W rozwiązywaniu konfliktów używaj siły argumentów a nie argumentu siły. Czasami jednak się nie da, zwyczajnie nie przynosi to skutku.
Święta Wielkiejnocy stają się taką jarmarczną tradycją i jak by dziś spytać młodszą część użytkowników piekielnych to znaczna część by nie potrafiła odpowiedzieć na podstawowe pytania dotyczące co właściwie chrześcijanie świętują.
Sprowadza się to do jajeczka, prezentowego zajączka, zaniesienia "święconki" do kościoła (wczoraj znalazłem zdjęcie zestawu z Mc-a w koszyczku) i oczywiście Lany Poniedziałek.
Pomijając to że wszystkie powyższe to tradycje pogańskie zaadaptowane przez KK to śmigus dyngus zasługuje na osobną uwagę. Z wesołego obrzędu ludowego przeobraził się, szczególnie w miastach, w patologiczną chuligańską jego karykaturę.
Jak co roku, już od samego rana widzę grupki nastoletnich polewaczy polujących na kogokolwiek na tyle nieostrożnego że wyjdzie dziś na przykład z psem czy w innej potrzebie.
Kilka lat temu sam miałem wątpliwą przyjemność konfrontacji z taką grupą. Polewali wszystkich, nie szczędząc ni starców ni kobiet i dzieci.
Wszystko rozpoczęło się od zabawy młodszych dzieci wodą i zabawkami udającymi pistolety czy inne psikacze. Jednak nastolatkowie starsi nie znaleźli ofiar godnych sobie i frustracje wyładowali na maluchach.
Osiedle należało wtedy do mocno zmilitaryzowanych i gdy tylko przemoczone dzieci z płaczem zaczęły docierać do domów, ojcowie w sposób zorganizowany przeprowadzili rozpoznanie, łapankę osąd i karę adekwatną do czynów. Niezmiernie rzadko można zobaczyć jak 15-17 letni "bohaterowie" zamieniają się w płaczliwych smarkaczy.
A poczuli tylko to samo co robili innym (no, może kilka smagnięć rózgą - przecie to też tradycja)
Przez kilka lat mamy spokój.
Określone typy rozumieją tylko argument siły. Onegdaj miłej memu sercu posiadaczce błękitnych oczu, podczas spacerkowania po starówce, z wiadra zlano anatomię, przy okazji demolując płaszcz za mniej więcej średnią krajową. Cóż było czynić - na łeb władcy wiadra każące ramię sprawiedliwości spuściłem. Kilka razy... Efekt: nikt już przez tego pana oblanym nie będzie :D:D:D
OdpowiedzNiektórzy mają w koszyczkach takie cuda niewidy,że ręce opadają. W Wielką Sobotę, przed pracą, poniosłam swój koszyk do święcenia. To co zobaczyłam w jednym z koszyczków (święcenie odbywało się przed kościołem, na specjalnie ustawionych stołach)spowodowało u mnie wewnętrzny opad szczęki. Właściciel koszyczka, oprócz pierdyliarda słodyczy, włożył do niego butelkę piwa oraz flaszkę wódki. Cóż,takiego koszyka to ja nie widziałam jak żyję 23,5 roku na tym świecie. Ja do swojego kładę tradycyjnie - kiełbaskę, jajko ubarwione w łupinkach cebuli, sól i pieprz, oraz okolicznościowy chlebek. Niektórzy dodają do koszyka chrzan/ocet, na symbol Męki Pańskiej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2016 o 11:18
Jakkolwiek przemocą się brzydze, tak w niektórych przypadkach jedyne wyjście to bić.
OdpowiedzDo nowoczesnego koszyczka nalezaloby wsadzic conajmniej koran, kalacha z paroma pelnymi zapasowymi magazynkami i pas wybuchowy napelniony dynamitem, czy innym semtexem. Tempora mutantur... A zamiast swietych obrazkow - moze pare karykatur "proroka", albo conajmnie egzemplarz "charlie hebdo". Islam, to przeciez"pokoj".
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: hmmm... pokropek Koranu? Bluźnierstwo wobec chrześcijaństwa czy islamu? ;) A w sumie... ciekawa by to była "wojna religijna" :D
OdpowiedzJa do dziś pamiętam gnoja, który mi kilka lat temu zrzucił z okna na drugim piętrze prosto na łeb reklamówkę pełną wody śmiejąc się przy tym do rozpuku, bo tak mnie zamroczyło, że przez dobrą chwilę nie mogłem się ruszyć z miejsca. Fatygowanie się na 2. piętro też nic nie dało, bo przecież "mój bąbelek w życiu by czegoś takiego nie zrobił!". Cóż miałem zrobić- przecież bić się nie będę. Ale co się odwlecze to nie uciecze. Jakoś miesiąc później przypadkiem wyhaczyłem go, jak wracał ze sklepu. Uwierz mi, że jak nie popieram przemocy, tak kopnięcie go z rozpędu w miejsce gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę było naprawdę satysfakcjonujące, tym bardziej, że kiedy się już podniósł, to na koszuli miał rozsmarowane psie kupsko. Widać niektórym poszło w muły a nie mózg i rozumieją tylko argument siły. Mogę się dostosować.
Odpowiedz"...nie szczędząc ni starców ni kobiet i dzieci." Cóż za dramatyzm. Prawie jak opis pacyfikacji jazydzkiej wioski przez dzikusów z ISIS.
Odpowiedz@Fomalhaut: Cóż, ja doszukiwał bym się fraz sienkiewiczowskich z trylogii, ale każdy ma prawo wyboru własnej interpretacji i źródeł inspiracji.
OdpowiedzNa szczęście niektórzy wiedzą, że jest to tylko tradycja. Dziś jeden chłopak już już miał nas oblac, zorientowal się jednak, że idziemy z wózkiem dziecięcym, więc kulturalnie się wycofał. Ale z dawnych lat pamiętam, że nie bywało tak kolorowo.
OdpowiedzNatomiast moje rodzinne miasto wymarło. Lany poniedziałek, 17 stopni, słonko w pełni i dosłownie nikt nie chodził z czymś psikawkopodobnym. Nikt.
Odpowiedz