Tak mi się przypomniało, bez związku z czymkolwiek.
Sytuacja w pewnym urzędzie - sprawa, z którą przyszłam, wymagała wypełnienia miliona papierków z absurdalnymi rubryczkami, prawie że typu: nazwisko panieńskie prababki ze strony ojca oraz uwzględnienia co najmniej 3/4 mojego życiorysu. Dużo rubryczek wymagało wpisania w nie tych samych informacji, co np. stronę wcześniej, no ogólnie typowy urzędniczy świstek służący tylko i wyłącznie "zmaltretowaniu" petenta.
Siedzę, wypełniam, trybiki w mózgu pracują mi na najwyższych obrotach, w pewnym momencie chyba się przegrzały, bo za cholerę nie rozumiem, co ja mam wpisać w następną rubryczkę, tak to głupio sformułowane było. Co prawda nauczona doświadczeniem wiem, że urzędnik nie jest od tego, żeby petentowi pomagać, ale w akcie desperacji pytam błagalnie:
- Przepraszam pana bardzo, bo ja nie rozumiem, co tutaj trzeba wpisać???
Pan urzędnik podniósł wzrok nad jakiś swoich bardzo ważnych dokumentów, zerknął na ten fragment papierka, z którym miałam problem, po czym z doskonałą obojętnością w głosie odpowiedział:
- A, tutaj... Niech pani wpisze, co pani chce, tego i tak nikt nie czyta.
Tak, wiem - gdyby mi ktoś coś takiego opowiedział, też bym uznała że to dowcip.
urząd
Przepraszam pana bardzo, bo ja nie rozumiem, co tutaj trzeba wpisać??? Na takie pytanie jest tylko jedna odpowiedź: "Prawdę".
OdpowiedzTaaa, nie czyta, a potem kara za podawanie fałszywych danych.
Odpowiedztrzeba było wpisać dosłownie, to co powiedział: "A, tutaj... Niech pani wpisze, co pani chce, tego i tak nikt nie czyta."
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 marca 2016 o 2:34
Załatwić coś w urzędzie to istny kabaret. To wypełnij, to dołącz, za to zapłać i tak X razy i Ty już szczęśliwy, że sprawa załatwiona. A gdzie tam jeszcze tu i tam trzeba pójść. Urzędy są cudowne. Urzędnicy błyskotliwi. Świat taki kolorowy.
OdpowiedzTo się świetnie składa, bo mam do załatwienia w najbliższym czasie kilka urzędowych spraw ;)
OdpowiedzNie widzę piekielności, urzędnik sam tego absurdalnego druku nie wymyślił przecież. Jemu pewnie 90% tych danych również nie jest potrzebne do niczego. Powiedział prawdę.
Odpowiedz@marra: Piekielność może nie jest w samym urzędniku, ale na pewno w tej biurokracji. Niszczenie papieru i co za tym idzie przyrody. ;)
Odpowiedz@Candour: Tu się zgadzam ale historia raczej dotyczyła urzędnika, tak wnioskuję po ostatnim zdaniu, chyba że źle wnioskuję :)
Odpowiedz