Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka słów o komunikacji miejskiej, a raczej jej pasażerach. W dniu wczorajszym…

Kilka słów o komunikacji miejskiej, a raczej jej pasażerach.

W dniu wczorajszym liczba piekielności związanych z tematem osiągnęła apogeum, co zmusza mnie do napisania tej historii.

I. JA NIE CHCĘ TU.
Wyobraźmy sobie sytuację jaka panuje w godzinach szczytu w komunikacji miejskiej. Zrobić to nietrudno, bo wystarczy pomyśleć o tym jak zatłoczone są tramwaje w tych godzinach. Do niektórych często nie da się wejść.
Tym bardziej nie rozumiem ludzi, którzy wsiadają losowo wybranym wejściem, a następnie, przy użyciu łokci i pięści przeciskają się w inne, mniej zatłoczone według nich miejsce w tramwaju. Tak jakby stanie nad tym konkretnym siedzeniem, 2 metry od przedniego wejścia, jest wygodniejsze, niż stanie gdzieś indziej.

II. BO MNIE SIĘ NALEŻY.
Z tym spotkał się już chyba każdy. Starsza pani, bądź generalnie starszy człowiek, którzy widząc, że nie ma wolnych miejsc siedzących, zamiast zapytać o możliwość zwolnienia miejsca, stają nad wybraną ofiarą i dyszą jej w kark.
Osobiście zasadę mam taką, że jeżeli widzę człowieka o kuli/lasce/ledwo chodzącego, to zwalniam mu miejsce, jeśli oczywiście jest wystarczająco blisko. W innych przypadkach wyznaję zasadę taką, że jeżeli czegoś chcesz, to musisz sam po to sięgnąć. Czyli w tym przypadku, poprosić o ustąpienie miejsca.
Stanie i dyszenie mi w kark nie da, tak samo jak krzyki w stylu "jestem starszy i mi się należy". Podejdź z szacunkiem, a ustąpię bez problemu, podejdź z krzykiem. a usiądziesz dopiero po moim trupie. Lub wyjściu z tramwaju.

III. JA CHCĘ DO ŚRODKA.
Najbardziej irytujący typ pasażera. Piekielność ujawnia stojąc na przystanku, gdy podjedzie upragniony środek transportu.
Zasady Savoir Vivre w przestrzeni publicznej mówią, iż najpierw należy wypuścić pasażerów z pojazdu/pomieszczenia, a dopiero później do niego wchodzić. Chyba wszyscy jesteśmy tego uczeni od dziecka przez rodziców i przedszkolanki, zresztą, wystarczy odrobinę logicznego myślenia, aby dojść do wniosku, że skuteczniej zapełnimy jakiś pojazd, jeśli najpierw wyjdą zeń zajmujące go osoby.

Niektórzy najwyraźniej pominęli tę lekcję. I wcale nie jest to "ta niewychowana młodzież", o nie. Ilekroć chcę wysiąść z tramwaju/autobusu, przed wejściem, z nosem przyklejonym do szyby czeka ONA. Stereotypowa babcia po 70-tce, która to pod sklepem może stać godzinami ale obecność młodocianych w pobliżu odbiera jej siły witalne. Tak więc, po otwarciu drzwi, pani przełącza się w tryb BERSERK i wbija się w tłum ludzi wewnątrz pojazdu, zanim ktokolwiek zdąży mrugnąć. Łokcie i laski oczywiście latają na wszystkie strony, bo to oczywiste że kierowca, widząc tę panią, zamknie jej drzwi przed nosem i odjedzie wciskając gaz do dechy.
Naprawdę, to jest jedyna hipoteza jaka przychodzi mi do głowy, która mogłaby w jakiś sposób wyjaśniać takie zachowanie.
I gdyby to wszystko to były jakieś odosobnione przypadki, wychwycone w tłumie. Ale nie. Tak jest codziennie.

Napisałem to, bo ilość podobnych zachowań w ostatnich dniach przekroczyła punkt krytyczny.

komunikacja_miejska

by Armageddonis
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar xyRon
1 5

Teraz nie mówi się linczujcie, tylko roastujcie. To ostatnio modne. Ewentualnie, bardziej swojsko - grillujcie.

Odpowiedz
avatar kissedbyfire
10 12

Ja za to zauważyłam w krakowskim MPK inną dość piekielną sytuację. Gdziny szczytu, ludzie w autobusie wręcz przytulają drzwi, żeby się zmieścić, a ja widzę co najmniej 5 wolnych miejsc (więcpewnie w całym autobusie jest ich więcej), których oczywiście nikt nie zajmie, żeby choć trochę rozładować tłok.

