Nóż mi się w kieszeni otwiera jak widzę takie coś:
"Jesli ktos szukal by domu dla pieska szczeniaka malej rasy to z mila checia przyjme
Nie dlugo moj synek konczy 7 lat i chcial by miec zwiezatko a mnie niestety niestac bo sama wychowuje dwoje dzieci ." (pis. oryg.)
Synka marzeniem jest dostac pieska"...
Takie ogłoszenie znalazłam dzisiaj na naszym polonijnym portalu... Kobieta nie ma pieniędzy na zakup psa, a nie zdaje sobie sprawy z kosztów związanych z przyjęciem zwierzątka do domu.
Szczepienia, leczenie, żywienie, dbanie o sierść... wszyscy "piesolubni" wiedzą o co chodzi. A pani chce zabawkę dla siedmiolatka! To nie maskotka do jasnej cholery, nie postawisz na półce jak się znudzi. Oczywiście wystosowałam do pani odpowiedniego maila co o tym myślę, ale obawiam się, że znajdzie się jakaś litościwa dusza, która obdaruje dzieciaka.
Napisałam żeby się wyżalić, bo już chyba nic więcej nie mogę zrobić.
zagranica
Może pani dokładnie zdaje sobie sprawę z kosztów utrzymania psa i wyliczyła, że na utrzymanie ją stać, a na kupno nie? Może chce dodatkowo rozwiązać problem kogoś, kto nie wie co zrobić ze szczeniakiem? Z treści ogłoszenia nie wynika nic złego. Sama wiele lat temu powiesiłam tego typu ogłoszenie na słupie, tyle że dotyczące kota. Nie było jeszcze wtdy schronisk dla zwierząt (a przynajmniej nic o nich nie wiedziałam). I co? Kociaka wzięłam od osoby, która się zgłosiła, miał u mnie istny koci raj.
Odpowiedz@qulqa: Masz rację, może być tak jak mówisz ale... no właśnie to małe "ale". Jak mówi przysłowie "każdy sądzi według siebie" i ja tak osadzam. Mój dom jest pełen zwierząt: pies, kot, królik, papuga, krab, pająk, dwa pytony. Kupione były pytony i pies, pozostałe zwierzaki to moja odpowiedź na anonse typu oddam w dobre ręce bo:dziecko ma alergię, właściciel mieszkania nie zgadza się na zwierzę, zjeżdżam do Polski i nie mogę zabrać ze sobą, nie mam czasu na opiekę itp. Nie jestem w stanie przyjąć wszystkich niechcianych "porywów serca" dlatego tak nerwowo reaguję.
Odpowiedz@qulqa: "rozwiązać problem kogoś, kto nie wie co zrobić ze szczeniakiem?" Ot, dobra dusza się znalazła :) Z treści, owszem, nie wynika nic złego, wynika natomiast zupełny brak wyobraźni tej pani, a takie osoby nie powinny mieć nawet rybek, bo niestety za zwierzaka musi myśleć właściciel. Nie stać ją na szczeniaka ze schroniska (u nas koszt adopcji to ok. 50 zł), a stać ją będzie na droższe niż ten pies szczepienia? A co, kiedy pies złamie łapę? Skąd weźmie "na już" co najmniej kilka stówek? Jak kogoś nie stać na kupno psa, to tym bardziej nie na utrzymanie. Chyba, że mówimy o karmieniu resztkami, braku profilaktyki i pielęgnacji... Wtedy najlepszą zabawką dla siedmiolatka jest pluszowy piesek.
OdpowiedzSerio? Adopcja kosztuje? Nie wiedziałam- myślałam, że za darmo ( chociaż, czytając historię jakie wymogi trzeba spełnić, żeby adopotowac zwierzę- skłonna jestem uwierzyć). Ostatnio czytałam, że utrzymanie psa w schronisku kosztuje w moim mieście 500 zł miesięcznie. Sporo
Odpowiedz@feluska: > wynika natomiast zupełny brak wyobraźni tej pani A konkretnie gdzie? >Ot, dobra dusza się znalazła :) A żebyś wiedziała, że jest mnóstwo takich dobrych dusz.
