Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu przyszło mi zamienić uroki patrolowania ulicy na papierki. Mimo…

Jakiś czas temu przyszło mi zamienić uroki patrolowania ulicy na papierki. Mimo to zdarza mi się jeszcze jechać na interwencję czy kolizję.

Dziś może nie konkretna historia, ale piekielność naszego polskiego prawa. Chodzi o "przymusowe leczenie alkoholików".

Problem wielu rodzin. Głowa rodziny - osoba (zarówno mężczyźni, jak i kobiety) nadużywa alkoholu. Ładne sformułowanie, za którym kryją się najróżniejsze definicje - od coweekendowego chlania, bo "po pracy się należy, cały tydzień haruję, a ty mi zabraniasz się napić?!", do ciągłego rauszu, picia dzień w dzień, braku pracy, awantur, załatwiania potrzeb fizjologicznych pod siebie i wstydu przez sąsiadami.

Tak więc trzeźwa połowa związku, po wyczerpaniu już wszystkich próśb, gróźb, nacisku rodziny, zaczyna szukać pomocy w instytucjach. Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych zaprosi na spotkanie, powie, że osoba pije za dużo i poleci spotkania AA. Co jeśli osoba ma to gdzieś, bo przecież jak twierdzi - nie ma problemu z alkoholem? Ano "przymusowe" leczenie.

Wiecie, jak to naprawdę wygląda? Sąd kieruje osobę na leczenie, zaklepuje miejsce w ośrodku, wyznacza termin i godzinę stawiennictwa w celu odbycia 7-tygodniowego leczenia. Jeśli osoba się nie zgłasza, to my (policja) musimy taką osobę tam zawieźć, trzeźwą i spakowaną na pobyt. A największa piekielność? Taka osoba podpisuje kwit, że nie wyraża zgody na leczenie i często wychodzi z budynku szybciej niż my, zanim podbijemy wszystkie nasze papierki. Taka osoba wraca do domu bez żadnych konsekwencji i dalej ma problem z alkoholem.

Osoby są często nam znane, bo już nie raz z nami jeździły. Zazwyczaj czekają już uśmiechnięte i spakowane, bo "po co mam wydawać pieniądze na autobus, jak wiem, że wy mnie zawieziecie".

W Polsce nie można wyleczyć kogoś na siłę. I mimo że cała procedura trwa dosyć długo, to bez zgody osoby można sobie całe starania wsadzić w... kapcie. Bo konstytucja gwarantuje wolność. Brawo przepisy!

policja

by vigilum
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
19 27

Jest to sprawa nie do rozwiązania. Jak bardzo nie lubię alkoholików, tak bardzo się cieszę że nie można pod przymusem zamykać na odwyku jakimkolwiek. Przemyśl tylko jaką broń dostało by państwo opresyjne w stosunku do obywatela. Jak często "uczynny" sędzia klepnął by odwyk niepokornemu?

Odpowiedz
avatar vigilum
8 14

@Rak77: procedura trwa dużo czasu, nie tak że dziś ktoś kogoś wskazuje jako alkoholika, a jutro ta osoba jedzie już na odwyk. Te rodziny są pod obserwacją GOPSu, kuratora, asystenta rodziny. Watpię aby komuś z nudów chciałoby się zamykać człowieka na leczenie. Jak jeżdżę na interwencje do rodzin dotkniętych problemem alkoholizmu, albo zbieram taką Osobę pijaną z ulicy to myśle, ze takie przymusowe leczenie uratowałoby niejedno życie

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
10 10

@vigilum: Z tej sytuacji chyba po prostu nie ma dobrego wyjścia. Leczenie pod przymusem nie ma sensu, bo kluczowa jest wola rzucenia picia. Rodzina często jest współuzależniona więc też nie kopnie alkoholika w tyłek, żeby spadł na dno od którego może się odbić. W sumie, niektórzy są na dnie a się nie odbijają. Z drugiej strony nie pomóc w żaden sposób też źle.

Odpowiedz
avatar archeoziele
3 3

@Rak77: Sędziowie mają natomiast inną broń - mogą sądzonego skierować na przymusowe leczenie psychiatryczne w ośrodku zamkniętym. I o ile kara więzienia ma jasno określoną długość trwania, tak to "leczenie" może ciągnąć się w nieskończoność. Ostatnio czytałam o człowieku który siedział zamknięty 11 lat.

