brakło i by mu się udało, gdyby nie Związek Radziecki. A tak na marginesie. Wszystkie te w kryzysie zadłużone, zastawione, obciążone hipoteką nieruchomości odzyskują teraz prawni i nieprawni "spadkobiercy" byłych właścicieli, całkiem za darmo.
Odpowiedz@Armagedon: Czegoś nie rozumiem. Po I wojnie był kryzys i ludzie biednieli. Ale pracowici dzięki własnej pracy mogli dorobić się kamienicy, spłacić hipotekę. A po II wojnie w czasach rozkwitu gospodarczego nie mogli się dorobić nawet mieszkania (w PRL, bo w normalnych państwach na zachodzie dalej mogli zarabiać).
Odpowiedz@RightIsRight: w PRL nie mogli sie dorobic mieszkania? To skad teraz wiekszosc mieszkan ma status wlasnosciowy? Jakim cudem ludzie mogli wykupowac na wlasnosc mieszkania za grosze? Ano slatego ze jak miales mieszkanie z nadania to wraz z czynszem placiles wklad mieszkaniowy. Poza tym jakoś za PRL jedna z rzeczy na ktora nikt nie narzekal to byl dostep do mieszkan. Panstwo mieszkania budowalo i rozdawalo.
OdpowiedzWidzę, że wszyscy, którzy bronią lokatorów z przydziału podają przykłady kamienic, które zostały przejęte od skarbu państwa w wyniku mafijnych powiązań władzy i "cwaniaków kutych na cztery kopyta". Też się z tym zgadzam. Należy urzędników i oszustów postawić przed sądem i skazać za popełnione przestępstwa. Skarb państwa powinien sprzedawać mienie na otwartych przetargach a gadzinówki powinny przestać szczuć jednych obywateli przeciwko drugim
OdpowiedzPiekielny mastodont87 pisze pełen oburzenia, że ustalenie czynszu 2 razy wyższego jest bezprawiem. Powinien zatem, zgodnie z logiką, potępić jako bezprawie ustalenie przez władze na poziomie 5 razy niższym od rynkowego czynszu, który ma płacić Kowalski za "wynajem" mieszkania od Nowaka.
Odpowiedz@AndrzejN: a cena benzyny ustalona na 3 razy wyższą niz faktyczna jest OK :)
Odpowiedz@egow: Też bym chciał płacić cenę rynkowa + sensowne podatki. Np. jak w USA.
Odpowiedz@AndrzejN: Czyżby Piekielny mastodont87 umilknął pod siłą argumentów płynących z jednego. prostego pytania?
Odpowiedz@RightIsRight: Chyba się przekonał.
OdpowiedzPod historią rozgorzała zażarta dyskusja zwolenników i przeciwników kwaterowania przez władze lokatorów w mieszkaniach będących prywatna własnością. Czy ktokolwiek z piekielnych zauważył, że dyskusja dotyczy tylko i wyłącznie kamienic przedwojennych, które w zarząd przejęła komuna. Nie ma w dyskusji ani jednego przykładu kamienicy wybudowanej przez osoby prywatne po 1980 r. A dlaczego. Odpowiedź jest prosta. Bo władza trzymała się z daleka od tego kto komu i za ile wynajmuje.