Odpowiedz@dodolinka: Nie wiem jak jest w innych miastach. W Łodzi za młodego psa płaci się 51 zł (złotówka za książeczkę) za starsze psy płaci się tylko 1 zł.
Odpowiedz@qulqa: Konkretnie w dalszych akapitach wyjaśniłam, ale powtórzę - pani nie ma pieniędzy na kupno szczeniaka, a nie pomyślała, że jego miesięczne utrzymanie będzie droższe niż ten jednorazowy wydatek. Czy to nie jest brak wyobraźni? Dobre dusze ratują zagłodzone, chore, skrzywione psychicznie psy ze schronisk, z ulic, z lasów. Zabranie (czy jeszcze gorzej - kupno za parę złotych/pół litra) szczeniaka od pana Józka, który mnoży co pół roku swoją sukę nie jest dobrym uczynkiem. W przypadku pana Józka dobrym uczynkiem będzie wysterylizowanie jego suki.
Odpowiedz@feluska: no ja nie wiem czy Pan Józek pozoli ci, a co ze szczeniakami, które już są? Wez pod uwage, że to nie w Polsce, a to zależy w jakim karaju ma to miejsce, gdyż jak pisałam niżej jesli wystepuja w danym kraju głownie psy rasowe to cenny takich szczeniat sa wysokie. W mojej okolicy na dzien dzisiejszy (Mazowszu) jest cieżko o szczenie/kociaka i w całej wsi 3/4 psów to rasowe, a do mojej kotki przyszedł na marcowanie, TYLKO jeden kot i tylko do mnie.ooo własnie znow mi wyje, a moja już po steryzacji.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2016 o 19:00
@qulqa: jak pies się pochoruje to koszty jego leczenia bez problemu przewyższą koszty kupna i każdy kto decyduje się na wzięcie zwierzaka musi mieć tego świadomość. Normalne utrzymanie psa też swoje kosztuje. Jak ktoś ledwo wiąże koniec z końcem to tych kosztów nie dźwignie.
Odpowiedz@krystalweedon: I bardzo dobrze, że ceny są wysokie! Dlaczego na zachodzie adopcja jest droga? Bo życie czującego zwierzęcia staje się tam wartościowe. Cena to pierwszy próg, jaki musi pokonać osoba chcąca mieć zwierzę. Jeśli dla niektórych ten próg okazuje się zaporą to znaczy, że nie powinien mieć zwierzęcia. Właśnie dlatego, że będzie oszczędzał na karmie, profilaktyce i ewentualnych nagłych wypadkach. Jak ktoś kupi psa za przysłowiowe pół litra to w razie "W" nie wyda 1000 złotych na operację skrętu żołądka, a poczeka do jutra, może przejdzie... (przejdzie, ale razem z psem do piachu). Jak kupi świnkę morską za 20 zł, to w ogóle nie pójdzie z nią do weterynarza, poczeka aż zdechnie i kupi sobie nową. A jakby leczenie było tańsze niż nowy zwierzak toby się przynajmniej zastanowił co mu się bardziej opłaca. W Polsce NIGDZIE nie jest ciężko o szczeniaka/kociaka i z naszą mentalnością jeszcze długo nie będzie ciężko. Chyba, że się chce "adoptować" 3-miesięczne szczenię buldożka francuskiego, najlepiej biszkoptową suczkę z wyprawką, po małych rodzicach. Takich dobrych duszyczek jest rzeczywiście na pęczki.
