Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Temat ostatnio na czasie, więc i ja dorzucę do ognia. Chodzi o…

Temat ostatnio na czasie, więc i ja dorzucę do ognia. Chodzi o naszą kochaną Pocztę Polską i to, co dzieje się wewnątrz urzędów, jak i całej firmy.


Pracuję już ponad 2 lata jako listonosz i nie mam pojęcia jak to się dzieje, że z miesiąca na miesiąc ta firma coraz bardziej upada. Oficjalnie na koniec roku firma notuje zyski, i to liczone w milionach. Nieoficjalnie biorą się one z zamykania i wyprzedawania kolejnych urzędów. I tak do naszego urzędu dwa miesiące temu trafiło dodatkowo siedmiu listonoszy z miasta oddalonego od nas o 25 km. Muszą oni teraz przyjeżdżać z miasta A do nas 25 km, ułożyć listy, wrócić do miasta A na swój rejon, zrobić rejon, wrócić do nas się rozliczyć i wrócić do miasta A do domu. Wszystko w 8 godzin, bo tyle oficjalnie pracują, nieoficjalnie u nas są o 7, a wyjeżdżają o 20. Zresztą dwóch z nich już się zwolniło.


Listonosze są zatrudniani za najniższą krajową na 3/4 etatu i kiedy firmie odpowiada dają klauzulę, wg której podnoszą na miesiąc na pełny etat. Mi ostatnio z 3/4 podnieśli na 7/8 nawet. Braki w zatrudnieniu są, a jednocześnie urlopy muszą schodzić i dzięki temu mamy rejony widmo, które cały rok są rozbierane (dzielone na części i dawane innym rejonom, takie nadgodziny). Oficjalnie rozbiórki powinny być w planie tylko w wyjątkowych przypadkach, nieoficjalnie w piątek przy robieniu planu na przyszły tydzień (część listonoszy rzucana jest po rejonach) dowiadujemy się, że na dzień dobry są już 3 rozbiórki, a w międzyczasie ktoś może się jeszcze wysypać. Najgorzej jest w wakacje, bo wtedy potrafi być rozbierane 5 rejonów z 28, które mamy.

Rejony są przez wytyczne ludzi, którzy urzędu na oczy nie widzieli, nierówno podzielone. I tak jak się wysypie dużo poczty, ja siedzę 12 godzin dziennie i wynoszę zaległości do czwartku, a kto inny pracuje w poniedziałek 9 godzin, we wtorek już 6-7 i jest wyczyszczony (czasem jak mam urlop widzę jakim tempem chodzą niektórzy listonosze i jest to irytujące, kiedy ty zasuwasz jak i ile możesz i się nie wyrabiasz, a ktoś idzie spacerkiem, wpada do córki do domu na przerwę i ma luzy).

Przez ostatnie 3 tygodnie miałem ostrą codzienną batalię z naczelnikiem i kierownikiem o to, ile mam pracy z listami, zgłaszałem, że tego jest za dużo, że siedzę codziennie od 6:30 do 18-19 i się i tak nie mogę wyrobić ze wszystkim. W odpowiedzi usłyszałem, że jestem młody, że dam sobie radę. Uznałem więc, że skoro moi przełożeni mają gdzieś mnie i to czy poczta wychodzi o czasie, to ja też nie będę się przejmował i następnego dnia wróciłem z rejonu o 15. Od razu zostałem wezwany na dywanik, bo się nie wyrabiam, a wg umowy moim obowiązkiem jest się wyrabiać. Od marca doszły jeszcze sądówki, więc jest dodatkowa godzina pracy codziennie.


Oprócz roznoszenia listów mamy jeszcze wciskać ludziom na rejonie różne rzeczy. Mieliśmy nawet szkolenie ze sprzedaży kont bankowych, oczywiście poza godzinami pracy, obowiązkowe. Do tego sprzedajemy doładowania telefonów, długopisy, gry planszowe, ZNICZE. Wyobraźcie sobie, że mam rejon rowerowy i mam zabrać do torby znicz i go sprzedać, a jak go zbiję, to płacę za niego, a jak nie sprzedam to pretensje, bo urząd planu nie wyrabia.

Za wszystko odpowiadamy z własnej kieszeni. Źle wypłacisz lub zgubisz pieniądze? Oddajesz z własnej kieszeni. Zgubisz lub uszkodzisz list? Płacisz 130 zł (a listy potrafią przyjść już oklejone taśmą lub rozerwane, a kierownictwo ma pretensje, bo ich w rejon nie chcesz zabrać), źle opracujesz sądową zwrotkę (potwierdzenie odbioru, jak piszesz złą datę, z rozpędu coś nie tak skreślisz, podpis jest nieczytelny, nie jest napisane kim jest dana osoba dla adresata) - płacisz 50 zł, i to wszystko z minimalnej krajowej uciętej na 3/4 etatu.


Mamy teraz ze względu na sądówki obliczanie obłożenia rejonu. Liczymy listy polecone, zwykłe, paczki, przekazy, mówiąc krótko wszystko oprócz ulotek. Kiedy spytałem się czemu ulotek do obłożenia nie liczymy usłyszałem, że one się w obciążenie rejonu nie zaliczają. A ulotek potrafi przyjść kilka rodzajów w ciągu tygodnia po 1000 sztuk, czasem nawet gazetki z marketów to ulotka oficjalnie i mamy 3 dni na rozniesienie tego. Najgorzej jest przed wyborami bo wtedy dostajesz dziennie tysiąc lub dwa tysiące ulotek i masz 3 dni na rozniesienie tego.