Odpowiedz
avatar Ena68
0 0

@vigilum: Uratowałoby. Gdyby nie wymagana zgoda "pacjenta". Co za paranoja. Złodzieja, czy innego podsądnego nie pytają o zgodę na odbycie kary, a to jest też kara. Gdyby nie ten idiotyczny przepis, to może mój były mąż żyłby. Może terapia by się udała i przypomnia)by sobie o dzieciach? Może.... ale na pewno miałby szansę. Jak, przy NAKAZIE sądowym, można pytać o zgodę? Co, w takim razie, znaczy "Nakaz"?

Odpowiedz
avatar Locust
-4 16

Należałoby zmienić przepisy. Skoro w praktyce "przymusowe" leczenie jest niewykonalne, to cały ten proces jest tylko stratą czasu oraz państwowych pieniędzy. Nie chce się taki alkoholik leczyć? Niech się zapije na śmierć. Zamiast na odwyk, sędzia mógłby kierować do wiezienia na wakacje, tam się nie da wyjść na żądanie.

Odpowiedz
avatar Rak77
11 13

@Locust: A do więzienia za co?

Odpowiedz
avatar Locust
-4 10

@Rak77: Zazwyczaj za znęcanie się nad rodziną, spowodowanie wypadku lub szkód po pijaku, czy jakikolwiek inny powód, dla którego alkoholik został postawiony przed sądem w pierwszej kolejności.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 marca 2016 o 21:17

avatar anonimek94
4 4

@Locust: Nie wiem jaka jest w Polsce definicja przemocy emocjonalnej wobec dzieci, ale w Anglii jakieś 2-3 lata temu została ona zmieniona tak aby wliczała także przemoc którą dzieci w domu widzą (czyli np. rodzice się biją). Jest to na tyle dobre, że była luka w prawie, kiedy dzieci bardzo długo żyły w strachu, ale nie dało się udowodnić niczego, w końcu nie było fizycznie śladu na dziecku (w Anglii klaps/uderzenie dziecka bez pozostawienia śladu - jest legalne). Twoja teoria więc mogłaby 'przejść' w sądach, ale co na toopinia publiczna?

Odpowiedz
avatar Locust
4 4

@anonimek94: Znęcanie się nie musi być przemocą fizyczną. W praktyce np. przemoc psychiczna jest trudna do udowodnienia, zwłaszcza jeśli np. małżonek jest osobą współuzależnioną i w pewnym stopniu broni alkoholika, nie chce zgłaszać sprawy ani zeznawać. Jest to strasznie niszczące środowisko dla dzieci i nie tylko. Wezwana do awantury policje policja przyjeżdża, porozmawia z alkoholikiem (który w tym momencie jest "do rany przyłóż", skrzywdzony, niewinny) i na tym się kończy. Dlatego uważam, ze po którejś z kolei interwencji automatycznie powinien być wyrok odosobnienia, bo najwidoczniej taka osoba nie jest przystosowana do życia w społeczeństwie. A opina publiczna mnie nie interesuje. Tak właściwie dlaczego wszyscy są pełni współczucia dla alkoholika, a dla jego otoczenia już nie?

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
1 3

@Locust: Niestety, ale minie sporo czasu zanim do ludzi wreszcie dotrze, że usprawiedliwianie/obrona sprawców jest jedną z przyczyn ciągnących się tragedii, i że tego typu myślenie należałoby wykorzenić.

Odpowiedz
avatar anonimek94
3 3

@Locust: Opinia publiczna jest bardzo ważna bo jakakolwiek zmiana będzie znowu bojkotowana, że rozdziela się rodziny. Ogólnie społeczeństwo popiera różne zachowania, które są dla dzieci niszczące. Dopóki to się nie zmieni, jest mała szansa, że cokolwiek się dla dzieci zmieni. W końću społeczeństwo dalej kryje oprawców, zamiast ratować dzieci które są najważnijesze. Rzadko sie słyszy 'Co to dziecko musiało przeżyć', częsciej 'Jak Ci rodzice mają ciężko przez pańśtwo'.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
5 9

@krystalweedon: No Ty akurat jesteś chyba ostatnią osobą, która powinna uczyć innych jak pisać.

