Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Do dentysty chodzę w uniwersyteckim instytucie przyszpitalnym (polega to na tym, że…

Do dentysty chodzę w uniwersyteckim instytucie przyszpitalnym (polega to na tym, że zęby są leczone za darmo, ale przez studentów). Generalnie, jestem zadowolony z ich usług - zajmuje to dłużej, ale moim zdaniem jest warte zaoszczędzonych pieniędzy. Jedyny problem leży w komunikacji na linii pacjent-instytut. Nie można tam po prostu zadzwonić i umówić się na wizytę. Albo czeka się na kontakt od nich (pocztą), albo na wizycie trzeba się umówić bezpośrednio ze studentem na kolejną.

Jakiś czas temu "mój" student powiedział mi, że od teraz zaopiekuje się mną jego kolega oraz, że mam oczekiwać na telefon. Do tej pory raczej wysyłali mi listy, ale nie spodziewałem się jeszcze, że coś pójdzie nie tak. No więc czekam. Po miesiącu zaczynam się niecierpliwić. Wysyłam maila, ponawianego kilka razy - zero odpowiedzi. Próbuję się dodzwonić, ale kontakt od strony pacjenta niesamowicie utrudniony. Nawet jak uda mi się dodzwonić (nie ma numeru do instytutu - jest tylko do szpitala, a dwie z trzech rejestratorek nie potrafiły przekazać połączenia, mimo że podałem piętro i nazwę instytutu, z którym chcę się połączyć). Jedyne, co udało mi się osiągnąć, to deklaracja, że moja sprawa zostanie przekazana studentowi i będzie się on ze mną kontaktował. Oczywiście zero kontaktu.

Po dwóch miesiącach wziąłem wolne i pojechałem do tego szpitala. Okazało się, że ktoś od nich do mnie dzwonił. O dwunastej w czwartek, więc oczywiście nie mogłem odebrać, bo byłem w pracy. Z prywatnego numeru, więc nie mogłem sprawdzić, czy to oni, ani oddzwonić. I nie ponawiając w żaden sposób próby kontaktu, choć mają tam mój e-mail, adres (wysyłali do mnie nawet wcześniej listy), nie mówiąc już o tym, że jak dzwonią o takiej godzinie, to mogliby zadzwonić dwa-trzy razy, żeby można było wziąć przerwę i odebrać. Powiem szczerze, że nie przyszło mi do głowy, że to mogli być oni, bo kto normalny w ten sposób próbuje się z kimś skontaktować? Uznałem, że to pewnie jakiś telemarketer.

No nic. Kobieta zarządzająca studentami, wydawało się, zrozumiała. Powiedziała, że wyjaśni sprawę i będą do mnie dzwonić. Zdążyłem ją uprzedzić i wytłumaczyłem, że lepiej będzie, jak po prostu wyślą mi list z datą wizyty bez uzgadniania, bo nie mam żadnych planów aż do lata. Zgodziła się.

No i wczoraj zamiast wyczekiwanego listu dostałem telefon. O piętnastej. Z prywatnego numeru. Pojedynczy, bez żadnych dalszych prób kontaktu.

Przynajmniej tym razem domyślam się już, że to oni.

by Issander
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Shaiennee
-2 4

Dlaczego? :/ Ja bym nie korzystała, ale może on jest biedny...

Odpowiedz
avatar Locust
1 7

Jest jeszcze cudowny wynalazek poczty głosowej. Naprawdę polecam.

Odpowiedz
avatar Issander
2 4

@Locust: Oni dzwoniąc nie nagrali się. Ja dzwoniąc do nich nagrałem się dwa razy i zupełnie nic to nie dało (bo jak już udało mi się połączyć z odpowiednim piętrem, to najczęściej nikt nie odbierał).

Odpowiedz
avatar Locust
2 2

@Issander: Niestety na idiotów nawet cudowne wynalazki nie działają. Ciekawe, dlaczego niektórzy ludzie boją się (wstydzą się?) poczty. Trudno oczekiwać, że każdy zawsze będzie miał możliwość odebrać, albo że zgadnie kto i po co dzwonił.

Odpowiedz
avatar zyxxx
2 2

@Locust: Jest też taki wynalazek jak nie-dzwonienie z numeru zastrzeżonego. Jak ktoś nie umie z niego skorzystać to i nagranie się na pocztę przerośnie jego możliwości :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Może ten student nie czuje się na siłach, a dzwonić musi, więc taki myk wymyślił

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 8

Abstrahując od całej historii... Człowieku! Mój podziw dla ciebie nie ma granic! By oddać swe uzębienie w ręce studentów trzeba mieć odwagę spartańskiego herosa. Ja się boję nawet wtedy, jak mi doświadczony stomatolog w paszczę tylko zagląda, bo a nuż wypatrzy tam coś czego nie ma? A jak już widzę w jego dłoni jakieś narzędzie tortur - mam ochotę spieprzać piechotą na koniec świata. I ta wieczna obawa, czy czegoś nie spierdzieli, nie zaszkodzi zamiast pomóc (co się, niestety, już kiedyś zdarzyło). STUDENCI? - Jezus, Maria, Józefie święty...!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@Armagedon: Zanim ktoś zostanie "doświadczonym stomatologiem" to gdzieś (i na kimś) musi się nauczyć. Nie wspominając już o tym, że aby ukończyć specjalizację trzeba wykonać określoną ilość procedur.

Odpowiedz
avatar green_tea
4 6

@Armagedon: Nie wiem jak było w tym konkretnym miejscu, ale często za tym studentem wykonującym zabieg stoi doświadczony lekarz, który patrzy na ręce, więc to nie jest takie wielkie ryzyko jak się może wydawać. Mnie studentka usuwała ósemkę, doświadczony chirurg stał tuż obok i wszystko kontrolował- nie było żadnych problemów.

Odpowiedz
avatar clubber84
3 5

@green_tea: Dokładnie. W Centrum Stomatologii UM w Poznaniu jest tak samo - w gabinecie, w którym zabiegi wykonują studenci jest również zawodowy stomatolog (nawiasem wykładowca na tej uczelni), który przejmuje "pałeczkę" w razie jakichś problemów, przy czym pokazuje studentowi gdzie popełnia błąd i wyjaśnia, jak takich błędów w przyszłości uniknąć. Także nie ma co się bać chodzić na leczenie do studentów na wydziałach stomatologii uniwersytetów medycznych, bo i tak jest tam odpowiednia osoba odpowiedzialna za bezpieczny przebieg zabiegów. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 5

@metaxa: @green_tea: @clubber84: Jakoś nie chce mi się polemizować z kimś, kto przeczytał tylko pierwsze dwa zdania mojego komentarza i się mądrzy.

Odpowiedz
avatar green_tea
2 4

@Armagedon: Nie mądrzy się tylko stwierdza fakty. Nawet najbardziej doświadczony lekarz może popełnić błąd, bo to tylko człowiek, a każdy zabieg może wiązać się z powikłaniami. Nie ma co przesadnie histeryzować,że "STUDENCI - Jezus, Maria, Józefie święty...!"

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 3

@Armagedon: Tobie się zdarzyło, że JEDEN dentysta coś spieprzył i dlatego jesteś tak przerażona chodząc do innego, a o studentach to nawet myśleć nie chcesz? Hmmm, to prawie jak wystawianie opinii wszystkim stomatologom (oraz studentom) na podstawie 1 przypadku. Daj im szansę :) Ale trochę rozumiem Twoje obawy, w końcu raz Ci się przytrafiło, a to oznacza, że szansa na pomyłkę zawsze jakaś jest.

Odpowiedz
Udostępnij