Teraz siedzę na urlopie, bo zagroziłem, że jak go nie dostanę, to pójdę na L4 (mimo że nie chciałem tak robić, bo uznaję, że jak idę gdzieś pracować, to robię to dobrze i uczciwie). Przy okazji rozsyłam CV do innych firm. Dziwi mnie, że media się nie interesują tym tematem, jedna z największych, o ile nie największa firma w kraju upada. Co roku odchodzi lub zwalnia się 10 000 - 15 000 tysięcy ludzi. W ciągu 3 lat zatrudnienie spadło o 40 000, oczywiście w fundamentach, bo prezesów z roku na rok przybywa.

by SpecjalnieDlaWas
Dodaj nowy komentarz
avatar katem
3 11

Zupełnie nie rozumiem tego naszego popieprzonego systemu. W takiej ostoi kapitalizmu jakim jest USA poczta może być państwowa (i działać dobrze), ale u nas musi być komercyjna i jak komercyjna jest traktowana. A "państwowej" jest w niej tyle tylko, że stanowiska kierownicze obsadzane są wg klucza politycznego i w związku z potrzebą zatrudniania kolejnych krewnych i znajomych aktualnego królika obcina się zatrudnienie podstawowe, a dorzuca pracownikom z du py wzięte obowiązki i zamienia pocztę w kramik z mydłem i powidłem pogarszając tym jakość wykonania statutowych obowiązków poczty. Dlaczego z Amerykanów "elyty" biorą przykład jedynie w tych przypadkach, które i tam sa złe , a nie naśladują rozwiązań doskonałych lub bardzo dobrych (np. wspomniana poczta, czy system podatkowy -jak najbardziej wspierający dzietność ).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 marca 2016 o 13:43

avatar Najlepshy
-3 3

@katem: nie dość, że w USA poczta jest państwowa, to przeciętny listonosz dostaje 42 dolary na godzinę...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

"nie mam pojęcia jak to się dzieje że z miesiąca na miesiąc ta firma coraz bardziej upada." Bardzo prosto. Wygrali przetarg na sądówki oferując ceny jeszcze bardziej dumpingowe niż InPost i się teraz nim udławią. Kierownictwo będzie miało za swoje, ale jak zwykle najwięcej stracą niestety pracownicy.

Odpowiedz
avatar egow
3 3

@JaNina: nie wyrabiamy się z listami. Z tego powodu... zgłosimy sie do przetargu na sadówki, za nedzną kasę, żeby się bardziej nie wyrabiać.

Odpowiedz
avatar Zunrin
5 5

Mam pewien dysonans poznawczy. Z jednej strony tyle czytam jak to na tej poczcie listonosze mają źle, jak są obciążani obowiązkami, itd. A z drugiej strony co jestem na poczcie (zarówno małe miasteczko jak i duże miasto), to widzę jak listonosze spędzają czas na ploteczkach, piciu kawki/herbatki, zabawę z komórką, odliczaniem czasu do końca zmiany, itd. Jakby nie patrzeć, to te dwa obrazy ze sobą nie grają.

Odpowiedz
avatar SpecjalnieDlaWas
4 6

@Zunrin: Listonosze nie muszą siedzieć i odmierzać czasu do konca zmiany bo my mamy inny system naliczania godzin pracy. Dostajesz zadanie i masz je wykonać, ile CI to zajmie to Twoja sprawa, nie musisz spędzać w pracy ośmiu godzin. Nigdy nie widziałem urzędu gdzie z holu widać co robią listonosze, chyba że to mała filia wtedy listonosz może czekać na kierownika który potwierdzi rozliczenie żeby listonosz mógłje zawieść do głównego urzędu że jest czysty.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 4

Zastanawiam się, co robią wasze Związki Zawodowe?

Odpowiedz
avatar SpecjalnieDlaWas
-1 3

@Armagedon: Ja do żadnego się nie zapisałem bo jestem przeciwnikiem wszelkich związków zawodowych ale wyglada to tak jak zawsze. Raz do roku zwiazki pragną zaprotestować żeby pokazać że coś robią, na końcu wyjdzie że nie dało się zrobić nic, więc organizują impreze ze zniżką dla członków związku lub dają pieniądze jak urząd chce swoją zorganizować. Reszte czasu zbierają składki i żyją z tego

Odpowiedz
avatar Ted
3 3

Znam ten ból, ponieważ przepracowałem w tym molochu 7 lat- od pracownika magazynowego do pracownika biurowego. Mogę jedynie powiedzieć, że najszczęśliwszym dniem mojej pracy był dzień wręczenia podania o rozwiązanie umowy o pracę :). Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

Nie rozumiem tylko, czemu nie pójdziesz pracowac do marketu? (chyba że jesteś ze ściany wschodniej, gdzie nie ma roboty nigdzie). Zarobisz trochę (niewiele, ale zawsze) więcej, 8 godzin i do domku. Nie mówię tego złośliwie, ja bym tak zrobiła.

Odpowiedz
avatar ghazi
2 2

Autor sam sobie odpowiedział dlaczego sytuacja wygląda tak, a nie inaczej. Zamiast przeprowadzić restrukturyzację i kosztowne grupowe zwolnienia, wystarczy wykończyć pracowników fizycznie i psychicznie. Nie będzie wielkich odpraw, nie będzie tematu w TV, a Poczta skurczy się sama (bo jest nie wydolnym molochem)

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

Nie opadnie mi szczena, jak Pocztę Polską doprowadzą do ruiny, a potem sprzedadzą obcemu za marne grosze...

Odpowiedz
Udostępnij