Odpowiedz
avatar pinslip
-2 10

Nie mówię, że takich sytuacji nie ma, bo są (choć mnie się nigdy nie zdarzyło zwyzywanie przez starsze osoby od niewychowanej młodzieży, nawet nie byłam świadkiem takiej sytuacji, ale nie twierdzę, że się nie zdarzyła), ale wydaje mi się, że to naprawdę wszystko podkoloryzowane jest. W komunikacji miejskiej spędzam codziennie ok 2 godziny i takie sytuacje, o których piszesz zdarzają się naprawdę bardzo rzadko. Jasne, że wkurza mnie, jak ktoś się pcha do autobusu, czy tam tramwaju, jak ja jeszcze nie wyjdę, ale to się zdarza może raz na tydzień, dwa i wtedy zawsze upominam taką osobę. A co do ustępowania - mnie zawsze uczono, że osobom starszym się ustępuje tak po prostu, bez specjalnego proszenia się przez tę osobę. Jasne nie musisz widzieć wszystkich wokół, nie musisz reagować na jakieś wredne zaczepki, czy wyzywanie, ale wg mnie, jak się widzi starszą osobę, która nie poprosi o wolne miejsce, bo może po prostu się wstydzi, to i tak powinno się ustąpić. Ale może to ja zostałam dziwnie wychowana. Obecnie jestem w 9 miesiącu ciąży - teoretycznie w autobusach i tramwajach są miejsca przeznaczone dla ciężarnych, w praktyce prawie zawsze są zajęte. Powiem szczerze, ja nie proszę o miejsce:raz mi się to zdarzyło, jak mnie strasznie plecy bolały i zostałam zakrzyczana przez mamusię chłopaka, którego o miejsce poprosiłam - i od tego czasu jakoś mi trudno prosić, ale na szczęście od tej pory zawsze ktoś mi to miejsce ustąpi, bez proszenia się o nie i wg mnie właśnie tak to powinno wyglądać.

Odpowiedz
avatar plotka7
-1 3

@pinslip: No właśnie ja też jakoś dziwnym trafem nie doświadczyłam nigdy bluzgów w komunikacji miejskiej, ani "dyszenia na kark", ciekawe czemu...aaaa! tak, tak, już wiem! Może dlatego, że zawsze obserwuję ludzi wsiadających na przystanku i jak widzę osoby starsze to od razu wstaję! A nie czekam, aż ktoś mnie zacznie prosić...ludzie litości...

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
11 13

Punkt 1. A co dziwnego w tym, że ktoś woli stać w miejscu trochę mniej zatłoczonym? A żeby się tam dostać musi przecież pokonać drogę od wejścia. Co do wyboru wejścia, masz jakiś specjalny algorytm, albo instrukcję, której ściśle przestrzegasz, że tak bardzo kłuje cię wybór losowy?

Odpowiedz
avatar Armageddonis
0 4

@Fomalhaut: Po prostu stwierdzam, że skoro i w miejscu w którym stoję, jak i 5 metrów dalej, tłok jest taki sam, to nie ma sensu się przeciskać. Ale może to ze mną jest coś nie tak.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@Armageddonis: wiesz sa jeszcze panie typu " ot miejsce jest MOJE" ( " bo ja ZAWSZE tu siadam i masz mi ustapic"- nawet jezeli wokol pelno wolnych miejsc)

Odpowiedz
avatar jass
2 4

@Armageddonis: Jeśli na dworze jest piekielnie zimno albo ma się przed sobą długą podróż (a stanie tuż przy wyjściu i ciągłe wyłażenie na zewnątrz/bycie potrącanym przez wychodzących są niespecjalnie przyjemne) to rozumiem czemu ktoś się woli przepchnąć dalej

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

w Gdansku mieszkasz? bo wypisales wszystkkie moje bolaczki ;) wreszcie nie wyjde na frustratke ;)

Odpowiedz
avatar Armageddonis
0 0

@bazienka: Kocham ZTM Gdańsk XD

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

W kraju, w ktorym teraz mieszkam jest calkiem rozsadna zasada: przedni drzwi autobusu sa tylko do wchodzenia (I tylko tam sa kasowniki), natomiast wychodzi sie tylko przez drzwi tylne.

Odpowiedz
Udostępnij