Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w sklepie. Będzie trochę o ludziach, którzy pojawiają się w godzinach…

Pracuję w sklepie. Będzie trochę o ludziach, którzy pojawiają się w godzinach bliskich otwarcia/zamknięcia.

Czynne od 6 rano, przychodzę do pracy 30 min wcześniej. Zamykam się od środka i wykładam pieczywo, gazety, zamiatam... spoglądam w stronę drzwi i widzę klienta, który:

- przyklejony do szyby, macha w moim kierunku i krzyczy "widzę Panią!"

-waląc w drzwi pokazuje na zegarek (jest 5:40).

- krzyczy "no dłuuuugo jeszcze?!"

- wykrzykuje "to niedopuszczalne!" (ale co?)

Punkt 6, otwieram drzwi i zazwyczaj słyszę 2 zdania: "no co tak długo? Ja tutaj od 5:30 pod drzwiami marznę", albo "hyhyhy no 6, a Pani we wszystkim taka dokładna? Hyhyhy."

Zamknięcie wygląda bardzo podobnie, o 23 przekręcam klucz w drzwiach i jeszcze kręcę się po sklepie robiąc to czego nie zdążyłam. Wtedy aż na zapleczu słyszę walenie w drzwi i krzyki o tym, że na jego zegarku jest 22:59, on tylko po wodę/chusteczki/piwo/węgiel do grilla, ewentualnie "proszę natychmiast otworzyć! Bo mi się pić chce".

We Wigilię przypadła mi druga zmiana, mieliśmy otwarte do 16. Drzwi udało mi się zamknąć dopiero o 16:10. O 16:30 wyszłam na zewnątrz, zamykałam roletę, a Pan wrzasnął mi do ucha:
- Pani chyba sobie żartuję, ja chcę papierosy kupić, Pani mi natychmiast otworzy!
- Przykro mi, od 30 min jest zamknięte
- Ale mi się chce palić.
- A ja chciałabym wrócić do domu, by z rodziną zjeść kolację Wigilijną.
- Napiszę skargę!

Oczywiście skargę napisał, a zawarł w niej, że zamknęłam mu drzwi przed nosem, była 15:55 i on miał prawo zrobić zakupy, a poza tym byłam chamska i myślałam tylko o jedzeniu. Sklep i teren wokół sklepu jest monitorowany, więc Pana pismo nie odniosło oczekiwanego skutku :)

sklepy

by PrawdopodobnieSzczesliwa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar niepojmuje
17 21

wow... niektórzy ludzie są tacy... tępi. Roszczeniowi. O faunie i florze opowiada się zawsze, że każdy gatunek jest potrzebny aby nakarmić/ograniczyć liczebność innego/ewentualnie ma problemy z rozmnażaniem i rozprzestrzenianiem się. A człowiek? Zero selekcji naturalnej praktycznie... stąd tacy ograniczeni ludzie xP

Odpowiedz
avatar krystalweedon
14 16

Kilka lat temu spoznilam sie grubo na Wigilie, jechalam autobusem i z przystanku miala mnie odebrac siostra. Przystanek obok bazarku, godzina 19, ciemno nikogo nie ma. Cisza, a do monopolowego dobijała sie kobieta z kilkanascie minut. Wygladala na "normalna"

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
16 16

Durni ludzie, jak najbardziej. Jednak mnie ostatnio też szlag strzelił. Weszłam do hipermarketu o 21.10. Czynny do 22. Spodobała mi się pewna rzecz. Ceny nie ma nigdzie. Czytnik nie widzi produktu. Znajduję kogoś z obsługi i pytam. Ona nie wie, bo to produkt do sprzedaży od jutra i nie ma jeszcze cen. Dalej idę do wędlin. Widzę kartkę z napisem "promocja". Fajna szyna, więc proszę tyle a tyle. Pani kroi, przykleja cenę i co się okazuje? Cena promocyjna też jest z jutra. Mówię więc, że dziękuję, trzeba mi było powiedzieć, nie fatygowałabym. Pani ekspedientka zadowolona nie była, ale nie mój problem. I na końcu, kiedy przejrzałam paragon, też połowa cen była jutrzejsza.

Odpowiedz
avatar bronksiu
11 11

@Grejfrutowa: Ale cena umieszczona na artykule obowiązuje tu i teraz, nie jutro, za tydzień czy rok. W takim przypadku kłóciłbym się. A artykuł bez ceny - sprzedawca nie może odmówić sprzedaży bez uzasadnionej przyczyny...

