Znajoma jechała gierkówką. Jest to droga dwupasmowa, co kawałek skrzyżowania, większe z sygnalizacją świetlną i dodatkowym pasem do lewoskrętu. Na jednym ze skrzyżowań na czerwonym świetle stała pierwsza na lewym pasie do jazdy na wprost. Na pas obok (do skrętu w lewo i z osobnymi sygnalizatorami świetlnymi) podjechał ABS w BMW. Po chwili zaświeciło się zielone do jazdy na wprost. Znajoma ruszyła, ale nie pojechała daleko, gdyż jeszcze przed opuszczeniem skrzyżowania zaliczyła uderzenie w lewe drzwi - BMW wbiło się w tylne lewe drzwi. Wysiadła ze słowami:
- Cóżeś pan zrobił najlepszego?
- Ale to pani wina.
- Jak to moja?
- Ja powinienem zdążyć, bo baby nigdy tak szybko nie ruszają.
PS Historię w pierwotnej wersji opisałem tak jak opowiadała znajoma. Uzupełniłem jednak historię tak, żeby nikt nie musiał się zastanawiać jak z prawego pasa skręca się w lewo.
Jak dla mnie historia, a przynajmniej ze strony logistycznej nie trzyma się "kupy". Z opisu nie ma szans żeby doszło do takiego zdarzenia. 1.Jeśli stała na lewym pasie to BMW powinno być po jej prawej stronie i nawet jeśli BMW chciało skręcić w lewo, to powinna mieć uszkodzone prawe drzwi 2. Zakładając, że stała na lewym, ale nie skrajnym pasie, BMW stoi po jej lewej, ma oddzielną sygnalizację do skrętu w lewo, a znajoma do jazdy na wprost. Przy takim ustawieniu nie ma szans na taką kolizję, chyba, że to znajoma z pasa do jazdy na wprost chciała skręcić w lewo. 3.Aby sytuacja miała sens BMW z pasa do skrętu musiałoby pojechać na wprost, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że mając do wyboru kilka pasów do jazdy wprost(zakładam, że przynajmniej dwa)wybrał skrajny lewy. I jeszcze ta stereotypizacja BMW=ABS Może i zdarzenie miało miejsce, ale sam opis poddaje ję pod wątpliwość.
OdpowiedzWydaje mi się, że mogło być tak, iż kierujący BMW chciał "wyprzedzić" i być pierwszy, jadąc prosto, a wybrał pas do skrętu w lewo, bo był wolny i mogło mu to pozwolić być pierwszym na tym pasie, zrównać się z koleżanką autorki i ruszyć przed nią, a później szybko zmienić pas.
Odpowiedz@argaroc: może chodzi o lewe drzwi BMW? Tylko ktoś to dopisał w domyśle.
Odpowiedz@insystem: Właśnie chodzi o te domysły, czytający musi się domyślać i co gorsze ile czytających tyle może być domysłów. Tak jak napisałam historia mogła się zdarzyć, bo idiotów na drodze nie brakuje, ale opis jest niekompletny. Nie wiemy, czy to znajoma uderzyła w lewe drzwi, czy to ktoś uderzył w jej drzwi, a to może rzutować na to, kto będzie tym piekielnym. Pierwotnie ona stoi na lewym pasie, po chwili na tym pasie pojawia się BMW, czyli znajoma stoi na środkowym.
Odpowiedz@argaroc: Ja obstawiam opcję nr. 3 - Azile wytłumaczyła dlaczego, dodatkowo sama byłam parę razy świadkiem, a nawet ofiarą takiego "wyprzedzana". Tylko ja zdążyłam wyhamować, zanim ten mistrz kierownicy wpakował się w moje lewe drzwi... A historia faktycznie napisana tak, że można różne wnioski wyciągnąć.
Odpowiedz@Meliana: Właśnie o te różne wnioski mi chodzi Napisałam w komentarzu, że zdarzenie jest prawdopodobne i możliwe, że się zdarzyło, po porostu sposób pisania i niedoprecyzowanie niektórych kwestii rzuca pewne wątpliwości.
OdpowiedzNo nie żartujcie, że nigdy się nie spotkaliście z takim kozakiem? W moim mieście to nagminne - dwa czy trzy pasy do jazdy na wprost, jeden do jazdy w lewo/w prawo i jak pasy na wprost zajęte, a kozak chce jechać PROSTO, to się ustawia na pustym pasie do skrętu i na pomarańczowym DZIDA, żeby się wbić przed ruszających. Jakoś od razu zrozumiałam historię i niczego się nie musiałam domyślać...
OdpowiedzWg Pana z BMW to Twoja znajoma jest winna, bo wie co oznacza zielone światło i umie ruszać autem. No po prostu brawo dla niego za dedukcje
OdpowiedzCo to za skrzyzowanie gdzie do jazdy wprost jest lewy pas a do skretu w lewo pas na prawo od niego? o0
Odpowiedz