Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Byłam dziś rano wykonać podstawowe badania w mojej rejonowej przychodni. Czekając pod…

Byłam dziś rano wykonać podstawowe badania w mojej rejonowej przychodni.
Czekając pod gabinetem zabiegowym obserwowałam sobie ludzi. Naprzeciwko mnie były drzwi do gabinetu lekarskiego, a po ich lewej i prawej stronie ławeczka dla pacjentów.
Po jednej stronie siedzieli zmarnowana kobitka w ciemnych okularach oraz pan w średnim wieku. Po drugiej stronie pulchna staruszka o dobrotliwym wyglądzie.

Nagle nadciągnęło 3-osobowe moherkomando, już z daleka biadoląc na świat, życie i ludzi. Liderka grupy - fioletowy berecik - rozpoczęła wprowadzenie swoich porządków: najpierw przepędziła grubą staruszkę (bo my tu do tego gabinetu i musimy siedzieć przy drzwiach, niech się pani przesiądzie) - a ta wstała potulnie i zmieniła miejsce.

Następnie "szefowa" zaczęła przepytywać pozostałe osoby, na jaką godzinę mają umówioną wizytę. Pan okazał się być pierwszym pacjentem z tego dnia, umówionym na 8.
Kobieta w okularach powiedziała cichym, zachrypniętym głosem, że nie ma wyznaczonej godziny, ale...
I tu się rozpętało małe piekiełko - wszystkie 3 moherowe babcie zaczęły - kolokwialnie mówiąc - pruć ryja na tę kobietę. Że nie po to one od 5 nie spały i stały w kilometrowej kolejce, żeby taka jedna sobie wchodziła bez rejestracji itp., itd.

Kiedy troszkę ucichły, kobieta tłumaczyła, że jest ostatnią pacjentką z dnia uprzedniego, którą pani doktor zbadała i której wypisała leki, ale ponieważ bardzo spieszyła się na szkolenie, po zwolnienie lekarskie kazała się zgłosić jutro (tj. dzisiaj) na 10 minut przed rozpoczęciem przyjmowania pacjentów.

Fioletowy berecik znowu rozpuścił jęzor: "znamy takie cwaniary, każdy może tak powiedzieć, ja nie jestem wczoraj urodzona" (to akurat było widać gołym okiem) i "po moim trupie wejdziesz przede mną do gabinetu!".

W tym momencie drzwi się otworzyły i na progu stanęła lekarka. Przywitała wszystkich, kobiecie w okularach kazała je ściągnąć. I wtedy wszyscy mogliśmy zobaczyć jej potwornie spuchnięte oko z sączącą się ropą. Pani doktor stwierdziła, że jest poprawa od wczoraj i zaprosiła pacjentkę po zwolnienie do gabinetu.

Obersturmbannführer w fioletowym berecie okazała się niesłowna - nie padła jednak trupem :-(

służba_zdrowia /moherowe berety

by blaueblume
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar menevagoriel
18 18

Mi kiedyś też lekarka kazała przyjść następnego dnia rano- poprzedniego miała opóźnienie, a gdzieś się spieszyła i nie zdążyłaby mnie zbadać. Zanim się jednak zjawiła, zebrała się już kolejka i prawie mnie tam ludzie roznieśli. Mieli do mnie pretensje, że rano mnie w kolejce nie było, że powinnam wejść po wszystkich zebranych itp. Całe szczęście lekarka zostawiła moją kartę w gabinecie i jako pierwszą wyczytała po nazwisku, bo bym jakąś łaską albo łokciem dostała.

Odpowiedz
avatar blaueblume
12 12

@menevagoriel: To rozumiesz najlepiej, jak się ta biedaczka czuła.

Odpowiedz
avatar menevagoriel
12 12

@blaueblume: tak, rozumiem. Właściwie powinien zrozumieć ją każdy, kto przychodząc do lekarza na konkretną godzinę, musi wydawać się w dyskusję z jedną/grupą staruszek, które zapisane są na za dwie godziny,ale jak mówią "czekają od 6 rano" i każdy jest niegodny aby wejść przed nimi..

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 marca 2016 o 21:06

avatar bronksiu
7 9

Jak już, to Obersturmbannführerin, chociaż i tak nie jest to możliwe, gdyż w SA/SS mogli służyć wyłącznie panowie ;)

Odpowiedz
avatar blaueblume
5 7

@bronksiu:Dzieki za merytoryczną uwagę. Kobiecości w niej było tyle co tłuszczu na charcie wyścigowym.Nawet wąsy miała! Więc zostanę jednak przy Obersturmbannführer;-) bo SS-Aufseherin to dla niej za mało ;-)

Odpowiedz
avatar losegzekutores
8 10

A później takie moherkomando leci do kościoła i udaje wzór cnót wszelkich. Starzy narzekają na młodzież zapominając, że przykład idzie z góry.

Odpowiedz
avatar imhotep
6 6

"okazała się niesłowna-nie padła jednak trupem " - trzeba było jej to wypomnieć :)

Odpowiedz
Udostępnij