Odpowiedz
avatar digi51
7 11

Ludzie niestety nie mają szacunku do cudzej pracy i czasu. Sama pracuję w knajpie, mamy koncesję na 23 godziny, tzn o 5 musimy zamknąć, a o 6 wolno nam z powrotem otworzyć. Ile razy się nasłuchałam, że jestem złośliwa, leniwa i chamska, bo chce o 5 zamknąć. Ileż to razy też słyszałam, że on sobie godzinkę przewaletuje w kiblu ( w razie kontroli) albo wróci za godzinę. Kij z tym, że ja chcę po 10 godzinach pracy iść do domu, mam mu o 6 znowu otworzyć, bo on chce się piwa napić. Knajpa otwierana o 11? Co z tego? Przecież ja już tam jestem, więc mogę poczekać godzinę i o 6 znowu otworzyć.

Odpowiedz
avatar archeoziele
7 7

@digi51: Oj tak, w knajpach było najgorzej. Pracowałam kiedyś w jednej, czynnej do 23. Ale ile razy o 22:50 wchodzili klienci... już nie wspomnę o dyskretnym wypłaszaniu gości "zasiedziałych".

Odpowiedz
avatar niepojmuje
7 7

@archeoziele: ja "dyskretnie" pół godziny przed zamknięciem zaczynam latać po restauracji z miotłą i mopem- na większość ludzi działa, a jak nie działa to przynajmniej już mam sprzątnięte xP ...tak, wiem, jestem bee i powinnam "zmienić pracę i wziąć kredyt".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 marca 2016 o 23:52

avatar bazienka
0 0

@digi51: kawiarnio-hernaciarnia otwierana o 8 ( wymysl szefa) jestem 7.30, krece sie- wlaczyc ekspres by sie nagral, pozestawiac krzeselka ze stolikow, pojsc po swieza gazete, wyrzucic smieci itp. zazwyczaj zamykam za soba, ale tym razem zaraz za mna wpierdziela sie baba. siada. a niech siedzi robie swoje pyta dlaczego krzatam sie zamiast ja obsluzyc, mowie ze otwarte jest za 20 minut. okazuje sie byc nieuprzejma mialam jeszcze tkaich, ktorzy o 7.35 walili piescia w witryne

Odpowiedz
avatar digi51
7 7

@bloodcarver: Ale właściciel ma prawo sobie ustalić, że w ten dzień zamyka wcześniej. Nieważne czy Wigilia czy jakikolwiek inny dzień pracujący.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 2

@bloodcarver: cóż taki zwyczaj, że prawie prawo zwyczajowe w handlu. 24.XII 15:00 wszystko nieczynne; 31.XII 15:00 wszystko nieczynny poza lokalami rozrywkowymi;

Odpowiedz
avatar MyCha
5 5

@bloodcarver: prywatny przedsiębiorca ma prawo ustalić godziny otwarcia swojej firmy jak mu się tylko podoba. To czy w danych godzinach znajdzie klientów to już jest jego problem.

Odpowiedz
avatar Deffie
7 7

@bloodcarver: No właśnie. Wychodzi człowiek po robocie, zjadłby coś, do rodziny by pojechał, albo co, ale nie... Nie, bo tu ktoś stoi i krzyczy, że jak mogą mu sklep przed nosem zamykać, jak jemu się pić chce.

Odpowiedz
avatar Szpadelek
4 4

Witam W moich rejonach na takich (szczególnie porannych) mówi się: "Skoroświty".

Odpowiedz
avatar baszon
2 2

Skąd ja to znam. Nasz stały problem. Przychodzę do pracy też pół godziny wcześniej, przyjmuje towar, wprowadzam faktury, przygotowuję się do pracy. Co chwila ktoś puka i się dobija jak się na przedzie pojawię. Wieczorem to samo, wiadomo, ze równo 20.00 się nie wychodzi, trzeba podrukować raporty i takie tam pierdoły, zajmuję to ok 15min, więc kręcę się po tej aptece, a jak ktoś przyuważy, że jeszcze jestem to puka i krzyczy czy może otworzę. Ostatnio jedna kobieta była dość wytrwała w waleniu w drzwi, to sobie pomyślałam, ze może to coś ważnego (czasami wpuszczam ludzi po zamknięciu, w końcu to apteka i może komuś jakaś się krzywda dziać). Ale tym razem Pani bardzo potrzebowała kubeczka na mocz... no ludzie litości.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

sklepy jak sklepy. ale ja balabym sie przyjsc 5 min przed zamknieciem np. do restauracji czy fryzjera. i awanturowac sie ;)

Odpowiedz
Udostępnij