Odpowiedz@AndrzejN: Człowieku! No cierpliwości już mi brak do ciebie. O czym ty w ogóle bredzisz? JAKIE KWATEROWANIE LOKATORÓW W MIESZKANIACH PRYWATNYCH??????????????? W czyich mieszkaniach? Ktoś ci dokwaterował na siłę Nowaka do małego pokoju? Wygląda na to, że jesteś całkowicie impregnowany na wszelkie wyjaśnienia i nie docierają do ciebie żadne informacje. "...dyskusja dotyczy tylko i wyłącznie kamienic przedwojennych, które w zarząd przejęła komuna." A CZEGO NIBY ma dotyczyć? To po pierwsze! A po drugie, "komuna" nie przejęła W ZARZĄD, tylko przejęła NA WŁASNOŚĆ. ZAINWESTOWAŁA w remonty i modernizację WŁASNE ŚRODKI. Oddała do zamieszkania ludziom potrzebującym ZA DARMO. Pobierając tylko comiesięczne, stosowne opłaty (czynsz) i przez kilkadziesiąt lat utrzymując owe budynki w przyzwoitym stanie. Ze środków publicznych, czyli wspólnych. Bo nie było SAMOFINANSUJĄCYCH się gmin, szpitali, szkół, przedszkoli, a także samofinansujących się, kwaterunkowych budynków. Tak to się nazywało. Mieszkania kwaterunkowe. Coś, jak teraz komunalne (nie mylić z socjalnymi). A teraz jeszcze sprostujemy resztę twoich rewelacji. W PRL nie można było mieć kilku mieszkań. Ba! Nie można było mieć nawet dwóch. Przynajmniej oficjalnie. Więc nikt nie mógł być właścicielem kamienicy, w której mieszkania WYNAJMOWAŁ. "Nie ma w dyskusji ani jednego przykładu kamienicy wybudowanej przez osoby prywatne po 1980 r. A dlaczego." Ano dlatego, że nikt takiej kamienicy nie wybudował. Co zamożniejsi budowali natomiast, zwykle gdzieś pod miastem, wielkie "domy jednorodzinne", dwu, lub trzypiętrowe z kilku(nastoma) POKOJAMI przeznaczonymi WYŁĄCZNIE pod wynajem. Dla studentów, młodych małżeństw, dla "słoików" pracujących w mieście. I gówno to kogo obchodziło, za ile i komu te pokoje są wynajmowane. Bo popyt kształtuje podaż i odwrotnie. Istotne było, by od tych dochodów uczciwie odprowadzać podatki. Natomiast prywatnych osób nie było stać na budowanie domów mieszkalnych. Głównie z powodu cen gruntów w mieście. Ale takie bloki powstają. Gdzieniegdzie stawiają je spółdzielnie mieszkaniowe, a najczęściej deweloperskie korporacje. Tylko, że za te mieszkania musisz ZAPŁACIĆ i są one później twoją własnością. I mimo to, co miesiąc płacisz za nie czynsz. CZYNSZ, a nie pieniądze za wynajem. I jest jeszcze coś takiego jak TBS. Tam, faktycznie, płacisz pieniądze za wynajem. Ale, po pierwsze, partycypujesz w kosztach budowy KONKRETNEGO budynku (minimum 30% wartości przyszłego mieszania), po drugie TBS to jest spółka, nie osoba prywatna. I żeby było śmieszniej, starając się o mieszkanie w TBS - TEŻ nie możesz być właścicielem innego mieszkania, lub mieszkać w komunalnym. Rozjaśniło ci się trochę? Czy nadal będziesz bzdury wypisywał?
Odpowiedz@Armagedon: Ty jesteś normalna? Z całym szacunkiem, ale pieprzysz straaszne głupoty. Moi dziadkowie byli za PRL prywaciarzami. Dzięki temu kretyńskiemu ustrojowi w latach 70 i 80, na handlu w sklepie (profil nie ważny) dorobili się domu w Warszawie, paru działek na których się budowali i lokali. Wg Ciebie to było niemożliwe... A co do PRL. Ten podły system upadlał ludzi, zmuszając ich do życia w podłych warunkach. Inaczej jak wytłumaczysz to,że za pół roku pracy na najgorszej posadzie w USA, moi dziadkowie mogli zbudować dwa domy w latach 70? A co do meritum. W 44 i 45 państwo ukradło ludziom ich właśność. Bez rekomensaty, zabrali ludziom i dobre, i rozpadające sie kamienicie. Te drugie rozebrano, stawiając na ich miejscu wiele rzeczy(srodmiescie pn w wawie np.) a te pierwsze, coz ludziom kwaterowano wręcz do ich mieszkań. Nie mogli ustalać czynszów rynkowych, państwo ZABRAŁO im ich wlasnosc bez rekompensaty. To ze kogos dokwaterowano i teraz ktos ma mieszkanie cieple w centrum z niskim czynszem po dziadku, to nie jest normalna sytuacja. Wlaciciel ma prawo podniesc czynsz ile razy chce. To jego swiete prawo. I ludziom sie nalezy jako rekompensata kamienica która im rzad prl zabrał. Tyle.
