Nie ma to jak zaufanie do pracownika z tej samej firmy.
Moja mama dorabia sprzątaniem w banku Pekao. Po chorobie przeniesiono ją na inny obiekt w centrum miasta.
Po przyjściu na nowy obiekt została bardzo „przyjemnie” przywitana przez drugą sprzątaczkę z tej samej firmy.
Babsko objechało mamę złowrogim spojrzeniem z góry na dół, a przy sprzątaniu ciągle pouczało i pokazywało rzekomy brud i niedociągnięcia.
Po sprzątaniu zażądało oddania wiadra i środków czyszczących, mówiąc „Bo ja sobie sama dam radę i wiem lepiej, co gdzie leży!Nie potrzebuję pomocy! Proszę iść do domu!”.
Nie wiem, co kierowało tą panią. Jakaś silna potrzeba zaznaczenia swojego terenu czy rzekome obawy o wygryzienie z miejsca pracy?
I jedno i drugie.
OdpowiedzWielka pani sprzątaczka chciała poczuć się czyjąś szefową. Mając 19 lat i pracując w Kauflandzie, miałam takie cztery, z czego jedna (z innego działu) specjalnie przerywała swoją pracę, wychodziła z piekarni, żeby mnie za coś opie*dolić. Typowe niedowartościowanie i wyżywanie się. Strach pomyśleć, co by było, gdyby takie osoby naprawdę były na stanowiskach kierowniczych.
Odpowiedz@Candela: Głupia baba co nie ?
Odpowiedz@Candela: Myślę, że gdyby były na stanowiskach kierowniczych, to nie musiałyby się dowartościowywać. Nic nie mam do pracy sprzątaczki-praca jak praca, ale wiadomo, że to harówka za małe pieniądze.
Odpowiedz