Odpowiedz@feluska: dla jekies czesci spoleczenstwa taka cena to nic bo ile tez rasowych psow laduje na sznurku w lesie? Moja sasiadka ma z lasu jamnika i owczarka. I nie moge sie do konca zgodzic, bo np mojej matki nie stac na psa za 1000zł co noe znaczy, że nie ma na utrzymanie (jedzenie+weterynarz) Tak wysokie kwoty za zwierzaka to glownie chec latwych pieniedzy, a z tym zyciem wartosciowym sierciuchow na zachodzie to nie przesadzalabym w iluch bogatych krajach usypia sie psy zaraz po przyjeciu do schroniska? Koty rasowe to +/-2tys gdzie miesieczne utrzymanie kota mnie osobiscie wychodzi ok 100zł za jedzenie miesiac plus odrabaczanie odkleszczanie to też 50zł co 3 miesiace. Jednak jest takie miejsce w Polsce, bo nie widziałam dawno szczeniat, a jak szukałam mlodego dachowca to mam nadal problem bo prawie wszysyc wysterylizowali. Nie chciałabym takiego pierdziucha ;)
Odpowiedz@feluska Uwielbiam, jak ludzie wiedzą wszystko o innych po przeczytaniu krótkiego ogłoszenia i przewidują przyszłość omalże do 5 pokoleń naprzód. Uwielbiam. @grupaorkow: Przeczytaj mój pierwszy post. Ja też wieszałam podobne ogłoszenia na słupie (tylko bez błędów ortograficznych) i stąd miałam kota. Był pierwszym kocim pacjentem u weterynarza w miasteczku, w którym wtedy mieszkałam. Okresowe 'przeglądy' i sporadyczne leczenia kosztowały mnie więcej, niż leczenie krów i świń rolnikom - bo leczenie zwierząt gospodarskich było standardem, ale leczenie kota fanaberią jakiejś paniusi, więc niech płaci jak za zboże. Nie raz sama nie zjadłam (czasy kryzysu i kartek na mięso), ale dla kota świeże mięsko musiało być. I też mogłam powiedzieć, że na kota mnie nie stać (bo rzeczywiście było wtedy szalenie krucho z pieniędzmi), ale hierarchia była prosta - najpierw potrzeby dzieci, potem kota (bo wszyscy byli zależni od nas), na końcu my (jeżeli starczyło). Nie generalizujmy proszę.
Odpowiedz@qulqa: Całe życie pracuję ze zwierzętami, a co za tym idzie - z ich właścicielami. Spędziłam wiele długich godzin w schronisku i na rozmowach z ludźmi "chętnymi" na psa. Bywałam domem tymczasowym dla różnych gatunków. Dużo widziałam i poznałam w ten sposób wielu różnych ludzi, dlatego tak, uważam, że mam prawo trochę generalizować. I jestem prawie pewna, że jak ktoś zaproponuje pani z ogłoszenia jakiegoś psa to pierwsze pytanie będzie brzmiało : A jaka to rasa? Jak myślisz - ilu miałam chętnych na psa w typie chodliwej rasy, a ilu na młodego, ale pospolitego, rudego kundelka z agresją lękową, który teraz leży u moich stóp? Że odejmiesz od ust sobie, żeby nakarmić zwierzaka wierzę - takich ludzi znam i do nich należę, ale jesteśmy w znakomitej mniejszości. Większość nie szanuje tego, co łatwo/tanio dostali. Gdyby musieli się postarać/dużo zapłacić inaczej patrzyliby na problem.
Odpowiedz@qulqa: Z treści ogłoszenia wynika, że kobieta chce zaspokoić kaprys syna. Ponadto jest samotną matką z ograniczonym budżetem. Jeżeli pies zachoruje (a weterynarz to spore koszty) to kto psa wyleczy? Dzieciom jedzenia nie kupi? Klasyczny debilizm. Zwierzę to nie mebel albo coś co się należy i branie zwierząt po to żeby były gdy nie ma się na to warunków finansowych to debilizm. Debilizm bardzo często spotykany w naszym kraju. Nie bez powodu mamy tyle bezdomnych zwierząt.
Odpowiedz@feluska: ja bym nigdy nie zaplacila 1000 zlotych za psa, co nie znaczy, ze mialby u mnie zle. Mam mieszanca dwoch fajnych ras za 20 euro od znajomego. Czy to znaczy, ze mu na cos zaluje? Za jedna wizyte u weterynarza placilam wiecej niz za psa, ale bylam i to nie raz. Od malego ma najlepsze karmy, bo tych tanszych nie chce nawet ruszyc, przekasek ma wiecej niz ja, narzeczony i wspollokatorka razem, a zabawek wiecej, niz niektore dzieci. Po prostu nie dalabym wiekszych pieniedzy za rasowego psa, bo jest wiele innych, ktore zasluguja na normalne zycie. A i zeby nie bylo, ze psa mam od pana Jozka, co mu suka sie szczeni co pol roku. Zamknieta suka zwiala w nocy do sasiada i przyniosla "niespodzianke", jak? Tego nie wiedza, ale pilnuja juz duzo lepiej
Odpowiedz@qulqa: właśnie w 100% potwierdziłaś to co napisałam - nie dźwignęłaś kosztów utrzymania kota. Żeby go nie skrzywdzić sama nie dojadałaś. To jest bardzo szlachetna postawa i absolutnie cię nie krytykuję. Ale. Ale, ale. Większość ludzi nie będzie tak szlachetna i jak będą musieli wybrać między swoim dobrem a dobrem psa, to sierściuch dostanie kopa za drzwi.