Odpowiedz@SirVimes: Najbardziej rozśmieszyło mnie to, że w tym podłym, wrednym ustroju, posranej PRL, twoi dziadkowie dostali paszporty do USA, a jeszcze do tego mogli dorobić się fortuny na prywatnej działalności. No i co? Zabrał im to ktoś? Jak mówię, że nie można było mieć dwóch mieszkań w mieście, to wiem, co mówię. I nie wykłócaj się. Lata siedemdziesiąte - to jest okres gierkowski i to jest już całkiem inna PRL. A lata osiemdziesiąte, to już w ogóle nie jest PRL, tylko czasy transformacji i przełomu. I - z całym szacunkiem - ale to ty pieprzysz głupoty, bo widzę, że jesteś za, a nawet przeciw. Bo zdaje się, że twoim dziadkom PRL dała wszystko, co najlepsze. I założę się, że gdyby nie zmiana ustroju, doiliby krowy u pana dziedzica, mieszkali w czworakach, albo zapieprzali za pół darmo w jakiejś obskurnej fabryce i wynajmowali wilgotną suterenę. A swoją drogą, ciekawe, co ty byś teraz robił, o ile w ogóle byłbyś na świecie? PRL ukradła ludziom własność, powiadasz? Aaa, bo PRL - to był taki Janosik. Zabrała bogatym, żeby dać biednym. Niemniej, nikogo bez środków do życia nie zostawiła. Ale dziś, właśnie najbardziej żołądkują się potomkowie tych biednych, co to przed wojną żarli zupę z lebiody, a po wojnie dostali od państwa morgi pod uprawę i konia z Unry, albo po darmowych kursach - dobrą pracę w mieście wraz z darmowym mieszkaniem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 kwietnia 2016 o 2:19
@Armagedon: A co ciekawego masz do powiedzenia mojej rodzinie nt. naszego dziadka - http://piekielni.pl/72297
Odpowiedz@Armagedon: Nie, piękna. Gdyby nie PRL, wyjechaliby z roli, okolice mazowieckiego to nawet historycznie szlachta zagrodowa, więc tam chłopstwa nie było, tylko biedni ludzie na swoich małych ojcowiznach. Paszport dostała jedna osoba, na zaproszenie członka rodziny, który okłamał w zaproszeniu,mowiac ze jest technikem specjalista w zakladach produkjacych czesci do maszyn wojskowych(był tam cieciem). A praca za psie pieniadze byla tak ciezka, ze jej skutki ta osoba do tej pory odczuwa. Nie ma czegoś takiego jak darmowe mieszkanie, zeby ktos dostal cos, to komus musisz zabrac. Usprawiedliwasz zlodziejstwo i okradanie wlascicieli, a na moje argumenty nie odpowiadasz. Nie masz pojęcia o jakich czasach piszesz, ile kosztowały łapowki dla kraweznikow zatrzymujacych ciezarowke prywatnej dzialanosci(spejcalne tablice) co chwila, tylko po pieniadze. Tak, mojej rodzinie sie udalo. W systemie, gdzie kazdy dostawal wyplate, auta byly zrobione z gowna, a cud motoryzacji, polonez to konstrukcja majaca podloze w latach 50. Super system .... PRL nic nie dala moim dziadkom, wszystko co mieli to ich zaradnosc. Nie masz pojęcia o IIRP, i o tamtej strukturze, pieprzac o zupie z lebiody. Zadziwię Cię, z historii rodzinnych(wieś) IIwś nie wygladala w ogole inaczej niż IIRP czy PRL. ot, co jakis czas trzeba było sprzedac niemcom bimber, albo dac trochę miesa chlopcom z lasu. I tyle. PRL to komunistyczny system, i nie dyskutuj z tym, bo wiesz dobrze ze nie masz racji. Ad meritum. Kamienice po wojnie albo rozbierano, albo dorzucano wlascicielowi wiecej mieszkancow, sztucznie ustalajac czynsz i obciazajac go wszystkim kosztami. Przypadek a, wlascicielowi nalezy sie teren po kamienicy. przypadek b, panstwo powinno oddac odrestaurowaną, jako zadoścuczenienie za krzywdę. Nie rób k... z logiki, Janosik raczej okradał, bez oddwania, tak mowią historycy.
Odpowiedz@Armagedon: Zobacz historię http://piekielni.pl/72297 i inne o "kamienicznikach".
