Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Było już parę historii, o ludziach, którzy mniej lub bardziej świadomie szkodzą…

Było już parę historii, o ludziach, którzy mniej lub bardziej świadomie szkodzą zwierzętom.

Ja chciałabym poruszyć temat takich "dobrych pań", co to dokarmiają zwierzątka: ptaszki, bezpańskie kotki i pieski przez okno. Tzn. wyrzucają na trawnik produkty żywnościowe.

Gdyby to był tylko chleb, to jeszcze pól biedy,ale ja mam wrażenie,że one po prostu czyszczą sobie lodówkę z resztek,bo pod pod takim okienkiem można zoczyć ziemniaki, spaghetti, kości w wszelkich rozmiarach i gatunkach, w tym kości z kurczaka, które jak wie każdy właściciel psa są dla szczekających bardzo groźne.

Ten cały syf odkryłam w grudniu ubiegłego roku, kiedy zamyśliłam się na spacerze i pozwoliłam mojemu pieskowi doprowadzić się w pobliże takiego el dorado. Dopiero widok mojego pieseczka z łbem od karpia (prawie tak wielkim jak psia głowa) we włochatych ustach, sprawił ,że sie ocknęłam, pisnęłam i wykopałam mu ten łeb z pyska jednym ruchem nogi. Pies był bardzo smutny i zawiedziony.

A ja od tego czasu omijam na spacerach szerokim łukiem miejsce zdarzenia, na którym dziś rano dostrzegłam poza tradycyjnym chlebem, ziemniakami, kośćmi także obierki od warzyw.

Nie wiem, co tacy ludzie mają w głowie, traktując trawnik jako ich prywatne organiczne śmietnisko.

wyrzucanie resztek przez okno/dokarmianie zwierząt

by blaueblume
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
27 29

Szczury są wdzięczne i duże rosną.

Odpowiedz
avatar blaueblume
16 20

@bloodcarver: No to kamień spadł mi z serca...

Odpowiedz
avatar pinslip
19 19

Jak wprowadzałam się do nowego mieszkania, na nowym osiedlu, nie było w okolicy ani jednego gołębia. Chwilę później otworzyli osiedle TBS, gdzie są również mieszkania socjalne, często zamieszkane przez osoby starsze. Od tego czasu takie małe "kompostowniki" pojawiają się dosłownie wszędzie, a gołębi mamy tyle samo, co na rynku w Krakowie :/ Nie mówiąc już o dzikach, które podchodzą pod budynki w ilościach hurtowych

Odpowiedz
avatar blaueblume
9 11

@pinslip: No u mnie chociaż dzików nie ma ...

Odpowiedz
avatar Zlodziej_Fistaszka
20 20

@pinslip: Niektórzy widać zostali jeszcze w średniowieczu, gdzie pomyje wylewało się za okna. Być może nie wszyscy rozumieją do czego służy kosz na śmieci/kanalizacja.

Odpowiedz
avatar Vakme
13 13

@pinslip: Ja mieszkam w centrum Krakowa i zdarza mi się widzieć ziarno dla gołębi rozsypane na chodniku. I nie wiesz, czy wchodzić w tą ptasią ciżbę, która tam się pożywia i ją "rozkopywać" czy wejść na ulicę i omijać. Wiem, że jest taka staruszka na mojej ulicy, która notorycznie to ziarno rozsypuje. Na zwrócenie jej uwagi czy prośbę, żeby przeniosła się z tym do parku po drugiej stronie ulicy reaguje krzykiem, bo "biedne ptaszki trzeba karmić". Mi się też raz oberwało przy przechodzeniu przez gołębie, bo "kopię biedne ptaszki i zadeptuję im ziarno".

Odpowiedz
avatar Erica_Cartmanez
13 13

U mnie na osiedlu to samo, mój pies też już różne skarby znalazł. Czekam tylko aż ktoś komuś taki gar zupy, bigosu czy czego tam jeszcze na głowę wyleje. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

@Hobgobllin: Naprawdę myślisz, że blaublume kopnęła swojego psa? Według mnie to zabieg stylistyczny a obraz który mam po czytaniu jej opowieści rysuje mi osobę o wesołym i zdystansowanym usposobieniu broja! Czyli taka jak ja, jestem pewna, że nie kopała psa.

Odpowiedz
avatar blaueblume
8 10

@Hobgobllin: Oczywiście,że nie kopnęłam swojego psa, tylko łeb karpia, który był większy od jego pyszczka. Jakoś rękami się brzydziłam dotykać...

Odpowiedz
avatar the
-2 6

@Hobgobllin: przypilnuj goldena lub labradora na widok bułki hehehe.

Odpowiedz
avatar Evergrey
14 14

@Hobgobllin: Nie każdego psa da się nauczyć nie jedzenia tego co akurat znajdzie. Już pomijając fakt że niektóre rasy są bardziej skłonne zjadać zdobycz (bo były przez wieki szkolone do szukania, polowania) to dużo psów, szczególnie tych przygarniętych ze schronisk czy z ulicy ma ciężki do wyplenienia nawyk zjadania tego co znajdą. Po prostu to robiły żeby przetrwać i czasem potrzeba lat (tak,LAT) żeby tego psa oduczyć. Mój pies jest ze mną już prawie 2 lata a nadal pożera zachłannie wszystko co znjadzie. Tak ją ciężki los nauczył. Tak robiła żeby przeżyć na ulicy. Oczywiscie że jej na to nie pozwalam, ale nie upilnujesz psa zawsze. Co to kopania- znasz takie pojęcie jak czytanie ze zrozumieniem? Dla większości jest jasne, że autorka kopnęła rybi łeb nie psa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2016 o 15:52

avatar blaueblume
6 8

@Evergrey: Dokładnie! Na przykładzie Twojego psa też widać,że takie hałdy żarcia mogą stwarzać spory problem właścicielom czworonogów. Jak mój pies ma kłopoty z żołądkiem, to moje pierwsze pytanie do ostatniego wyprowadzacza brzmi: "Czy nie zeżarł czegoś na spacerze". Bo,mimo,że pilnujemy gadziny, psi spryt i determinacja,żeby zdobyć jakiś upojnie pachnący (=śmierdzący ) smakołyk jest wielka.