OdpowiedzAkurat przygarniecie pieska ze schroniska na przykład nic nie kosztuje, wiec nie rozumiem, jak może być kogoś nie stać na to. Masz rację, ze opieka i żywienie zwierzaka to dużo większe koszty.
Odpowiedz@Locust: w holandii przygarniecie psa nie jest darmowe. Nalezy uiscic oplate w zaleznosci od wielkosci psa. Kwota wacha sie od 50€ do 200€.
Odpowiedz@celica: też o to tym pomyślałam. Słyszałam, że w UK praktycznie nie ma kundelków(jak to wyglada nie wiem, bo faktycznie z tego co pamietam nie widziałam za dużo mieszanców) Około 2003r w Niemczech dachowce chodziły po 200euro poniewaz wszyscy zadbali o kstracje futrzaków. Przegladam ogłoszenia rasowych psów/kotów i ceny zaczynaja się od 1000 zl.
Odpowiedz@Locust: Kosztuje. Sprawdź zanim się wypowiesz. Jak ktoś chce szczeniaka to jest to koszt ok 50 zł. Starsze psy są oddawane za symboliczne kwoty, 1 czy 2 złote. Ale szczeniaki i młode psiaki już nie. Sama za swojego zapłaciłam 51 zł. Może nie jest to dużo, ale nie jest to darmo.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2016 o 15:35
@Evergrey: Nie zawsze kosztuje. Sprawdź zanim się wypowiesz. Często adopcja jest zupełnie darmowa, tylko trzeba podpisać umowę adopcyjną, a to nie wiem czemu nie wszystkim się podoba.
Odpowiedz@celica: Z tego, co wiem, to zwierzaki do adopcji w krajach zachodnich są wysterylizowane, zaszczepione i zachipowane, wiec ta oplata nie przewyższa kosztów, które trzeba by ponieść. @Evergrey: I tak koszty utrzymania zwierzaka szybko przebiją taka kwotę. jeśli ktoś nie ma 50 zł, to czym zapłaci za jedzenie, szczepienia, akcesoria itp? @psychomachia: Pewnie to dlatego, ze nie można pozbyć się psiaka, gdy przestanie być interesujący.
Odpowiedz@Evergrey: Wszystko zależy od schroniska i miasta. W Krakowie np. nie ma opłaty, jest dobrowolny datek "co łaska", a zwierzęta są szczepione, sterylizowane i wydawane z kompletem dokumentów. Sprawdź, zanim się wypowiesz :D
OdpowiedzZgłoś tę kobietę do portalu! Jak widzę mamuśki typu 'chcę pieseczka dla syneczka' to budzą się we mnie najgorsze instynkty.
Odpowiedz@Owiec: Zgłoszenie do portalu nic nie da ponieważ pani nie naruszyła regulaminu. Ogłoszenie nie jest ani wulgarne ani nikogo nie obraża oraz nie zawiera jawnego, planowanego oszustwa.
Odpowiedz@hotchilli: Ech... nie rozumiem ludzi, którzy nie traktują zwierząt poważnie.
Odpowiedz"Syneczkowi" się znudzi i pies pójdzie w odstawkę. Będzie miał szczęście, jak trafi do schroniska.
Odpowiedz@rodzynek2: Skąd takie wnioski od razu? Ratunku, ludzie .... Jeden opis i natychmiast szflada ... a nic kompletnie o tym nie świadczy.