Odpowiedz@SirVimes: Aha, przed wojną biedni ludzie na spłachetkach ziemi, ale SZLACHTA! Za to po wojnie, to, ho ho, dopiero stanęliby na nogi. Ale PRL im przeszkodziła i zamiast miliarderami - zostali tylko zwykłymi peerelowskimi bogaczami. Właścicielami paru działek, domów, sklepu i kilku mieszkań. Ale rozumiem, że czuli się upodleni, bo mieszkali i żyli w podłych warunkach. Zrekompensowali sobie to upadlające życie pracą w USA, gdzie, bynajmniej, nikt ich nie upokarzał. Praca była ciężka i za psie pieniądze, do tego rujnująca zdrowie na całe życie, ale to była PRACA U KAPITALISTY. Warto było! "Nie ma czegoś takiego jak darmowe mieszkanie, zeby ktos dostal cos, to komus musisz zabrac." Pieprzysz, jak potłuczony. Kwaterunkowych, NOWYCH osiedli wybudowano w uj. Na przykład w Warszawie cały Muranów, Mirów, część Grochowa... I oddano je ludziom ZA DARMO. Ludzie musieli gdzieś mieszkać, a wielu po wojnie nie miało NIC. Wracali z robót z jedną walizką. Albo z Berlina - całkiem bez niczego. Albo z obozów jenieckich, jedynie w starych szmatach. Również z koncentracyjnych - w pasiakach. Często już bez rodzin, bez domów, bez dobytku, bez pieniędzy. Więc powiem ci coś. Jesteś zwykłym psycholem, skoro tych wszystkich ludzi najchętniej widziałbyś jako bezdomnych żebraków koczujących w ruinach, lub pod mostem. "Nie masz pojęcia (..) ile kosztowały łapowki..." No nie mam. Nigdy nikt z mojej rodziny nie musiał nikomu ich płacić. "...dla krawezników zatrzymujacych ciezarowke prywatnej dzialanosci(spejcalne tablice) co chwila, tylko po pieniadze." No, jak się przewoziło trefny towar bez faktury i listu przewozowego - trzeba się było łapówką wykręcić. "PRL nic nie dala moim dziadkom, wszystko co mieli to ich zaradnosc." Wszystko co mieli to spryt i talent do kombinowania. A PRL dała im wszystko, mianowicie możliwość wykorzystania tych cech. "(wieś)Iwś nie wygladala w ogole inaczej niż IIRP czy PRL. ot, co jakis czas trzeba było sprzedac niemcom bimber, albo dac trochę miesa chlopcom z lasu. I tyle." Tak. Właśnie na tym polegała wojna. Na kolaboracji z okupantem, pojeniu go bimbrem i zarabianiu na tym kasy. Bo uczciwy okupant za bimber płacił. Mógł zabrać, czyli ukraść, ale honor swój miał i kupował. Chłopcy z lasu poszli do lasu dla zabawy, bo wypadało stworzyć pozory jakiegoś oporu. Jak zgłodnieli to przychodzili do wsi i dostawali po kawałku boczku na grilla i worek ziemniaków na frytki. O wojnie, jej przebiegu i skutkach masz takie pojęcie jak świnia o gwiazdach. Szkoda nawet czasu, by cię uświadamiać.
Odpowiedz@Armagedon: 1. Nie, czuli się upodleni, bo żyli w takich warunkach. (ze szlachtą, chodzilo mi o to, ze nie było tam folwarków, ani dziedziców, po prostu rolnicy) 2.Warto było. Praca po 16godzin dziennie(dwie zmiany) i za psie pieniadze, na standardy USA, jednak za to w Polsce mozna było wiele.Kolejny argument ze PRL był posrany. 3.Ty pieprzysz głupoty, piękna. Żeby komuś dać, trzeba było zabrać. Zabrano grunty(bo przeciez ze nie zaplacono) i za publiczne pieniadze stawiano bloki. Jaka była efektywnosc budowy i marnotrastwo materiałów-to coż, wiesz tak samo jak ja. 4.Czyli co, gdyby nie państwo, to ludzie nie wynajeliby im mieszkań? No proszę, cie, i nie było tak ze nie mieli nic, dostawali domy po niemcach wypędzanych po zmianie granic. 5. I dla tego gówno chłopu nie zegarek. Nie masz pojęcia o biznesie PRL. (list przewozowy jest teraz piękna, ale wtedy...) Jedna osoba jechala ciezarowka(widac bylo ze prywatna) do dostawców, po towar. TObył okres super inflacji i ten towar szybko schodzil, bo pieniadze tracily na wartosci, meble nie. Kiedy wracala, mimo tego ze wszystko bylo okej, zatrzymywala ich kontrola. Albo dalo sie w lape, albo czekalo 10h. 5. PRL nic im nie dał. NIC. Wszystko co mieli, mieli dzieki pracy w USA i ciezkiej harówce. Prawdopodobnie gdyby nie ten posrany ustrój, mieli by mniej w porównaniu do innych, ale zyli by na innej stopie. Przemysł PRL? Nie badz smieszna, prl było gownem. Widac to chociazby po autach. 6. Nie, nie polegała na tym. Okupant nie był uczcicwy, rozstrzeliwał ludzi w pobliskim miasteczku. Za nic, za to ze nie zeszli zbyt szybko z ulicy. Chlopcy z Lasu pomagali ludziom i coz, zajmowali czyms niemcow. I z gospodarstwa dawano im tyle, ile sie moglo. A dobyr niemiec zaplacil a mogl zabic? Przestań... Nie wiem ile masz lat, pewnie tyle co ja, ale jestes naprawdę mocno skrzywdzona. Nie, o wojnie mam spore pojecie.
