Niedawno przydarzyła mi się taka sytuacja, przy dużym ruchu w pracy (pracuję w hotelu) nieszczęśliwie coś mi się stało w kostkę na schodach (nie mogłem chodzić, bolało jak cholera). No to jazda do przychodni, a że najbliżej w Gdyni, to uprzejmy pan z pralni podwiózł mnie samochodem służbowym.
Na miejscu siedzę grzecznie kilka minut i wchodzę do ortopedy (powtarzam, ortopedy!). Pan doktor tonem jakbym mu przerwał popołudniową kawę pyta, co mi się stało. Więc opowiadam pokrótce - schody, źle postawiona noga, boli itd. Pan doktor (D) po krótkim spojrzeniu na uprzednio zrobione prześwietlenie uznał, że nic mi nie jest i że udaję. WTF?!
- No jak nic, przecież boli jak cholera!
- Najwyraźniej ma pan nogę przeciążoną, nic tu nie poradzę, niech idzie do domu i przyłoży lód. Kilka dni i przejdzie.
Jakoś nie chciało mi się wierzyć w ową diagnozę, więc poczłapałem jakoś na postój taksówek i jazda do mojego miasta do prywatnego. Miałem farta, że przyjmował w ten sam dzień godzinę później. A tam niespodzianka, skręcony staw skokowy w lżejszym stopniu i trzy tygodnie zwolnienia chorobowego.
I teraz nasuwa się pytanie, czy w tym kraju trzeba nieźle zapłacić, żeby lekarz postawił trafną diagnozę? Po co mamy NFZ? Nie mówię, że wszyscy lekarze to konowały, ale jakby chociaż jeden czy drugi się przyłożył do swojej pracy, to byłoby o wiele lepiej. Bądźmy ludźmi...
Trójmiasto
nihil novi; Przed działaniem anestezjolog pyta pacjenta: - Pan prywatnie czy na kasę chorych? - Na kasę chorych. - Dobrze, to zaczynamy: "Aaaa, kotki dwa, aaaa...".
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Proszę nie siać defetyzmu, na kasę chorych znieczulają taboretem! Albo młotkiem ;)
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: z mojego wlasnego doswiadczenia: -Panie Doktorze mam zawroty glowy, zaslablam 3 razy, wymiotuje, wypadaja mi włosy i sypiam z 4-5h, gdyz nie moge zasnac. - aaaa jest pani w ciąży. -niewspolzylam od 6 miesiecy. - taaa jasne. Proszę isc do ginekologa. Pozniej pretensje, ze nie szanujemy lekarzy.
Odpowiedz@Igielka: Ewentualnie tylko usypiają, a wybudzenie po narkozie to już we własnym zakresie...
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Też słyszałam ten kawał :) Ale mniej do śmiechu mi było, jak w poradni na Izbie Przyjęć lekarka chciała mi wmówić, że silna opuchlizna prawej stopy to objaw ciąży... Użądliła mnie wtedy pszczoła. Nawet pokazałam jej, gdzie dokładnie i poinformowałam, że mam w rodzinie uczulonych i ja też kiepsko się czuję. Ale nieeee, jej to na ciążę wygląda i czy test robiłam... Zastanawiałam się, czy ze mną już tak źle, czy ona czegoś się nażarła, czy to może ukryta kamera.
OdpowiedzCiąża pozamaciczna :D
OdpowiedzMoże akurat nie trafiłeś na tego "jednego czy drugiego który się przykłada" ;) według mnie lekarz to zawód tak dużego zaufania publicznego, że nie powinien sobie pozwalać na "nieprzykładanie się" albo "gorszy dzień". Żaden lekarz, pod żadnym wypadkiem, nie powinno być wyjątków i szukania kogoś z tych "jednych czy drugich".
OdpowiedzJestem ciekawa, jaka diagnozę by postawił ten sam ortopeda, gdybyś poszedł do niego prywatnie...
OdpowiedzWydaje mi się że teraz możesz go nawet pozwać, mówiąc że popełnił błąd w sztuce i przez to, to jest przez podróż od ośrodka, do drugiego lekarza, jeszcze Ci się pogorszyło.
Odpowiedz@Ara: Jeśli autor mieszka w Stanach, to owszem. Poważnie, AŻ TAK nie orientujesz się w polskich realiach? To poczytaj chociażby o B. Bonku - do tej pory chyba jeszcze nic nie wywalczył, mimo jako-takiej "sławy" i zaangażowania mediów...
OdpowiedzWygląda na to, że czas kopert wrócił. A może nigdy się nie skończył?
OdpowiedzMiałam tą przyjemność bujać się po ortopedach ze skręceniem stawi skokowego. Niestety na SOR takich "luksusów" jak usg po urazie stawu skokowego nie fundują. Dostać się do ortopedy na wizytę kontrolną to cud, nie wiem gdzie mają terminy 10-dniowe, ja nie znalazłam, a że okres świąteczny, została mi prywatna wizyta, leki przeciwzakrzepowe się kończyły a kroku nie sposób zrobić. Co bym zrobiła gdybym nie miała pieniędzy na tą prywatną wizytę? Ani leków, koniecznych, ani możliwości uruchomienia się, mimo szczerych chęci. Diagnozowałam i łagodziłam objawy dwa lata (pół roku czekania na rezonans!), do tej pory bujam się z powikłaniami, a minęły 4 lata. Bo kolejki do badań, bo usg na sor tylko we wskazanych przypadkach a uraz stawów takimi nie jest...
OdpowiedzNFZ jest dla zdrowych, chorzy muszą radzić sobie sami.
OdpowiedzNo niestety lekarze lecą na kasę....
OdpowiedzTo nie kwestia kasy, tylko lekarza. Trafiałam na świetnych i beznadziejnych lekarzy zarówno prywatnie jak i na NFZ
OdpowiedzMoże średnio podobna sytuacja, ale moja mama miała problem z kolanem - miała pracę typowo stojąco-chodzącą, także po pewnym czasie ból już naprawdę jej przeszkadzał. Poszła do lekarza ortopedy, a on jej na wejściu się pyta, czy pali papierosy. A że moja mama ma charakterek, to odpowiada mu pytaniem "A przepraszam bardzo, ja do Pana przychodzę z kolanem czy z płucami?!" I wyszła. No ale noga boli dalej, rentgen zrobiony, w końcu idzie znowu do tego samego lekarza, tylko, że prywatnie. No i cud! Lekarz anioł, od razu postawił diagnozę, faktycznie coś tam w kolanie było nie tak (już teraz dokładnie nie pamiętam, jakaś mała chrząstka w stawie kolanowym była właściwie cała zniszczona) i od razu leczenie i operacja (znaczy nie od razu, swoje trzeba było poczekać w kolejce). Można? Ano można, tylko to kosztuje.
OdpowiedzLifehack dla lekarzy: nadaj poważną nazwę dla błahego schorzenia, daj trzy tygodnie zwolnienia i pacjenci będą wychwalać pod niebiosa!
Odpowiedz