Historia z lat 70. ub. wieku, czyli czasów, kiedy zmywarki to była fanaberia na „zgniłym zachodzie”.
Grupa inteligentów typu Ą i Ę spotkała się na urodzinach jednej z pań. Nad ranem, ok. 3 lub 4, goście powoli zaczęli zbierać się do domu. Przy pożegnaniach jeden z gości przytomnie (a właściwie nieprzytomnie) stwierdził, że tak być nie może, żeby wszyscy sobie poszli do domu spać i zostawili biedną gospodynię z brudnymi naczyniami, które będzie musiała zmywać do białego rana albo jeszcze dłużej. I szybko znaleźli sposób, żeby temu zaradzić. We czterech złapali obrus za rogi i z całą zastawą i naczyniami „wystawili” przez okno (z 3 piętra kamienicy).
Podobno nawet metalowe świeczniki nie przeżyły glebowania.
pomysły pijanych
Raczej urban legend mający swoje korzenie w międzywojniu i fantazji ułańskiej pierwszego pułku szwoleżerów i ich licznych ekscesach. anegdotki z licznych balów kawalerii i ich niechęci do pozostawiania jakiegokolwiek całego kieliszka, twierdzili oni, ze po ich zabawie kieliszek już nic doniosłego w życiu nie przeżyje :D Polecam wspomnienia z tamtego okresu, jeśli młodym ludziom wydaje się, że robią coś wyjątkowego to naprawdę warto poczytać cóż odstawiali tamci panowie. Szczególnie polecam Wieniawę!
Odpowiedz@maat_: prawda! Ze swojej strony polecę książkę "oficerowie i dżentelmeni" ;)
Odpowiedz@kalulumpa: TAK!!!!!!
Odpowiedz@maat_: Może ci goście też czytali i chcieli sprawdzić, jak to wygląda w realu.
OdpowiedzTeż mi się wydaje, że to legenda miejska. Słyszałem tę historię od rodziców znajomych. Z tym że zamiast wywalenia zawiniątka z naczyniami za okno - zostało ono włożone do pralki automatycznej, żeby się umyło. Efekt taki sam.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 kwietnia 2016 o 12:32