Odpowiedz@Armagedon: Sama piszesz "przejęła NA WŁASNOŚĆ". PWN podaje znaczenie jako: przejąć - wziąć to, co wcześniej należało do kogoś innego. Czyli sama przyznajesz, że komuna zabrała kamienice prawowitym właścicielom.
Odpowiedz@Johny102: Owszem, przyznaję. Ale opcji tego "zabrała" może być tyle, że trudno wyliczyć z marszu. a) Kamienica ocalała. Ale przed '39. była tak zadłużona, że gdyby nie wojna - zostałaby zlicytowana, a właściciel poszedłby z torbami. Teraz spadkobierca żąda zwrotu. b) Kamienica była zadłużona i do tego zniszczona. Właściciel uznał, że nie ma do czego wracać. Porzucił własność, wyjechał na zachód. Kamienicę wyremontowano i zasiedlono w dobrej wierze. Teraz spadkobierca żąda jej zwrotu. c) Kamienica nie była zadłużona, ale została zrównana z ziemią. Nikt jej właścicielowi nie odbierał. Ale ze względu na powszechną, powojenną odbudowę - nie pozwolono właścicielowi zostawić gruzów na placu. Miał obowiązek kamienicę odbudować, lub gruz uprzątnąć. Nie miał środków. Zaproponowano mu - niewielkie, bo niewielkie - ale odszkodowanie w zamian za zawłaszczenie placu pod gruzami. Właściciel odszkodowanie przyjął. Dziś spadkobierca żąda zwrotu placu i odbudowanej od podstaw kamienicy. d) Kamienica stoi, właściciel przeżył, budynek można zasiedlać. Kraj ma olbrzymie problemy mieszkaniowe, tysiące ludzi straciło dach nad głową. Realia są, jakie są, ale właściciel widząc, że fortuna mu sprzyja - bo szczęśliwym trafem los go oszczędził - postanawia się szybko wzbogacić. Ale, niestety, władza mu na to nie pozwala, meldują mu do kwater bezdomne rodziny, a budynek, w całości przechodzi pod zarząd wydziału lokalowego. Właściciel się czuje okradziony i poniekąd słusznie. e) Właściciel nie miał kamienicy, ale miał kilka placów budowlanych na peryferiach miasta. Olał to i władzę ludową, został po wojnie na zachodzie, więc odszkodowania za place nie przyjął. Grunt, dekretem Bieruta (obowiązującym do dziś), przeszedł na własność państwową. Wybudowano na nim dwa budynki mieszkalne. Wartość gruntu, po latach, wzrosła dziesięciokrotnie, bo to już nie są peryferia. Teraz "odnajduje" się właściciel i żąda kolosalnej kasy, albo zwrotu gruntu. Dostaje zwrot. A w Polsce jest takie prawo, że ten ma nieruchomość, na czyim gruncie ona stoi (upraszczając). f) Właściciel kamienicy ginie wraz z całą rodziną, spadkobierców brak. Nieruchomość przechodzi na skarb państwa, budynek zostaje zasiedlony. Po pięćdziesięciu latach "odnajduje" się "rodzina" właściciela i żąda zwrotu posesji... Zaręczam ci, że wariantów tych "kradzieży" mienia jest o wiele więcej... I pomijam też fakt, że większości tych nieruchomości spadkobiercy nie powinni byli odzyskać. Bo jest coś takiego, jak zasiedzenie w dobrej (a nawet złej) wierze. W Pierwszym przypadku wystarczy 20 lat, by nabyć prawa własności przez zasiedzenie, w drugim - trzydzieści. A te kamienice (nawet, jeśli w złej wierze) zasiedziało państwo. Ale zasiedziało swoimi obywatelami, którzy na pewno mieszkali tam w dobrej wierze.