Odpowiedz
avatar Shaiennee
-2 6

Akurat "Wy, Ty, Ciebie, Was" jak najbardziej należy pisać Wielką literą

Odpowiedz
avatar krystalweedon
0 0

@BlueBellee: @Shaiennee: nie miałam na mysli błedu Piekieli.pl/zasady, warto zapoznac sie z zasadami z serwisu.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@Shaiennee: Owszem, ale np. w liście (to taki sms na papierku). Reszta, to Twoja dobra wola. I to w przypadku drugiej osoby liczby pojedynczej. Skończysz Ty kiedyś te gimnazjum? @krystalweedon Ogólnie, to mnie Twoje komentarze bolą. Często piszesz z sensem, historie też ciekawe, ale no bez przesady. W dzisiejszych czasach większość oprogramowań podkreśla błędy, a i nawet starczy poświęcić minutę i swój komentarz przeczytać. Sześcioletni syn mojej przyjaciółki mniej błędów robi. A odnośnie tej sytuacji: "Osoba", to bohater opowiadania. Coś jak "Zbyszek". Dlatego jest z wielkiej. Błędu tu nie ma, a zasada, którą wstawiłaś nijak się nie ma do tej sytuacji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

Nie da się nikogo wyleczyć na siłę, naprawdę sądzisz że takie leczenie odniosłoby skutki? Ukończy je i dalej będzie pił. Zamiast kierować na takie terapie przymusowo tych, którzy nie chcą, może należałoby skrócić okres oczekiwania dla tych, którzy chcą i sami się zgłaszają na leczenie - ich motywacja jest co prawda bardzo słaba, ale JEST i należałoby to wykorzystać, a przez długi okres oczekiwania zdarza się, że taka osoba rezygnuje.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
8 8

Ale to nie tylko w Polsce. Nigdzie na świecie, nie wyleczą nałogowca "na przymus".

Odpowiedz
avatar kraujs
4 4

Skoro sąd kieruje na leczenie to zgoda delikwenta nie jest do niczego potrzebna. Coś tu jest nie teges... Mój znajomy ma na co dzień styczność właśnie z takimi przypadkami i to czy klient wyrazi zgodę na odwyku czy nie jest bez znaczenia w przypadku "pacjentów nakazowych" czyli skierowanych na leczenie odwykowe na mocy prawomocnego postanowienia odpowiedniego sądu. Więc waść mijasz się z prawdą w którymś momencie.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
1 1

@kraujs: Niekoniecznie. Jeśli człowiek nie jest ubezwłasnowolniony to procedury swoją drogą a sąd swoją. Znam niestety, z autopsji. Nawet jeśli alkoholik zgodzi się przed policją, sądem czy MOPSem, wcale odwyku skończyć nie musi. Ba, czasami właśnie nie zacznie...

Odpowiedz
avatar Zlodziej_Fistaszka
6 6

Jak już zostało napisane, na siłę nikogo się nie uleczy. Pacjent nie będzie współpracował jeśli nie ma chęci do wyzdrowienia. Historia na plus. Zwłaszcza, że to my, podatnicy, płacimy za te wszystkie procedury.

Odpowiedz
avatar dieeinzige
0 0

@Zlodziej_Fistaszka: Zgodzę się, że nie da się nic na siłę. Ale jednak nieraz potrzebna byłaby pomoc prawna, kiedy z danym osobnikiem rodzinnym nie da się już nic więcej zrobić. Czyli co, męczyć się, aż sam się nie wykończy? Cóż, nieciekawie.

Odpowiedz
avatar grruby80
9 15

Ciesz się że konstytucja (jeszcze) daje ci tą wolność. Po pierwsze, na siłę nikogo nie wyleczysz, a po drugie gdyby można zamykać w takich ośrodkach łatwo to pewnie było by dużo "niewygodnych" dla rządu alkoholików.

Odpowiedz
avatar Draco
-4 10

@grruby80: Jest już taka opcja. Stara sowiecka szkoła. Jak na kogoś nie ma dowodów w sadzie to się robi z niego wariata. A ze szpitala psychiatrycznego ciężko jest się wydostać. Z głośniejszych akcji tego typu była pokazówka jakieś 3-4 lata temu. Z tego co pamiętam to jakiś młody facet za działalność w stowarzyszeniach narodowych i przygotowywanie wyjazdu na Marsz Niepodległości został aresztowany pokazowo. Potem sprawa na szybko do sądu, ale dowodów nie było. To zrobiono przeszukanie mieszkania. Znaleziono "skrajnie niebezpieczny" przedmiot jakim jest chusta "arafatka". Na tej podstawie prokurator stworzył opowieść o chorobie psychicznej zatrzymanego i jego zainteresowaniu terroryzmem. Wyrok był też oczywisty i łatwy do przewidzenia - przymusowy pobyt w psychiatryku. Ale na szczęście obecna władza, pomimo wielu minusów i niedociągnięć, szanuje protestujących i wolność słowa. Co było znakomicie widać na zeszłorocznym Marszu Niepodległości. Normalnie cud się stał, marsz przeszedł spokojnie i bez rozrób... a czego nie było? Policji i prowokacji. Gdyby PiS stosowało metody z czasów rządów PO to obecne manifestacje KODu zostałyby rozpędzone przez policję, demonstrujący trafiliby do aresztu, ich mieszkania byłyby przeszukane, a ci najbardziej poturbowani i skopani dostaliby jeszcze wyroki za atak na policjanta.

