Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od samego początku zaznaczę, że sama jestem kierowcą. Prawo jazdy zdawałam w…

Od samego początku zaznaczę, że sama jestem kierowcą. Prawo jazdy zdawałam w większym mieście, gdzie obecnie studiuję. Jednak, aby koszty utrzymania nie były za wysokie, poruszam się w nim komunikacją miejską.
Samochód stoi w moim rodzinnym domu, zawsze mogę wziąć kluczyki, jednak płacenie niecałych 50 zł miesięcznie za 10 minut drogi na uczelnię uważam za lepsze rozwiązanie.

Jest w mieście pewne skrzyżowanie - całkiem normalne. Droga z pierwszeństwem [A], w pewnym momencie przecina ją droga podporządkowana [B]. Drogą A poruszają się tramwaje, a 2-3 linie skręcają z niej w B. Niby wszystko proste, chociaż dla niektórych te tramwaje są najtrudniejsze.

Światła na skrzyżowaniu działają tak, że droga A ma najwięcej czasu na przejazd, wtedy też poruszają się tramwaje tą drogą. Potem ruszają samochody z B, następnie jedzie tramwaj z drogi A w stronę B. Proste.

Najtrudniejsze w tym skrzyżowaniu jest to, że gdy ktoś chce skręcić z jednej strony B w A, musi zatrzymać się przed torami tramwajowymi dla tramwaju skręcającego z A w B. Wszystko jest pięknie oznakowane, światła są za torami tramwajowymi, jednak znaki poziome (namalowane na drodze) pokazują, że trzeba zatrzymać się przed torami.
Nie każdy kierowca jednak je widzi. Codziennie można spotkać kierowcę, który stanął na torach. Nic się nie stanie, gdy podjedzie za nie lub cofnie się. Co byście zrobili, gdybyście stali na torach tramwajowych, a z dwóch stron nadjeżdżałyby tramwaje, które trąbią? Oczywiście, że byście jak najszybciej z tych torów zjechali. Jednak nie pewien kierowca. Tramwaje stały do kolejnej zmiany świateł, ponieważ kierowca był i głuchy, i ślepy - nie widział ani nie słyszał tramwajów. Przez co było połowa jednego z bardziej obleganych skrzyżowań, w godzinach szczytu, była zablokowana.

Ja całkowicie rozumiem, że nie każdy zna dokładnie organizację ruchu. Jednak gdy popełnia się błąd na drodze, trzeba go jak najszybciej naprawić, aby nie blokować ruchu innym kierowcom.

kierowcy

by misguided
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-3 11

Jakie znaczenie ma gdzie zdawałeś prawo jazdy? Kierowca z uprawnieniami powinien odnaleźć się wszędzie, od Bydgoszczy, przez Paryż, po Istambuł.

Odpowiedz
avatar misguided
1 3

@JaNina: możliwe ze myła sie przez umiejscowienie świateł, myślą ze trzeba podjechać bliżej nich, jak w większości skrzyżowań z sygnalizacja, mogą myslec, ze tramwaj teraz nie bedzie jechał, jednak troche sie myła ;)

Odpowiedz
avatar kitusiek
2 4

@JaNina: Jak całe życie jeździsz po wiejskich drogach, a jedynie przy zdawaniu na prawko po mieście, często niemającym nawet 100 tysięcy mieszkańców, można się pogubić w czymś większym. Spróbuj pojeździć po Meksyku (mieście) czy Bombaju. Życzę powodzenia.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

@kitusiek: Jeżeli kierowcy w Meksyku (mieście) czy Bombaju przestrzegaliby przepisów miejscowego prawa o ruchu drogowym, poruszanie się po tych miastach nie byłoby żadnym problemem. A że nie przestrzegają i panują tam zupełnie inne niepisane zasady - to inna para kaloszy. Oni też po przesadzeniu za kierownicę w Europie mają trochę problemów z dostosowaniem do naszych zasad. Jeździłam autem po Turcji i Stambule. Dokładnie to samo.

Odpowiedz
avatar jerzynka78
2 2

Kiedyś trafiłam na Pana co w takiej sytuacji z samochodu wysiadł i stał obok obserwując co się stanie. Skończyło się tym, że uświadomiony odjechał na pobliski przystanek autobusowy skutecznie blokując wjazd autobusu. Skąd ten miał prawo jazdy i czy w ogóle je miał, to się do tej pory zastanawiam.