Odpowiedz@Armagedon: Może zasiedzę twój samochód?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2016 o 22:05
@Johny102: Puknij się w łeb raz, a dobrze. Najlepiej czymś ciężkim. Nie mam cierpliwości do betonowych mózgów! Ale na głupotę lekarstwa nie ma. Amen.
Odpowiedz@Armagedon: Betonowy mózg? Czy piszesz o sobie? Polecam ćwiczenia mózgowe - przeczytać ze zrozumieniem historie http://piekielni.pl/71758, http://piekielni.pl/72195, http://piekielni.pl/72297, http://piekielni.pl/72238. Zadanie polega na: znajdź w tych historiach zwykłych ludzi (dla ułatwienia podpowiadam osobę z rodziny nauczycielskiej i półsierotę), którzy w okresie międzywojennym (wg ciebie okres wielkiego kryzysu i biedy) dzięki własnej pracy, oszczędności i zapobiegliwości "dorobili się kamienic".
Odpowiedz@RightIsRight: Chyba dla niej za dużo do czytania
OdpowiedzTeoretycznie rozwiązanie jest proste: referendum w kwestii "czy uważasz, że każdemu, bez względu na sytuację życiową, należy się dach nad głową?", jawne, i dokwaterowywanie niepłacących lokatorów tym, którzy odpowiedzieli twierdząco.
Odpowiedz@student_prawa: co ty gadasz ? A czy ci którzy mieszkają w takich kamienicach są od razu niepłacący ? Super rozumowanie ...
OdpowiedzCuda (w kraju) nad Wisłą XXI wieku: Stoi sobie zaniedbana kamienica, zarządzana przez państwo/gminę/miasto. Ot tak stoi, mieszkania mniej lub bardziej zadbane, ale jednak. Remont, po składce lokatorów, albo subsydiowany przez zarządcę... I nagle cudem znajduje się właściciel!
Odpowiedzno i dobrze. Przecież skoro taki właściciel nie zgłaszał się przez ponad 30 lat i ta kamienica była restaurowana za pieniądze MIASTA to dlaczego ona ma je dostać z powrotem ?
Odpowiedz@dziqs1987: obserwator: A co jeśli właściciel cały czas się zgłaszał po swoje, chciał wziąć kamienice w zarząd, remontować z czynszu, ale od władz słyszał tylko "Decyzją ..(tu wpisz odpowiednia władzę miejską, powiatową lub tp.).. kamienica została objęta "kwaterunkiem" i jest pod zarządem ADM i w obowiązującym porządku prawnym nie jest możliwe przekazanie obywatelowi budynku w zarząd." I jak to w komunizmie/socjalizmie czynsze płacone przez lokatorów nie starczały na pokrycie bieżących kosztów ADM. Remonty kosztowały 2-3 razy więcej niż wykonywane przez prywatnych właścicieli (a co? prezes ADM i inni kierownicy muszą mieć materiały na prywatę) i kosztami tymi obciążano hipotekę nieruchomości - czyli zadłużano nieruchomość. Właściciel cały czas był wpisany w Księdze wieczystej. W większości przypadków właściciele chcieli odzyskać władzę nad nieruchomością i żeby władz przestały się wpier...ć . A mieli kamienice dostać z powrotem na zasadzie takiej, że złodziej powinien oddać skradzione.
Odpowiedz@Johny102: Dziękuję za wyjaśnienie, jak to rządzenie się cudzym w praktyce działało. W moim słowniku nie ma kulturalnych słów, by określić ten haniebny proceder. Pod podobną historią napisałem, że państwo powinno, po upadku komunizmu, zdjąć hipotekę i umorzyć dług. Tym bardziej, że to nie był remont, tylko fuszerka. To nie było utrzymanie z prawdziwego zdarzenia; takie, o jakim poniżej. Podam Ci z kolei przykład z Krakowa. Pałac Tarnowskich na ul. Szlak. Mieściło się w nim radio Kraków. Dbali o niego, wbrew pozorom. Rodzina odzyskała, radiu podziękowali za współpracę. Zobacz, jak wygląda obecnie. (Osobiście, taką budowlę oddałbym nawet w bezpłatne użytkowanie, obarczając jednak użytkownika kosztami utrzymania i remontów. Byleby tylko nie stała i nie niszczała)
Odpowiedz