Odpowiedz
avatar Evergrey
9 9

@blaueblume: Napiszę więcej. Mój pies tak się wycwanił, że kiedy znajdzie taki mniamniusi smakołyk na dworze potrafi go zachomikować w pysku. Nie zdradzi się z tym, że coś trzyma dopóki nie znajdzie jakiegoś "bezpiecznego" miejsca, w którym jej nie widać. Ostatnio chowała łeb za słupem od latarni... I tak, to jest ogromny problem dla właścicieli czworonogów. Ale nie tylko, bo przez takie dokarmianie odpadkami rośnie populacja szczurów i innego barachła. Już nie wspominam o dzikach, które w mieście w którym mieszkam(Łódź, Retkinia) podlażą pod same bloki.

Odpowiedz
avatar blaueblume
1 3

@Evergrey: Mój tez tak robi- tzn. kiedy ma coś nielegalnego w pysku, to spuszcza głowę, (teraz już o tym wiem i od razu robię się czujna)a że kudłaty jest, to niewiele widać. Karp był jego pierwszą próbą kontrabandy, której nawet nie próbował ukryć, wręcz bym powiedziała,że jego postawa mówiła: "zobacz, co znalazłem. Ale fajny ze mnie pies!"Poza tym łeb karpia był tak wielki,że wystawał znacznie po obu stronach pyska, więc trudno go było przeoczyć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

U mnie na szczęście nie ma, ale to dość nowe osiedle, ale obok jest tragedia ludzie mają takie siatki rybackie o drobnych oczkach na całych balkonach od sufitu do podłogi, bo sraje je obsiadały i waliły na pranie! Smród tych mikrowysypisk jest koszmarny, i pojawiają się bezpańskie psy i szczury!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2016 o 12:19

avatar qulqa
15 17

A nie prościej zgłosić problem do zarządcy terenu? Podobnie było na osiedlu, na którym zamieszkałam. Jedno - drugie - trzecie zgłoszenie, dozorcy zaczęli regularnie uprzątać wywalone resztki żywnościowe, na klatkach pojawiły się odpowiednie ogłoszenia, a dodatkowo każdy z nas dostał do domi list od zarządcy z informacją, że jeżeli dokarmianie nie ustanie, zarządca będzie musiał podnieść czynsz z powodu zatrudnienia dodatkowych osób sprzątających w systemie całodobowym, bo zagrożenie szczurami, insektami itp. Poskutkowało. Nic tak nie robi dobrze na zachowania ludzkie, jak argument finansowy :)

Odpowiedz
avatar Iras
9 9

Miałam okazję poznać kiedyś paskudne babsko które "tak bardzo kocha zwierzatka"... Babsko pracowało w schronisku dla zwierząt (przez jakiś czas). Konkretnie - w kocim szpitalu, który w praktyce był szpitalem zakaźnym - codziennie zbierała "dla ptaszków" niedojedzone kocie żarcie. Kwestia, że wraz z tym żarciem zabierała piekną kolekcję kocich wirusów i "karmiąc ptaszki" owe wirusy rozsiewała nie dotarła do baby nigdy.

Odpowiedz
avatar the
0 8

koty w moim mieście żywione są kadłubami z drobiu, całymi kręgosłupami rybnymi i kośćmi. takie menu znajduje mój pies pod naszymi oknami. chyba tego nie dojadają, bo leży bez przerwy.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
7 7

Nie znasz się, to nie są śmieci, to się rozłoży...

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
6 6

U mnie na osiedlu z lasu przychodzą dziki. Wszystko zryte, a ludzie i tak robią dokładnie to samo. Ostatnio obok naszego auta około godziny 17:00 stał sobie ogromny dzik- większy od owczarka niemieckiego. Masakra zacznie się kiedy będą młode...

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
7 9

jak się zalęgną jakieś trupojady, to trzeba będzie po wiedźmaka posłać

Odpowiedz
avatar szujcia
2 2

Moja psina znalazła kiedyś CAŁĄ rybę! Nawet nie chcę myśleć co by było, gdybym się zagapiła...

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
2 2

Na osiedlu moich teściów też panują takie praktyki: zlewki siup! przez balkon, a wolnożyjące psy sobie jedzą. I ci sąsiedzi mają autentyczne poczucie wykonania dobrego uczynku, bo przecież dokarmiają głodną zwierzynę. Pewnego dnia tych psów na osiedlu było sporo, ok. 10. I jeden z sąsiadów wyrzucił obgryzione kostki i ziemniaczki z obiadu na chodnik. Przechodziłam tym chodnikiem akurat wtedy, gdy psy sobie jadły. Wystraszyłam się nie na żarty, jak zaczęły na mnie warczeć. Bałam się, że się na mnie rzucą w obronie jedzenia.

Odpowiedz
Udostępnij