Odpowiedz@qulqa: Skąd takie wnioski? Z doświadczenia i własnych obserwacji. Przez prawie 20 lat, odkąd mieliśmy pierwszego psa, już widziałem zbyt dużo "psich tragedii". 99% zachcianek posiadania psa dla dzieci do lat 10, kończyło się fiaskiem przedsięwzięcia. Psem zajmowali się tylko i wyłącznie rodzice (w przerwach między pracą, a obowiązkami domowymi) lub szukali dla psa "dobrych rąk".
Odpowiedz@rodzynek2: No to popatrz, jaka skucha. Bo kuzynka wzięła psa dla syna, gdy szedł do zerówki (czyli miał 6 lat). Umowa krótka - takie i takie czynności przy psie wykonuje syn, takie i takie rodzice. Dzieciak wspaniale wywiązywał się i wywiązuje z obowiązków, pies ma się świetnie. Dzieciak jest teraz w 1 czy 2 klasie gimnazjum. Sąsiadka wzięła psa dla córki - na osłodę, żeby zrekompensować pójście do szkoły (tak mówiła). I dokładnie to samo co u kuzynki - mała obowiązkowa, pies ma cudne warunki. Nie znam nikogo, kto źle opiekowałby się psem. Czyta się o takich sytuacjach, ale ja z nikim takim się nie spotkałam. Dlatego może nie wrzucaj wszystkich do jednej szuflady? Wszystko zależy nawet nie od dzieciaka, ale od odpowiedzialnego rodzica. Może masz nieodpowiedzialnych znajomych?
Odpowiedz@qulqa: Przecież piszę, że nie wszystkie. Sam znam dwa przypadki, gdzie kilkuletnie dzieciaki wzorowo wywiązują się ze swoich "psich" obowiązków z korzyścią dla wszystkich zainteresowanych. Fakt miałem jednego znajomego Sku..na spuszczającego psa na spacer z pierwszego piętra na smyczy. Jednak tych olewających sprawę i tych co traktują psa jak zabawkę, którą można oddać do schroniska lub przywiązać do drzewa w lesie znam niestety dużo, do więcej. Wystarczy w okresie świątecznym i wakacyjnym odwiedzać schronisko dla zwierząt.
Odpowiedz@rodzynek2: kto by sobie zawracał głowę schroniskiem. Pojedzie do najbliższego lasu i już tam zostanie. Przy odrobinie szczęścia trafi do watahy porzuconych psów albo doczołga się do jakiejś wsi i będą go dokarmiać. Widziałam dużo za dużo psów wykopanych z samochodów, żeby wierzyć w ludzką odpowiedzialność.
OdpowiedzZawsze wiedziałem że psiarze nie są najmądrzejsi, ale że są jasnowidzami i dokładnie wiedzą co będzie, dowiaduje się dopiero teraz.........
OdpowiedzZachcianki dzieci: Widzi motor, chcę motor; Widzi psa, chcę psa; Jadą do pożaru, chcę być strażakiem.
OdpowiedzAkurat znam taką, jak jej się "znudzi zwierzak to "oddaje" na ulicę, a na szczepienia pieniędzy brak bo biedna
OdpowiedzPies to nie zabawka. Szczególnie "małej rasy" dla małego dziecka. Więc jest to piekielne.
OdpowiedzUmm jednak powinnaś zainwestować w słownik ortograficzny
OdpowiedzMam nadzieję, że napisałaś maila uświadamiającego jej, co robi, a nie w stylu podobnym jak w historii. Ktoś, kto nigdy nie miał zwierząt, jest kompletnie nieświadomy jak to wygląda i że to nie jest piesek dla dziecka, a bardziej kolejne dziecko, tylko pod postacią psa. A może nawet gorzej, bo lekarz dla dzieci zazwyczaj nie kosztuje, a jeśli chodzi o zwierzę to sama wizyta to zawsze wydatek, bynajmniej nie symboliczna kwota, a do tego jeszcze badania, leki, zabiegi itp. i już kwota dość spora, na pewno dla samotnej matki z dwójką dzieci. Także uświadamiać, ale nie ochrzaniać, bo krzyczenie zawsze odnosi odwrotny skutek.
Odpowiedz@natalia: Tak, napisałam, starałam się przedstawić rzeczowo jakiego rzędu koszty generuje utrzymanie psa. Nie, nie krzyczałam, nie wyzywałam i nie obrażałam. Czy pomogło? Nie wiem...
Odpowiedz