Odpowiedz
avatar Raveneks
4 8

Sąd marnuje czas, policjanci marnują czas, rodzina marnuje sobie życie, a pijak pije dalej. Szkoda gadać.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
1 11

Jeśli ktoś jest wspomnianą "głową rodziny" - to owszem jest to piekielne. Ale jeśli nie, to serio? O ile ktoś pije na "spokojnie" i nikogo nie krzywdzi, to co was to? Irytuje mnie takie wpieprzanie się z butami w życie innych. I zdecydujcie się czy na LECZENIE, czy też, to nie jest CHOROBA. Bo to się, cholera wyklucza. Hemingway i Bukowski są spoko, ale reszta nie? Ja np. nie cierpię mocnych alkoholi, a piwo lubię, a więcej niż jedno piję przy okazji, ale irytuje mnie takie podejście. Katar sobie leczcie na siłę.

Odpowiedz
avatar Drzewo
0 0

@BlueBellee: Alkoholizm na spokojnie, czyli co? Upijanie się do nieprzytomności i walanie pod stołem?...

Odpowiedz
avatar BlueBellee
-1 1

@Drzewo: Nie to miałam na myśli, ale o ile to nie Twój stół, to o co Ci chodzi?

Odpowiedz
avatar Lusiak
-1 3

No i jeszcze od kwietnia taka "głowa rodziny" dostanie 500 złotych i będzie "za swoje pić".

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
1 1

No i badrdzo dobrze, że nie można nikogo zmuszać do leczenia. Już wystarczy nam skandali z sądami wsadzającymi niewinnych (i zdrowych) ludzi do psychiatryków. A teraz jeszcze policja i służby socjalne miałyby mieć możliwość pozbawiania człowieka wolności na długie tygodnie i to na jego koszt? Podam tylko jeden przykład z najbliższego otoczenia. Kolega pożyczył samochód od drugiego kolegi. Miał oddać następnego dnia rano, ale wcześniej wrócił, to zajechał do kolegi żeby oddać wieczorem. Kolega właściciel samochodu mówi "wiesz, odwiózł bym Cię do domu, ale jestem po piwku, to wiesz, co, chętnie się przejdę i Cię odprowadzę". No i poszli na spacer. Trafili na policjanta z którym kolega który pożyczał samochód miał jakiś zatarg w podstawówce, ten próbował się przyczepić do wszystkiego co tylko możliwe aż w końcu zawiózł tego znajomego który miał jakieś 0.5 promila (wypił dwa piwka czy coś) na wytrzeźwiałkę...

Odpowiedz
avatar Morog
1 1

Wszyscy są bardzo chętni do zamykania innych na siłę, w ogóle nie zastanawiając się co może się zdarzyć na końcu tej drogi....

Odpowiedz
avatar dieeinzige
0 0

Witam. Cóż, nie do końca bym się zgodziła. Miałam ojca alkoholika, który niestety bez pomocy odpowiednich służb zmarł po pewnym czasie. Policja bywała u nas wiele razy. Na wytrzeźwiałkę zawozili sami, ale na wspomniane leczenie bądź jakikolwiek ośrodek już razem z pogotowiem. Nigdy nie było żadnych podpisów. Raz zawiozły go obie służby, ale że nikt go nie pilnował, uciekł i wrócił sam do domu. Nigdy nie było żadnego postępowania, choć działo się to wszystko raz na tydzień. Było to ok. 2 lat temu. Coś się faktycznie zmieniło do tej pory? Piszę z czystej ciekawości, gdyż takie sytuacje, z własnego doświadczenia mówiąc, są tragiczne.

Odpowiedz
avatar dieeinzige
0 0

Jeszcze jedna ciekawostka odnośnie historii. Policja ma swoje prawa, ma pomagać, ale jeśli były interwencje i pomagały, a raz jeden patrol uznał, że nie zrobi NIC, ponieważ pijany osobnik jest "głównym najemcą lokalu" to... to co wtedy? Wtedy dwóch panów czekało, aż osobnik uśnie(a spał on raz na parę dni) lub aż my wyjdziemy z mieszkania. Pięknie. Do tego też tyczy się moje pytanie. Pytałam wielu, ale ta historia daje możliwość dopytania z bardziej prywatnej strony.

Odpowiedz
Udostępnij