Odpowiedz
avatar nargogh
7 7

20 głosów i główna? Jakie jest kryterium decyzji moderatorów?

Odpowiedz
avatar takatamtala
4 4

@nargogh: Absolutny rekord szybkości :)

Odpowiedz
avatar kitusiek
3 3

@nargogh: Wyciąg z regulaminu: "1. Na główną stronę trafiają historie z najlepszą średnią ocen, lecz ostatecznej selekcji dokonuje administrator." Czyli w ostatnim czasie - jak moderator/admin chce dać plusa, wrzuca na główną.

Odpowiedz
avatar egow
2 2

Piekielne tramwaje, skoro trąbią.

Odpowiedz
avatar Trepan
0 2

Im więcej samochodów, tym gorzej się jeździ. Jestem wielkim zwolennikiem odbierania uprawnień za takie rzeczy. Może nie od razu, ale są kamery na skrzyżowaniach, punkty na rower może zacznie zbierać. Fakt jest taki, że kiedyś nie było problemu z wymuszeniami pierwszeństwa, jazdą przez czerwone, pod prąd czy wjazdem na skrzyżowanie bez możliwości jego opuszczenia. Takie sytuacje były dość rzadkie. Dziś to codzienność.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@Trepan: Jeżeli tylko kierowca nie przekroczy "dozwolonej prędkości", może robić sobie co chce, policja się nim nie zainteresuje.

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

@mooz: O, nie zgodzę się z Tobą. W Warszawie na paru skrzyżowaniach, blokowanych przez kiedowców, stoi rutynowo policja i wyłapuje łamiących przepisy delikwentów. I nie chodzi tu o przekroczenie prędkości, bo w tych miejscach zawsze jest korek.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@qulqa: Jedna czy kilka nawet jaskółek wiosny nie czynią...

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

@mooz: Owszem. Ale też nie uprawnia do wypowiedzi "Jeżeli tylko kierowca nie przekroczy "dozwolonej prędkości", może robić sobie co chce, policja się nim nie zainteresuje." Jeżeli dodałby słowo 'przeważnie', nie czepiałabym się. Apeluję o precyzję wypowiedzi i brak uogólnień.

Odpowiedz
avatar gbdlin
1 1

Ludzie dość często nie wiedzą jak się zachować wobec tramwaju. Sytuacja powtarzająca się kilka razy dziennie na skrzyżowaniu ciągu Królewskiej i Karmelickiej z Alejami Mickiewicza: Aleje posiadają jezdnie dla 2ch kierunków jazdy oddzielone pasem zieleni, dość sporym. Przecinane są na tym skrzyżowaniu przez tory tramwajowe idące ulicą Karmelicką i Królewską. Ze względu na to, że Aleje są ulicą "dużo bardziej główną", zielone dla nich trwa znacznie dłużej. Aleje jednak, jako jedna z większych ulic Krakowa, są często zakorkowane. I teraz piekielności, które to powoduje: 1. Często samochody blokują tramwaj. Po prostu jeśli nie mają jak zjechać ze skrzyżowania, bo za skrzyżowaniem korek to bezmyślnie wjeżdżają na środek i stają na torach, uniemożliwiając w ten sposób przejazd tramwaju, który w międzyczasie dostanie zielone. 2. Kontynuacja piekielności numer jeden. Jeśli akurat się zdarzy tak, że tory zostaną zablokowane po drugiej stronie skrzyżowania, czyli w taki sposób, że tramwaj jest w stanie dojechać do połowy skrzyżowania, maszyniści bardzo często właśnie to robią, czyli dojeżdżają do połowy. Tramwaje są dość długie, więc skutecznie blokują w ten sposób cały ruch w 2gą stronę. 3. Tramwaj w ten sposób nie zdąży przejechać na swoim zielonym, zaświeca się więc zielone dla alei i samochody ruszają. Właściwie te, które mogą... Bo jeden kierunek jest właśnie zablokowany przez tramwaj. Drugi z kierunków natomiast nie zna przepisów i nie wie, że tramwaj znajdujący się na skrzyżowaniu ma pierwszeństwo, niezależnie od tego kto ma zielone - właśnie po to, aby nie blokował 2 kierunku ruchu. I oczywiście nikt się nie zatrzyma i nie przepuści tramwaju, żeby mógł przejechać i odblokować 2gi kierunek... BONUS: Czasem gdy zielone dla aleji się kończy, znów następuje zakorkowanie kierunku jazdy, który wcześniej wstrzymał tramwaj. Czasem się wtedy tak zdarza, że znów ktoś wjedzie na skrzyżowanie mimo, że za nim jest korek i nie będzie jak z niego zjechać, przez co na następny cykl świateł zablokuje tramwaj. I wracamy do punktu 2... Rekord, który zarejestrowałem stojąc na przystanku przy tym skrzyżowaniu to tramwaj zablokowany na 3 cykle z rzędu. I później się dziwmy dlaczego miasta są tak zakorkowane...

Odpowiedz
avatar Nace
3 3

@gbdlin: W polskich miastach ruch w ogóle w mojej ocenie jest zorganizowany fatalnie, a do tego dochodzi oczywiście kompletna nieznajomość, a w niektórych przypadkach świadome łamanie przepisów drogowych. Jako, że jeżdżę zawodowo to tak czasem obserwuję. Doszedłem do wniosku, że blokowanie skrzyżowań poprzez wjazd na nie bez możliwości zjazdu wynika najczęściej z magicznej zielonej strzałki, którą mają pojazdy z naszej prawej strony. Mówimy o sytuacji, gdzie jest korek. Problem polega na tym, że jeśli pojazdy chcące jechać prosto nie wjadą na skrzyżowanie na zielonym i go nie zablokują to zrobią to pojazdy z prawej strony mając zielone lub korzystając ze strzałki warunkowej. W ten sposób chcąc przepisowo przedostać się przez skrzyżowanie w godzinach szczytu najrozsądniej byłoby wysiąść, zapłakać i iść pieszo. Uważam, że w godzinach największego ruchu, kiedy wiadomo, że tworzą się korki w danym miejscu, strzałka do warunkowego skrętu powinna być dezaktywowana. Doskwiera to szczególnie większym pojazdom takim jak busy, autobusy, czy ciężarówki, które z naturalnych względów muszą poczekać, aż za skrzyżowaniem zwolni się więcej miejsca. Jeśli nie wjadę po chamsku na skrzyżowanie i go w jakiś sposób nie zablokuję to mogę wcale nie jechać, bo chcąc to zrobić przepisowo musiałbym do porzygu za przeproszeniem czekać, aż zrobi się miejsce za skrzyżowaniem. Chcę tym powiedzieć, że każdy kij ma dwa końce, a nie zawsze korek jest winą kierowców, a zwyczajnie tego jak został w danym miejscu zorganizowany ruch. Już sam fakt, że za skrzyżowaniem tworzy się kolejny zator uniemożliwiający przejechanie przez skrzyżowanie jest dowodem na to, że posadę organizatora ruchu dostał ktoś po znajomości.

Odpowiedz
avatar Armageddonis
4 4

A ja z innej beczki - historie ze statami 90% na "mocne" czekają w poczekalni po dwa tygodnie a tu 30/56 i już główna?

Odpowiedz
avatar kitusiek
3 3

@Armageddonis: 37/75 - normalnie trafiają do archiwum, a tu główna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Armageddonis: z cala pewnoscia bylamto historia administratora

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 3

wstęp osobisty - za długi i ogólnie niepotrzebny; wartość literacka - marna; tempo akcji - żadne; jednak: tematyka - lotna; opis sytuacyjny - precyzyjny*; Ocena czy warto tak bezceremonialnie na główną? - nie bardzo, trochę za szybko; Co do piekielnego kierowcy, to czasem zdarza się tak, że jak już się gdzieś taki wpakuje, to niech lepiej nie cofa. Często tylko pogarsza sytuacje. Skłaniam się ku zdaniu, że jak się nie umie jeździć, to się prawo jazdy zostawia w domu, a kluczyki oddaje komuś zaufanemu. *-życzyłbym sobie takiego opisu w innych historiach drogowych;

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2016 o 0:14

avatar konto usunięte
1 1

@PiekielnyDiablik: Recenzja - znakomita ;)

Odpowiedz
Udostępnij